- No
proszę pan właściciel we własnej osobie – odezwał się Dobrzański, gdy
przyjaciel ledwo zdążył przekroczyć próg jego gabinetu - Dobrze że jesteś bo
jest od cholery pracy – wyraźnie niezadowolony omiótł spojrzeniem zawalone
stertą segregatorów i teczek biurko
- Ale
daj spokój każdemu należy się urlop – przeciągnął się na krześle i splótł
dłonie na karku - Violka od dawna wierciła
mi dziurę o tę Majorkę. Obiecałem jej już w zeszłym roku. A teraz po tych
zaręczynach naprawdę głupio było mi odmawiać. A poza tym należało mi się
kilkanaście dni laby na plaży i drinki z parasolkami.
- To
świetnie, że urlop się udał, ale bierz się za robotę. Możesz jechać już do drukarni,
odebrać zamówienie, musisz ogarnąć technicznych na sobotę. Trzeba ich
poustawiać na sensowne godziny. I generalnie mam dla ciebie zadania na cały
dzień – wyszczerzył się w złośliwym uśmiechu
- A co
ty jesteś taki zestresowany? Zrelaksuj się, wyluzuj – Olszański wciąż w
urlopowym nastroju zupełnie nie przejmował się pracą - Robota nie zając –
odrzucił na biurko dokumenty, które chwilę wcześniej wcisnął mu brunet – Jesteś
taki spięty – stwierdził – Co, dalej pościsz? – wyraźnie się z niego nabijał.
Dobrzański w pierwszych chwili spiorunował go wzrokiem, by ostatecznie
rozpocząć dyskusję o swoim życiu erotycznym
- Nawet
wczoraj miałem okazję przestać – mruknął, wzdychając
- Ulka
jest dla ciebie milsza? – wyraźnie się ożywił, mając nadzieję na jakąś pikantną
opowieść
- Nie
– pokręcił głową - ta małolata, która wynajmuje moje mieszkanie – czyżby wydawało
się Olszańskiemu, czy przyjaciel rzeczywiście się skrzywił?
- Żartujesz?
- Nie,
ściągnęłam mnie na Bemowo bo podobno zapchał jej się zlew. Tłumaczyłem, że nie jestem
hydraulikiem i kompletnie się na tym nie znam – tłumaczył znudzony - Upierała
się, żebym przyjechał, że nie chce załatwiać nic sama, pod nieobecność właściciela.
Na miejscu okazało się, że wcale nie potrzebowała hydraulika i nie chodziło o
przepchanie zlewu. Zdecydowanie o coś innego
- Ale
akcja – Sebastian był wyraźnie podekscytowany - No i co? - w charakterystycznym
geście poruszył brwiami – Nie trzeba było dziewczyny zostawiać na pastę
losu, skoro była w potrzebie
- Zwariowałeś? – zapytał z pretensją - Nie jestem
idiotą. Nie zamierzam pakować się w jakiś dziwny układ. Po pierwsze wcale mi
się nie podoba, nie lubię rudych. A po drugie, cholera wie, czy tam nie miała
jakiś ukrytych kamer. Nie chcę mieć
problemów
- Boisz się Ulki – bardziej stwierdził, niż
zapytał, śmiejąc się przy tym otwarcie
- Raczej nie mam ochoty po raz kolejny być
bohaterem tych brukowców. Babka by się dowiedziała, to wysadziła by mnie
dachem. A Ulka to już w ogóle nie chciałaby słyszeć o ślubie.
- A jak tam z nią?
- Sam nie wiem – wzruszył ramionami
- A
możesz jaśniej?
- Nie
wiem, co jest grane. Najpierw mnie prowokuje, odpowiada na moje zaczepki i
wyraźne aluzje, a później traktuje jak powietrze. Kompletnie nie wiem, co o tym
sądzić - westchnął
- Rozumiem
że jeszcze nie wkupiłeś się z łaski i dalej macie osobne sypialnie
- A co
mam zrobić? Za włosy i do jaskini? – wyraźnie się zirytował – Jest cholernie
skomplikowana i trudna do rozgryzieni. Ostatnio już prawie się witałem z gąską,
a koniec końców – pyknął ustami – doprowadzi mnie do to obłędu
-
Przynajmniej się z nią nie nudzisz – zaśmiał się pod nosem
- A to
prawda - przyznał
- Muszę
ci powiedzieć że teraz naprawdę dobrze wygląda. Jeszcze pół roku temu taka
szara myszka, a teraz nie ma faceta który by się za nią nie obejrzał.
- Przecież
ci mówiłem że jest po prostu trochę zaniedbana. Zaczęła bardziej zwracać uwagę
na to co i jak nosi, no i proszę. Wiem co dobre – spojrzał na kumpla z
wyższością. Ich rozmowę przerwał dźwięk komórki Dobrzańskiego. Na wyświetlaczu
dostrzegł imię swojej narzeczonej i pospiesznie odebrał połączenie. Rzadko
kiedy dzwoniła do niego bez powodu.
- Halo
- Cześć
kochanie – zaczęła, czym wprawiła go w totalne osłupienie. Nigdy się tak do
niego nie zwracała
- Cześć
- odparł nie wiedząc, co jest grane
- Gdzie jesteś? – zapytała słodkim głosem. Czyżby
znów zamierzała go prowokować? Będzie teraz flirtować z nim przez telefon?
Doprowadzi go do wrzenia, by później szybko zakończyć połączenie, a po jego
powrocie do domu będzie udawać, że nic się nie stało?
- W biurze – odparł, chrząkając cicho
- A kiedy będziesz?
- Nie wiem. Pewnie koło osiemnastej – próbował przypomnieć
sobie wszystkie sprawy, które powinien jeszcze dziś dopiąć - Ma parę tematów do
ogarnięcia, później spotkanie z Gąbczyńską – wyjaśniał – Jedziemy z Darią
ustalić z nią szczegóły imprezy. A coś się stało? – chciał wreszcie poznać
powód tego telefonu i całej tej dziwnej rozmowy. W tle usłyszał jakby dźwięk
zamykanych drzwi, a jej ton głosu zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni
-Masz natychmiast przyjechać do domu – niemal wycedziła
- Ale co się stało? – zaniepokoił się
- Twoja babcia postanowiła nas odwiedzić
- Ale, że co? – poczuł, że ręce zaczynają mu się
pocić.
- Czy ja mówię niewyraźnie? – syknęła – Twoja babka
pije kawę w salonie. Dwa kwadranse temu otworzyłam drzwi, a ona stała w progu z
walizką. Czego nie rozumiesz? Mam ci telegram wysłać w tej sprawie?
- Przecież była w Berlinie – zerwał się z miejsca
i nerwowo zaczął krążyć po gabinecie, czym wzbudził ogromne zainteresowanie
przyjaciela
- No, była ale wróciła – chciała jeszcze coś
powiedzieć, ale przerwał jej
– I jak to z walizką? – wrzasnął – To ona
przepraszam zamierza u nas zostać? – był wyraźnie spanikowany. Niezapowiedziana
wizyta była ostatnią rzeczą, której teraz potrzebował. Jeden nieodpowiedni ruch
i cały ich plan mógł szlag trafić.
- A ty każesz jej spać pod mostem, czy odeślesz
do Berlina? Jeśli tak, to beze mnie. Sam to załatw – wizyta kobiety i jej nie
była na rękę, ale bezduszne wystawienie walizek za drzwi, w dodatku staruszce,
nie było w jej stylu - Ponoć zapomniała, że twoi rodzice wracają z urlopu
dopiero w poniedziałek rano.
- Jasne - mruknął wściekły – Co za przebiegła
żmija – powiedział bardziej do siebie, niż do niej – Przyjechała nas sprawdzić.
Doskonale wiedziała, że wracają dopiero za cztery dni. Konferuje z moją matką
minimum raz dziennie przez telefon – wszystko wskazywało na to, że Genowefa
Brzeska przechytrzyła swojego wnuka. Takiej niespodzianki z jej strony
kompletnie się nie spodziewał.
- Wspominała, że dzięki sklerozie będzie mogła
spędzić z nami trochę czasu
- Ja pierdolę – był wściekły. Na babkę i na
sytuację, w jakiej ich postawiła - to jest jakiś cyrk. Teraz będziemy jadać
wspólne obiadki? – kręcił głową w geście rezygnacji - Wiedziałem, że problemy
się dopiero zaczną.
- Miło się gawędzi – rzuciła z kpiną – Ale konkrety.
Kiedy będziesz? Mam masę roboty i nie mam czasu jej zabawiać. Poza tym to twoja
babka.
- Przyjadę maksymalnie za dwadzieścia minut –
oświadczył zbierając się do wyjścia
- Dobra – westchnęła - postaram się robić dobrą
minę do złej gry
- Ulka, czekaj! – powstrzymał ją przed
zakończeniem połączenia. Mimo zdenerwowania starał się myśleć logicznie - Teraz
mnie uważnie posłuchaj. Gdy przyjdę zaczniesz coś wspominać, że masz za godzinę
spotkanie i musisz wyjść. Pójdziesz do sypialni się przebrać, a w tym czasie
przyniesiesz wszystkie swoje rzeczy do mojego pokoju – instruował
- No chyba zwariowałeś
- Przecież będzie u nas nocować! – huknął –
Gwarantuje ci, że przez te kilka dni sprawdzi każdy kąt w tym mieszkaniu. Łącznie
z tym, jakich gumek używamy. Możesz mnie oświecić, jak jej wytłumaczysz, że
mamy osobne sypialnie? – wycedził przez zaciśnięte zęby - Nie pogryzę cię,
przez te kilka dni.
- Nie o to chodzi. Tego jest sporo. Przecież to
się nie zmieści – wyjaśniała rzeczowo
- Fakt – mruknął - To przenieś kosmetyki, trochę
ubrań i najpotrzebniejsze rzeczy. Jakby się pytała, wytłumaczę, że trudno było
nam się pomieścić i podzieliliśmy się szafami.
- Marusiu, jak miło cię widzieć – uśmiechnęła się
do niego uroczo, gdy tylko pojawił się w salonie
- Co za niespodzianka – powiedział nie kryjąc
sarkazmu – Mogłaś nas uprzedzić – rzekł całując ją w policzek – Cześć kochanie –
musnął usta narzeczonej, która z nietęgą miną siedziała po drugiej stronie sofy
- Tak strasznie was przepraszam. Już tłumaczyłam
Uleńce, że wszystko mi się pomieszało – perfekcyjnie odgrywała zasmucenie –
Starość nie radość. Umysł już nie ten. W moim wieku ty też będziesz miał
problemy z pamięcią
- Raczej nie dożyję tego wieku – mruknął siadając
obok brunetki – bo mnie wykończysz – dodał pod nosem. Ulka usłyszała, z trudem
hamując śmiech.
- Kompletnie mi się pomieszało, kiedy przylatuje
Helenka z Krzysztofem. Miałam wrócić do Niemiec, ale pomyślałam sobie, że skoro
przyjechałam to was odwiedzę i spędzimy razem kilka dni. Wiem, że jesteście zajęci.
Ja absolutnie nie chcę przeszkadzać. Zachowujcie się tak, jakby mnie tu nie
było – Dobrzański zaśmiał się pod nosem z wyraźną złośliwością – A jak rodzice
wrócą, to przeniosę się do nich
- Ja przepraszam bardzo, ale za trzy kwadranse
mam spotkanie z klientem – Ula podniosła się z zajmowanego miejsca i ruszyła w
stronę schodów – przebiorę się, a przy okazji przygotuję pokój i komplet
ręczników – posłała staruszce ciepły uśmiech
- Dziękuję ci moje dziecko. Prawdziwy z ciebie
anioł
- Kochanie – w połowie schodów zatrzymał ją głos
mężczyzny – O której wrócisz? Może wyjdziemy we trójkę na kolacje do tej gruzińskiej
knajpki na Sadybie.
- Powinnam być po szóstej – odparła i udała się
do sypialni, próbując zatuszować ślady ich oddzielnego bytowania
Punkt dla babci Geni! I za to ją lubię. Teraz to dopiero Maruś będzie musiał wczuwać się w rolę przykładnego i zakochanego narzeczonego. Ciekawe, jak mu pójdzie i jak zniesie to Ula. Mam nadzieję, że dadzą sobie razem. Wbrew pozorom oboje mogą sporo zyskać w tej sytuacji, wystarczy, że się trochę postarają i wejdą na nieco bardziej pokojową ścieżkę. Mam też nadzieję, że Marek jeszcze trochę pożyje, ślub za pasem, spadek czeka, no i Ulka nie taka straszna, jak ją malują. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Marg.
Da radę - czego się nie robi dla pieniędzy ;)
UsuńPożyje, choć bardzo prawdopodobne, że bardziej posiwieje ;)
Pozdrawiam
Babcia jest jednak sprytna. Lubię ją za to! Udaje taką biedną staruszkę i jak oni mają się nad nią nie zlitować? Wygnać jej nie mogą a ona podstępem sprawdza swojego wnusia. Nareszcie wspólna sypialnia, ja na ich miejscu bym się nie zdziwiła jak babcia zamiast spać w nocy będzie czekać aby podsłuchać czy coś się dzieje w sypialni. G ;-)
OdpowiedzUsuńKombinatorstwo Maruś odziedziczył po babci. Trafił swój na swego ;)
UsuńPozdrawiam
Genia jest po prostu genialna! Przyleciała na zwiady i zrobiła to subtelnie jak czołg! Ciekawe jak daleko niemiecki wywiad się posunie. Może będą pluskwy pod łóżkiem i podsłuch ze szklanką przez ścianę? Kto wie, może babci tak bardzo spodoba się u młodych, że z chęcią zostanie dłużej. Już się nie mogę doczekać kolejnej części. :)Pozdrawiam. Alka.
OdpowiedzUsuńimię jak widać jest nieprzypadkowe ;)
UsuńJak czołg, ale z wdziękiem :D
Podsłuch? Pamiętaj, że babcia jest dość bezpośrednia... ;)
Pozdrawiam
babcia jest najlepsza!!! :D
OdpowiedzUsuńzgadzam się w pełni! ;)
UsuńGienia wymiata, ona jest niesamowita. Teraz to się zacznie. Czyżby babcia coś podejrzewała, że Maruś nie jest wobec niej uczciwy.
OdpowiedzUsuńNo a tych dwoje musi wbić się na wyżyny kreatywności, by babcia uwierzyła w ich miłość.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Sielankowo będzie im się razem pomieszkiwać... ;)
UsuńPozdrawiam
Babcia jest najlepsza! Ona się wprowadziła ale myślę, że Markowi w pewnym sensie ta wizyta jest na rękę. Przecież to dzięki niej będzie miał Ulkę w swojej sypialni. A może parze się to spodoba i Ula już do swojego pokoju nie wróci? Tego bym sobie życzyła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wspólna sypialnia jeszcze o niczym nie świadczy ;)
Usuńpozdrawiam
O ja Cię kręcę, ale jaja! Gienia rządzi i dzieli nadal - zdecydowana mistrzyni sytuacji, kreatorka i genialny strateg. Naprawdę szacun :D. Kombinatorstwo Maruś na pewno ma po babci. Nawet w najśmielszych snach nie przewidziałam, że to co sugerowałam dawno temu, czyli wspólne zamieszkanie z babcią może się spełnić, a tu proszę! Gienia wytoczyła jedno z cięższych dział i ma wnuka w szachu. Brawo. I dzięki temu Mazury nie są potrzebne do wspólnej sypialni, wystarczyła niezastąpiona babunia. I lepiej by było, żeby babcia gumek nie znalazła, bo się zdenerwuje, że nie ma szans na prawnuki :D. Do tego Maruś i Ula muszą być bardzo, bardzo przekonujący, a wiemy, że obojgu nie będzie łatwo. Tego się na pewno nie spodziewali, że w takim tempie i bez żadnego przygotowania będą musieli trafić do wspólnej sypialni być grzeczni i przekonujący - w końcu staruszka za ścianą, ani za dużo, ani za mało emocji nie mogą jej fundować. Genialnie! Czekam na więcej Gieni, jej pomysłów i kreatywności Marusia! Bosko! Pozdrawiam, KaEm.
OdpowiedzUsuńBabcia jest lepszym strategiem niż wnuk. Maruś liczył na spokój, a tu niespodziewana wizyta ;)
UsuńMówiłam, że nie trzeba nigdzie jechać, żeby mieć wspólną sypialnię ;)
Babcia jest nowoczesna w kwestii antykoncepcji i tradycyjna w kwestiach rodzinnych - najpierw ślub ;)
Pozdrawiam
Zawsze mi się chcę śmiać jak ta babcia woła na Marka, Maruś. Zamykam wtedy oczy i sobie to wyobrażam :D
OdpowiedzUsuńAle powiem, że jest bardzo sprytna. Przyjechała do niego do domu, aby sprawdzić, czy to jest prawda, że oni są razem. Z jej perspektywy może dziwnie wyglądać, że po jej ultimatum tak od razu znalazł partnerkę. Jestem ciekawa, czy ta umowa wyjdzie na jaw. A może Ula i Marek będą razem naprawdę ?
Pozdrawiam i czekam na kolejną część :)
Ulaimarek69
Niby mu 'marusiuje' a co chwila wbija szpilę - choćby tą niezapowiedzianą kontrolą. Nie ma z nią facet łatwo, oj nie. Pozdrawiam :)
UsuńMarek odmówił sobie sypialnianych zabaw? Koniec świata. Chyba wybitnie musi nie lubić rudych albo zaczyna się zmieniać i niedługo będzie 'Ula i tylko Ula, czego nam i jemu życzę. Babcia mistrzyni. Lokomotywa napędowa tego opowiadania. Bez niej Ula i Marek by się zanudzili. Pozdrawiam, Hana
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Maruś nie ma z nią lekko. Pozdrawiam :)
UsuńTo jest zdecydowanie moje ulubione opowiadanie :-) już nie mogę się doczekać co jeszcze wymyśli babcia ;-)
OdpowiedzUsuńcieszę się! pozdrawiam :)
UsuńNo i stało się! Babcia Gienia z charakterystyczną dla siebie delikatnością i subtelnością wkracza do akcji niczym buldożer. Efekty podobne! Babcia uwielbiająca przyglądać się uczuciu wnusia postanowiła go po prostu odwiedzić, a że młodzi są niezbyt miło zaskoczeni tą wizytą to inna sprawa. Wnusio nie chciał żeby Babcia pomogła w organizacji wesela to znalazła inny sposób, żeby być bliżej wnuków i napatrzeć się na ich miłość! I nie wiem dlaczego nikt nie wierzy, że to skleroza spowodowała, że Babci pomyliły się terminy. Zastanawiające dlaczego wszyscy, razem Markiem przypisują jej złe intencje, skoro to taka fajna, miła staruszka. Troskliwa, opiekuńcza a jednocześnie nie lubiąca sprawiać problemów. Bo przecież co to za problem dla kochającego wnuka przenocować Babcię przez kilka dni :D. W normalnej sytuacji raczej żaden, a ta sytuacja nie jest normalna! I tu zaczynają się problemy, a właściwie emocje i atrakcje, a tych Babcia na pewno zapewni wszystkim sporo! Marek znowu jest torturowany! Jak nie Ulka fizycznie, to Babcia psychicznie. Naprawdę nie ma lekko. Aż mi go żal. Przecież wiesz, że jestem bardzo empatyczna i troszczę się o takie zagubione męski duszyczki. Nie zauważyłaś :D? Może trzeba to zgłosić jakimś instytucjom? A prawda jest taka, że znęcanie się dopiero zaczyna, Babcia to jednak godny przeciwnik i Marek zdaje sobie z tego sprawę, ale nic z tym nie może zrobić. Biedaczek wiele ruchów przewidział, na wiele był przygotowany ale taka niespodzianka to jednak nawet dla tego wybitnego stratega za dużo. Zdecydowanie. Babcia jak się rozkręci może dać im obojgu mocno w kość, na co nie ukrywam mocno liczę. Bo będzie się działo. Już się dzieje. Ledwo Babcia przekroczyła próg i już są efekty! Chociażby wspólna sypialnia, co zdecydowanie pozwoli im się lepiej poznać :). Jak się okazuje Mazury nie są potrzebne, wystarczy zwykła wizyta Babuni i już. Ulka bardzo szybko się zgodziła, Marek nawet nie musiał się wysilać żeby ją przekonać - czy to zasługa zdrowego podejścia do sprawy, strach przed Babcią i stratą darowizny czy wygoda, a może sympatia albo chęć dalszych tortur? A może wszystko naraz! Cała ta sytuacja z umową zaczyna wszystkim wychodzić na dobre, szczególnie Markowi jeszcze kilka tygodni temu lubił rude i ich walory, a teraz? Ma chętną pannę pod ręką i pasuje? Skoro nie pogardził rudą po ręcznikowym incydencie to dlaczego teraz? Kwestia rudości nie miała tu nic do rzeczy. To albo zrozumienie błędu i strach przed Ulką, albo dojrzewanie? Jedno jest pewne miłość to potęga! A miłość Marka do pieniędzy to potęga do kwadratu! Nawet żadna ruda nie jest w stanie jej stanąć na przeszkodzie, a jak do tej miłości dołączy Babcia ze swoim łagodnym charakterem, śledzeniem i ciekawością świata to szykuje się wielki wybuch nie tylko w sypialni za ścianą :D. Już się nie mogę doczekać, wreszcie przeciwnicy będą mogli się zmierzyć, na razie na gruncie Marka, ale to chyba przewaga wątpliwa! Zobaczymy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAlbo napatrzeć się na miłość, albo sprawdzić czy wnuk rzeczywiście się ustatkował.
UsuńZgodziła się, bo jakby nie patrzeć już spali w jednym pokoju i łóżku, więc nie jest to dla niej sprawa nie do załatwienia. Dojrzewanie? No proszę Cię. Tylko miłość... do pieniędzy. Tyle tygodni się biedak męczy i miałoby to przejść koło nosa?
pozdrawiam
W dojrzewanie Marka na tym etapie nie wierzę, ale w miłość do pieniędzy owszem. Zapytać nie zaszkodzi, a nuż jakaś niespodzianka kolejna :D, a właściwie zaskoczenie! Miłego!
UsuńTo babka troche u nich po mieszka. Super notka. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńraptem cztery dni, ale dla U&M to cała wieczność ;) Pozdrawiam
UsuńNo no, coś się po troszku zaczyna dziać. Mam nadzieję, że będzie jakiś ognień podczas tego ,,wspólnego'' mieszkania. Rozbawiła mnie postawia Ulki, gdy zadzwoniła do Marka z cudowną informacją. Najpierw taki lekki szok z tym ,,kochanie'', a potem ,,masz natychmiast przyjeżdżać''. Nie zapominając o ,, jak to z walizką?".
OdpowiedzUsuńWidzę, że to dopiero babka musi ich popchnąć ku sobie, bo sami się chyba boją zrobić tego kroku, w obawie przed konsekwencjami i tym ciekawym uczuciem- co dalej?
Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Pozdrawiam,
Zuz.
ogień? w sensie spalenie kurczaka w piekarniku podczas wspólnego obiadku? ;)
Usuńbabcia się przysłuchiwała, to musiało być słodko ;)
Kolejna część niebawem. Pozdrawiam
Skoro babcia dotarła i to na dłużej, a nie na chwilę to iskry być muszą, teraz nie ma wyjścia! Ciekawi mnie tylko powód tej wizyty albo babcia nie do końca ufa i wierzy w tę przemianę Marusia, albo bardzo wierzy i nie może się na uczucie napatrzeć i chce na stare lata nacieszyć oczy - innych opcji nie ma. Bez względu na powód wizyty na pewno będzie ciekawie i emocjonująco dla wszystkich. Czekam na relacje. Pozdrawiam Ania.
OdpowiedzUsuńCiekawie będzie już podczas śniadania. Zastanawiam się czy bardziej mi szkoda Uli czy Marka ;)
UsuńPozdrawiam
A już myślałam że pójdą do łóżka. Ciągnie się to opowiadanie i nic się nie dzieje. Zdaje się że namiętne igraszki nam sprezentujesz w ostatnim trzydziestym rozdziale. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńJak dla mnie opowiadanie się nie ciągnie tylko wciąga czytelnika. Myślę, że namiętne igraszki z facetem, którego uważasz za Casanowę, lowelasa i pozera dla takiej dziewczyny jak Ula są poniżej godności. Bzykanko w celu rozładowania napięcia nic nie wniesie oprócz wielkiej satysfakcji dla Marka, że zaliczył tą, która tak zawzięcie się mu opierała. Myślę, że Ulka byłaby na siebie wściekła, gdyby rzeczywiście teraz pozwoliła sobie na szybki numerek. Jakaś przemiana musi się dokonać w tym zarozumiałym i powierzchownym Dobrzańskim, żeby mogło być z tego coś więcej, niż tylko seks i kasa. Tak uważam, ale to jest tylko moje skromne zdanie. Masz prawo do własnego. Pozdrawiam. Patka
UsuńMuszę Cię rozczarować - opowiadanie nie ma 30 rozdziałów.
UsuńJestem bardzo zaskoczona. Podwójnie. Po pierwsze spodziewałam się, że w tej części Ulka będzie wodzić na pokuszenie Marka w spa a my będziemy miały z tego niezły fun. Po drugie Maruś seksoholik odmówił sobie uwolnienia nasienia. Wow! Do tej pory wszystko wskazywało na to, że Dobrzański myśli tylko i wyłącznie rozporkiem. A tymczasem Maruś przewartościował swoje życie i okazało się, że wyżej rozporka stawia własny portfel. Cóż za chwalebna zmiana! :)
OdpowiedzUsuńBabka pokazała prawdziwe oblicze. Za grosz nie wierzy wnusiowi. Musi wszystko sama sprawdzić namacalnie. I dobrze. Zanim Marek wypełni sobie portfel kasą babci, będzie się musiał mocno wysilić. Zastanawia mnie czy oboje z Ulką staną na wysokości zadania czy popełnią jakiś błąd i umowa wyjdzie na jaw. I czy wspólna sypialnia i zjednoczenie sił przeciwko Geni zbliży ich choć trochę do siebie, bo w to że namiętna noc ich zbliży na pewno nie uwierzę.- Pozdrawiam serdecznie.- Patka
Okazja to wodzenia to ona dopiero teraz będzie miała ;)
UsuńCo to z człowiekiem robi ta miłość do pieniędzy!
Pozdrawiam
Właśnie okazja będzie, mam nadzieję, że odpowiednio i skutecznie ją wykorzysta!:) Czekam zawzięcie na ciąg dalszy.Patka
UsuńNajlepsza Autorko ever, usłyszałam dziś w radio, że dziś dzień bloga. Przyjmij z tej okazji najlepsze życzenia i pisz dla nas jeszcze długie lata bo robisz to najlepiej ns świecie!
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
UsuńBabcia Genia niesamowita. No coś takiego wymyślić. :D Bardzo jestem ciekawa jak oni przeżyją te dni z babcią pod wspólnym dachem. Myślę że, na pewno będą zabawne sytuacje ;) Hmm wspólna sypialnia. Te opowiadanie jest naprawdę cudowne i jest co raz lepsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Babcia jest genialnym strategiem. Lepszym niż 'druga/była' żona Marka w 'Przeszłości' ;)
UsuńPozdrawiam
Kiedy ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńPod poprzednią częścią Amicus pisała, że koło 8 września więc jeszcze musimy być cierpliwe, ale w kupie raźniej. Pozdrawiam czekające. KaEm.
Usuń