B

niedziela, 26 września 2021

Info

 Drodzy, 

niestety z powodu zdrowotnych zawirowań niestety nie dam rady do końca miesiąca wstawić kolejnego rozdziału. Przepraszam! Kolejna część 'niebezpiecznej gry' pojawi się w pierwszym tygodniu października. Chwila cierpliwości - zbliżamy się już do końca tej historii ;) 

Co Waszym zdaniem powinno zostać opublikowane jako następne - przygoda, miłość czy jakaś inna historia? 


niedziela, 19 września 2021

'Niebezpieczna gra' XVIII

Weszła do apartamentu chwilę po dziewiątej. Scenariusze były dwa. Albo Mikołaja nie będzie w domu i wtedy ona szybko się przebiera i jedzie do biura, a rozmowa z mężem poczeka do wieczora, albo Rybakow będzie na nią czekał i wówczas od razu wyłoży karty na stół. Po przekroczeniu progu miała pewność, że porozmawiają szybciej niż później. Mikołaj w pozycji półleżącej zajmował kanapę w salonie sącząc kawę i przeglądając dokumenty. Nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem, gdy tylko usłyszał zbliżające się kroki rzekł mało przyjemnym tonem

- No proszę, raczyłaś wreszcie pojawić się w domu

- Ty jeszcze zamierzasz mi robić jakieś wyrzuty? – zapytała zdziwiona, a jednocześnie wściekłość w niej rosła z minuty na minutę – Przeszedłeś wczoraj samego siebie. Co ty sobie wyobrażasz? – jej wzrok ciskał piorunami – Ja naprawdę przez tyle lat żyłam w nieświadomości – krążyła po salonie - Szanowany biznesmen, przedsiębiorca, a ja po prostu jestem żoną zwykłego bandziora – ostatnie słowo niemal wycedziła i dopiero wtedy zdecydował się na nią spojrzeć

- Bandziora? – zapytał śmiejąc się pod nosem i kręcąc głową  

- Teraz się będziesz wypierał? – zapytała oskarżycielsko, wlepiając w niego wściekłe spojrzenie

- Gdybym był bandziorem, to gwarantuję ci, że już byś go nie zobaczyła – spojrzał na nią z wyższością

- Nie, no jasne. Ty masz czyste ręce. Za to twoi ulubieńcy wywieźli go pod miasto, skatowali i zostawili pośrodku lasu. To jest dla mnie bandyterka! – wycedziła – Niezależnie od tego, czy ty go biłeś, czy po prostu to zleciłeś. Rozumiesz?

- Ja naprawdę delikatnie starałem się przekonać pana Dobrzańskiego, że posuwanie cudzej żony to nie jest najlepszy sposób na życie – bezczelnie patrzył jej prosto w oczy

- Słucham?! – huknęła – Chyba się zapominasz! Ty mnie o coś oskarżasz? Teraz w każdym moim współpracowniku widzisz mojego kochanka? Będziesz teraz tłukł Maćka, Krzyśka, Wojtka, to może jeszcze Pshemko? – zaśmiała się – No to cię informuję, że Pshemko jest gejem. Wiesz co? – westchnęła ciężko - Ta twoja zazdrość na początku była nawet ujmująca, ale teraz stała się chorobliwa i niebezpieczna. I musisz coś z tym zrobić, bo ja nie będę tych twoich wybryków dłużej tolerować

- Moich wybryków? – wstał, stając z nią twarzą w twarz – A gdzie ty byłaś całą noc? – zapytał oskarżycielsko

- U Marka – odparła pewnie – Po tym jak twoi ulubieńcy go skatowali musiałam mu pomóc. I masz duże szczęście, że nie zgłosił tego na policję.

- Nie zgłosił bo doskonale wie, że zasłużył

- A ty masz przepraszam jakieś dowody? – splotła ręce na piersiach oczekując jego reakcji

- Mam przeczucie – zaśmiała mu się w twarz

- Przeczucie? – zapytała z kpiną - A ja mam przeczucie, że od dziś będziemy mieć osobne sypialnie – oświadczyła tonem nieznoszącym sprzeciwu - I mam przeczucie, że powinieneś coś zrobić z tą zazdrością, bo ja nie zamierzam jej dłużej tolerować – nie czekając na jego reakcję zamknęła się w sypialni by przygotować się do wyjścia do pracy.

 

 

- Jak to lecisz do Rosji? – zapytał zaskoczony, gdy po kilku dniach wreszcie doszedł do siebie i mógł swobodnie pokazać się w biurze, bez konieczności wyjaśniania wszystkim skąd się wzięły siniaki na jego twarzy.

- Normalnie. Kupiłam bilet, wylatuję za dwa dni, wracam w przyszłym tygodniu – wyjaśniła, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa

- Czemu tak nagle? – dociekał, splatając ręce na wysokości torsu

- Nagle? – zdziwiła się, obrzucając go przelotnym spojrzeniem

- Nic nie mówiłaś wcześniej – zmarszczył brwi, intensywnie analizując te rewelacje, które przed chwilą od niej usłyszał – Jesteśmy chwilę po pokazie, a ty oświadczasz mi, że wyjeżdżasz na kilka dni bez wyraźniej przyczyny.

- Mam przyczynę – wciąż była bardziej skupiona na analizowaniu otrzymanych mailem dokumentów, niż na tym przesłuchaniu, które urządzał jej Marek

- Doprawdy? On cię zmusza do wyjazdu? – zerknęła na niego wyraźnie zdumiona – Mikołaj w sensie – był coraz bardziej zdenerwowany

- Niee – pokręciła głową

- Ja wiem, że mi nie mówisz wszystkiego – nerwowo krążył po jej gabinecie – On cię tam wywiezie i już tutaj nie wrócisz - pisał swój scenariusz – Chce cię ode mnie odciąć. Nie zgadzaj się, nigdzie nie leć. Zabierze ci dokumenty i – chciał coś jeszcze dodać, ale przerwała mu gwałtownie, wstając zza biurka i siadając na jego kancie

- Ale Mikołaj ze mną nie leci – przyjrzała mu się uważnie – Ja wiem, że solidnie oberwałeś, ale już ci mówiłam, że on nie jest damskim bokserem. Dokumenty, zamknięcie mnie… no nie. To nie wchodzi w grę. On doskonale zdaje sobie sprawę, że ja nie jestem jego własnością. Muszę na chwilę tam pojechać, wyjaśnić pewne sprawy. Wrócę szybciej niż myślisz – podrapał się nerwowo po głowie

- Sam nie wiem… - mruknął – Nie wiem na czym stoję. Wyznałem ci miłość

- A ja – chciała coś powiedzieć, ale nie dał jej dojść do głosu

- Tak, wiem, że masz męża – odparł z wyraźną niechęcią – Prosiłem cię, żebyś od niego odeszła

- To nie jest takie proste – rzekła spokojnie. Szczerze nie miała ochoty po raz dwudziesty piąty wałkować tego tematu, ale najwyraźniej Marek wciąż nie rozumiał

- Ale co nie jest proste? – wyraźnie się zirytował – Albo chcesz ze mną być, albo nie. Ja ci nie zdaję pytania z fizyki kwantowej tylko pytam o twoje uczucia. A póki co mam wrażenie, że się świetnie bawisz moim kosztem – rzucił z żalem

- Jesteś niesprawiedliwy

- Jestem szczery. Jeśli ci na mnie zależy czemu się nie spakujesz i nie odejdziesz?

- Bo to nie jest takie proste – wycedziła przez zęby, ostatkiem sił powstrzymując się, żeby się z nim nie pokłócić

- Czemu? Nie macie przecież dzieci. Co cię przy nim trzyma?

- Firma – odparła szczerze

- Firma – powtórzył jak echo – Ja też mam firmę. Mam pieniądze. Jeśli będziesz chciała, otworzymy za parę miesięcy coś nowego

- Ale to nie o to chodzi – kręciła głową w geście rezygnacji – Ta firma mu się nie należy.

- Aha – kompletnie jej nie rozumiał i powoli tracił energię i wiarę, że kiedyś będzie dla niej najważniejszy – Czyli kasa jest ważniejsza od tego, co jest między nami – mruknął wyraźnie zawiedziony

- Nie – zaprotestowała zdecydowanie – Ale muszę rozegrać to po mojemu. Ty naprawdę myślisz, że gdy poinformuję go o rozwodzie on się ucieszy i będzie nam życzył wszystkiego dobrego na nowej drodze życia? Proszę cię, bądź poważny. Prędzej wywiezie cię pod Żyrardów i zostawi w lesie na pożarcie wilkom niż bez utrudnień da mi rozwód. A ja naprawdę nie mam ochoty handryczyć się z nim w sądzie przez siedem lat. Daj mi parę tygodni, trochę więcej zaufania i wiary, ok? 

 

- Jak to lecisz do Rosji? – po raz drugi tego dnia usłyszała to samo pytanie

- Normalnie. Kupiłam bilet i lecę – wzruszyła ramionami

- Ale ja nie mogę teraz wyjechać. Podpisuję w sobotę ważny kontrakt, mam masę spotkań

- A czy ja powiedziałam, że potrzebuję twojego towarzystwa? – spojrzała na niego teatralnie udając zdziwienie – A tym bardziej nie potrzebuję twojej zgody

- To dlaczego… - nie bardzo rozumiał, o co chodzi

- Tatiana jest w ciąży. To moja przyjaciółka, więc chcę jej osobiście pogratulować. Poza tym Irina rozstała się z Igorem. Wygadanie się na whatsapp to nie jest to samo. Lecę na kilka dni towarzysko. Ty masz swoje kontrakty, a ja mam swoich znajomych. Każde niech się zajmie swoim życiem