Następnego dnia po powrocie z
Berlina, jeszcze w drodze do pracy, wysłał jej bukiet kwiatów z kolejnymi
przeprosinami. Miał zamiar urwać się na godzinę w porze lunchu by spotkać się z
nią na kawę, ale kompletnie zapomniał, że na dwunastą umówiony był z
Szymczykiem, a godzinę później w firmie miał się pojawić ojciec. Jego plany
szybko zweryfikowała sekretarka, przedstawiając mu plan dnia. Ich rozmowa
musiała zostać przełożona na popołudnie, z czego nie był specjalnie zadowolony.
- Cześć Maciej – podał mężczyźnie
dłoń i wskazał na kanapę – Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. Jadąc do ciebie
wypiłem kawę – odparł dość uprzejmie, uśmiechając się lekko
- Adam przygotował faktury za
ostatnią partię – podał mu plik kartek – A pod spodem masz nową umowę. Jeśli
nie będziesz miał zastrzeżeń możemy zaraz podpisać
- Ale przecież obecna kończy się
dopiero za cztery miesiące – zauważył przytomnie i skupił się na przeglądaniu
dokumentów
- To prawda. Ale nasza współpraca
układa się na tyle dobrze, że postanowiłem zaproponować wam nowe warunki. Nie
ma obiektywnych powodów, dla których nowa umowa nie może zacząć obowiązywać już
od przyszłego miesiąca.
- Na pięć lat? – zdziwił się
- Swego czasu Ula bardzo mi
pomogła. Teraz ja chcę pomóc wam i dać pewien rodzaj stabilizacji – odparł
krótko
- Jeśli się wycofacie przed
czasem płacicie nam odszkodowanie? – nie wierzył w to, co widział - Proponujesz
mi zapisy, które są dla was kompletnie niekorzystne. To jakiś żart? –
Dobrzański przecząco pokręcił głową - Czy ty się przypadkiem nie pomyliłeś tu o
jedno zero? – wskazał na kwotę, którą FD musiałoby zapłacić, gdyby chciało
zerwać umowę
- Dałem wam tak korzystne
warunki, jakie mogłem dać. To odszkodowanie na wypadek gdyby nasz dyrektor
finansowy chciał podpisać umowę z waszą konkurencją. Na twoim miejscu bym się
nie zastanawiał, tylko to podpisywał – podał mu długopis.
- Dlaczego to robisz? – Szymczyk
przyjrzał się uważnie rozmówcy
- Tak, jak mówiłem, chce się
zrewanżować. Febo&Dobrzański prosperuje coraz lepiej, między innymi dzięki
PRO-S. Czas żebyście wy mogli się rozwijać. Widziałem w Internecie, że sprzedaż
idzie bardzo dobrze. Chcę dać wam gwarancję, że jeszcze przez długie lata
będziemy sprzedawać wam nasze ubrania, a tym samym będziemy pozwalać wam
zarabiać i uzyskiwać lepszą pozycję na rynku. Jesteście firmą, która ma
wyłączność na nasze ciuchy i niech tak zostanie. Doskonale zdaję sobie sprawę,
że w ostatnich kilku miesiącach na polskim ryku pojawiły się dwie podobne
firmy. I być może nawet mogliby płacić trochę więcej za nasze kreacje, ale… -
urwał na chwilę, próbując odpowiednio ubrać swoje myśli w słowa – Oni zajmuję
się też sprzedażą końcówek Bossa, Kleina, Dolce&Gabbana. Współpracując z
wami dbam o dobre samopoczucie mistrza. Obawiam się, że w zestawieniu z takimi
markami, ubrania sygnowane przez Pshemko byłyby traktowane po macoszemu, jako
te drugiej kategorii.
- Zachowałeś się nie fair wobec
Ulki, ale biznesowo nic nie mogę ci zarzucić – chwycił długopis i złożył swój
podpis – Zawsze byłeś w porządku w stosunku do nas – podał mu dokumenty, które
Dobrzański opatrzył swoim podpisem i oddał Szymczykowi jedną z kopii
- A co u Uli? – padło pytanie,
które było tradycyjnym elementem ich spotkań
- Sam nie wiem – mruknął,
wyraźnie zamyślony – Zaczynam się o nią martwić.
- A możesz jaśniej? – w napięciu
oczekiwał konkretów
- Sinusoida. Odkąd rozstała się z
tym Robertem raz jest szczęśliwa, a innym wygląda na początek stanu
depresyjnego. A jak pytam, co się dzieje, ucina temat. Nie wiem jeszcze jak,
ale muszę do niej jakoś dotrzeć. No nic, nie ważne – wstał i wyciągnął do
Dobrzańskiego dłoń – dzięki za umowę. Trzymaj się
Kilka minut po piętnastej zapukał
do jej drzwi. Miał szczęście, wychodząca na spacer babcia z dzieckiem wpuściła go
na klatkę. Nie musiał długo czekać, by zobaczyć ją w progu wyraźnie zaskoczoną.
Już chciał wchodzić, ale nim zdążył choćby się odezwać, usłyszał jej głos.
- Co ty tutaj robisz? – syknęła,
wypychając go na środek korytarza i szczelnie zamknęła drzwi za sobą
- Chciałem pogadać – odparł
zdezorientowany – Wiem, że masz żal o ten Berlin, ale… - nie dała mu dokończyć,
wchodząc w słowo
- Maciek jest w środku – skinęła
głową na drzwi – Miałeś nie przychodzić bez zapowiedzi
- Myślałem, że…
- To nie myśl tyle! – syknęła przez
zaciśnięte zęby - Muszę wracać – odwróciła się na pięcie i zamknęła mu drzwi
przed nosem. Prawda była taka, że nawet nie mógł zadzwonić po raz drugi. Na
samym początku umówili się, że nic nie powiedzą swoim przyjaciołom. Sebastian
nie miał pojęcia, że w życiu kumpla znów jest Ula. Z Maćkiem było podobnie.
- Kto to był? – zapytał Szymczyk,
gdy tylko pojawiła się w salonie
- Świadkowie Jehowy. Chcieli
rozmawiać o stworzeniu świata – odparła niby to naturalnym tonem, machając przy
tym ręką – To na czym skończyliśmy? – zręcznie zmieniła temat
Jeszcze przed końcem pracy udało
mu się dopiąć kolejny kontrakt z Duńczykami. Miał lecieć za trzy dni do
Kopenhagi na podpisanie dokumentów. Wysłał jej jeszcze przed wieczorem maila z
nowym terminem i nazwą hotelu. Było pewne, że tym razem Paulina nie będzie się
ciskać. W Berlinie ostatecznie uśpił jej czujność. Poza tym była w ferworze przygotowań
do trzydziestych piątych urodzin Aleksa. Nie mogło być mowy o wycieczkach na
drugi koniec Europy. Od Uli dostał krótką odpowiedź ‘nigdzie nie lecę’.
- Co się dzieje? – zaczął od
progu. Z samego rana, znów bez zapowiedzi, pojawił się w jej mieszkaniu –
Obraziłaś się? Chodzi o ten Berlin? Przepraszałem cię wiele razy. Tym razem
Paula z pewnością nie poleci
- Nie chodzi o twoją żonę – odparła ze
skrzyżowanymi na piersiach rękami – Beatka ma w sobotę urodziny. Obiecałam, że
upiekę tort. Nie mogę się teraz z tego wycofać.
- Aaaaa - pokiwał głową ze zrozumieniem, wzdychając z ulgą - Myślałem, że
między nami się coś popsuło – wskazał na nich palcem – Naprawdę żałuję, że nie
spędziliśmy tego weekendu w Berlinie razem.
- Daj spokój – mruknęła, robiąc
im kawę
- Przepraszam – złożył pocałunek
na jej szyi, wsuwając dłonie pod jej szlafrok
- Proszę cię – odsunęła się – Ma okres.
Nie mam ochoty na amory – skrzywiła się, stawiając przed nim filiżankę czarnej
kawy.
- Co to za dziwne kombinacje z tą umową dla PRO-S? - przyjrzała mu się badawczo
- Żadne kombinacje - wzruszył ramionami, siadając na sofie - Niebawem kończy się umowa. Postanowiłem ją przedłużyć na moich warunkach, korzystając z obecności Aleksa na jakiejś konferencji. Powinniście być zadowoleni z warunków
- Jesteśmy. Ale nie są one korzystne dla FD
- Martw się o siebie i swoją firmę, a nie o majątek Febo - prawy kącik ust powędrował w górę - Pyszna kawa
- Co ty tutaj robisz? – zapytała,
gdy w piątkowe przedpołudnie zobaczyła go w progu z niewielką torbą – Miałeś być
w Kopenhadze
- Ale nie jestem – rzekł wyraźnie
z siebie zadowolony – Mogę?
- Miałeś dzwonić – odparła z pretensją
w głosie – Nie lubiła, gdy stawiał ją w niezręcznych sytuacjach. Całe
szczęście, że Maciek wyszedł godzinę wcześniej
- Chciałem ci zrobić
niespodziankę – zrobił minę niewiniątka – Wiem, że masz urodziny Beaty. Jeśli
chcesz pomogę w produkcji tortu – zdjął marynarkę, podwijając rękawy
- Brałeś coś? Jakieś dopalacze? –
przyglądała mu się uważnie
- Zwariowałaś? – zaśmiał się pod
nosem – Przełożyłem wylot do Kopenhagi na połowę przyszłego tygodnia. A teraz
jeśli pozwolisz, spędzimy razem cały weekend – oczy Uli przypominały wielkością
monetę pięciozłotową. Owszem, do tej pory zostawał u niej na godzinę, jak
dobrze zaplanował swój dzień, czasem na trzy, ale nigdy na weekend. Widząc jej
pytające spojrzenie szybko wyjaśnił – Paula wyleciała na trzy dni do Mediolanu.
Matka chrzestna Aleksa trafiła do szpitala – posłał jej cwaniacki uśmiech –
Jestem przez najbliższe dwa i pół dnia tylko do twojej dyspozycji. Zrobisz ze
mną, co zechcesz – w charakterystycznym geście poruszył brwiami w górę i w dół
Wydaję mi się że Uli przestaje się podobać taki układ. Niby był u niej Maciej i miała prawo być zła ale myślę że chodzi o coś więcej. Weekend będzie dla nich ale on szybko minie. Wiesz troszkę mnie rozczarowała ta część bo myślałam że będzie słodko i będą amory. ;( Mam nadzieję że nowa część będzie zawierać opis tego weekendu i będzie już w sobotę. ;)
OdpowiedzUsuńA Wam tylko amory w głowie ;) Raz ponoć za dużo, raz za mało... Trudno Wam dogodzić! ;) Zobaczymy, co powiecie po następnej notce. Pozdrawiam
UsuńDla mnie nigdy nie za mało. ;)
UsuńMarek ma poczucie winy, że Berlin nie wyszedł i za wszelką cenę stara się nadrobić stracony czas, a że czujność Pauli została chwilowo uśpiona ma większe szansę na zrekompensowanie sobie i Uli teraz tamtego wyjazdu. Co się odwlecze to nie uciecze podobno i Marek ma pewien plan i może im się udać to nadrabianie zaległości. Ciekawe co też Ula z nim przez ten weekend zrobi :D? Przecież chyba go nie wyrzuci za drzwi? Mam nadzieję, że oboje będą zadowoleni ;). Cześć sporo wyjaśniająca widać, że to Markowi zależy bardziej co pokazują kolejne wizyty, ale i umowa dla Pro-s ona jest bardzo zaskakująca i ciekawe co się za nią kryje. Ciekawy weekend przed nimi. Czekam na szczegóły! Pozdrawiam KaEm.
OdpowiedzUsuńa może właśnie powinna go wyrzucić? ;) To by się dopiero działo. Dobrzański chyba byłby lekko zdezorientowany. Tutak wspina się na wyżyny kreatywności, przemeblowuje swój kalendarz, a tutaj zonk! :D
UsuńPozdrawiam
Kiedy nastepna część ?
OdpowiedzUsuńpostaram się w niedzielę
UsuńZaskoczyła mnie ta część.Jeśli ma być wkrótce koniec to byłam nastawiona na jakieś zdemaskowania a tu PRO-es i PRO-es. Markowi bardzo zależy na rozwoju jej. Czyżby była to forma zapłaty za seks z ULĄ? Weekend zapowiada się ciekawie, chociaż są urodziny Betti. A Ula to sama nie wie chyba do końca czego chce. Bądź co bądź tajemnica długo nią już pewnie nie zostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Testuję Waszą cierpliwość! ;) że niby taka forma sponsoringu? No Ula by się chyba obraziła, gdyby to przeczytała :P
UsuńZapewniam Cię, że Ula doskonale wie, czego chce ;) W przeciwieństwie do Marka....
Pozdrawiam
coś się zaczyna koić. Ulka chyba zaczyna mieć dość tego układu, a Marek coś kombinuje z PRO-S. Jeszcze dojdzie do tego, że się zaprzyjaźni z Maćkiem. Dziwne, że nie powiedział Sebastianowi.
OdpowiedzUsuńczekam na więcej. Pozdrawiam
Dobrzański i Szymczyk = przyjaźń na lata? No tego jeszcze nie grali. Ale kiedyś grać będą ;)
UsuńTajemnica, to tajemnica.
Pozdrawiam
No i dalej nie wiem do czego to zmierza.. tzn nie ma oznak by zmierzalo do tego do czego ja chce :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciag dalszy z niecierpliwoscia... ale sie ladnie maskujesz :)
Marekchyba dojrzewa do ostatecznych decyzji...
a czego chcesz? Happy end'u? Jeszcze Ci się nie znudziło? ;)
UsuńPozdrawiam
nie znudzilo... i nawet nie mysl o nie happy ... musi byc happy... bo jak nie to jestem gotowa sie rozbeczec !!! :-)
UsuńŚwietna część. Widać tutaj że Markowi bardzo zależy na Ulce. Nawet przedłużył umowę z jej firmą na pasujących dla niej i dla Maćka warunkach ;) Bardzo jestem ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
dalej już za chwilę ;) Pozdrawiam
UsuńWidzę, że Dobromirowi Markowi genialne pomysły się nie kończą. Studnia bez dna. Jeden super plan goni następny. Nic tylko pozazdrościć weny. Najpierw uśpił czujność Pauli (ciekawe jak skutecznie i na jak długo) potem gra przed Maćkiem (to akurat logiczne) a teraz za plecami Aleksa podpisuje niekorzystną umowę dla firmy. Mistrz. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że może ta umowa podpisana na takich warunkach jest zaczątkiem zdecydowania się wreszcie na coś. Może to jakaś forma zabezpieczenia nie tylko dla Uli i PRO-s, ale i dla siebie. Może wreszcie podejmie jakieś decyzje wóz albo przewóz, a nie tylko kolejne adresy hoteli w kolejnych krajach. Bo jeśli ta umowa ma nie mieć żadnych konsekwencji - to rozumiem z tego wszystkiego jeszcze mniej niż do tej pory, a nie mogę powiedzieć żebym dotychczas rozumiała dużo :(. Marek coś znowu kombinuje a pomna doświadczeń z wcześniejszych genialnych strategii mam uzasadnione obawy, że znowu może coś się nie udać, no ale zobaczymy. A na razie mamy wspomnienia po nieudanym wypadzie do Berlina, focha Ulki który pewnie podczas weekendu zostanie skutecznie zneutralizowany, przepraszającego Marka i martwiącego się Maćka. Apropo Marek oszukuje już Paulę, wykiwał Aleksa, nie jest szczery z Sebą (zastanawiam się czy on sam jeszcze się orientuje co i komu może powiedzieć?) i teraz do tego elitarnego grona dołączył Maciek - osobiście mam nadzieję, że odegra on tu jeszcze znaczącą rolę. Może to właśnie Maciek martwiąc się o Ulę, zaniepokojony jej sinusoidami nakryje ich podczas tego weekendu. Może to Szymczyk będzie tym jednym jedynym, który się zorientuje co się rozgrywa poza plecami innych. Może to on popsuje kolejny genialny plan Marka jakim ma być ten romantyczny weekend! Dobrzański ma gest to trzeba przyznać zdecydowanie (ironia!). Przeprasza za Berlin, proponuje Kopenhagę, odwiedza bez zapowiedzi stara się facet. Tylko ja się w tych jego staraniach gubię i zazdroszczę mu, że on jeszcze to jakoś ogarnia. Zastanawiam się czy wie za co przeprasza i gdzie popełnił błąd. Martwi się, że coś się między nim i Ulką popsuło, a ja zapytam o to co jest między nim i Ulką? Czy on potrafi to nazwać, czy on się zastanawia co będzie za miesiąc, dwa czy rok? Ale wspaniałomyślnie ma gest i oddaje inwencję Ulce. Zapewne zaraz Cieplakówna oszaleje ze szczęścia, że może robić z nim co zechce. Super. Chociaż znając tę Ulkę to może faktycznie jej to wystarczy i będzie szczęśliwa. Może zrezygnuje z wyjazdu na urodziny Beaty, skoro Marek mógł z nią spędzić swoją rocznicę ślubu to może i ona dla niego odpuści urodziny siostry. Ciekawe co wymyśli. Mam dla niej kilka interesujących propozycji na tę pełną dyspozycyjność Marka, ale obawiam się, że żadna z nich nie przypadłaby Kusicielowi do gustu. A swoją drogę może te weekend pokaże czy łączy ich coś więcej niż seks, czy potrafią ze sobą rozmawiać i po prostu być, czy potrafią i mogą spędzać czas gdzie indziej niż tylko w sypialni! W całej skomplikowanej sytuacji wahania nastrojów Ulki dają nadzieję, że cała ta intryga i ukrywanie oraz miewaniem Marka tylko czasami i na chwilę, życie ze świadomością, że jest się tylko kochanką, staje się dla niej coraz trudniejsze. Może i ona dostrzeże absurdalność tej relacji? Na dłuższą metę któreś z nich powie pass i co wtedy? Eh im dalej w las tym ciemniej. Uzbrajam się w cierpliwość i czekam na więcej. A i nie przejmuj się, że Marek mnie wkurza - ostatnio wszystko mnie wkurza! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOMG, jak Ty się na niego uwzięłaś! Chłopak kombinuje jak może, a Ty zamiast go choć raz docenić, to ciągle jesteś na nie! Aż mi go szkoda! Zero zrozumienia! :P
UsuńOprócz wpadki z Paulą z Berlinie radzi sobie całkiem dobrze. Szare komórki pracują na najwyższych obrotach i póki co daje radę.
Wszytko Cię wkurza? Jesienna chandra? Polecam wino i jakiś obłędnie słodki kawał (nie mylić z kawałkiem!) tortu! ;)
pozdrawiam
A ja myślę, że Ulka już robi z Markiem co chce tylko jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy ;). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńzobaczymy, zobaczymy ;)
UsuńMarkowi chyba zależy bardziej. Dla niego wszystko jest prostsze. Ulka czuła się jak piąte koło u wozu i po prostu było jej przykro. Musi jej to Marek jakoś zrekompensować. Może podczas weekendu? Czekam na szczegóły.
OdpowiedzUsuńzgadzam się, było jej przykro. Więcej za dwie doby. Pozdrawiam
Usuńto opowiadanie jest rewelacyjne. VIII rozdział a ja dalej nie wiem jak się zakończy. Jest nieoczywiste i to jego mocna strona. A nie jak czasem bywa, że od drugiego rozdziału wiadomo czy będzie szczęśliwy koniec czy nie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjuż za moment, już za chwilę będzie wiadomo ;) pozdrawiam
UsuńZaczynam się domyślać. Marek zabezpiecza proS by mieć pewność że jak nakryja ich lub gdy zostawi Pauline a rodzice zrobią wojnę to on i Ula z bezpieczni bo albo umowa o staly dochód albo zerwanie umowy i odszkodowanie :D dobry plan ma :)
OdpowiedzUsuńzobaczymy, zobaczymy... ;) a zanim zobaczymy, to będzie jeszcze jedna mała niewiadoma! Pozdrawiam
UsuńŚwietna jest ta historia! Czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały. Ciekawe ile ich jeszcze. Pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuńdziękuję! zbliżamy się do końca! ;) pozdrawiam
Usuńekstra noteczka. czytam dopiero od 2 miesięcy Twoje opowiadania. Rewelacja!Gratuluję talentu. Może podczas tego weekendu ktoś ich wreszcie przyłapie na gorącym uczynku??? :) :) pozdrawiam. Al.ka
OdpowiedzUsuń