B

sobota, 14 maja 2016

'Droga do kobiecego serca' I

Ula Cieplak leżała wygodnie rozłożona na sofie i czytała najnowszą powieść swojego ulubionego autora. Jej przyjaciółka, a zarazem współlokatorka Patrycja szykowała się właśnie do wyjścia na wieczorną imprezę

- No chodź – namawiała – Będzie fajnie. Zabawimy się, potańczymy

- Nie mam nastroju – mruknęła przekręcając stronę

- A kiedy będziesz mieć? Na emeryturze? – kpiła – Ulka, masz dwadzieścia sześć lat, czas wreszcie wyjść z domu!

- Wychodzę. Przecież nie siedzę tutaj zamknięta – prychnęła poirytowana

- Taaaaa, do pracy, do Rysiowa i dwa razy w tygodniu po zakupy do pobliskich delikatesów – wyliczała na palcach jednej ręki – A no i raz w miesiącu na kawę z tymi wszystkimi rozwódkami z twojego banku, które dawno już są po czterdziestce. No rzeczywiście, masz rację, nie mam się czego czepiać – z zapałem zaczęła tuszować rzęsy – Dziewczyno, życie ci przecieka przez palce! Wyszłabyś, zabawiła się, może byś wreszcie kogoś poznała

- Ale klub to kompletnie nie moja bajka. Poza tym kogo ja tam mogę spotkać? Kolesia na jedną noc? Dzięki, postoję. Takie znajomości mnie kompletnie nie interesują

- A tych chcesz od razu takiego do ślubu – zaśmiała się lekceważąco

- Nie, ale takiego, który będzie dobrze rokował i będę mogła liczyć na kilkanaście spotkań. Nie szukam takiego, który zaciągnie mnie do łóżku, zrobi papa i za tydzień będę go widziała z nową zdobyczą.

- Nie wszyscy faceci są tacy

- Ale większość jest - stwierdziła butnie

- Dobra, większość, ale nie wszyscy – zgodziła się dla załagodzenia sytuacji – No nie daj się prosić. Chodź tam ze mną. Będzie mi raźniej – przekonywała – Mam nadzieję, że spotkam Sebastiana

- Aha i mam robić za przyzwoitkę?

- Przyzwoitka nie jest mi do niczego potrzebna – wywróciła oczami

- Poza tym napalasz się na faceta, którego widziałaś tam do tej pory dwa razy

- I świetnie się bawiłam w jego towarzystwie, dlatego zamierzam kontynuować tę znajomość. A ty z pewnością nie będziesz się nudzić, może będzie z kolegą. Raz był z takim jednym przystojnym brunetem, spodobałby ci się.

- Świetnie – bąknęła zirytowana, a jednocześnie znudzona tą dyskusją. Rzuciła książkę na stolik i niechętnie wstała z sofy – Ale ostrzegam, pierwszy i ostatni raz

- Jesteś kochana – posłała jej powietrznego buziaka i biegiem ruszyła w stronę szafy – Znajdę ci jakąś szałową sukienkę

- Oby taką, która więcej zakrywa niż odkrywa – mruknęła pod nosem


Ula do środka weszła zdegustowana. Głośna muzyka, kolorowe światła i obmacujące się na korytarzu pary to kompletnie nie były jej klimaty. Od zawsze wolała małe knajpki, z nastrojową muzyką, niż tętniące życiem modne kluby. Postanowiła, że wypije jednego drinka, zatańczy chwilę z Pati i szybko wróci do domu. ‘Jak ona chce, niech sobie zostaje nawet do rana’. Zamówiły przy barze po kolorowym drinku, a Patrycja zaczęła poszukiwania obiektu swoich zainteresowań.

- O jest – wskazała na jedną z loży po prawej stronie. Ula spojrzała w tamtym kierunku dostrzegając pucołowatego blondyna – I masz szczęście, bo jest z tym kolegą

- Daj mi spokój. Ja naprawdę nie przyszłam tutaj szukać na siłę towarzystwa – pokręciła głową z lekką rezygnacją. Panowie najwyraźniej również je dostrzegli, bo ruszyli w ich kierunku.

- Cześć Patrycja. Fajnie, że jesteś – cmoknął policzek blondynki – Miałem nadzieję, że cię tu dzisiaj spotkam

- Ja też się cieszę. Poznajcie moją przyjaciółkę Ulę Cieplak – wskazała na swoją towarzyszkę

- Sebastian Olszański – uścisnął wyciągniętą dłoń Cieplakówny

- A ja jestem Marek. Marek Dobrzański – brunet uśmiechnął się, ukazując w pełnej krasie dwa urocze dołeczki

- To co, idziemy na parkiet? – zapytał Sebastian i już po chwili wirowali z Pati pośród innych par

- Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem – Dobrzański usiadł na barowym krześle

- Prawdę mówiąc jestem tu pierwszy raz – przyznała lekko zakłopotana. Wyraźnie widziała, że brunet jest nią oczarowany. Faktem było, że panna Cieplak była bardzo atrakcyjną dziewczyną – Nie moje klimaty, nie moja muzyka, nie moje towarzystwo

- Może jednak nie będzie tak źle. Zatańczymy? – wyciągnął dłoń, którą niezbyt entuzjastycznie ścisnęła. Nie chodziło o to, że Dobrzański nie był w jej guście. Był, miała słabość do brunetów zwłaszcza o tak hipnotyzującym spojrzeniu i uroczym uśmiechu. Mniej od zawsze uważała, że w takim miejscu jak klub nie można spotkać porządnego faceta. A takiego właśnie szukała. Wbrew pozorom z Markiem bawiła się fantastycznie. Była nim pozytywnie zaskoczona. Dobrzański okazał się świetnym tancerzem, ale również zabawnym facetem. Patrycja już dawno zniknęła jej z pola widzenia, ale specjalnie się tym nie przejmowała. Dość szybko przyznała Pati rację, że wieczorne wyjście to miłe urozmaicenie nudnych, letnich wieczorów. Porzuciła również plan szybkiego powrotu do domu. Bawiła się świetnie, a na dodatek był piątek. Nie musiała jutro wcześnie wstawać do pracy. Postanowiła ten wieczór wykorzystać do maksimum. Kilkanaście minut po pierwszej miała dość. Miała wrażenie, że stopy jej zaraz odpadną, a buty na niezbyt wysokim obcasie okazały się porażką. Dobrzański początkowo wyglądał na niepocieszonego, ale szybko zaproponował, że wyjdzie z nią i dotrzyma jej towarzystwa w oczekiwaniu na taksówkę.

- Nawet nie przypuszczałam, że będę się tak dobrze bawić – uśmiechnęła się do niego, gdy byli już na zewnątrz – To chyba twoja zasługa – roześmiał się serdecznie

- Dzięki. Polecam się na przyszłość. Ja z tobą również dobrze się bawiłem i bardzo się cieszę, że cię poznałem – spojrzał jej w oczy i nim się zorientowała, krótko musnął jej usta swoimi wargami – Masz piękne oczy

- Dziękuję – szepnęła lekko speszona i zdezorientowana i nerwowo zaczęła rozglądać się za taksówką. Auto wreszcie podjechało pod klub i już miała wsiadać, gdy tuż koło ucha usłyszała pytanie, które kompletnie wyprowadziło ją z równowagi

- To może pojedziemy do mnie? – musnął wargami poduszeczkę jej ucha i z rozmarzonym wyrazem twarzy oczekiwał na jej reakcję. Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Z całej siły strzeliła go w twarz i szybko wskoczyła do eleganckiego samochodu. Zostawiła wyraźnie zaskoczonego Dobrzańskiego na środku parkingu, a sama skuliła się na tylnym siedzeniu. ‘Znów się pomyliłam. A już myślałam, że trafiłam wreszcie na fajnego faceta. Tak dobrze się zapowiadało. Wszyscy są tacy sami i chodzi im tylko o jedno’ słona kropla spłynęła po jej policzku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz