B

sobota, 25 października 2014

'Marzenie' II

Kolejne dni mijały bardzo szybko. Praca pochłaniała ją z każdym dniem coraz bardziej. Cieszyło ją to. ‘Jak człowiek ma dużo obowiązków, to mu głupoty do głowy nie przychodzą’. Czasami tylko wpadał na chwilę Piotr. Wychodzili na małą kawę lub na szybki lunch. Nic znaczącego, aczkolwiek obecność lekarza sprawiała jej przyjemność. Przyjaciółki namawiały ją ja częstsze kontakty z Piotrem, ale ona chyba nie była jeszcze gotowa na nowy związek. Przyjaźń jej wystarczała. Nad dalszym kształtem znajomości z lekarzem miała pomyśleć później. Najlepiej po pokazie, który miał się odbyć już za dwa miesiące. Jutro czekało ją jednak wielkie wyzwanie - zebranie zarządu i kolejne spotkanie z Markiem. Nie widzieli się do momentu, gdy Dobrzański oddał jej swój fotel.  Trochę się bała, ale postanowiła zachowywać wobec niego chłodny dystans. ‘Czysty profesjonalizm. Traktuj go tak, jak Aleksa, czy Krzysztofa. Traktuj go, jak zwykłego członka zarządu’

Pojawił się w firmie wcześniej. Liczył na to, że uda mu się jeszcze przed posiedzeniem porozmawiać z Cieplak. Niestety w gabinecie jej nie zastał, a gdy mijali się na korytarzu i próbował ją zatrzymać usłyszał ‘Marek nie teraz, muszę jeszcze coś załatwić. Porozmawiamy na zarządzie.’  Ale on wcale nie chciał z nią rozmawiać na zarządzie. Nie pozostawało mu nic innego, jak bezczynnie czekać na zebranie się reszty współwłaścicieli.

Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Radziła sobie doskonale. Potrafiła odpowiedzieć nawet na najbardziej zaskakujące pytania Aleksa, który za wszelką cenę starał się pokazać Krzysztofowi, że Ula na prezesa się nie nadaje. Marek nie odezwał się nawet słowem. Siedział tylko ze wzrokiem wlepionym w tę niezwykłą kobietę, którą przez swoją głupotę stracił.
- Dobrze, pani Urszulo. Myślę, że nie ma więcej pytań, także bardzo pani dziękuję -  powiedział Krzysztof z uprzejmym uśmiechem - a my przystępujemy do głosowania - Cieplak w tym czasie zabrała wszystkie swoje dokumenty i wyszła
- Tato, możemy zrobić kwadrans przerwy - zerwał się z miejsca, gdy tylko zamknęły się za nią drzwi
- Ale Marek, chciałem… - nie dał mu dokończyć
- Tato proszę, piętnaście minut - krzyknął i wybiegł z sali konferencyjnej

Zastał ją w jej gabinecie. Zatrzasnął drzwi i stanął na wprost jej biurka
- Czy wy teraz nie powinniście głosować?- zapytała zdziwiona jego nagłą obecnością
- Czy ty już zawsze będziesz się tak zachowywała? – odpowiedział z nutą pretensji
- Czyli jak? Możesz jaśniej? - zaczynał ją lekko wyprowadzać z równowagi. Starała się go unikać, jednak on nie dawał za wygraną. Zaczynała być bezsilna, a na bezsilność zwykle ludzie reagują agresją.  
- Przez całe życie będziesz mnie unikać i udawać, że między nami nic nie ma?- podniósł głos
- A co niby między nami jest? – odważnie spojrzała mu w oczy - Kłamstwa, oszustwa? To masz na myśli?- wstała i zaczęła nerwowo chodzić po gabinecie. Wodził za nią wzrokiem.  
- Nie wierzę, że ten wyjazd do Spa nic dla ciebie nie znaczył? - chciał do niej podejść, ale odsunęła się
- Na pewno znaczył więcej niż dla ciebie… - syknęła
- Ula, dla mnie… - chciał powiedzieć jej wreszcie o swoich uczuciach, ale znów mu przerwała. Tak było za każdym razem.
- Marek proszę Cię, nie pogrążaj się – zaśmiała się pod nosem z bólem - To nie ma sensu. Zniknij raz na zawsze z mojego życia!- mówiąc to wyszła zostawiając go samego. Postanowił więcej jej nie ranić i spełnić jej prośbę.

- Stary co się z tobą dzieje? – rzekł do słuchawki z pretensją - Próbuje się do ciebie dobić do dwóch dni – Sebastian był lekko zaniepokojony zachowaniem przyjaciela
- Nic się nie dzieje – burknął - A co ma się dziać?- w głosie Marka dało się słyszeć ironię
- Nic, ale od kilku tygodni zachowujesz się, delikatnie mówiąc dziwnie.
- Dzwonisz w jakiejś konkretnej sprawie, czy po prostu się za mną stęskniłeś? – bezsensowna dyskusja z Olszańskim zaczynała mu działać na nerwy
- Mam nadzieję, że będziesz na zebraniu zarządu – rzekł tonem nieznoszącym sprzeciwu
- Nie, nie wybieram się
- Słucham? – wrzasnął do aparatu - Stary, czyś ty zwariował? Czy ty wiesz, że jeśli ciebie nie będzie to Aleks.. – Dobrzański nie dał mu dokończyć
- Daj mi spokój. Cześć- i się rozłączył

Ulę zdziwiła lekko nieobecność Marka, ale senior Dobrzański, wyjaśnił, że ma wszystkie pełnomocnictwa do występowania w imieniu syna. Zebranie zarządu przebiegło bez większych komplikacji. Wszystkie irracjonalne decyzje rodzeństwa Febo było skutecznie blokowane przez Krzysztofa, który wspierał Ulę we wszystkich decyzjach. Na kolejnym zebraniu tuż przed pokazem Marek również się nie pojawił. Ula sądziła, że zgodnie z zapowiedziami wyjechał. Od ich ostatniej rozmowy nie pojawił się w firmie nawet na chwilę. Postanowiła zapytać starego Dobrzańskiego czy Marek ma zamiar pojawić się na pokazie, w odpowiedzi usłyszała tylko. ‘Bardzo bym chciał, ale nie umiem pani teraz odpowiedzieć. Od kilku tygodni nie rozumiem postępowania tego chłopaka’. Zdziwiła ja taka odpowiedź, ale postanowiła nie wnikać w szczegóły. Podświadomie jednak martwiła się o niego.

- Viola, mogę cię na chwilę prosić do gabinetu? - powiedziała Cieplak wchodząc do swojego biura
- Już lecę pani prezes, na złamanie szyi - odparła i poderwała się z miejsca
- Viola, czy może ostatnio kontaktował się z tobą Marek?- zapytała wprost
- A miał się kontaktować? – zrobiła głupią minę - Wiesz, ja taka zalatana jestem ostatnio jak pszczoła robotnica, to tu, to tam - zaczęła machać rękami
- Viola skup się – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Roztrzepana sekretarka dziś wybitnie działała jej na nerwy - Czy Marek się ostatnio z tobą kontaktował?
- Oj no, kontaktował się, nie kontaktował się… Zaczynasz jak Marek po Twoim odejściu – wywróciła oczami
- Co? – zdziwiła się
- On też każdego dnia jak przychodził do pracy to się pytał, czy byłaś, czy dzwoniłaś, czy masz być. No dasz wiarę? Zwariował kompletnie. Później dał mi spokój, bo już myślałam, że będę musiała zostać twoją detektywną - paplała jak najęta
- Kim? – próbowała zebrać myśli po tym, co przed chwilą usłyszała - Zresztą nie ważne – ocknęła się z zamyślenia - Martwi mnie to, że nie pojawia się na zebraniach zarządu i dlatego myślałam, że może kontaktował się z tobą - wyjaśniła
- Nie, ale Sebulek też się o niego martwi. Może powinnaś z nim porozmawiać. Odkąd Marek zerwał zaręczyny z Pauliną to Sebulek spędzał z nim więcej czasu, także powinien wiedzieć coś więcej - Viola starała się pomóc. Odkąd nastąpiła przemiana Brzyduli, polubiła ją.
- Zaraz moment! – wzdrygnęła się Cieplakówna - To Marek zerwał zaręczyny, a nie Paulina?- zapytała nie dowierzając temu, co wcześniej usłyszała. Przecież sądziła, że było odwrotnie. Ba! Była tego pewna. Jej przyjaciółki były tego pewne.  
- No Marek, Marek – przyznała - Paulina twierdziła, że to ona, bo było jej wstyd, że to on ją zostawił. Ale to on wszystko odwołał. Wszyscy byli zaskoczeni, dasz wiarę. Ale Ula, gdzie ty idziesz?- powiedziała widząc jak Ula szybkim krokiem zmierza w kierunku wyjścia.
- Zaraz wracam - krzyknęła i ruszyła w kierunku łazienki. Musiała wszystko przemyśleć i sobie poukładać.   Musiała ochłonąć.
Nie widziała jak ma postąpić i czy może wierzyć słowom Violi. W końcu jej sekretarka znana była z tego, że plecie to, co akurat jest dla niej wygodne. Ale w drugiej strony wszystko zaczynało układać się w logiczną całość. Postanowiła teraz skupić się wyłącznie na pokazie, a później wyjaśnić sobie wszystko z Markiem. Chciała znać całą prawdę, wszystko od początku do końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz