- Ślicznie wyglądasz –
skomplementował ją, gdy tylko wyszła z łazienki. Już na nią czekał w czarnym
garniturze, białej koszuli i krawacie w kolorze jej sukienki – Panie przodem –
przepuścił ją w drzwiach i splótł ich dłonie w mocnym uścisku. Gdy zjechali na
partner przed salą, w której miała odbywać się kolacja powitalna panował tłok i
gwar. Widziała, że próbował w tłumie wyszukać swoją eks, ale postanowiła się
nie wtrącać. Jej zdaniem obrał złą taktykę, ale to było jego życie i jego
związek. Ona miała odegrać w nim tylko epizodyczną rolę. Przedstawił ją kilku
osobom, które mijali. Jakie to szczęście, że biegle znała angielski.
Przynajmniej nie musiała się kompromitować i jedynie głupkowato uśmiechać nie
rozumiejąc słowa. Dostrzegła kilka zachwyconych męskich spojrzeń i damskie,
pełne zazdrości i zawiści. Rzeczywiście u boku Marka prezentowała się
zjawiskowo. I wtem wyrosła przed nimi atrakcyjna blondynka uwieszona na
ramieniu śniadego i dobrze zbudowanego bruneta.
- Witaj Marco – rzekła
przesłodkim głosem i obrzuciła Ulę spojrzeniem pełnym pogardy
- Klaudia? – perfekcyjnie odegrał
zaskoczenie – Nie sądziłem, że też tutaj będziesz. Byłem przekonany, że w
związku ze zmianami w życiu prywatnym – spojrzał na Włocha z wyraźną niechęcią
– będziesz wypoczywać w jakimś egzotyczny kraju, a nie męczyć się tutaj
- Doskonale wiesz, że uwielbiam
takie imprezy. Nie mogę wypaść z obiegu, a to najważniejszy event modowy w tej
części Europy.
- Ooo, przepraszam za mój brak
kultury. Nie przedstawiłem was sobie. Kochanie, poznaj proszę Klaudię Nowicką, twarz
kolekcji Febo&Dobrzański dwa tysiące jedenaście i dwanaście. A to Ula
Cieplak – mocniej przycisnął ją do swego boku. Ula wyciągnęła rękę, którą
modelka niechętnie uścisnęła krzywiąc się w czymś, na kształt uśmiechu. Ula za
to promieniała. Nowicka w rewanżu przedstawiła im Fabia, który wydawał się być
znudzony tą krótką konwersacją w języku, którego kompletnie nie znał –
Wybaczcie, Pshemko czeka – posłał im szeroki uśmiech i przepuszczając Ulę
przodem ruszył w stronę właściwego stolika
- Szybko się pocieszyłeś –
usłyszał za sobą głos Klaudii. Przystanął na moment i uśmiechając się
półgębkiem rzucił
- Nie szybciej, niż ty.
Wbrew wcześniejszym obawom cały
wieczór doskonale się bawiła. Zarówno w towarzystwie Dobrzańskiego, który
nadmiernie jej nadskakiwał wiedząc, że jest bacznie obserwowany przez blondynkę
z sąsiedniego stolika, jak i jego współpracowników. Świetnie odnalazła się
wśród pracowników Febo&Dobrzański. Pshemko spoglądał na nią z wyraźną sympatią,
a widząc ją w tej śliwkowej sukience przebąkiwał nawet, że Ula będzie jego muzą
przy tworzeniu nowej kolekcji. Marek czuł wyraźną dumę, że dobrze wybrał i
zdecydował się na zatrudnienie Ulki do tego przedstawienia. Po części
oficjalnej kolacji dj zaczął puszczać nieco głośniej muzykę zachęcając do
tańca. Marek niezwłocznie wyciągnął ją na parkiet. Kładąc dłonie zdecydowanie
niżej, niż powinien przyciągnął ją do siebie.
- Zerknij, czy nam się przygląda –
wyszeptał do jej ucha, przy okazji muskając wargami jej szyję. Mruknęła
potwierdzając jego przypuszczenia. Dłużej nie zwlekł. Najpierw krótko cmoknął
jej usta, dając wyraźny sygnał, by przygotowała się na ciąg dalszy. Po chwili
złączył ich wargi w namiętnym pocałunku, wplatając dłonie w jej idealnie
ułożone włosy. Dobrze, że trzymał ją w ramionach, bo aż zakręciło jej się w
głowie. Jeszcze nikt, nigdy jej tak nie całował. Przestali poruszać się w takt
muzyki. Stali pośrodku parkietu całując się żarliwie, przyciągając uwagę
zebranych gości. Gdy oderwał się od niej, oddychała ciężko i rozbieganym
wzrokiem powiodła po sali. Ciężko jej było skupić myśli na tym, co działo się w
koło. Pociągnął ją za rękę w stronę wyjścia. Klaudia odprowadziła ich do drzwi
spojrzeniem ciskającym piorunami.
Gdy zamknęły się drzwi od ich
apartamentu ściągnął marynarkę i poluzował krawat.
- Zaliczyliśmy bardzo udany
debiut – uśmiechnął się szeroko – Wychodząc widziałem minę Klaudii. Była
wściekła – zaśmiał się po nosem – Niemniej chyba będziemy musieli poćwiczyć, bo
słabo się angażujesz w te pocałunki.
- Chciałbyś. Nic nie będę z tobą
ćwiczyć – prychnęła – Podobno w pokoju miałam być nietykalna – zauważyła
- Swoją drogą widziałaś tego jej
Fabio? – rzekł z wyraźną niechęcią, szukając w braku ulubionych trunków – Skąd ona
go wytrzasnęła? – nalał sobie szklaneczkę – Chcesz?
- Nie, dziękuję, mam słabą głowę.
Dzisiejsze wino do kolacji mi wystarczy – mruknęła ściągając szpilki i
bransoletkę
- Na kilometr widać, że to jakiś
figurant – pokręcił głową - Między nimi nie ma chemii. Wytrzasnęła go pewnie,
tak, ja ciebie, żeby mi zrobić na złość. Zawsze chciała, żebym był o nią
zazdrosny – Ula naprawdę nie miała ochoty na roztrząsanie sprawy ich związku i
przystojnego Włocha, który pojawił się u boku blondynki. Stwierdziła, że lepiej
dla niej, jeśli nie będzie się mieszać. Odegra swoją rolę, weźmie pieniądze i
zniknie, a oni niech się kiszą we własnym sosie. ‘Co to za poroniony pomysł, żeby przed sobą grać, by wzbudzać zazdrość.
Czy na tym polega miłość?’
- Pozwolisz, że pójdę pierwsza
pod prysznic – zręcznie zmieniła temat – Jestem wykończona po podróży - kiwnął
potakująco głową. Po dwudziestu minutach wyszła z łazienki w nieco za dużej,
flanelowej piżamie w różowe słonie. Długo zastanawiała się w domu, co zabrać i
padło na to. Nie miała nic bardziej aseksualnego. Marek widząc ją, parsknął
śmiechem
- Ile ty masz lat, żeby spać w
czymś takim? Pięć?
- Ja się nie wtrącam, w czym ty
będziesz spał – odgryzła się
- A to cieszę się, bo ja lubię
spać nago – obrzucił ją wzrokiem pełnym rozbawienia i prowokacji. Zapowietrzyła
się na krótką chwilę i oblała się szkarłatnym rumieńcem, ale nie straciła
rezonu
- Czyli jednak wybierasz kanapę? –
uśmiechnęła się do niego złośliwie
- Już się tak nie denerwuj, bo
złość piękności szkodzi – wciąż śmiał się pod nosem – Jak dobrze poszukam, to może
znajdę jakiś t-shirt i bokserki.
- I ani mi się waż zbliżać się do
mnie w nocy! – pogroziła palcem i wsunęła się pod kołdrę.
Zeszli razem na śniadanie. Na sali,
oprócz Klaudii i Fabio nie dostrzegli nikogo znajomego, więc zajęli dwuosobowy
stolik tuż przy oknie.
- Zrobić ci kawę? – zapytał spoglądając
w kierunku ekspresu
- Poproszę. Z mlekiem bez cukru –
rzekła i ruszyła w stronę lady z sałatkami owocowymi i słodkimi wypiekami. Po
chwili tuż obok niej znalazła się Klaudia
- Sądzisz, że przez jego łóżko załatwisz
sobie wstęp na wybieg? – syknęła. Ula roześmiała się ostentacyjnie. Ta blond piękność
od samego początku wybitnie działała jej na nerwy
- Widzisz, problem w tym, że ja
nie jestem modelką – udała zasmucenie i ignorując Nowicką zaczęła wybierać
sobie najbardziej czerwone kawałki arbuza, by po chwili na jej talerzyku
wylądowały dwa kawałki ciasta czekoladowego i babeczka z kremową czapą
- Chyba powinnaś przystopować.
Marek lubi zgrabne kobiety, a ty przy takiej diecie niebawem nie zmieścisz się
w drzwi.
- Dzięki za troskę, ale jestem
jeszcze bardzo młoda – wyraźnie zaakcentowała przedostatnie słowo – i mam dobrą
przemianę materii. A co do zgrabnych kobiet, to masz rację. Dlatego wymienił
cię na nowszy model – puściła jej oczko i wróciła do stolika, z którego Marek z
nutą niepokoju je obserwował
- Co mówiła? – dopytywał, gdy
tylko zajęła swoje miejsce
- Wymieniałyśmy uwagi na temat
wyższości włoskich owoców nad tymi importowanymi do Polski – posłała mu szeroki
uśmiech i poderwała się z miejsca, by nie drążył tematu – Przyniosę sobie
jeszcze jajecznicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz