B

czwartek, 30 czerwca 2016

'Droga do kobiecego serca' XIII

Mieszkali ze sobą niespełna dwa tygodnie. Na początku wszystko było jak w bajce. Wspólne poranki, przepyszne śniadania i namiętne noce. Ale już po kilku dniach coś zaczęło być nie tak. Marek był wyraźnie spięty i podenerwowany. Kiepsko sypiał. Kładł się, gdy ona już dawno spała, wstawał o świcie. Większość czasu spędzał samotnie na tarasie. Próbowała dopytywać, co się dzieje, ale wykręcał się problemami w pracy, które lada chwila miały się skończyć. Martwiła się o niego, ale nie chciała naciskać. Nie miała zamiaru być wścibska. Gdyby chciał, sam by jej powiedział. Z jednej strony było jej przykro, że nie chce się z nią dzielić swoimi problemami. Z drugiej, miała nadzieję, że po prostu potrzebuje czasu.

Miała luźniejszy dzień w pracy. Szef wyjechał w kilkudniową delegację, a z uwagi na schyłek wakacji nie było wiele spraw do załatwienia. Odpowiedziała na najpilniejsze maile, skończyła pisać raport, nad którym pracowała od kilku dni, aż wreszcie postanowiła zrobić sobie nieco dłuższą przerwę na lunch. Chciała zrobić niespodziankę Markowi odwiedzając go w firmie. Miała nadzieję, że uda jej się go wyciągnąć na pyszną sałatkę w pobliskiej knajpie. Błyskawicznie dotarła na piąte piętro i skierowała się w kierunku jego gabinetu. Sekretariat świecił pustkami z racji pory lunchowej. Podeszła bliżej uchylonych drzwi i wtedy usłyszała prowadzoną w środku rozmowę.
- Stary, ja nie wiem, co ja mam robić – westchnął Dobrzański
- No nie zazdroszczę ci. Ja na szczęście żadnego dzieciaka sobie jeszcze nie zrobiłem – od razu rozpoznała, że  drugi głos należy do Sebastiana
- Ulka mi tego nie wybaczy
- Wiecznie ukrywać tego też nie możesz. Prędzej, czy później prawda wyjdzie na jaw. Chociaż ja najpierw zacząłbym od testu na ojcostwo.
Dalszej części rozmowy nie miała zamiaru słuchać. Hamując łzy szybko opuściła budynek firmy. Teraz wreszcie rozumiała to jego dziwne zachowanie w ostatnich dniach. Co za ironia. Wtedy podejrzewała go o najgorsze bezpodstawnie, widząc przyjacielski uścisk. Dziś jasno słyszała, że jej partner ma mieć dziecko z inną kobietą.

Zdziwił się, gdy po powrocie z pracy nie zastał jej w domu. Zwykle krzątała się w kuchni przygotowując kolację, lub czytała w salonie. Wybrał jej numer, ale nie odebrała. Po kilku minutach dostał sms’a o treści ‘nocuję dziś u Patrycji’. Coś mu nie grało. Odkąd się do niego przeprowadziła, nie znikała, od tak, bez słowa. Dziś wyraźnie czuł, że go unika. Znów przed nim uciekała. Nie bardzo wiedział, o co chodzi, ale musiał się dowiedzieć. Czyżby to był zwykły, kobiecy foch za to, że w ostatnich dniach był obok niej tylko ciałem, a duchem zupełnie gdzie indziej? Chwycił w rękę portfel i kluczyki i wyszedł z mieszkania.
- Cześć. Ja do Uli – uśmiechnął się niewyraźnie, gdy w drzwiach stanęła blondynka
- Ona nie chce z tobą rozmawiać – odparła wyraźnie w bojowym nastroju
- Co się do cholery dzieje? – zirytował się. Nie dość, że miał problemy, to na dodatek Ula zaczęła mu się wymykać z rąk – Nie odejdę stąd, dopóki ze mną nie porozmawia – rzekł zdeterminowany
- Mam wygodną wycieraczkę – Patrycja zatrzasnęła mu drzwi przed nosem, czym wprawiła go w kompletne osłupienie. Zaczął energicznie walić w drzwi. Wiedział, że Ula w końcu odpuści i do niego wyjdzie. Miał rację, stanęła w drzwiach kilka minut później.
- Co się dzieje? – zapytał, gdy zamknęli się w pokoju, który do niedawna zajmowała
- Wiem o wszystkim – na krótką chwilę wstrzymał powietrze – To kto jest szczęśliwą mamusią? – zakpiła z trudem próbując się nie rozpłakać – Zresztą nie chcę wiedzieć. Nie chce mi się z tobą rozmawiać. Wyjdź i daj mi święty spokój.
- Poczekaj, porozmawiajmy.
- Nie mamy już o czym – stanęła do niego tyłem, wpatrując się w widok za oknem. Znów się pomyliła. Kolejny mężczyzna w jej życiu okazał się kompletnym rozczarowaniem. Po co ona się pakowała w ten związek?
- Nie mów tak – usiadł na tapczanie – Nie wiedziałem, jak ci o tym powiedzieć. Bałem się, że cię stracę. Bałem się, że stracę coś, o co tak długo walczyłem, na co pracowałem tygodniami. Nasz związek – urwał na chwilę – Przyszła kilka dni temu do firmy dziewczyna, która twierdzi, że jest ze mną w ciąży. Problem w tym, że ja jej kompletnie nie pamiętam. Twierdzi, że poznaliśmy się w klubie i spędziliśmy razem noc.
- Czyli klasyczny scenariusz twoich podbojów – prychnęła pod nosem
- Zawsze się zabezpieczałem
- Doprawdy? – wreszcie odważyła się na niego spojrzeć - Ze mną też jakoś zapomniałeś o gumce
- To była zupełnie inna sytuacja. Znaliśmy się długo, kochałem cię, górę nad rozsądkiem wzięła namiętność. Wcześniej mi się to nie zdarzało.  Dlatego nie mam pewności, czy to jest moje dziecko.
- To przyznaj się, kiedy ją zapłodniłeś. Randkując ze mną? – już nie hamowała łez. Ciekły strumieniem po jej policzkach.
- Nie. Ostatni raz byłem w klubie, gdy dałaś mi po gębie. To podobno początek piątego miesiąca. Na piątek umówiłem badania w klinice. Test na ojcostwo można wykonać w czasie trwania ciąży. Wyniki będą za dwa, trzy tygodnie – wstał, podchodząc do niej kilka kroków. Miał ochotę ją przytulić, ale miał niemal pewność, że go odtrąci – Ula, ja nie mogę ciebie stracić. Nie pozwólmy, by błąd z przeszłości przekreślił to, co jest między nami.
- Swoje dziecko nazywasz błędem? – spojrzała na niego z nutą politowania i pogardy
- Moje spotkanie z jego matką nazywam błędem. Zresztą, o czym my rozmawiamy – pokręcił głową – nawet nie wiem, czy rzeczywiście będę ojcem. W moim odczuciu to nie ma racji bytu. Dosyć późno mnie odnalazła. Być może chodzi jej tylko o pieniądze. Będę się martwić, gdy będę miał czarno na białym, że to moje dziecko. Nawet jeśli tak się stanie, wierzę, że będziemy potrafili odnaleźć się w tej sytuacji. Wiem, że nie będzie ci łatwo, ale błagam cię, nie zostawiaj mnie – poprosił – Wróć ze mną do domu – przecząco pokręciła głową
- Nie. Nie wrócę z tobą. I tu nie chodzi o to, że być może będziesz miał dziecko z inną kobietą. Chodzi o to, że mnie oszukałeś. Zawiodłeś moje zaufanie. Przez ostatnie dni próbowałeś zataić przede mną prawdę i wciskałeś kit o nieudanej kampanii reklamowej, pieniądzach wyrzuconych w błoto. Kłamałeś mi prosto w oczy.
- Bardzo tego żałuję – szepnął, spuszczając głowę w geście pokory
- Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć?
- Próbowałem od kilku dni, ale brakowało mi odwagi. Powiedziałbym pewnie dopiero wtedy, gdy odebrałbym wyniki – pokiwała głową z rezygnacją
- Aha. Czyli jeśli okaże się, że to nie twoje dziecko, nawet nie wspomniałbyś mi o tym słowem i przeszedł nad tym do porządku dziennego? Wyjdź!
- Wiem, że cię zraniłem. I wiem, że szczerość w związku po dostawa. Ale ja tego bycia w związku dopiero się uczę. Popełniłem błąd, który mam nadzieję, będziesz potrafiła mi kiedyś wybaczyć – ruszył w kierunku wyjścia – Kocham cię – rzekł, nim zamknął za sobą drzwi. Jej ciałem wstrząsnął szloch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz