Pakował w pokrowce ostatnie
garnitury, gdy rozdzwoniła się jego komórka. Sięgnął po nią niechętnie
obrzucając krytycznym spojrzeniem niemal pustą garderobę.
- Halo – rzekł mało przyjemnym
tonem
- Cześć stary, co robisz? –
usłyszał wesoły głos przyjaciela
- Pakuję się – westchnął
- A będziesz dziś w firmie? -
dopytywał
- Nie. Na pewno nie. Zostały mi
jeszcze wszystkie kosmetyki, buty, gadżety. Ledwie poradziłem sobie z szafą.
- Bo twoja dziewczyna jest w
firmie
- Jaka dziewczyna? – wywrócił oczami
na wspomnienie Klaudii, Domi, Pati. Kompletnie go nie interesowało, czy któraś
z modelek go poszukuje
- Ula – odparł krótko Sebastian
- Ula jest w firmie? – dopytywał bojąc
się czy to przypadkiem nie jego problemy ze słuchem
- No i stary… - nie zdążył
dokończyć, bo Dobrzański nagle się rozłączył. Chwycił w dłoń marynarkę i
kluczyki do samochodu i wybiegł z domu.
Jak burza wpadł do budynku
Febo&Dobrzański ignorując Władka, który wyjąkał ‘dzień dobry prezesie’.
Miał szczęście, bo winda znajdowała się akurat na parterze. Wsiadł do niej
dusząc przycisk z cyfrą pięć, jakby to miało przyspieszyć jej pracę. I gdy
wysiadał z niej na odpowiednim piętrze wpadł na…. Ulę. Przepiękną, zjawiskową
Ulę Cieplak, która swoją urodą mogła przyćmić każdą modelkę w tej firmie.
- Ula? – wyszeptał z zachwytem.
Wpatrywał się w nią niczym wół w polakierowane wrota, jakby to powiedziała jego
była sekretarka.
- Cześć Marek – ona najwyraźniej
nie była zadowolona z tego spotkania – Wysiadasz? – zapytała widząc, że
Dobrzański zatrzymał się w pół kroku wpatrując się w nią jak idiota
- Pogadamy chwilę? – stanął wreszcie
obok niej a widna odjechała na inne piętro - Pięknie wyglądasz
- Nie będziemy chyba na środku
korytarza rozmawiać o moim wyglądzie – odparła ostrzej, niż zamierzała
- Masz rację, nie będziemy – westchnął – Nie odezwałaś się
po naszej ostatniej rozmowie.
- Jutro podpisuję ugodę z Aleksem – szybko zmieniła temat –
Spłacicie kredyty, zwrócę weksle, wszystko wróci do normy
- Dobrze wiesz, że sprawy firmy w tej chwili najmniej mnie interesują – rzekł wpatrując
się w jej oczy - Porozmawiajmy o nas
- Nie można rozmawiać o czymś, czego nie ma. Wybacz, trochę
się spieszę. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku
- Bez ciebie nie jest w porządku – usłyszała za plecami, gdy
wciskała guzik przywołujący windę. Zaśmiała się pod nosem kpiąco
- Tak źle to chyba nie jest. Słyszałam, że radzisz sobie
całkiem nieźle. Wracasz do dawnych nawyków
- Jakich nawyków? – zmarszczył brwi nie widząc, o co jej
chodzi
- Nie ważne. Twoje życie, twoja sprawa. Mam nadzieję, że
jesteś szczęśliwy – rzuciła na odchodne i weszła do windy
- Wiesz, że bez ciebie nie jestem. Ula – zawołał mając
nadzieję, że uda im się jeszcze porozmawiać, ale ona nie zatrzymała
zamykających się drzwi windy. W ostatnich chwili wsadził między je dłoń i gdy
tylko się rozsunęły wszedł do środka.
- Wychodzisz? – znów kpina – Dopiero przyszedłeś
- Jeśli myślisz, że pozwolę ci teraz uciec, to się grubo
mylisz – nie zważając na Dobrzańskiego wcisnęła przycisk parteru. Winda ruszyła
– Nie odbierasz moich telefonów, nie odpisujesz na smsy, unikasz, uciekasz.
Długo jeszcze zamierasz chować głowę w piasek? – dopytywał poirytowany jej
zachowaniem
- Ja nie chowam głowy w piasek. Po prostu nie mam ochoty na
rozmowy z tobą
- To będziesz musiała znaleźć tę ochotę – i nie czekając na
jej reakcję podskoczył dwa razy, uderzając z całej siły stopami o podłogę.
- Marek? Co ty robisz? – krzyczała przerażona, gdy metalowa
puszka zaczęła się trząść, aż w końcu stanęła
- Próbuję nam stworzyć warunki do rozmowy, żebyś mi nie
uciekła – rzekł zadowolony z siebie, że sposób, o którym przeczytał kiedyś w
sieci naprawdę działa. Najwyraźniej włączył się hamulec bezpieczeństwa i
zostali tu uwięzieni na kilkadziesiąt minut
- Ty zwariowałeś – kręciła głową z niedowierzaniem – Uwolnij
nas stąd!
- Sami nas ściągną za jakiś czas. To teraz sobie wszystko
wyjaśnimy, od początku do końca. O jakich nawykach mówiłaś?
- Nie zamierzam się wtrącać w twoje życie – machnęła ręką
- Ale ja bardzo chcę, żebyś się wtrącała… więc – ponaglał ją
– Ula, mam dość niedomówień między nami – przez chwilę mierzyli się wzrokiem,
aż wreszcie postanowiła wyłożyć karty na stół.
- Podobno odnowiłeś swoją znajomość z Klaudią – w bojowej
pozie splotła ręce na piersiach, odrzucając torebkę na podłogę
- Słucham? – nawet nie próbował
ukrywać swojego zaskoczenia – Klaudia to od dawna zamknięty rozdział. Kto ci
naopowiadał takich głupot?
- Dziewczyny cię widziały, jak się z nią obściskiwałeś w
gabinecie – spojrzała na niego triumfalnie
- Co? – kręcił głową z
niedowierzaniem – To jakiś absurd! Owszem, odwiedziła mnie ostatnio,
rozmawialiśmy, ale z całą pewnością nasze zachowanie nie wykraczało poza czysto
koleżeńskie. Zresztą to Klaudii jako pierwszej przyznałem się, że ciebie kocham
- Proszę cię, przestań! –
naskoczyła na niego. Nie takiej reakcji się spodziewał
- Dlaczego? Czego się boisz? Że
jak to usłyszysz raz, drugi, to wreszcie w to uwierzysz? Że wreszcie dasz mi
szansę? Myślisz, że jak się będziesz ode mnie odcinać, ignorować, to minie? Sama
mówiłaś, że jak się kogoś kocha, to nie można tak po prostu przestać
- Przestań wyciągać coś, co
mówiłam zupełnie w innym kontekście!
- W innym? Przecież wtedy
chodziło o mnie! Bo już wtedy mnie kochałaś. Mylę się? – spojrzał na nią
prowokująco. Spuściła wzrok – Dlaczego nie pozwalasz mi wyjaśnić? Dlaczego nie chcesz
dać mi jeszcze jednej szansy? Popełniłem błąd, to prawda. Ta intryga była
najgorszym pomysłem na jaki wpadłem z Sebastianem, ale nie potrafię cofnąć
czasu. Odwołałem dla ciebie ślub
- A nie Paulina go odwołała? –
weszła mu w zdanie atakującym tonem
- Boi się upokorzenia, dlatego
wszystkim opowiada te głupoty. Nie przywiązywałem do tego wagi, bo dla mnie
najważniejsze było to, że wreszcie stałem się wolny. Wolny dla ciebie –
podkreślił, tonąc w jej oczach - Kocham cię do cholery. Co mam zrobić, żebyś mi
uwierzyła?
- Pocałuj mnie – po długiej chwili milczenia szepnęła niepewnie,
jakby wstydząc się tego, że rozum przegrał z sercem. Nie czekał dłużej, tylko
przyciągnął ją do siebie i czule musnął jej wargi. Ten pocałunek z sekundy na
sekundę stawał się bardziej namiętny, pełen miłości i tęsknoty
- Kocham cię – wyznał, opierając
swoje czoło o jej – I bardzo się bałem, że nie uda mi się ciebie odzyskać
- Ja też cię kocham – wreszcie się
do tego przyznała. Przytulił ją do siebie
- Tak bardzo za tobą tęskniłem –
szepnął wprost do jej ucha, gdy poczuli, że winda ruszyła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz