B

czwartek, 12 maja 2016

Miniaturka XXXII 'Winda'

Pakował w pokrowce ostatnie garnitury, gdy rozdzwoniła się jego komórka. Sięgnął po nią niechętnie obrzucając krytycznym spojrzeniem niemal pustą garderobę.
- Halo – rzekł mało przyjemnym tonem
- Cześć stary, co robisz? – usłyszał wesoły głos przyjaciela
- Pakuję się – westchnął
- A będziesz dziś w firmie? - dopytywał
- Nie. Na pewno nie. Zostały mi jeszcze wszystkie kosmetyki, buty, gadżety. Ledwie poradziłem sobie z szafą.
- Bo twoja dziewczyna jest w firmie
- Jaka dziewczyna? – wywrócił oczami na wspomnienie Klaudii, Domi, Pati. Kompletnie go nie interesowało, czy któraś z modelek go poszukuje
- Ula – odparł krótko Sebastian
- Ula jest w firmie? – dopytywał bojąc się czy to przypadkiem nie jego problemy ze słuchem
- No i stary… - nie zdążył dokończyć, bo Dobrzański nagle się rozłączył. Chwycił w dłoń marynarkę i kluczyki do samochodu i wybiegł z domu.
Jak burza wpadł do budynku Febo&Dobrzański ignorując Władka, który wyjąkał ‘dzień dobry prezesie’. Miał szczęście, bo winda znajdowała się akurat na parterze. Wsiadł do niej dusząc przycisk z cyfrą pięć, jakby to miało przyspieszyć jej pracę. I gdy wysiadał z niej na odpowiednim piętrze wpadł na…. Ulę. Przepiękną, zjawiskową Ulę Cieplak, która swoją urodą mogła przyćmić każdą modelkę w tej firmie.
- Ula? – wyszeptał z zachwytem. Wpatrywał się w nią niczym wół w polakierowane wrota, jakby to powiedziała jego była sekretarka.
- Cześć Marek – ona najwyraźniej nie była zadowolona z tego spotkania – Wysiadasz? – zapytała widząc, że Dobrzański zatrzymał się w pół kroku wpatrując się w nią jak idiota
- Pogadamy chwilę? – stanął wreszcie obok niej a widna odjechała na inne piętro - Pięknie wyglądasz
- Nie będziemy chyba na środku korytarza rozmawiać o moim wyglądzie – odparła ostrzej, niż zamierzała
- Masz rację, nie będziemy – westchnął – Nie odezwałaś się po naszej ostatniej rozmowie.
- Jutro podpisuję ugodę z Aleksem – szybko zmieniła temat – Spłacicie kredyty, zwrócę weksle, wszystko wróci do normy
- Dobrze wiesz, że sprawy firmy  w tej chwili najmniej mnie interesują – rzekł wpatrując się w jej oczy - Porozmawiajmy o nas
- Nie można rozmawiać o czymś, czego nie ma. Wybacz, trochę się spieszę. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku
- Bez ciebie nie jest w porządku – usłyszała za plecami, gdy wciskała guzik przywołujący windę. Zaśmiała się pod nosem kpiąco
- Tak źle to chyba nie jest. Słyszałam, że radzisz sobie całkiem nieźle. Wracasz do dawnych nawyków
- Jakich nawyków? – zmarszczył brwi nie widząc, o co jej chodzi
- Nie ważne. Twoje życie, twoja sprawa. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy – rzuciła na odchodne i weszła do windy
- Wiesz, że bez ciebie nie jestem. Ula – zawołał mając nadzieję, że uda im się jeszcze porozmawiać, ale ona nie zatrzymała zamykających się drzwi windy. W ostatnich chwili wsadził między je dłoń i gdy tylko się rozsunęły wszedł do środka.
- Wychodzisz? – znów kpina – Dopiero przyszedłeś
- Jeśli myślisz, że pozwolę ci teraz uciec, to się grubo mylisz – nie zważając na Dobrzańskiego wcisnęła przycisk parteru. Winda ruszyła – Nie odbierasz moich telefonów, nie odpisujesz na smsy, unikasz, uciekasz. Długo jeszcze zamierasz chować głowę w piasek? – dopytywał poirytowany jej zachowaniem
- Ja nie chowam głowy w piasek. Po prostu nie mam ochoty na rozmowy z tobą
- To będziesz musiała znaleźć tę ochotę – i nie czekając na jej reakcję podskoczył dwa razy, uderzając z całej siły stopami o podłogę.
- Marek? Co ty robisz? – krzyczała przerażona, gdy metalowa puszka zaczęła się trząść, aż w końcu stanęła
- Próbuję nam stworzyć warunki do rozmowy, żebyś mi nie uciekła – rzekł zadowolony z siebie, że sposób, o którym przeczytał kiedyś w sieci naprawdę działa. Najwyraźniej włączył się hamulec bezpieczeństwa i zostali tu uwięzieni na kilkadziesiąt minut
- Ty zwariowałeś – kręciła głową z niedowierzaniem – Uwolnij nas stąd!
- Sami nas ściągną za jakiś czas. To teraz sobie wszystko wyjaśnimy, od początku do końca. O jakich nawykach mówiłaś?
- Nie zamierzam się wtrącać w twoje życie – machnęła ręką
- Ale ja bardzo chcę, żebyś się wtrącała… więc – ponaglał ją – Ula, mam dość niedomówień między nami – przez chwilę mierzyli się wzrokiem, aż wreszcie postanowiła wyłożyć karty na stół.
- Podobno odnowiłeś swoją znajomość z Klaudią – w bojowej pozie splotła ręce na piersiach, odrzucając torebkę na podłogę
- Słucham? – nawet nie próbował ukrywać swojego zaskoczenia – Klaudia to od dawna zamknięty rozdział. Kto ci naopowiadał takich głupot?
- Dziewczyny cię widziały, jak się z nią obściskiwałeś w gabinecie – spojrzała na niego triumfalnie
- Co? – kręcił głową z niedowierzaniem – To jakiś absurd! Owszem, odwiedziła mnie ostatnio, rozmawialiśmy, ale z całą pewnością nasze zachowanie nie wykraczało poza czysto koleżeńskie. Zresztą to Klaudii jako pierwszej przyznałem się, że ciebie kocham
- Proszę cię, przestań! – naskoczyła na niego. Nie takiej reakcji się spodziewał
- Dlaczego? Czego się boisz? Że jak to usłyszysz raz, drugi, to wreszcie w to uwierzysz? Że wreszcie dasz mi szansę? Myślisz, że jak się będziesz ode mnie odcinać, ignorować, to minie? Sama mówiłaś, że jak się kogoś kocha, to nie można tak po prostu przestać
- Przestań wyciągać coś, co mówiłam zupełnie w innym kontekście!
- W innym? Przecież wtedy chodziło o mnie! Bo już wtedy mnie kochałaś. Mylę się? – spojrzał na nią prowokująco. Spuściła wzrok – Dlaczego nie pozwalasz mi wyjaśnić? Dlaczego nie chcesz dać mi jeszcze jednej szansy? Popełniłem błąd, to prawda. Ta intryga była najgorszym pomysłem na jaki wpadłem z Sebastianem, ale nie potrafię cofnąć czasu. Odwołałem dla ciebie ślub
- A nie Paulina go odwołała? – weszła mu w zdanie atakującym tonem
- Boi się upokorzenia, dlatego wszystkim opowiada te głupoty. Nie przywiązywałem do tego wagi, bo dla mnie najważniejsze było to, że wreszcie stałem się wolny. Wolny dla ciebie – podkreślił, tonąc w jej oczach - Kocham cię do cholery. Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła?
- Pocałuj mnie – po długiej chwili milczenia szepnęła niepewnie, jakby wstydząc się tego, że rozum przegrał z sercem. Nie czekał dłużej, tylko przyciągnął ją do siebie i czule musnął jej wargi. Ten pocałunek z sekundy na sekundę stawał się bardziej namiętny, pełen miłości i tęsknoty
- Kocham cię – wyznał, opierając swoje czoło o jej – I bardzo się bałem, że nie uda mi się ciebie odzyskać
- Ja też cię kocham – wreszcie się do tego przyznała. Przytulił ją do siebie
- Tak bardzo za tobą tęskniłem – szepnął wprost do jej ucha, gdy poczuli, że winda ruszyła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz