B

piątek, 10 listopada 2017

'Umowa' XXII

Witajcie, 
dziękuję za cierpliwość w oczekiwaniu na XXII rozdział. Na początku krótkie ogłoszenie. 
Bliscy w ostatnim czasie potrzebują mojego zaangażowania i jeszcze więcej mojego czasu. To niestety nie sprzyja ani publikacjom, ani tym bardziej pisaniu nowych rozdziałów. Dlatego też rozdziały pojawiają się nieregularnie. Będą momenty, gdy uda mi się opublikować dwa rozdziały w jednym tygodniu, by później milczeć przez kolejne dwa/trzy. Trudno mi powiedzieć, jak długo to jeszcze potrwa. Miesiąc, dwa, może trochę dłużej. Liczę na Waszą wyrozumiałość! Mam nadzieję, że gdy będę tu wracać, Wy wciąż tu będziecie!
Miłego weekendu! :)

Obserwując kołujące na płycie warszawskiego Okęcia samoloty, oczekiwała w hali odlotów. Dziś wylatywali w podróż poślubną, która była prezentem od Geni. Przesadny luksus i wszechobecni celebryci jakoś nigdy jej nie pociągli, w przeciwieństwie do Marka. Od kilku dni przeżywał wyjazd na egzotyczną wyspę, zastanawiając się, które kąpielówki powinien kupić, by wyglądać modnie i które będą najlepiej współgrały z najnowszym modelem okularów przeciwsłonecznych. Ulka patrzyła na te przygotowania z pobłażaniem i lekkim niesmakiem, starając się nie komentować, by przed samym wylotem nie wybuchła awantura. Dobrzański był stworzony do przepychu i najwyższych standardów. Babka idealnie trafiła w jego gust. Powtarzała mu kilkakrotnie, że wolałaby ten czas spędzić w Europie, zwłaszcza, że wrzesień na południu kontynentu był jeszcze dość ciepły. I bynajmniej nie miała na myśli ani Mykonos ani Lefkady, gdzie roiło się od zamożnych ludzi, dla których krótki wypoczynek był świetną okazją do lansu i manifestowania ‘bo nas stać!’. Gdyby mogła decydować z pewnością wylądowaliby w jakimś niewielkim miasteczku na południu Włoch albo Hiszpanii w skromnym hoteliku, a nie w modnym kurorcie. Mimo, że cel podróży nie był wymarzony, to postanowiła za wszelką cenę dobrze się bawić. Z Markiem, albo bez niego. Niechętnie spojrzała na zegarek, zdając sobie sprawę, że do wylotu do Frankfurtu, w którym mieli przesiadkę, zostało jeszcze ponad godzinę. Dobrzański zniknął w jednym ze sklepów bezcłowych, poszukując swoich ulubionych perfum, a ona pamięcią wróciła do wydarzeń sprzed dwóch tygodni, kiedy to na jej palcu pojawiła się obrączka.

Mimo, że wesele było w kameralnym gronie, to z pewnością można je było zaliczyć do udanych imprez. Niechętnie przyznała to nawet pani Cieplak, która ku wyraźnemu rozczarowaniu rodziny męża, została przy swoim nazwisku. Tłumaczyła, że wyrobiła sobie na rynku pewną markę i nie chce wprowadzać zamieszania. Brzeska była tak zachwycona ożenkiem wnuka, że macnęła na tę drobną kwestię ręką. Na zdecydowanej większości wesel jest taki ktoś, kto jest niekwestionowanym królem parkietu i niemal wodzirejem. W przypadku wesela Dobrzańskiego, tę rolę, ku zaskoczeniu zaproszonych gości, pełniła Genowefa Brzeska. Nikt nie odmawiał jej wspólnego tańca, a trzeba przyznać, że radość z ożenku wnuka i kilka kieliszków szampana wpompowało w nią nową energię. Pląsała po parkiecie w ramionach wnuka, zięcia i pozostałych weselników, jak czterdziestolatka. Nie było po niej widać ani wieku, ani zadyszki, ani nawet niedawnych problemów z kręgosłupem. Ula z wyraźnym rozbawieniem obserwowała, jak Marek wywija z babcią, przy głośnym aplauzie weselników.

