B

piątek, 30 października 2015

'W chmurach' V

W koprodukcji z K.!  


Prowadząc córkę za rękę wolnym krokiem zmierzał w kierunku umówionego miejsca w parku. Czekała już na nich lekko podekscytowana, ale i niepewna, czy ta mała dziewczynka ją zaakceptuje. Póki co ustalili, że przy dziecku nie będą okazywać sobie czułości, a Marysia miała ją poznać jako znajomą taty. W porównaniu ze zdjęciem dziewczynka była nieco wyższa i jeszcze bardziej podobna do ojca.
- Kochanie – nachylił się w stronę córki – to jest właśnie pani Ula, o której ci opowiadałem – z nieukrywanym zachwytem spojrzał na Cieplak – A to Marysia
- Miło mi ciebie poznać – wyciągnęła w jej kierunku dłoń, ale ta nie wykonała nawet najmniejszego gestu
- Przywitaj się – upomniał ją i dopiero wówczas siedmiolatka uścisnęła dłoń i bąknęła niewyraźne ‘dzień dobry’. Mina Ulki nieco zrzedła, gdyż spodziewała się większego entuzjazmu, ale postanowiła tak szybko się nie poddawać.  Wyciągnęła z torebki pudełko Ptasiego Mleczka i podała dziewczynce
- Tata wspominał, że lubisz waniliowe – mała brunetka nawet nie zainteresowała się kolorowym pudełkiem
- Babcia nie pozwala mi jeść tyle słodyczy. Mówi, że cukier jest niezdrowy – odparła i jak gdyby nigdy nic wyminęła dwójkę dorosłych, siadając na ławce i kreśląc czubkiem buta dziwne wzory na piaszczystej alejce. Dobrzański westchnął wymownie i spojrzał na Ulę przepraszająco.
- Jak audyt? – zapytał chcąc dać córce chwilę na oswojenie się z obecnością Cieplak
- Dobrze – usiadła po drugiej stronie ławki, on zajął miejsce pośrodku obu dam – Przebiegł szybko i sprawnie. Raport ma być na początku przyszłego tygodnia, ale generalnie wszystko wypadło dobrze bez większych zastrzeżeń.
- Cieszę się – posłał jej czułe spojrzenie by po chwili odwrócić głowę w stronę swojej córki – Marysia najlepiej z całej klasy radziła sobie dzisiaj na zajęciach z rytmiki. Wychowawczyni zachęca by zapisać ją na zajęcia taneczne, bo ponoć ma do tego dryg – opowiadał
- Lubisz tańczyć? – zagadnęła Ula, ale spotkała się z milczącą odpowiedzią. Spuściła głowę w geście kapitulacji zdając sobie sprawę, że zachowanie dziecka nie wynika z nieśmiałości, a czystej ignorancji. Dobrzański miał ochotę ją przytulić, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że to tylko pogorszyłoby sytuację.
- Tatusiu – odezwała się wreszcie mała – czy możemy już iść do domu? – wlepiła w niego wyczekujące spojrzenie
- Ale dopiero przyszliśmy – zauważył przytomnie i przerzucał swój wzrok z Marysi na Ulę. Ta pierwsze nieustępliwie oczekiwała twierdzącej odpowiedzi. Ta druga ze smutną miną dała mu znać, że lepiej będzie nie przedłużać tego spotkania na siłę – No dobrze – chrząknął wstając – Zadzwonię wieczorem – szepnął w stronę Cieplak i ruszył z córką w stronę auta. Gdy odeszli kilka kroków rozpoczął rozmowę
- Dlaczego byłaś taka niemiła dla pani Uli? – mała jedynie wzruszyła ramionami – Ze mną też nie będziesz rozmawiać? Kochanie, tak nie można.
- Nie lubię jej – bąknęła pod nosem
- Ale nawet nie miałaś okazji jej poznać – westchnął - Nie dałaś jej szansy. Bardzo lubię panią Ulę i chciałbym, żebyście się poznały i polubiły
- Ale ja nie chcę – fuknęła i wyprzedzając ojca biegiem ruszyła w stronę auta.

Wieczorem Ula nie była zbyt rozmowna. Szybko zakończyła konwersację wykręcając się bólem głowy i prezentacją, którą musi dokończyć. Umówili się na lunch następnego dnia. Gdy pojawiła się w ich ulubionej knajpce zachowywała dystans, była wyraźnie zamyślona.
- Uważam, że powinniśmy zakończyć naszą znajomość – oznajmiła po skończonym posiłku. Spojrzał na nią przerażony. Przez jego głowę w ułamku sekundy przeleciało tysiące myśli. Czyżby powodem jej decyzji było wczorajsze spotkanie, czy może jest coś, o czym nie wie?
- Dlaczego? – ledwie wydusił z siebie
- Tak będzie lepiej – nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Wszystko, co mówiła, mówiła wbrew sobie
- Dla ciebie, czy dla mnie? – dociekał
- Dla Marysi. Wyraźnie dała znak, że mnie nie akceptuje i zanosi się na to, że szybko ten stan się nie zmieni.
- Rozmawialiśmy o tym wczoraj. Tłumaczyłem ci, że być może popełniłem błąd, że zbyt krótko z nią rozmawiałem, nie wyjaśniłem jej wszystkiego, nie przygotowałem odpowiednio. Daj jej trochę czasu
- Tak będzie lepiej – po raz kolejny powtórzyła słowa, które doprowadzały go do furii – To dziewczynka, która w swoim krótkim życiu wiele przeszła. Ja nie mogę od tak wkraczać do jej życia i burzyć poczucia bezpieczeństwa. A moją obecność w waszym życiu odebrała właśnie jako zagrożenie.
- Oswoi się – przekonywał
- A jeśli nie? – wreszcie obrzuciła go spojrzeniem pełnym bólu i żalu – Będziemy w to brnąć dalej, aż w końcu po miesiącu, dwóch wykrzyczy, że nie chce mnie w waszym życiu, że mnie nienawidzi, że odebrałam jej ojca. Nie chcę tego - pokręciła głową
- Proszę cię, nie zostawiaj mnie – splótł palce ich dłoni w mocnym uścisku. Pogładziła kciukiem jego dłoń.
- Jesteś dla mnie bardzo ważny, ale jestem już dużą dziewczynką i wiem, że są rzeczy ważniejsze. Nie mogę i nie potrafię ciągnąć tego dalej. Powinniśmy przestać się kontaktować – rzuciła i zrywając się z miejsca po prostu uciekła z lokalu. Nawet nie próbował ukrywać, że miał łzy w  oczach.

- Powiesz mi, co się dzieje? – zagadnęła go matka, gdy w niedzielne popołudnie sączyli kawę w ogrodzie – Twoje zachowanie zaczyna mnie niepokoić. W ubiegłym tygodniu przyjechałeś po Marię pełen euforii, a dziś gdy tylko przekroczyliście próg naszego domu mam wrażenie, że zaczynasz popadać w stany depresyjne. Takie zmiany zachowania o sto osiemdziesiąt stopni nie są normalne – zmarszczyła brwi
- Poznałem kobietę – odezwał się po dłuższej chwili milczenia – Piękną, mądrą, wspaniałą – lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy - Spotkaliśmy się w samolocie lecącym do Amsterdamu. Przy niej po raz pierwszy poczułem, że mogę być jeszcze szczęśliwy. Uznałem, że znamy się wystarczająco długo, żeby przedstawić ją Marysi. Zorganizowałem spotkanie w parku trzy dni temu i kaplica. Marysia nawet nie chciała jej poznać. Od pierwszej sekundy dało się wyczuć jej niechęć. Wyraźnie dała znać, że jej nie zaakceptuje.
- A tobie na tej kobiecie bardzo zależy, prawda? – pokiwał głową ze smutną miną
- Ula następnego dnia oznajmiła mi, że dla dobra dziecka wycofuje się z tej relacji. Nie mogę jej zmusić. Nie mogę zmusić ich obu do tego, by się polubiły.
- Wiem, że córka jest dla ciebie ważna, ale nie możesz rezygnować ze swojego życia – spojrzała na niego poważnie – Jesteś jeszcze młody, zamierzasz być do końca życia sam? Całe życie przed tobą i musisz to jakoś poukładać. Musisz przekonać je obie, że każda z nich jest dla ciebie ważna w trochę inny sposób. Marysia nigdy nie zastąpi ci Uli, Ula nigdy nie zastąpi Marysi. Ona w końcu dorośnie, wyprowadzi się z domu, a ty zostaniesz sam. Pomyśl o tym
- Co mam zrobić, skoro ona nawet nie chce słyszeć o kolejnym spotkaniu? – westchnął zrezygnowany
- Nie odpuszczaj. Dobro dziecka to jedno, a pozwalanie sobie wejść na głowę to drugie. Musisz z nią porozmawiać. Przekonać, że jest dla ciebie ważna, ale Ula również odgrywa w twoim życiu ważną rolę i bardzo chcesz, żeby się dogadały. Musisz stosować metodę małych kroków – pogłaskała go po plecach – Może niezbędne będzie zasięgnięcie rady psychologa. Na to potrzeba czasu, ale wierzę, że prędzej czy później wszystko się ułoży, one się dogadają, a ty będziesz wreszcie w pełni szczęśliwy – uśmiechnęła się pokrzepiająco – Zresztą Marysia dorasta, Paulina kompletnie przestała się nią interesować, będzie potrzebowała w domu wzorca, z którego będzie mogła czerpać. Głowa do góry!


Jeszcze tego samego dnia zostawił córkę pod opieką rodziców i z piskiem opon ruszył w kierunku jej osiedla. Gdy tylko otworzyła mu drzwi porwał ją w ramiona
- Nie odpuszczę, bo cię kocham - rzekł tonąc w jej błękitnym spojrzeniu i zaniósł wprost do sypialni - Wszystko się ułoży - szepnął zanim gwałtownie wpił się w jej usta

1 komentarz: