Od tamtej wizyty w jego
mieszkaniu skutecznie go unikała. Odcięła się kompletnie, jakby brak spotkań i
rozmów miał pomóc im obojgu. Nie odbierała jego telefonów. Zazwyczaj nie było
jej w domu, gdy przyjeżdżał po Kubę lub siedziała w zamknięta w sypialni.
Szanował jej decyzję i nie próbował się narzucać. Zosia taktownie nie zadawała
pytań. Pochłonięta przygotowaniami do sierpniowej wizyty Wiliama obserwowała
tylko strapioną minę ojca i matkę, która reagowała nerwowo na każde wspomnienie
o ojcu. Nie widział jej trzy tygodnie i powoli zaczynał wariować z tęsknoty.
Zastanawiał się, czy mimo wszystko ona ma podobnie. Od ich ostatniego spotkania
słabo sypiał. Kładł się zwykle nad ranem na kilka godzin. Całe noce
przesiadywał na parapecie, wpatrzony w stronę bloku, w którym mieszkała. Łudził
się, że wreszcie ją ujrzy, gdy kierowana tęsknotą będzie do niego szła.
Nie możesz pogodzić się z tym, że tak zdecydowanie cię przekreśliła.
Choć kocha, jasno pokazała, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego. A ty wciąż
kochasz i tęsknisz. I coraz mocniej sobie uświadamiasz, że błędy z przeszłości
kompletnie przekreśliły twoje plany na przyszłość. Nic już nie będzie takie,
jak chciałeś. Przyszłość nie będzie taka, jak przeszłość, bo będzie bez niej. I
nikt nie będzie w stanie wypełnić tej pustki. Zresztą nawet nie zamierzasz
szukać tej, która mogłaby spróbować. Wiesz, że nikogo nie będziesz w stanie
pokochać tak bardzo, jak ją. Szkoda, że tak wiele złego zrobiłeś nim sobie to
uświadomiłeś. Może gdybyś szybciej poszedł po rozum do głowy? Nie, to raczej
nie o to chodzi. Chodzi o to, że ją zawiodłeś, że wplątałeś w wasze życie tą
trzecią. To cię ostatecznie przekreśliło w jej oczach. To dlatego nie potrafi
ci teraz zaufać, choć by chciała. Wiesz o tym, że próbowała, że walczyła ze
sobą. Przegrała tę walkę i było jej z tym równie ciężko, jak tobie. Ona
naprawdę chciała ci wybaczyć i dać jeszcze jedną szansę. Czy wybaczyła? Chyba
tak. Gdyby cię nienawidziła, nie pozwoliłaby ci się zbliżyć. Czy chciała ci dać
jeszcze jedną szansę? Tak, zdecydowanie tak. Widziałeś tę wewnętrzną walkę, gdy
przyszła wtedy do ciebie. Wycofała się, bo wciąż nie była pewna swojego miejsca
w twoim życiu. A przecież była najważniejsza. Ona. Tylko ona. Uciekła, odcięła
się. Próbujesz się z tym pogodzić, ale nie potrafisz, nie chcesz. Ile razy w
nocy nawiedzały cię sny waszej wspólnej starości, gdy trzymając się za ręce
spacerujecie z waszą wnuczką. Chcesz, żeby tak wyglądała twoja przyszłość, żebyście
przeżyli razem jeszcze wiele wspólnych, szczęśliwych lat. Marzysz, żeby zabrać
ją w marcu z okazji urodzin na urlop na Zanzibar. Tylko ty, ona, biały piasek i
błękitna woda. Przecież tak bardzo lubiła tropiki. Chcesz spełniać jej
marzenia. Chcesz ją uszczęśliwiać i każdego dnia dziękować jej, że pozwoliła ci
wrócić. Ale chyba nie będziesz miał szansy. No chyba, że wbrew temu czego
chciała, co ci powiedziała, ty się nie poddasz i dalej będziesz walczył. Może gdy
zobaczy, że nie odpuścisz tak łatwo, że wciąż ci zależy zmięknie i da ci
jeszcze jedną szansę, ostatnią. Może wtedy zaryzykuje, może wtedy stopnieje strach. Musisz spróbować. Musisz działać teraz.
Niewiele myśląc na bokserki i
podkoszulek wciągnął dres. Czuł, że musi walczyć od razu. Co z tego, że zegar
wskazywał kilka minut po pierwszej. Na prawdę, na uczucia nie ma zbyt późnej
godziny. Pospiesznie zamknął drzwi i biegiem ruszył w stronę jej bloku. Nie
zwracał uwagi na padający deszcz. Jedyny plus, że świadkiem tej rozmowy nie będą dzieci.
Zosia kilka dni temu wyjechała z Wiliamem do Gdańska, a Kuba od tygodnia był na
obozie piłkarskim. Wiedział, że muszą załatwić to sami, bez świadków. Nie
zważając na środek nocy, na śpiących sąsiadów rozpaczliwie walił do jej drzwi.
Otworzyła po kilku minutach. Wydawała się być lekko przestraszona tym nocnym
rumorem i zaskoczona jego wizytą.
- Co ty tutaj robisz?
- Co ty tutaj robisz?
- Kocham cię – rzekł w progu – I nie
chcę bez ciebie żyć
- Ja też cię kocham – szepnęła ze
łzami w oczach i mocno przytuliła go do siebie – Jesteś cały przemoczony –
szepnęła odsuwając go na odległość ramion – Przeziębisz się - przeczesywała jego mokre, szpakowate włosy
- To nic – mruknął wciąż nie
wiedząc, czy tę jej reakcję może traktować w kategoriach zwycięstwa. Niby
powiedziała wreszcie na głos, co czuje, ale to nie oznaczało, że pozwoli mu
wrócić.
- Rozbieraj się. Dam ci suchy
ręcznik – chciała odejść w kierunku łazienki, ale złapał ją mocno za rękę.
Spojrzała na niego zaskoczona
- Pozwolisz mi zostać na zawsze? –
przyjrzał jej się z nadzieją. Delikatnie skinęła głową
- Nie chcę się już bać – szepnęła i ponownie znalazła się w jego ramionach. Usta
odnalazły usta, a ręcznik nie był już potrzebny. Wziął ją na ręce i nie
przestając całować ruszył na górę w kierunku sypialni. Niczym drogocenny skarb
położył ją na łóżku rozwiązując pasek szlafroka i ściągając z siebie mokrą
bluzę i spodnie. Oczekiwała na niego w napięciu z delikatnym uśmiechem na
ustach.
- Jesteś kobietą mojego życia –
szepnął, nim ponownie wpił się w jej wargi. Stopniowo ją rozpalał. Doskonale
wiedział, jakie pieszczoty dają jej największą rozkosz. I gdy wreszcie połączył
ich poczuł, jak każdą komórkę ciała wypełnia szczęście. Leżał na niej, niemal
przygniatając ją swoim ciałem do materaca. Ciasno spleceni czuli się każdym
centymetrem ciała. Z nogami skrzyżowanymi na jego plecach ciężko oddychała
wprost w jego kark. Poruszał się rytmicznie, zanurzając się w niej do końca. I
wreszcie poczuła totalnie spełnienie. Przerwał dając jej chwilę wytchnienia, a
całą swoją uwagę skupił na jej pełnych wargach. Znów przyciągnęła do bliżej
siebie, dając znak, że jest gotowa na dalszą podróż. Kilka mocnych pchnięć
i wystrzelił w jej wnętrzu.
Dochodziła trzecia trzydzieści,
gdy z kubkami herbaty siedzieli po dwóch stronach parapetu, stykając się
stopami. Znów było tak, jak kiedyś. Ona zapatrzona w dal, on skupiony na jej
twarzy.
- Nie wybaczę ci kolejnej zdrady –
szepnęła cicho, nie patrząc na niego. I w tym momencie zrozumiał, że mimo tego,
że zdecydowała się znów z nim być, to wciąż, gdzieś na dnie, tkwi w niej strach. Jego zadaniem
było go minimalizować, nie dawać powodów do zazdrości i domysłów. Nie mógł
zawieść jej zaufania, które kawałek po kawałku będzie odbudowywał. Wiedział, że
traci się je w jednej chwili, a zdobywa latami.
- Nie będzie kolejnej, bo chcę
tylko ciebie – dotknął dłonią jej policzka i sprawił, że wreszcie na niego
spojrzała – Nauczyłaś mnie wyciągać wnioski z błędów. Wiem, że to zaufanie jest na kredyt.
Tym bardziej ci dziękuję, że podjęłaś to ryzyko. Zrobię wszystko, żebyś nigdy
nie żałowała tego, że dałaś nam drugą szansę.
- Trzecią – szepnęła przypominając
sobie i jemu o początkach ich znajomości.
- Masz rację, trzecią. Do trzech
razy sztuka – musnął ustami czubek jej nosa - Postaram się każdego dnia
udowadniać ci, że jestem wart twojej miłości.I postaram się zrobić wszystko, żebyś przestała się bać.
- Przytul mnie – poprosiła.
Zamknął ją w swoich ramionach. Znów jest
dobrze. Znów jest tak, jak kiedyś. Przyszłość będzie taka, jak przeszłość, bo
znów mam ją przy sobie – pomyślał,
gdy na tym zimnym parapecie tulił ją do swojego torsu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz