B

czwartek, 10 listopada 2016

'Zakazany owoc' VI



 Kolejny rozdział sobota/niedziela! :)
Dobrego i spokojnego weekendu! Obyście nie spotkali jutro na swojej drodze 'prawdziwych Polaków' walczących z Żydami, gejami, cyklistami i wegetarianami!


Z samego rana wysłał jej bukiet dwudziestu pięciu, czerwonych róż z bilecikiem zawierającym tylko jedno słowo, ‘tęsknię’. Tęsknił przez ostatni rok. Wariował nie wiedząc co się z nią dzieje, czy jest szczęśliwa, jak sobie radzi. Te szczątkowe informacje, które dozował mu Szymczyk tylko bardziej wzmagały jego apetyt na wieści od niej. Tęsknił za nią, za jej głosem, ciałem. Starał się zagłuszać tę tęsknotę, ale ona wciąż w nim tkwiła. Wczorajszy dzień wreszcie ją wyciszył, by wybuchała z podwójną mocą, gdy tylko zamknął za sobą drzwi jej mieszkania. Teraz tęsknił jeszcze bardziej, wiedząc, że niby ma ją na wyciągnięcie ręki, a jednak nie może jej mieć w pełni. Nie należała do niego i ta myśl doprowadzała go do furii. A najgorsze w tym wszystkim było to, że nie może jej mieć dlatego, że nie jest wolny. To obrączka na jego palcu stanowiła przeszkodę.

Od wczoraj nie mógł przestać o niej myśleć. Nie przypuszczał, że jeszcze kiedykolwiek się spotkają, że po tym, co zrobił będzie chciała z nim rozmawiać. W życiu nie pomyślał, że jeszcze kiedykolwiek będą się kochać. Uległ jej wczoraj jak małolat. Nie żałował. Choć w głębi duszy czuł strach. Bynajmniej nie przed tym, że ich romans ujrzy światło dzienne, że Paulina się dowie, a jego relacja z Ulą zniszczy jego małżeństwo. Febo była kompletnie nieważna. Bał się, że znów skrzywdzi Cieplakównę. Niby jasno przedstawiła swoje oczekiwania, wydawało się, że była świadoma sytuacji w jaką się wikła, ale… Nie zasługiwała na to, by być na bocznym torze. A zobowiązania wobec żony nie pozwolą mu na to, by mógł być z Ulą  w pełni. Nie mógł być zawsze i wszędzie. Czy była na to gotowa? Jak długo uda im się tak żyć? W końcu zapragnie mieć go przy sobie na stałe, zechce być matką…

Kilka minut po dwunastej nie wytrzymał i wystukał na ekranie smartfona jej numer
- Dzień dobry panie prezesie – odebrała radosna
- Co ty ze mną robisz? – wychrypiał do słuchawki – kompletnie nie mogę skupić się na pracy
- To przyjedź do mnie
- Nie mogę – westchnął - Za godzinę mam spotkanie. Chociaż zupełnie nie mam głowy do negocjacji – zaśmiał się pod nosem
- Musisz uważać, bo puścisz firmę z torbami
- Jak będziesz mi tak zaprzątać głowę, to nawet na torby nie starczy – roześmiał się. Gdy tylko słyszał jej głos, uśmiech automatycznie pojawiał się na jego twarzy, a humor go nie opuszczał
- Dziękuję za kwiaty
- Zasługujesz na tuziny takich bukietów.
- Co robisz jutro? – zerknął w swój kalendarz
- Maciek ma wpaść po południu i podrzucić mi faktury za ostatni miesiąc. Musimy posiedzieć trochę nad zestawieniami. Chcemy zainwestować w nowy magazyn
- A skończycie do piętnastej? – zapytał z nadzieją
- Pozbędę się go po drugiej
- W takim razie do jutra skarbie
- Pa

Ich romans trwał w najlepsze od kilku tygodni. Marek dość zręcznie lawirował między firmą, domem, a mieszkaniem Uli na Żoliborzu. Wykradał dla nich krótsze lub dłuższe chwile zazwyczaj w środku dnia pracy. Starał się tak ustawiać kalendarz, by mieć kilka wolnych okienek. Robił wszystko, by się z nią widywać trzy razy w tygodniu. Wpadał na kawę, przywoził lunch z pobliskiej tajskiej knajpki albo wprost z przedpokoju porywał ją do sypialni stęskniony jej ciała i pieszczot. Pokusił się nawet o to, by wykupić karnet na żoliborskiej pływalni. Dzięki temu miał wytłumaczenie przed Paulą, dlaczego znika na kilka godzin w sobotnie przedpołudnia. Ten skrawek weekendu był przeznaczony tylko dla Uli. W prowadzeniu podwójnego życie powoli osiągał mistrzostwo do tego stopnia, że swoją rocznicę ślubu z Pauliną spędził w łóżku Uli. Pod pozorem wizyty w łódzkiej szwalni opuścił biuro z samego rana, a do żony wrócił krótko przed północą tłumacząc się korkiem na drodze wjazdowej do Warszawy. Niczego nieświadoma Paulina nie robiła Dobrzańskiemu wyrzutów, wręcz z uśmiechem poinformowała go, że świętowanie przełożą na sobotni wieczór, kiedy to zarezerwowała stolik w Bacarro. Właśnie w takich chwilach w brunecie odzywały się resztki przyzwoitości i pojawiały się wyrzuty sumienia. Wolał, żeby Paulina robiła mu awantury z powodu późniejszego powrotu do domu. Nic takiego nie miało miejsca. Febo ewidentnie się wyciszyła, zdawała się mu ufać i niczego nie dostrzegać. A on starając się poprawić swoje samopoczucie przypominał sobie, że to właśnie Włoszka nalegała na ślub i gdyby nie ona i jego rodzice, nie musiałby jej teraz oszukiwać.

Słysząc głębokie westchnięcia i czując jej mięśnie zaciskające się na penisie jęknął przeciągle mając świadomość, że nadchodzi spełnienie. Wykonał ostanie pchnięcia, zlewając jej wnętrze gorącym nasieniem i wyraźnie zmęczony opadł tuż obok niej, oddychając krótkim, urywanym oddechem.
- Nigdy się tobą nie nasycę – mruknął, przyglądając się jej z miłością. Odpowiedziała mu szerokim uśmiechem, wciąż z zaróżowionymi od przeżytej rozkoszy policzkami – Jesteś moim dopełnieniem – szepnął układając się na boku, podpierając głowę ręką
- Miałeś być w Gdyni – zauważyła przytomnie. Jego pojawienie się w jej mieszkaniu przed południem kompletnie ją zaskoczyło. Od kilku dni komunikował jej, że musi wyjechać na Wybrzeże
- Miałem. I zaraz tam jadę. Ale miałem jeszcze większą ochotę cię zobaczyć. Gdybym dziś nie przyjechał nie widzielibyśmy się przez cały tydzień. Zwariowałbym z tęsknoty – pocałował jej sutek, kreśląc językiem kółka wokół brodawki. Zamknęła na chwilę oczy, rozkoszując się tą pieszczotą – Mam ochotę wyjść z tobą na spacer, na kolację – mruknął, kręcąc głową z powątpiewaniem – A prawda jest taka, że musimy być bardziej ostrożni. Paula chyba zaczyna się czegoś domyślać – spojrzała na niego uważnie. Rzeczywiście od kilku dni Paulina zaczęła być bardziej podejrzliwa. Miał wrażenie, że niby przypadkiem kontroluje, o której przychodzi i wychodzi z firmy, z kim się spotyka. Dwa dni temu zastał ją w swoim biurze, gdy niby pod pozorem zostawienia mu na kartce wiadomości studiowała jego kalendarz. Kilka dni wcześniej przebudził się w nocy, gdy akurat sprawdzała jego komórkę. Co prawda był bardzo ostrożny, wszystkie połączenia do Uli od razu kasował z pamięci telefonu, a na samym początku umówili się, że nie będą do siebie wysyłać sms’ów. Zdecydowali, że dla bezpieczeństwa zostaną przy mailach, a jego prywatna skrzynka była chroniona skomplikowanym hasłem. Niemniej ta wzmożona czujność ze strony Pauli wydawała mu się podejrzliwa i jej powody poznał wczorajszego wieczora. Podczas kolacji niby od niechcenia zaczęła rozmowę o jego basenie. Dopytywała czemu akurat wybrał pływalnię po drugiej stronie miasta. Ściemniał, że kolega poznany kiedyś na korcie polecał mu żoliborski ośrodek sportu z uwagi na dużą przestrzeń i umiarkowane zainteresowanie ze strony Warszawiaków. Jak się okazało koleżanka Pauli, z którą chodziła do kosmetyczki mieszkała w sąsiedztwie Ulki – Jej koleżanka mieszka gdzieś w okolicy. Ponoć często mnie tu widuje i zaczęła dopytywać Paulinę, co tutaj robię. Nieźle się musiałem naściemniać, żeby trochę ją uspokoić, ale nie możemy tak ryzykować. Zresztą przyda nam się odrobina swobody – rzucił z uśmiechem, a ona coraz mniej z tego wszystkiego rozumiała. W ciągu pół minuty przedstawił jej dwie kompletnie sprzeczne informacje – Dobrze się składa, bo jak wiesz za tydzień mamy premierę. Pshemko wspiął się na wyżyny, zainteresowanie będzie z pewnością duże. Często będę wyjeżdżał. A ty mi będziesz towarzyszyć – spojrzał na nią wyraźnie dumny ze swojego pomysłu i sięgnął w kierunku swoich spodni leżących obok łóżka. Ona przyglądała mu się wyraźnie skonsternowana.
- Przecież my się nie możemy oficjalnie pokazywać razem – stwierdziła – Mam lecieć z tobą na negocjacje jako kto? A później przedstawiciel firmy przyjedzie do Febo&Dobrzański, zorientuje się, że nie byłam Pauliną i nasza tajemnica wyjdzie na jaw – uśmiechnął się cwaniacko i podał jej kartę kredytową z przyklejoną karteczką zawierającą czterocyfrowy numer
- To karta do konta. Może nie zawiera powalającej kwoty, ale te kilkadziesiąt tysięcy jest do twojej dyspozycji. Będziesz z niego opłacać przeloty i hotele. Ja to wszystko bardzo dobrze przemyślałem - dodał widząc jej pytające spojrzenie – Postaram się latać możliwie często. Będę się tłumaczył, że chcę wykorzystać każdą szansę na podpisanie intratnego kontaktu i podbicie nowych rynków. Ojciec i Aleks będą zachwyceni – zaśmiał się, odgarniając jej włosy - Febo do wyjazdów i negocjacji się nie pali. Doskonale wiesz, że jest aspołeczny. Będę cię informował o terminie i miejscu do którego lecimy. De facto masz pracę zdalną. Możesz tłumaczyć z każdego miejsca na świecie, więc nasze wyjazdy nie będą paraliżować twojej pracy. Zachowując środki ostrożności będziesz latać dzień wcześniej, wracać dzień później. Będę jeździł na krótkie rozmowy a pozostały czas, dzień, dwa będziemy spędzać tylko we dwójkę – był wyraźnie podekscytowany tą perspektywą. Na znak aprobaty musnęła jego usta swoimi wargami.

16 komentarzy:

  1. Jesteś! Już się powoli zaczynałam o Ciebie martwić! Ale zaczynałam dopiero! Bałam się, że o nas zapomniałaś :). A tu się romans rozwinął, że hoho Mareczek potrzebował tylko bodźca i już kombinowanie na boku coraz lepiej mu wychodzi. Stał się bardzo dobrym zarządcą swojego czasu. Dla każdego znajdzie czas, może w nierównych proporcjach ale stara się. Nadal jestem ciekawa jak długo im się uda to wszystko ukrywać przed Febo, która coraz bardziej węszy. Może teraz ona będzie chciała z Markiem podróżować :D. To by się chyba nie wszystkim spodobało! Już w tą sobotę lub niedzielę dalsze perypetie? Genialnie. Pozdrawiam, KaEm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żyję i mam się całkiem dobrze! ;)
      w końcu w kombinowaniu na boku ma doświadczenie z okresu narzeczeństwa z Pauliną ;)
      chyba jednak bardziej jutro, niż dziś, ale będzie! ;)
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Romans kwitnie a może powinnam napisać miłość. Zamiast się wyjaśniać dokąd to zmierza ciągle budujesz napięcie i nadal nie wiem jak to historia może się zakończyć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i o to chodzi. Ale niebawem się wyjaśni. Zbliżamy się małymi krokami do końca.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Spotykają się od paru miesięcy po kryjomu i na razie im to wystarcza ale jak długo. Przecież się kochają więc będą chcieli spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu. Mam nadzieję że skończy się to szczęśliwie i będą razem, potem będzie ich ślub, dzieci. Czy nowy rozdział będzie w ten weekend? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumiem Marka kompletnie. Podobno spłacił już Ulę i ma rozdzielność majątkową to co go trzyma przy Paulinie.Chyba, że faktycznie boi się utraty pozycji, prezesury. Oj będzie się działo jak Paulina dowie się.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marek i ma ciastko i je ciastko nadal, ciekawe jak długo. A może tak się da na dłuższą metę. Paulina się czegoś domyśla i mimo, że się wyciszyła to zapewne jak się romans wyda nie będzie już taka potulna. Ale na razie Marek o tym nie myśli i planuje kolejne namiętne podróże. A Ulka jak widać nie ma nic przeciwko. Czekam na dalej. Ania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja! Wciąż nie wiem jak się skończy to opowiadanie. Czy będzie happy end czy nie! I ta nieprzewidywalność i to napięcie są super! Super, że kolejny rozdział już za moment. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli to nie o seks taśmy chodziło! Szkoda! Ale z jednym muszę się zgodzić - Marek faktycznie jest bardzo dobrze zorganizowany. Mistrz manipulacji i kombinatorstwa! Za prowadzenie podwójnego życia należy mu się srebrny medal! Złoty by miał wtedy gdyby żadna z jego (właśnie jak nazwać jego towarzyszki życia i uciech - żony nie pasuje, kochanki też nie) niech będą po prostu kobiety - gdyby żadna z nich nie wiedziała o tej drugiej, a tu jednak Ulka wie, że wpakowała się albo inaczej rozbija małżeństwo i formalnie rzecz biorąc jest tą drugą. Ale tylko formalnie bo mam wrażenie, że teraz to Marek kombinuje jakby jak najwięcej czasu spędzać z Ulą, a z Paulą tylko trochę dla formalności. Musi się facet mocno nakombinować żeby w tym swoim podwójnym życiu znaleźć jeszcze czas na pracę skoro taki rozkojarzony i zakochany chodzi! Żyjąc na takich obrotach w ciągłym biegu i stresie musi uważać na zdrowie, co by się to zawałem nie skończyło! Nadal nie rozumiem dlaczego tkwi przy Paulinie! Po co? Skoro nawet nie stać go na to żeby dla przyzwoitości (chociaż to słowo jest mu chyba obce!) spędzić z nią rocznicę ślubu. I to że on tego ślubu nie chciał, a ona mocno do niego dążyła nie jest żadnym usprawiedliwieniem! W końcu się na ten ślub zgodził z sobie tylko znanych powodów! A teraz po roku ma i żonę i kochankę i firmę - idylla po prostu. Spadł kotek znowu na cztery łapki. Marzenie każdego faceta - tu żona, tu kochanka żadna o nic nie pyta - na razie. Kochanka wie o żonie i bynajmniej na razie nie wymaga rozwodu, zadawala się tym że ma go tylko na chwilę. No prostu raj! Żona niby coś zaczyna węszyć, ale przebiegły Mareczek mistrz manipulacji i na nią tajną broń. Zawsze można przecież wytłumaczyć się basenem albo tenisem, a kalorie i tak spala tylko w przyjemniejszy sposób! Grunt to dobra organizacja faktycznie! Ale na tym nie koniec, bo Mareczek niczym Pomysłowy Dobromir kombinuje dalej i teraz nie tylko będzie romansował, ale jeszcze zwiedzał świat ze swoją formalnie kochanką, nieformalnie ukochaną! Znowu idylla - nie dość, że będą tylko dla siebie przez kilka dni to jeszcze na drugim krańcu świata, gdzie ostrożność będzie mniejsza a klimat cieplejszy! Wtedy dopiero romans rozkwitnie. Pomysł może i dobry, ale jak z to pomysłami bywa raczej nie idealny. I pewnie sprawa się sypnie. Szybciej lub wolniej, ale pewnie konto na boku i częste podróże wyjdą na jaw, a może ich ktoś spotka na takim wyjeździe, wbrew pozorom świat jest mały. Osobiście mam taką nadzieję. Paula może nie jest najsympatyczniejsza, ale jednak jakieś szare komórki posiada, raczej inteligencja nie jest jej obca - umie dodać dwa do dwóch i w końcu się zorientuje, że Marek gra na dwa fronty w końcu od pewnego czasu zachowuje się jak zakochany nastolatek! A się wszystko wyda to wtedy się zacznie jazda bez trzymanki. Jak ktoś wspomniał wyżej jako ambasadorka firmy może wykaże chęć podróży razem z nim :D w końcu to firma rodzinna i co wtedy? Pewnie znowu Mareczek coś wykombinuje. Proponuję dziecko! Paula się zajmie ciążą on Ulą! :D. A najlepiej dwoje dzieci, skoro podwójne życie to i dzieci dwoje, sprawiedliwie po jednym z każdą z nich!! Co prawda trochę kary za ten przedślubny szantaż się Pauli należy, ale czy aż takiej w postaci podwójnego życia Marka to nie wiem. On przecież też nie był i nie jest bez winy. I zastanawia mnie dlaczego Ulka wciąż się na to godzi, do całej dziwnej sytuacji dochodzi teraz kwestia sponsoringu wojaży zagranicznych. Chociaż z drugiej strony oprócz atrakcji w łóżku zwiedzi trochę świata. Generalnie same plusy! A na razie romans kwitnie, Marek ma fantazję i chęci, Ulka ma faceta raz na jakiś czas, po którym nie musi sprzątać, a w łóżku jest mistrzem i tylko Paula na razie w błogiej nieświadomości! Jeszcze będzie ciekawie! Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Fiu,fiu...ciągle nienasycony.....gdzie ci mężczyźni,chciałoby się powiedzieć. Jednego się obawiam...kto ciągnie srokę za dwa ogony...Wolałabym,aby Ula zaciążyła i sytuacja się rozjaśni...a może coś innego planujesz... No właśnie..moja ciekawość mnie zżera....niedziela nie długo.
    Relaksu w weekend... Maria.
    Szkoda,że nie można lajkować Twojego rzuconego hasła.... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. No, no. Ale Marek fajnie to wymyślił. ;) Spędzą w ten sposób miło czas. :) Ale coś czuję że przez te wyjazdy coś się zepsuje między nimi. Albo Paulina odkryje że Marek ma romans z Ulką. Myślę że Ula w końcu jednak będzie chciała mieć Marka tylko dla siebie.
    Bardzo jestem ciekawa co się wydarzy dalej.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Znowu zaskakujesz, mówił Ci ktoś, że jesteś genialna? Świetne opowiadanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawe opowiadanie, na każdą kolejną część czekam z niecierpliwością :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrzański jak widać wszystko rozplanował. Jednak coś mówi mi ,że niedługo coś się posypię. Albo jedno z nich zapragnie czegoś więcej i podejrzewam ,że to będzie Ula. Albo Paulina odkryje ich romans. Powiem ,że robi się coraz ciekawiej i nie mam pojęcia jak się to skończy. Na razie nie obstawiam happy endu . Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ula to zaczela, a Marek podtrzymuje... i nie wiem jakie byly pobudki Uli... no chyba zeby z nim byc, wszystko jedno jak... Ula nie chce wiecej ? Taka oficjalnie drugopanowa, choc rzeczywiscie pierwszoplanowa rola jej wystarcza ? Myslalam, ze Ula cos planowala.. a ona poszla na zywiol ? Chwilowo mam za duzo watpliwosci.. czekam na ciag dalszy.. Planu to chyba zadne z nich nie ma.. Ula uwodzac Marka przewidziala, ze on pograzy sie w tej znajomosci do tego stopnia ? On przejal wodze i wszystko organizuje ale nie zgodze sie z niektorymi uwazajacymi go za zdradzajacego faceta "bo to przeciez facet tak ma"... inicjatorka byla Ula. Czekam do niedzieli... ale to ta najblizsza czy jakas tam ? ;-) ;-) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jednak myślę, że "coś tu śmierdzi'. Ktoś przede mną wspomniał o łapaniu dwóch srok za ogon....to się nie udaje! Całe szczęście!!! Wydaje mi się, że Marek zostawi Paulę, a wtedy już nie będzie "zakazanym owocem" dla Uli...i ona też go zostawi... i to mu się należy!!!

    OdpowiedzUsuń