Gdy wracał ze spotkania z
kontrahentem z Danii ujrzał ją po drugiej stronie ulicy. Roześmiana wracała ze
spaceru z Dawidem. Uśmiechnął się pod nosem z lekkim pobłażaniem i postanowił
zaczekać na nią w apartamencie. Dość długo nie wracała, więc przypuszczał, że
para postanowiła zahaczyć jeszcze o hotelowy bar albo kawiarnię. Wróciła
godzinę później w wyśmienitym nastroju.
- Chyba źle wybrałaś – tymi
słowami przywitał ją w progu. Uśmiechnęła się złośliwie. ‘Czyżby włączyła ci się konkurencja?’
- Chodzi ci o Dawida? – udała
zdziwienie – Nie sadzę, świetnie bawię się w jego towarzystwie, czego nie można
powiedzieć o tobie. Dostrzega mnie zawsze, a nie tylko wtedy, gdy czegoś
potrzebuje. On nie jest interesowny – rzekła z oskarżycielką nutą
- Tylko nie rób sobie wielkich
nadziei. Jest gejem – oznajmił z triumfalnym uśmiechem
- Gej to najlepszy przyjaciel
kobiety – zdziwił się, że ta informacja zupełnie nie zrobiła na niej wrażenia -
Przynajmniej jego intencje od początku do końca są szczere. Rozmawia z tobą,
spędza czas, bo cię lubi, a nie dlatego, że chce cię przelecieć
- Masz chłopaka? – zaciekawił się
podwijając rękawy białej koszuli
- A to chyba nie jest twoja
sprawa – rzuciła w kąt buty i na boso podeszła do stolika, nalewając sobie
szklankę wody
- Czyli nie masz – stwierdził pod
nosem – Zresztą głupie pytanie, bo gdybyś miała, to z pewnością nie pozwoliłby
ci jechać z obcym facetem do Włoch – rozsiadł się na sofie ze szklaneczką
whisky
- A ty książkę o mnie piszesz? –
obruszyła się
- Nie, tylko zastanawiam się,
dlaczego jesteś sama. Rozumiem, że on ciebie zostawił, skoro jesteś teraz taka
cięta na facetów. Dureń – dodał po chwili
- Nikt mnie nie zostawił, bo
nikogo nie było – spojrzał na nią zdumiony
- Chcesz mi powiedzieć, że nigdy
nie byłaś w związku? – zmarszczył brwi
- A to takie dziwne? – jej brwi
powędrowały w górę - Nie, nie byłam.
- Ale – chciał coś dodać, ale
weszła mu w słowo
- Pierwszy raz widzisz dziewicę,
bo masz oczy, jak papież, który słyszy słowo antykoncepcja? – chrząknął zmieszany
swoim ostentacyjnym zdumieniem
- Dziwię się, że taka piękna
dziewczyna, co prawda z wrednym charakterem, ale to sprawa drugorzędna –
machnął ręką - żyje, jakby miała zamiar wstąpić do zakonu – upił kolejny łyk
bacznie jej się przyglądając
- No oczywiście, że się dziwisz,
bo teraz prawie każda dziewczyna rozkłada przed facetem nogi, w nadziei, że
okaże się księciem z bajki, a to tylko stajenny.
- Rozumiem, że ty zamierzasz do
emerytury czekać na swojego księcia – zakpił – Szkoda, że Dawid się nie nadaje
- prychnął
- Odczep się od tego Dawida! Nie,
nie zamierzam czekać na księcia. Może być i stajenny, ale taki, który będzie
mnie kochał. Bo ja czekam na miłość. Bo miłość jest najważniejsza –
prowokacyjnie spojrzała mu w oczy
- Nieprawda – pokręcił głową -
Miłość to bujda. Jest przereklamowana. Taki ideał, którego się pragnie, a
którego nigdy się nie osiąga
- Aaaa, rozumiem, że mówisz to z
własnego doświadczenia. No jeżeli dla ciebie wzorem idealnego związku jest
twoja relacja z Klaudią, to ja gratuluję! – lekceważąco zaśmiała się pod nosem
- Co masz do mojej relacji z
Klaudią? – rzekł prowokując ją do dalszej dyskusji
- Nic – wzruszyła ramionami -
Jesteście siebie warci. I ty i ona. Ona jest z tobą dla kasy i kontaktów. Ty z
nią dla seksu i tego, że ładnie razem wyglądacie na ściankach. A no i jeszcze
dlatego, że już wypada się ożenić.
- Co złego widzisz w ściankach? –
szczerze się zdziwił
- Nic. Tylko to takie puste. Ale
każdy robi to, co lubi. Ja tam bym nie chciała, żeby o moim życiu czytało pół
Polski. Pasujecie do siebie idealnie. Trafił swój na swego – czyżby nuta
pogardy? - Wróżę wam świetlaną przyszłość. Pusty związek na bazie pozorów. Udajecie, że wam na sobie zależy, udajecie,
że się kochacie, udajecie, że jesteście ze sobą szczęśliwi – wyliczała krążąc
po pokoju
- A ty jesteś ekonomistką, czy
psychologiem? Przypominam ci, że zabrałem cię tutaj, żebyś mi pomogła a nie
zaserwowała głęboką analizę psychologiczną z pakietem porad! – wysyczał. Nie
znosił, gdy ktoś go ocenia, a co gorsza, gdy ma rację. Chwycił swoją marynarkę
i bez słowa wyszedł z pokoju. Ciszę przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Sprawdziła telefon i otworzyła wirtualną kopertę, pod którą widniało imię jej
przyjaciółki. ‘Ale jesteś małpa! Nawet nie dajesz mi znaku życia, a mnie tu
skręca z ciekawości! No chyba, że pan Dobrzański skupił na sobie całą Twoją
uwagę, więc ci wybaczę… :D’. Odpisała jej krótko ‘Faceci są interesowni.
Przystojni faceci są jeszcze bardziej interesowni’. Po chwili przyszła
odpowiedź ‘Widzę, że tam u Was iskrzy. Z wypiekami na twarzy czekam na relację
z wybuchu tego pożaru'. Czytając
te dwa zdania zdążyła przekląć pod nosem i wywrócić oczami. Postanowiła darować
sobie dalszą wymianę wiadomości. Jej przyjaciółka w kwestii Dobrzańskiego była
nieobiektywna. Nie miała pojęcia, jaki potrafi być beznadziejny.
Nie było już go dobrych kilka
godzin. Zbliżała się pora kolacji, a ona postanowiła na niego nie czekać i nie
umartwiać się jego nieobecnością, jak stęskniona żona. ‘Jest już dużym chłopcem. Wie, co robi’. Przypadek lub nie,
sprawił, że przed wejściem do restauracji spotkała Dawida. Ucieszyła się na
jego widok i dziękowała mu, że dotrzyma jej towarzystwa podczas tego posiłku.
Na pytanie o Marka, odpowiedziała, że poszedł na spotkanie z kontrahentem,
które się przeciąga. Śmiała się głośno, gdy przystojny PR’owiec sypał
anegdotami, jak z rękawa, a siedząca w pobliżu Klaudia z Fabio przyglądała się
im z zaciekawieniem i uśmiechem pełnym satysfakcji. Najwyraźniej podobało jej
się, że Cieplak zamiast z Markiem, świetnie bawiła się z blondynem. Gdy wyszła
na moment do toalety natknęła się w korytarzu na wracającego ze spaceru Marka.
Z dłońmi wciśniętymi w kieszenie spodni i strapionym wyrazem twarzy zmierzał w
kierunku schodów.
- Czyżby kłopoty w raju? –
zapytała ze złośliwym uśmieszkiem
- O co ci chodzi? – obrzucił ją
nieodgadnionym spojrzeniem i niecierpliwie przestępował z nogi, na nogę.
Jeszcze wczoraj skakałby z radości, że spotkali się przypadkowo. Dziś miał
ochotę jak najszybciej skończyć tę konwersację.
- Twoja kochanka świetnie się
bawi w towarzystwie tego gogusia, którego tutaj ze sobą przywlokłeś
- Zajmij się lepiej swoim Fabio –
wycedził i zniecierpliwiony przywołał windę
Gdy znalazł się w apartamencie
pospiesznie pozbył się ubrania i skierował do łazienki. Marzył o gorącym prysznicu.
Chciał jak najszybciej zasnąć, by przestać choć na chwilę myśleć o swoim życiu.
Wbrew pozorom, ta wczorajsza i dzisiejsza wymiana zdań z Ulą dużo mu
uświadomiła. Ta pyskata dziewczyna na wiele spraw otworzyła mu oczy.