Czuła się podle. Była suką i jak
suka się czuła. Kiedyś inna suka zabrała jej męża, dziś ona zabierała go
tamtej. Nie wiedziała, czy jest w stanie to dalej ciągnąć i co przyniesie
przyszłość. Może nawet trochę bała się tego, co czeka na nią, na nich. Póki co
cieszyła się, że przez najbliższe cztery dni nie spotka się z Markiem i być
może przez ten czas podejmie decyzję odnośnie dalszych kroków. Nie ułatwiał
również Marek, który kolejnego wieczora wysłał jej krótkiego, ale wiele
mówiącego sma’a o treści ‘Tęsknię’. Teraz to ona stała się jego kochanką,
której zadaniem było urozmaicić mu to nudne życie małżeńskie.
Weekend majowy rozpoczął się
piękną, słoneczną pogodą. Wynajęła dla siebie i dzieciaków pokój w bardzo
fajnym hotelu, który posiadał prywatny pomost i sprzęt pływający. Na miejsce
dotarli chwilę przed jedenastą, a tuż po obiedzie wypłynęli na rowerku wodnym
na zalew. Wieczorem Kuba z Zośką rozgrywali zaciekłą partyjkę w badmintona w
hotelowym ogrodzie, a ona siedziała w cieniu altany czytając najnowszą powieść
swojej ulubionej pisarki. Kolejnego dnia postanowili udać się na niewielką
plażę przynależną do hotelu. Cała trójka wstawała dość wcześnie, więc nie mieli
problemu z rozłożeniem leżaków w wybranym przez siebie miejscu.
- Tata pytał, w którym hotelu się
zatrzymaliśmy – rzekł jej syn, gdy zbierali się na obiad. Na dźwięk słowa
‘tata’ lekko zesztywniała, ale starała się by jej wyraz twarzy pozostał
obojętny.
- A po co mu ta informacja? –
zapytała lekko zdziwiona
- Odpisał, że wpadnie do nas
przed wieczorem – wyjaśnił – Gdyby przyjechał przed zmrokiem, może udałoby się
wypożyczyć motorówkę. Byłoby super, nie? Tylko tata ma odpowiednie uprawnienia
– posłała synowi niewyraźny uśmiech i zaklęła w duchu. Ta wizyta wcale jej się
nie podobała.
Dobrzański pod hotel zajechał
chwilę po szesnastej. W sportowych spodniach, kraciastej koszuli, gładkim,
zielonym swetrze w serek i okularach przeciwsłonecznych przyciągał wzrok niemal
każdej, mijanej go kobiety, bez względu na wiek. Jednak sprawiał wrażenie, że
kompletnie nie zwraca na to uwagi. On skupiony był tylko na jednej kobiecie, a
w zasadzie na dwóch.
- Stęskniłem się za moją
córeczką. Nie mogłem się doczekać naszego niedzielnego spotkania – rzekł tuląc
Zosię w ramionach, uważnie przy tym obserwując Ulę – Za tobą synu mniej, bo
częściej się widujemy – obaj się roześmieli przybijając piątkę – Witaj –
cmoknął byłą żonę w policzek
- Tato masz kartę? Popływamy
motorówką? – Kuba był wyraźnie podekscytowany
- No pewnie! Wybierz, która ci
się podoba, a ty Zosiu zapytaj w recepcji o koszty i pracownika, z którym
możemy wszystko załatwić. Maj ma chłodne wieczory, więc nie wypłyniemy na
dłużej, niż godzinę. Macie jakieś kurtki? To weźcie ze sobą i przynieście dla
mamy. My tu na was poczekamy – zgrabnie pozbył się dzieci, by móc przez chwilę
porozmawiać z Ulą sam na sam – Przepraszam, że przyjechałem – rzekł, gdy
dzieciaki zniknęły im z pola widzenia – Ale musiałem cię zobaczyć. Nie mogłem
już wysiedzieć w domu – chwycił ją za dłoń
- Przestań – spojrzała na niego
karcąco, zabierając rękę z uścisku – Kuba nas obserwuje. Nie mieszajmy im w
głowie
- Mam ukrywać to, że cię kocham?
- A co tam u Sandry? – tym
krótkim pytaniem przypomniała mu, że wciąż jest żonaty. Nie zdążył odpowiedzieć,
bo przybiegł Kuba.
- Weźmiemy Spidera. To ta
ostatnia. Mega wypasiona jest
- To postanowione. Czekamy tylko
na Zośkę i płyniemy. Pokaż, które to cacko? – ruszył z synem na pomost.
To był bardzo udany dzień. Kolejny udany, bo spędzony z Ulą i dziećmi. Masz
wrażenie, że twoje życie powoli wraca na właściwe tory. Dopiero teraz, z pełną
mocą, dociera do ciebie, jak bardzo tęskniłeś za rodziną, dziećmi, jak bardzo
tęskniłeś za Ulą. Już wiesz, że potrzeba niewiele, by twoja przeszłość stała
się przyszłością. To cudowne uczucie, gdy powili spełniają się twoje marzenia.
Ciebie i Sandrę od dawna nic nie łączy. Chyba tak naprawdę nigdy nie łączyło.
Dałeś się omamić, omotać. Trafiła na niezbyt dobry okres w twoim życiu.
Poznaliście się przypadkiem. Zafascynowała cię. Była taka inna od Uli. Wtedy
cię to pociągało, ale szybko zaczęło męczyć. Nalegała na szybki ślub. Zgodziłeś
się, chociaż tobie papierek nie był do niczego potrzebny. Pamiętasz dzień
swojego rozwodu z Ulą. To nie był dzień wielkiego triumfu. Widziałeś wielki ból
w jej oczach, chociaż starała się pokazać, że nie cierpi tak bardzo. Chciała
znieść to z godnością. Ale doskonale zdawałeś sobie sprawę, jak ją zraniłeś.
Czy ci to wybaczyła? Wiedziałeś, że z pewnością nie zapomni. Ten obraz z
sądowego korytarza powracał do ciebie przez wiele nocy. Po rozwodzenie nie
pojechałeś do Sandry, chociaż chciała z tobą świętować zakończenie twojego
małżeństwa i rozpoczęcie nowego etapu w waszym życiu. Mimo, że chciałeś ten
nowy etap rozpocząć z Sandrą, to jednak koniec małżeństwa traktowałeś w
kategoriach porażki. Prosto z sądu pojechałeś do wynajętego mieszkania i piłeś.
To nie był twój szczęśliwy dzień, a przecież powinien być. Czy to przypadkiem
nie tak, że wydawało ci się, że kochasz dwie kobiety, tylko ta nowa pociągała
cię bardziej? Teraz wiesz, że to była tylko fascynacja, a nie miłość. Teraz
wiesz, że Sandra była pomyłką. Jak dobrze, że udało cię się ją nakłonić na
kilka dni tylko dla siebie, że wyjechała z przyjaciółką do SPA. Teraz mogłeś
całe noce siedzieć na parapecie i nikt ci nie zrzędził nad uchem, że to takie
głupie. Rozumiałeś, że nie ma sensu ciągnąć dłużej tej farsy. Bez względu na
to, czy Ula pozwoli ci wrócić, czy nie, postanowiłeś się rozwieźć.
‘Kocham i tęsknię’, z samego rana
Marek wysłał kolejnego sms’a do byłej żony. O telefonie do Sandry nawet nie
pomyślał. Całą niedzielę spędził tylko z dzieciakami. Zaplanował ten dzień w
najdrobniejszych szczegółach. Miał nadzieję, że Ula da się namówić i będzie im
towarzyszyć, ale Zośka poinformowała go, że mama z samego rana pojechała do
Rysiowa. Rozumiał, że nie chciała, by się z czymś zdradzili przy dzieciach. We
wtorkowy poranek odwiózł córkę na Okęcie, jednak zamiast do biura, wrócił do
mieszkania na Ochocie. Ula nie wydawała się zaskoczona jego wizytą. Ba,
sprawiała nawet wrażenie, że na nią czekała.
- Dobrze, że wpadłeś. Powinniśmy
porozmawiać – przywitała go w progu
- Później – szepnął i biorąc ją
na ręce skierował się w stronę schodów.
Leżała przytulona do jego torsu,
a on delektował się jej zapachem, ciepłem. Wodził opuszkami palców po nagich
plecach.
- Jesteś jej mężem, sypiasz ze
mną. Coś mi to przypomina – mruknęła, chcąc sprowokować tę rozmowę, której nie
mogli odkładać w nieskończoność
- Zrozumiałem, że byłaś i jesteś
kobietą mojego życia – odsunął Ulę lekko, by wypowiadając te słowa mógł patrzeć
w jej oczy – Kocham cię
- Wiesz, co najgorszego może
usłyszeć żona od swojego męża po piętnastu latach małżeństwa – zaczęła poważnym
tonem. Uodporniła się i pogodziła z tym, co stało się trzy lata temu. Dzięki
temu teraz potrafiła panować nad emocjami. W przeciwnym przypadku zapewne by
już płakała – Nie to, że ma romans, że sypia z inną. Najgorsze jest usłyszeć,
że inną kocha.
- Ula – westchnął, gładząc jej
policzek
- Powiedziałeś wtedy stojąc
pośrodku salonu ‘Ula, ja się zakochałem’.
- Wybacz mi. Pomyliłem
fascynację, zauroczenie z miłością. Wiem, że to tandetne wytłumaczenie, ale
prawdziwe. Bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę kochałem i kocham
tylko ciebie, ale było już za późno. Byliśmy po rozwodzie i wiedziałem, że
jestem dla ciebie skreślony. Ula, czy ty mnie jeszcze kochasz? – spytał patrząc
w jej oczy. Znał odpowiedź, jednak chciał to usłyszeć od niej. Przecież gdyby
go nie kochała, nie uprawiałby z nim seksu. Znał swoją żonę. Nie należała do
kobiet, które chodzą z facetem do łóżka z sentymentu. Jej milczenie się
przedłużało. Zrozumiał, że nie jest jeszcze gotowa przyznać się do tego głośno.
Postanowił nie naciskać – Pozwolisz mi do siebie wrócić?
- A co z Sandrą?
- Podjąłem decyzję o rozwodzie.
Zresztą nigdy nie powinno dojść do ślubu. To ona naciskała na tę uroczystość z
uwagi na swoją rodzinę. Chcę być tylko z tobą.
- A jaką ja mam gwarancję, że za
rok, dwa, trzy, nie pojawi się kolejna Sandra, Monika, czy Renata?
- Drugi raz nie popełnię tego
samego błędu. Dopiero, gdy z ciebie zrezygnowałem, zrozumiałem, jak wiele dla
mnie znaczysz, i że nikt nie jest mi w stanie ciebie zastąpić. Wynagrodzę ci
wszystkie krzywdy, obiecuję – złożył pocałunek na wewnętrznej stronie jej dłoni
– I dzieciaki się ucieszą – uśmiechnął się szeroko
- Nie powinniśmy wracać do siebie
ze względu na dzieci, tylko dlatego, że tego chcemy
- Ja tego chcę. Zostawiam cię z
pytaniem, czy ty chcesz tego równie mocno – rozdzwoniła się jego komórka – Oho,
rzeczywistość wzywa. Tak Aniu? Zamówicie mu czekoladę. Będę za pół godziny –
rozłączył się i spojrzał na nią smutnym wzrokiem – Muszę jechać. Pshemko
wyrzucił wszystkie krawcowe i asystenta. Pomyśl o nas proszę, pomyśl, czy
jesteś w stanie znów ze mną być – ostatni raz musnął jej usta i zaczął się
zbierać do wyjścia.
- No i jak tam? – blondynka od
samego wejścia do kawiarni zasypywała ją pytaniami
- Romans kwitnie – odparła z
delikatnym uśmiechem
- I co dalej?
- Nie wiem. Powiedział mi
dzisiaj, że rozwodzi się z Sandrą – spojrzała na Kubasińską z satysfakcją
- No, no – rzekła z uznaniem –
Czyli dopięłaś swego. Wystarczyło go wpuścić do łóżka i od razu podjął decyzję.
Faceci są jednak prości w obsłudze – zaśmiała się pod nosem - To kiedy mu
powiesz, żeby spadał na rododendron?
- Nie wiem, czy w ogóle mu powiem
– mruknęła spuszczając wzrok, jakby bojąc się potępienia ze strony przyjaciółki
- Tylko mi nie mów, że wciąż go
kochasz? – zapytała z nutą zaskoczenia, ale i rezygnacji – Nie pozwól się drugi
raz skrzywdzić – z troską pogładziła Dobrzańską po ramieniu
- On chyba naprawdę zrozumiał czego
w życiu chce – w tym momencie zabrzęczał jej telefon sygnalizując nadejście
sms’a. ‘Kochanie, co powiesz na piątek i sobotę w urokliwym hoteliku za
miastem?’. Z uśmiechem wystukała na ekranie krótkie ‘ok :) ’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz