B

czwartek, 3 września 2015

'Przypomnij mi' IX

- Jak to miesiąc zwolnienia? – zapytał zdziwiony
- Muszę jeszcze odpocząć cztery tygodnie. Tak ustaliłam z lekarzem – odparła – Jeśli nie możesz tyle na mnie czekać, zrozumiem i gdy będę mogła już wrócić, poszukam innej pracy – poczuł, jakby dostał w twarz
- Przecież doskonale wiesz, że nie o to chodzi! – odparł rozgoryczony – Firma poczeka tyle, ile będzie trzeba. Mam wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego, że coś przede mną ukrywasz – przyszył ją wzrokiem – Wracasz od lekarza, zapewniasz, że wszystko jest dobrze i nagle miesiąc L4. Gdyby było tak świetnie, jak mówisz, mogłabyś już pracować. Co się dzieje? – stanął nad nią z wyczekującą miną
- Naprawdę nie masz powodów do zmartwień. Po prostu po tym wypadku wszystko idzie mi dwa razy wolniej. Zapoznawanie się z dokumentami również. Nie zorientowałam się jeszcze w sytuacji firmy, bo nie bardzo mogę siedzieć całymi dniami nad papierami. Więc tym bardziej nie dam rady wysiedzieć ośmiu godzin nad komputerem i zestawieniami. Szybciej się męczę, bo się jeszcze nie zregenerowałam. Tylko tyle.
- Na pewno?
- Na pewno ty mój troskliwy mężu – splotła dłonie na jego karku i czule pocałowała usta

- Życie nie zawsze bywa sprawiedliwe. I tak naprawdę nic w życiu nie jest ‘na pewno’ i ‘na zawsze’. Czasami nasze ‘na pewno’ bywa tylko iluzją, wytworem naszej wyobraźni. Chcemy mieć bazę, której będziemy się trzymać. Rzeczywistość bywa jednak inna, a poznanie prawdy bolesne. Dosyć brutalnie życie nauczyło mnie, że nie mogę do śmierci wierzyć w dziecięce ideały.
-Ale lepiej zderzyć się z rzeczywistością wcześniej, niż później. Poza tym to, że raz sielanka okazała się iluzją, nie oznacza, że zawsze tak będzie. Wszystko zależy od ludzi, których spotykamy na swojej drodze. Nie każdy jest zły, chce cię oszukać i skrzywdzić.
- Na świecie więcej jest jednak zła, niż dobra, więc generalnie świat jest okrutny.
- Uwielbiasz generalizować
- A ty idealizować
- Staram się po prostu zawsze znaleźć dobre strony w każdej sytuacji. Inaczej już dawno musiałbym popaść w depresję.
Ocknęła się na leżaku w ogrodzie. Zastanawiała się, czy ten dialog, to kolejny raz głosy w jej głowie, czy zwykły sen. A jeśli nie sen, to kim byli jego bohaterowie? Całe szczęście, że jutro miała mieć wreszcie badanie. Powoli zaczynała być przerażona i pisać czarne scenariusze, a jej podenerwowanie coraz trudniej było ukryć przed Markiem, który w ostatnich dniach jakby baczniej ją obserwował. Już wczoraj asekuracyjnie uprzedziła go, że wybiera się na zakupy. Chciał jechać z nią po pracy, ale odmówiła. Zakupy miały być w rzeczywistości tomografią.

- Pani Urszulo – zaczął medyk, przeglądając jej wyniki – powiem szczerze, że ja tutaj nic niepokojącego nie widzę. Wszystko jest prawidłowo. Powiem więcej, w tych badaniach nie ma nawet śladu po urazie, który przeszła pani stosunkowo niedawno. Proces regeneracji przebiegł bardzo szybko
- To skąd te silne bóle głowy? – dociekała
- Może być to efekt dużego wysiłku intelektualnego. Chce pani bardzo szybko wrócić do pełnej dyspozycji, pracować jak przed wypadkiem i przypomnieć swoje życie. Ja wiem, że mózg trzeba ćwiczyć, ale czasami chwila beztroski na kanapie i myślenie o niebieskich migdałach też jest potrzebne. Pani za bardzo chce i to najpewniej jest tego efekt. Jak pani przed wypadkiem dużo pracowała, to też czuła się pani zmęczona, a głowa pani pękała, prawda? – kiwnęła potakująco – No właśnie, o to mi właśnie chodzi. Potrzeba pani odrobiny luzu. Może jakiś krótki urlop z mężem, może chwila relaksu w gabinecie urody, a może więcej sportu. Gdy te silne bóle wciąż się będą pojawiać, proszę zażywać tabletki, które pani przepisałem. I pani reakcja musi być szybka, niemal wyprzedzająca. Nie może pani dopuszczać do stanu bardzo silnego bólu. Gdy tylko pojawiają się pierwsze oznaki, proszę wziąć jedną tabletkę. Nie sądzę, by te bóle długo się utrzymywały. Gdyby działo się jeszcze coś niepokojącego, to proszę o kontakt, a jeśli wszystko będzie w normie, to widzimy się przed końcem pani zwolnienia – pożegnała się z nim uściskiem dłoni i ruszyła w stronę galerii handlowej. Wróciła do domu z bluzką z pierwszego, lepszego sklepu, żeby Marek nie snuł podejrzeń. Przy kolacji ponarzekała trochę, jak to sprzedaje się w dzisiejszych czasach ludziom prawdziwe szmaty w sieciówkach, za wygórowane ceny, by nieco wyciszyć jego czujność.

- Przepraszam bardzo, ty go zamierzasz jeszcze bronić?
- Nie bronię go, tylko uważam, że wyciągnęłaś zbyt pochopnie daleko idące wnioski. Zobaczyłaś dwuznaczną sytuację i ją trochę nadinterpretowałaś. Trzeba było tam zostać i wyjaśnić to na miejscu, a nie oskarżać biednego chłopaka o bóg wie co. Wiesz, jak on się martwił? Jaki był zdezorientowany, gdy zniknęłaś?
- Przykro mi, że wierzysz bardziej obcemu człowiekowi, niż własnej córce
- Piotr nie jest obcy. To porządny chłopak, którego znamy od miesięcy i nigdy nie miałaś mu nic do zarzucenia.
- Bo może byłam zaślepiona miłością i zbyt łatwo kupowałam bajeczki, które mi wciskał. Konferencje, sympozja. Nie mam pewności, że nie zdradzał mnie od początku.
- Ula, daj spokój. Zaczynasz wymyślać. Bardzo nam pomógł, nie zapominaj o tym.
- Aha i w twoim mniemaniu z tej wdzięczności mam przymykać oczy na jego skoki w bok. Naprawdę świetnie. Jak chcesz, to sobie sam za niego wyjdź. Mam dość i ciebie i jego.
Zerwała się w nocy do pozycji siedzącej. Oddychała ciężko. Tym razem nie miała wątpliwości, do kogo należą głosy w jej głowie. Z pewnością była to jej rozmowa z ojcem, po odkryciu zdrady Piotra. Marek poruszył się niespokojnie i niechętnie otworzył oczy
- Wszystko w porządku? – wymruczał zaspany
- Tak. Nie mogę spać, bo zasycha mi w gardle. Idę po wodę do kuchni. Śpij – naciągnęła mu kołdrę na plecy i zeszła na dół.
Siedziała ze szklanką wody w salonie pogrążonym w mroku i zastanawiała się, co powinna zrobić. Powiedzieć Markowi o tym, że zaczyna sobie przypominać różne sytuacje, ale ich związku jednak nie, czy wstrzymać się jeszcze jakiś czas. Ostatecznie, rozważając wszystkie za i przeciw, doszła do wniosku, że poczeka jeszcze tydzień, dwa. Wiedziała, że z pewnością bardzo by się ucieszył, ale jednocześnie czuł zawód, że pamięta Piotra, kłótnię z ojcem, a nie ma żadnych wspomnień z okresu ich związku. Znów poczuła silny ból głowy. Z torebki wyjęła nowe opakowanie środków przeciwbólowych i połknęła jedną kapsułkę. Zasnęła na kanapie w salonie.
- Co ty tutaj robisz? – zapytał, gdy tylko otworzyła oczy. Siedział naprzeciw, już ubrany, z kubkiem kawy.
- Przyszłam się napić. Usiadłam na chwilę, zamyśliła i najwyraźniej zasnęłam – rozcierała sztywny kark. Sofa nie była najwygodniejszym miejscem do spania.
- Daj – podszedł i zaczął masować jej napięte mięśnie – Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu coś przede mną ukrywasz – rzekł, nie przerywając wykonywanej czynności
- Wydaje ci się – chrząknęła – Chciałabym wyjechać gdzieś na kilka dni. Może wyskoczymy gdzieś pod Warszawę na weekend? Ma być chyba ładna pogoda
- Jeśli chcesz, jeszcze dziś coś zarezerwuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz