B

sobota, 24 grudnia 2016

'Wbrew całemu światu' III



Zaczęła się budzić, chociaż wciąż była zmęczona. Poprzedni dzień był bardzo stresujący, a i noc dość intensywna. Z trudem rozchyliła ciężkie powieki i półprzytomnym wzrokiem rozejrzała się wokół. Po drugiej stronie łóżka leżał prezes Dobrzański. Nagi. Hotelowa, cienka kołdra ledwie zakrywała jego biodra. Rozczochrane włosy i wyraźnie odznaczający się ciemny zarost powodowały, że w tej chwili wyglądał, jak nastolatek. Nie bardzo wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Sama przed sobą musiała przyznać, że wczorajsza noc była najlepszą w jej życiu. Jeszcze żaden mężczyzna nie dał jej tyle rozkoszy. Mimo, iż znali się krótko Marek perfekcyjnie potrafił odczytać jej potrzeby, błyskawicznie poznał mapę jej ciała. Rozbudził nie tylko jej ciało, ale i zakamarki duszy. Przez te godziny, podczas których co chwilę inicjował kolejne zbliżenia, znów poczuła się pełnowartościową kobietą. Pożądaną. Atrakcyjną kobietą, która zwróciła uwagę akurat tego mężczyzny. Przy Piotrze nigdy nie czuła się, jak milion dolarów. Marek sprawił to w kilka chwil. Ale obok wspomnień nieziemskiej rozkoszy pojawiały się wyrzuty sumienia i stwierdzenie ‘to nie powinno się wydarzyć’. Leniwie sięgnęła po leżący na szafce nocnej zegarek na skórzanym pasku, który dostała od Marty na trzydzieste piąte urodziny. ‘Szósta trzydzieści’ powiedziała w myślach i ponownie obrzuciła wzrokiem Dobrzańskiego. Spał w najlepsze. Wstała jak najciszej i narzucając na siebie jego koszulę na palcach wyszła na balkon, chwytając po drodze w dłoń komórkę. Nie zważając na wczesną porę wybrała dziewięciocyfrowy numer.
- Czy ty masz pojęcie, która jest godzina? – usłyszała po drugiej stronie zaspany głos przyjaciółki
- Spałam z nim – powiedziała krótko i rzeczowo, darując sobie wstęp i przeprosiny
- Z kim? Z Piotrem? – przyjaciółka momentalnie się rozbudziła, a jej umysł zaczął pracować na najwyższych obrotach
- Zwariowałaś? – w głosie Uli pretensja mieszała się z rozbawieniem – Z Markiem
- I jak było? – zaciekawiła się przyjaciółka
- Bosko – odparła lekko rozmarzona, by szybko wrócić na ziemię – Zresztą to jest w ogóle nieistotne w tej chwili. To nie powinno było się wydarzyć! – wysyczała przez zaciśnięte zęby
- A to niby dlaczego? Jesteś wolna, on także. Ja nie wiedzę problemu
- A ja owszem. Po pierwsze to mój szef, po drugie prawie w ogóle się nie znamy, nie wspominając już o dzielącej nas – zaczęła, ale przyjaciółka weszła jej w słowo
- Wal to – obie się roześmiały – nie robisz nic złego. Nie uwiodłaś go. Sam dążył do tej znajomości. Korzystaj z okazji. Życie nie kończy się na Piotrze – miała świadomość, że czyny Piotra zachwiały pewnością siebie pani Sosnowskiej, a nowy partner może przywrócić jej wiarę we własne możliwości – A taki romans choćby trwał kilka tygodni potrafi być bardzo ekscytujący – Ula uśmiechnęła się pod nosem
- Tylko, że ja się boję, co będzie później. Teraz jest świetna zabawa, ale za tydzień lub miesiąc mu się znudzę i nie wiem, czy będziemy potrafili razem pracować. Dobrze wiesz, że nie mogę sobie pozwolić na częstą zmianę pracy.
- To po prostu ustal z nim na początku zasady, których się będziecie trzymać – nie mogąc się doczekać na jakąkolwiek reakcję ze strony Sosnowskiej ciągnęła dalej – Ulka, na boga, przestań wszystko ciągle analizować! Jesteś kobietą po przejściach, kobietą, której mąż okazał się skończonym palantem. Pozwól sobie na odrobinę luzu. Każdy potrzebuje odrobiny czułości, bliskości. Nie rezygnuj z tego z powodów jakiś idiotycznych konwenansów. Ja nie każę ci wychodzić na za niego za mąż. Ale skoro sama powiedziałaś, że było ci z nim bosko, to nie wycofuj się z tego tak szybko. Nikogo nie krzywdzisz.
- Może masz rację – starała się przekonać samą sobie
- Mam. Baw się dobrze – rzuciła z wyraźną aluzją i szybko się rozłączyła. Wciągnęła głośno powietrze i spojrzała na budzące się u jej stóp miasto. Tydzień temu do głowy by jej nie przyszło, że finał ich wyjazdu do Włoch będzie właśnie taki. Delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy na wspomnienie minionej nocy. Na palcach wróciła do środka i bezszelestnie wślizgnęła się pod kołdrę. Przyjrzała się twarzy kochanka. Niecierpliwie czekała na jego pobudkę. Chciała wiedzieć jaki ma stosunek do ich znajomości, jak wyobraża sobie przyszłość i czy przystanie na jej warunki. Zmęczenie spowodowało, że przysnęła. Poczuła delikatny pocałunek na swoich ustach. Zastanawiała się, czy to sen, czy jawa. Otworzyła oczy i ujrzała rozpromienioną twarz prezesa. W jego oczach tańczyły wesołe ogniki.
- Dzień dobry – szepnął uwodzicielskim głosem i nie czekając na odpowiedź ponownie złączył ich usta. Tym razem w bardziej intensywnym i namiętnym pocałunku. Biorąc sobie do serca rady przyjaciółki i kierując się cytatem z jednej ze swoich ulubionych książek ‘trwaj chwilo, jesteś piękna’, przyciągnęła go bliżej siebie.
Dobrzański odrzucił gdzieś obok łóżka zużytą prezerwatywę i kładąc się obok Ulki przyciągnął ją do siebie
- Jakie to szczęście, że miałem je w portfelu – szepnął bardziej do siebie – sądziłem, że w dzisiejszych czasach wszystkie kobiety biorą tabletki – spojrzał na nią
- Półtora roku temu rozstałam się z mężem. Od tej pory nie byłam z żadnym mężczyzną. Nie było potrzeby truć się pigułkami – odparła szczerze, a on musnął ustami jej czoło
- Cudownie jest zacząć dzień od dobrego seksu – uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki – Mówiłem ci, że będzie nam w łóżku nieziemsko
- Mówiłeś – czule pogładziła jego tors – Czy my przypadkiem nie spóźnimy się na żadne spotkanie? – zapytała przytomnie
- Wszystkie najważniejsze kwestie załatwiliśmy wczoraj. Resztę możemy sobie odpuścić. Szczegóły dogramy mailowo z Warszawy – uśmiechnął się figlarnie. Zamyśliła się na chwilę i zbierając w sobie wszelkie pokłady odwagi zaczęła
- Nie chcę, żeby zabrzmiało to w kategoriach wymuszania deklaracji, bo tych nie oczekuję…. – zmarszczył brwi i spojrzał na nią uważnie – Ale co teraz będzie? Jak wyobrażasz sobie naszą relację? – zatonęła w jego oczach
- Wczorajszej nocy zaczęło się coś pięknego. Nie chcę na razie myśleć o dalekiej przyszłości. Za to mam plan na najbliższe dwadzieścia cztery godziny.
- Rozumiem, że proponujesz mi romans – stwierdziła bezpośrednio
- Gorący, namiętny, intensywny – każde słowo oddzielał pocałunkiem składanym na jej szyi
- Mam jeden warunek – odsunął się kilka centymetrów i spojrzał wyczekująco
- Absolutna dyskrecja. Nie chcę by ktoś w firmie się zorientował
- Jeśli tego właśnie chcesz – wzruszył ramionami – W porządku. A terazz.. – celowo przeciągnął ostatnie słowo - nie zamierzam wypuścić cię dziś z łóżka - spojrzał na nią wymownie, na co roześmiała się serdecznie.
- Przypominam ci, że wykorzystaliśmy ostatnią. Poza tym nie jestem pewna, czy sprostam twoim oczekiwaniom kondycyjnie – urwała na chwilę - Mam już swoje lata – zaczęła ten niedający jej spokoju temat. Roześmiał się na całe gardło i próbując się nieco uspokoić rzucił
- No tak, emerytura za pasem
- To nie jest powód do śmiechu – jej poważny ton automatycznie przywrócił go do porządku – Mam świadomość, że jestem od ciebie starsza jedenaście lat
- Dziesięć – spojrzała na niego lekko zaskoczona – Jesteś z listopada. Ja ze stycznia. De facto dziesięć. Sprawdziłem, gdy po raz pierwszy spotkałem cię na korytarzu naszej firmy.
- Dziesięć lat to bardzo dużo. Jesteś młodym chłopakiem, który… - zaczęła, ale przerwał jej krótkim muśnięciem warg
- Skarbie – powiedział to w taki sposób, że przyjemne ciepło rozlało się w jej środku – jesteś cudowną kobietą, która przyciąga uwagę mężczyzn. Ta głupia różnica wieku zupełnie mi nie przeszkadza i nie chcę, byś przywiązywała do niej wagę. A teraz, skoro odzyskałem już swoją koszulę pójdę na chwilę do siebie się ogolić i skoczę na dół. Dwie przecznice od hotelu widziałem aptekę, a może wcześniej trafię na jakiś sklep. A ty w tym czasie zamów nam jakieś pożywne śniadanie. Musimy mieć energię – narzucił na siebie koszulę, którą dwie godziny wcześniej pożyczyła od niego Ula i naciągając na biodra bokserki w ślad za którymi poszły spodnie, szybko opuścił jej hotelowy pokój.  

6 komentarzy:

  1. Wesołych świąt Amicus, zdrowych, rodzinnych, świetnych pomysłów na nowe opowiadania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amicus spokojnych Świąt! A "Wbrew..." wciąż zachwyca! Ania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak zawsZE!
    Wesołych Świąt! :)
    Pozdrawiam MM

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne :) Wesołych, spokojnych rodzinnych Świąt ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Niekończących się pokładów weny życzę.

    OdpowiedzUsuń