- Czy jest jakaś szansa na to, że
zostanę ojcem? – dopytywał lekarza podczas kolejnej wizyty kontrolnej. Doktor
spojrzał na Marka z uśmiechem
- Czyli jednak pojawiła się ta
właściwa kobieta – Dobrzański kiwnął potakująco głową – Panie Marku – urwał na
chwilę - szansa jest zawsze. Jedno jądro nie wyklucza możliwości posiadania
potomstwa. Pytanie jakiej jakości jest sperma po leczeniu radiologicznym i
chemicznym. Od zakończenia terapii minęło już trochę czasu, sądzę, że warto
byłoby zbadać nasienie. U większości pacjentów jego jakość z upływem czasu
znacznie się poprawia. Oczywiście nie jest już taka, jak przed chorobą, ale
jeśli nie będziecie stosować antykoncepcji, to myślę, że partnerka w pewnym
momencie zajdzie w ciążę – lekarz nieco podbudował go tymi słowami. Bardzo
chciał w przyszłości dać Uli dziecko. Zasługiwała na pełną rodzinę…. Może też
chciał po sobie coś zostawić, gdyby okazało się, że musi odejść z tego świata
wcześniej.
W sierpniowy wieczór podjechał
pod dom Cieplaków. Umówili się z Ulą na domową kolację i krótki spacer. Miał
dla niej propozycje. Byli razem już pięć miesięcy, kochali się. Nadchodził czas
na kolejny krok. Chciał go, choć nie ukrywał, że się obawiał.
- Wyjedź ze mną na weekend –
zaproponował, gdy spacerowali uliczkami podwarszawskiej mieściny
- Ale… - chciała coś powiedzieć,
ale on mówił dalej
- Beatka zostanie z Jaśkiem, albo
poprosimy Maćka, żeby się nią zajął – spojrzała mu głęboko w oczy i już wiedziała
dlaczego zależy mu na tym wyjeździe
- Dobrze – zgodziła się z lekkim
uśmiechem. Ona także była gotowa, by ich związek wkroczył na nowy etap. Ona
także go pragnęła.
Był środowy wieczór. Sierpniowe
wieczory i noce były już chłodne i szybko zapadał zmrok. Z kubkiem gorącego
kakao siedziała w ogrodzie, okryta cienkim kocem. Zastanawiała się nad tym, jak
w ciągu ostatniego pół roku zmieniło się jej życie. Straciła ojca, zyskała człowieka,
z którym chciała iść przez życie. Z jednej strony się bała, że bardzo szybko
może zostać sama, że to szczęście w najmniej oczekiwanym momencie może zostać
jej brutalnie odebrane. Z drugiej nie wyobrażała sobie, że mogłaby z niego
zrezygnować. Przypomniała sobie ich rozmowę na leśnej polanie, gdy powiedział
jej, że powinni się rozstać. Rozumiała go. Chciał zrezygnować, żeby ją chronić.
Na szczęście skutecznie wybiła mu ten pomysł z głowy zapowiadając, że wchodzi w
ten związek na własne ryzyko i chce spędzić z nim tyle czasu, ile jest im dane.
Wówczas i on wyznał jej miłość. Tamta rozmowa była z jednej strony bolesna, z
drugiej wzruszająca. Wciąż powracała do jego historii o ślubie. Zastanawiała
się, jaką trzeba być kobietą, by zostawić narzeczonego na chwilę przed ślubem z
powodu choroby.
Kolejny obraz, który pojawił się w jej głowie, to ich pobyt w domku należącym do jego rodziny pod Mikołajkami. Pojechali w piątek po południu by spędzić tam dwa pełne dni. Uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie każdego szczegółu, o który zadbał Marek. Szampan, świece i płatki róż, które niewiadomo skąd wzięły się na puchatym dywaniku przed kominkiem. To właśnie tam kochali się po raz pierwszy. Wciąż pamięta jego zmieszanie, a nawet wstyd, gdy doszedł zanim jeszcze do czegokolwiek doszło. Najwyraźniej długa abstynencja i ogromne podniecenie zrobiło swoje. W pierwszej chwili miała ochotę roześmiać się radośnie, jednak w tej samej sekundzie zdała sobie sprawę, że bardzo by go tym skrzywdziła. Stał ze spuszczoną głową oddychając ciężko. Wydawało się, że gdyby mógł najchętniej założyłby teraz czapkę niewidkę. Czule pogładziła jego policzek zapewniając, że taka reakcja na jej dotyk i pieszczoty może być tylko komplementem dla niej. Po chwili odgonił od siebie wstyd. A później już było idealnie. Był jej trzecim partnerem. Wcześniej, podczas studiów miała dwóch chłopaków, ale żaden z nich nie dał jej tyle czułości i szczęścia, co Marek. Leżąc przy nim, wpatrując się w jego rozpromienioną twarz na tle wesołych płomieni palącego się drewna zrozumiała, że to właśnie prezes Dobrzański jest dla niej stworzony.
Tuż po ich powrocie z tego pamiętnego
weekendu zaczęła pracę w Febo&Dobrzański. Postanowili nie obnosić się w
pracy ze swoją zażyłością. Jej bardzo na tym zależało, a Marek uszanował jej
decyzję. Tworzyli zgrany duet. Szybko zaprzyjaźniła się z kilkoma dziewczynami
z firmy i z Sebastianem, przyjacielem Marka.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk przychodzącego sms’a. Chwyciła w dłoń telefon i odczytała ‘Kocham Cię. Już za miesiąc będziesz każdej nocy zasypiać u mego boku. Nie mogę się doczekać!’. Radosny uśmiech rozjaśnił jej twarz. Właśnie dzisiaj zabrał ją do swojego ulubionego Konstancina. Pokazał trzy domy z prośbą, by wybrała ten, który podoba jej się najbardziej. Od kilkunastu dni wiercił jej dziurę w brzuchu, że chce kupić dom, by mogli zamieszkać razem. Ona też tego chciała. Tęskniła za nim każdego wieczora. Mała Beti miała zamieszkać z nimi. Jasiek chciał się usamodzielnić. Wraz z dziewczyną od października miał studiować na Politechnice Warszawskiej. Marek zaproponował, że odstąpi im swoje mieszkanie na Ochocie. Właśnie dziś wybrali dwustumetrowy dom parterowy z niewielkim poddaszem, na którym znajdowały się trzy sypialnie i dwie łazienki. Budynek otoczony był dużym ogrodem zaprojektowanym w stylu angielskim. Budynek był stosunkowo nowy, ale wymagał drobnych prac remontowych i dostosowania go do ich potrzeb. Na początek przyszłego tygodnia Marek zamówił ekipę, która miała pomalować ściany na wybrane kolory i zmienić aranżację największej łazienki. Dobrzański upierał się przy dużej wannie wbudowanej w podłogę, w której zamierzał spędzać namiętne chwile ze swoją wybranką. Na przyszły tydzień byli po raz pierwszy zaproszeni na wspólny, oficjalny obiad z jego rodzicami. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że się nie obawia. Bardzo bała się, jak przyjmie ją jego matka. Seniora Dobrzańskiego miała już okazję poznać w firmie. Był sympatycznym, ciepłym starszym panem.
Zasypiała mając przed oczami
obraz roześmianego Marka. Była cholernie szczęśliwa, ale wciąż z tyłu głowy
pojawiała się myśl ‘dobrze, jak nie za dobrze’. Bała się, że gdy będzie zbyt
szczęśliwa, to szczęście szybko zostanie jej odebrane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz