Zaczęła się budzić, chociaż wciąż
była zmęczona. Poprzedni dzień był bardzo stresujący, a i noc dość intensywna. Z
trudem rozchyliła ciężkie powieki i półprzytomnym wzrokiem rozejrzała się
wokół. Po drugiej stronie łóżka leżał prezes Dobrzański. Nagi. Hotelowa, cienka
kołdra ledwie zakrywała jego biodra. Rozczochrane włosy i wyraźnie odznaczający
się ciemny zarost powodowały, że w tej chwili wyglądał, jak nastolatek. Nie
bardzo wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Sama przed sobą musiała przyznać,
że wczorajsza noc była najlepszą w jej życiu. Jeszcze żaden mężczyzna nie dał
jej tyle rozkoszy. Mimo, iż znali się krótko Marek perfekcyjnie potrafił
odczytać jej potrzeby, błyskawicznie poznał mapę jej ciała. Rozbudził nie tylko
jej ciało, ale i zakamarki duszy. Przez te godziny, podczas których co chwilę
inicjował kolejne zbliżenia, znów poczuła się pełnowartościową kobietą.
Pożądaną. Atrakcyjną kobietą, która zwróciła uwagę akurat tego mężczyzny. Przy
Piotrze nigdy nie czuła się, jak milion dolarów. Marek sprawił to w kilka chwil.
Ale obok wspomnień nieziemskiej rozkoszy pojawiały się wyrzuty sumienia i stwierdzenie
‘to nie powinno się wydarzyć’. Leniwie sięgnęła po leżący na szafce nocnej
zegarek na skórzanym pasku, który dostała od Marty na trzydzieste piąte
urodziny. ‘Szósta trzydzieści’ powiedziała w myślach i ponownie obrzuciła wzrokiem
Dobrzańskiego. Spał w najlepsze. Wstała jak najciszej i narzucając na siebie
jego koszulę na palcach wyszła na balkon, chwytając po drodze w dłoń komórkę.
Nie zważając na wczesną porę wybrała dziewięciocyfrowy numer.
- Czy ty masz pojęcie, która jest
godzina? – usłyszała po drugiej stronie zaspany głos przyjaciółki
- Spałam z nim – powiedziała
krótko i rzeczowo, darując sobie wstęp i przeprosiny
- Z kim? Z Piotrem? –
przyjaciółka momentalnie się rozbudziła, a jej umysł zaczął pracować na
najwyższych obrotach
- Zwariowałaś? – w głosie Uli
pretensja mieszała się z rozbawieniem – Z Markiem
- I jak było? – zaciekawiła się
przyjaciółka
- Bosko – odparła lekko
rozmarzona, by szybko wrócić na ziemię – Zresztą to jest w ogóle nieistotne w
tej chwili. To nie powinno było się wydarzyć! – wysyczała przez zaciśnięte zęby
- A to niby dlaczego? Jesteś
wolna, on także. Ja nie wiedzę problemu
- A ja owszem. Po pierwsze to mój
szef, po drugie prawie w ogóle się nie znamy, nie wspominając już o dzielącej
nas – zaczęła, ale przyjaciółka weszła jej w słowo
- Wal to – obie się roześmiały –
nie robisz nic złego. Nie uwiodłaś go. Sam dążył do tej znajomości. Korzystaj z
okazji. Życie nie kończy się na Piotrze – miała świadomość, że czyny Piotra
zachwiały pewnością siebie pani Sosnowskiej, a nowy partner może przywrócić jej
wiarę we własne możliwości – A taki romans choćby trwał kilka tygodni potrafi
być bardzo ekscytujący – Ula uśmiechnęła się pod nosem
- Tylko, że ja się boję, co
będzie później. Teraz jest świetna zabawa, ale za tydzień lub miesiąc mu się
znudzę i nie wiem, czy będziemy potrafili razem pracować. Dobrze wiesz, że nie
mogę sobie pozwolić na częstą zmianę pracy.
- To po prostu ustal z nim na
początku zasady, których się będziecie trzymać – nie mogąc się doczekać na
jakąkolwiek reakcję ze strony Sosnowskiej ciągnęła dalej – Ulka, na boga,
przestań wszystko ciągle analizować! Jesteś kobietą po przejściach, kobietą,
której mąż okazał się skończonym palantem. Pozwól sobie na odrobinę luzu. Każdy
potrzebuje odrobiny czułości, bliskości. Nie rezygnuj z tego z powodów jakiś
idiotycznych konwenansów. Ja nie każę ci wychodzić na za niego za mąż. Ale
skoro sama powiedziałaś, że było ci z nim bosko, to nie wycofuj się z tego tak
szybko. Nikogo nie krzywdzisz.
- Może masz rację – starała się
przekonać samą sobie
- Mam. Baw się dobrze – rzuciła z
wyraźną aluzją i szybko się rozłączyła. Wciągnęła głośno powietrze i spojrzała
na budzące się u jej stóp miasto. Tydzień temu do głowy by jej nie przyszło, że
finał ich wyjazdu do Włoch będzie właśnie taki. Delikatny uśmiech pojawił się
na jej twarzy na wspomnienie minionej nocy. Na palcach wróciła do środka i
bezszelestnie wślizgnęła się pod kołdrę. Przyjrzała się twarzy kochanka.
Niecierpliwie czekała na jego pobudkę. Chciała wiedzieć jaki ma stosunek do ich
znajomości, jak wyobraża sobie przyszłość i czy przystanie na jej warunki.
Zmęczenie spowodowało, że przysnęła. Poczuła delikatny pocałunek na swoich
ustach. Zastanawiała się, czy to sen, czy jawa. Otworzyła oczy i ujrzała
rozpromienioną twarz prezesa. W jego oczach tańczyły wesołe ogniki.
- Dzień dobry – szepnął
uwodzicielskim głosem i nie czekając na odpowiedź ponownie złączył ich usta.
Tym razem w bardziej intensywnym i namiętnym pocałunku. Biorąc sobie do serca
rady przyjaciółki i kierując się cytatem z jednej ze swoich ulubionych książek
‘trwaj chwilo, jesteś piękna’, przyciągnęła go bliżej siebie.
Dobrzański odrzucił gdzieś obok
łóżka zużytą prezerwatywę i kładąc się obok Ulki przyciągnął ją do siebie
- Jakie to szczęście, że miałem je
w portfelu – szepnął bardziej do siebie – sądziłem, że w dzisiejszych czasach
wszystkie kobiety biorą tabletki – spojrzał na nią
- Półtora roku temu rozstałam się
z mężem. Od tej pory nie byłam z żadnym mężczyzną. Nie było potrzeby truć się
pigułkami – odparła szczerze, a on musnął ustami jej czoło
- Cudownie jest zacząć dzień od
dobrego seksu – uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki – Mówiłem ci, że będzie
nam w łóżku nieziemsko
- Mówiłeś – czule pogładziła jego
tors – Czy my przypadkiem nie spóźnimy się na żadne spotkanie? – zapytała
przytomnie
- Wszystkie najważniejsze kwestie
załatwiliśmy wczoraj. Resztę możemy sobie odpuścić. Szczegóły dogramy mailowo z
Warszawy – uśmiechnął się figlarnie. Zamyśliła się na chwilę i zbierając w
sobie wszelkie pokłady odwagi zaczęła
- Nie chcę, żeby zabrzmiało to w
kategoriach wymuszania deklaracji, bo tych nie oczekuję…. – zmarszczył brwi i
spojrzał na nią uważnie – Ale co teraz będzie? Jak wyobrażasz sobie naszą
relację? – zatonęła w jego oczach
- Wczorajszej nocy zaczęło się
coś pięknego. Nie chcę na razie myśleć o dalekiej przyszłości. Za to mam plan
na najbliższe dwadzieścia cztery godziny.
- Rozumiem, że proponujesz mi
romans – stwierdziła bezpośrednio
- Gorący, namiętny, intensywny –
każde słowo oddzielał pocałunkiem składanym na jej szyi
- Mam jeden warunek – odsunął się
kilka centymetrów i spojrzał wyczekująco
- Absolutna dyskrecja. Nie chcę
by ktoś w firmie się zorientował
- Jeśli tego właśnie chcesz –
wzruszył ramionami – W porządku. A terazz.. – celowo przeciągnął ostatnie słowo
- nie zamierzam wypuścić cię dziś z łóżka - spojrzał na nią wymownie, na co
roześmiała się serdecznie.
- Przypominam ci, że
wykorzystaliśmy ostatnią. Poza tym nie jestem pewna, czy sprostam twoim
oczekiwaniom kondycyjnie – urwała na chwilę - Mam już swoje lata – zaczęła ten
niedający jej spokoju temat. Roześmiał się na całe gardło i próbując się nieco
uspokoić rzucił
- No tak, emerytura za pasem
- To nie jest powód do śmiechu –
jej poważny ton automatycznie przywrócił go do porządku – Mam świadomość, że
jestem od ciebie starsza jedenaście lat
- Dziesięć – spojrzała na niego
lekko zaskoczona – Jesteś z listopada. Ja ze stycznia. De facto dziesięć.
Sprawdziłem, gdy po raz pierwszy spotkałem cię na korytarzu naszej firmy.
- Dziesięć lat to bardzo dużo. Jesteś
młodym chłopakiem, który… - zaczęła, ale przerwał jej krótkim muśnięciem warg
- Skarbie – powiedział to w taki
sposób, że przyjemne ciepło rozlało się w jej środku – jesteś cudowną kobietą,
która przyciąga uwagę mężczyzn. Ta głupia różnica wieku zupełnie mi nie
przeszkadza i nie chcę, byś przywiązywała do niej wagę. A teraz, skoro
odzyskałem już swoją koszulę pójdę na chwilę do siebie się ogolić i skoczę na
dół. Dwie przecznice od hotelu widziałem aptekę, a może wcześniej trafię na
jakiś sklep. A ty w tym czasie zamów nam jakieś pożywne śniadanie. Musimy mieć
energię – narzucił na siebie koszulę, którą dwie godziny wcześniej pożyczyła od
niego Ula i naciągając na biodra bokserki w ślad za którymi poszły spodnie,
szybko opuścił jej hotelowy pokój.
Wesołych świąt Amicus, zdrowych, rodzinnych, świetnych pomysłów na nowe opowiadania. ;)
OdpowiedzUsuńAmicus spokojnych Świąt! A "Wbrew..." wciąż zachwyca! Ania.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsZE!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :)
Pozdrawiam MM
Bardzo fajne :) Wesołych, spokojnych rodzinnych Świąt ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Niekończących się pokładów weny życzę.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt !
OdpowiedzUsuń