-Nawet nie zaczynaj – warknęła, kiedy poczuła, że rozpina suwak jej sukni. W apartamencie dla nowożeńców znaleźli się krótko po trzeciej, a Dobrzański od samego progu przeszedł do konkretów. Doskonale zdawała sobie sprawę, że na coś liczy. Uważał, że skoro świetnie bawili się na dole, przytulali i wymieniali żarliwe pocałunki, to miła atmosfera przeniesie się również do sypialni – Nie zamierzam się z tobą kochać, gdy działasz mi na nerwy – oświadczyła i ku rozczarowaniu małżonka, zamknęła się w łazience.



Z zamyślenia wyrwał ją głos Dobrzańskiego, który nieoczekiwanie dosiadł się na metalowe krzesełko, tuż obok niej.

- Kupiłem ci perfumy – wyciągnął w jej kierunku niewielkie kartonowe pudełeczko z pokaźnej wielkości logiem znanej marki na wieczku. Obrzuciła go zaskoczonym spojrzeniem.

- Zupełnie niepotrzebnie – wzruszyła ramionami – Nie bardzo wiem, jak mam to interpretować – wciąż nie spuszczała z niego wzroku, jakby próbując wyczytać w oczach jego intencje. Dobrzański niewiele rzeczy robił bezinteresownie. Tyczyło się to zarówno niej, jak i babci, rodziców, części znajomych, u których bywał tylko po to, by te kontakty zaowocowały w późniejszym okresie jakimś biznesem. Uśmiechnął się pod nosem

- Wiem, co sobie teraz myślisz, że chcę cię do siebie przekonać jakimś flakonem – umiejętnie nawiązał to faktu, iż po wspólnej nocy ich relacje znacznie się ochłodziły. Było niemal tak, jak na początku umowy, a przecież od momentu zaręczyn było dobrze. Można się było nawet pokusić o stwierdzenie, że się zaprzyjaźnili – Po prostu chciałem sprawić ci przyjemność. Nie doszukuj się w tym drugiego dna

- Dziękuję – odebrała prezent i psiknęła niewielką ilość na nadgarstek, zaciągając się zapachem jaśminu, kwiatu pomarańczy i jeszcze kilku innych nut, których nie potrafiła rozróżnić – Bardzo ładne.

- Miałem nadzieję, że ci się spodobają – posłał jej delikatny uśmiech. Miała wrażenie, że chciał dodać coś jeszcze, ale ostatecznie zrezygnował zmieniając temat – Idziemy na kawę? – skinęła głową i ruszyła jego śladem



Do hotelu dotarli stosunkowo późno. Wielogodzinna podróż oboje pozbawiła energii i pozwolili sobie jedynie na krótki rekonesans po terenie ekskluzywnego hotelu. Zwiedzanie okolicy zostawili na kolejne dni i po kolacji składającej się z lokalnych specjałów udali się do pokoju. Jego skóra była jeszcze wilgotna po prysznicu, gdy wsunął się pod prześcieradło, pełniące zapewne w tej szerokości geograficznej rolę kołdry. Przytulił się do jej pleców, a jego dłoń wylądowała na jej talii. Odsunęła się nieznacznie, obrzucając pytającym spojrzeniem.

- Spokojnie – wyszeptał, niemal wprost do jej ucha – Na nic nie liczę. Po prostu chcę się do ciebie przytulić. Każdy chyba tak ma, że potrzebuje odrobinę ciepła drugiej osoby –

- Powiedziałabym, że jesteś ostatnią osobą, która od kobiety oczekuje przytulenia – rzekła z lekkim sarkazmem, ale nie odsunęła się – Ale ok. Mogę utulić cię do snu – zasnęła, czując jego ciepły oddech na swojej szyi.



Gdy tylko pojawiła się na plaży w skąpym bikini obserwował ją pożądliwym wzrokiem. Początkowo udawał, że wcale nie zerka w jej kierunku i nawet gdy nasunął na nos przeciwsłoneczne okulary i tak wiedziała, że wodzi za nią wzrokiem. Później przestał się z tym kryć i bezczelnie obserwował kropelki wody spływające po jej bladej skórze. Odnosiła wrażenie, że tylko na nią tak spoglądał, że wszystkie inne półnagie kobiety nie były w kręgu jego zainteresowań. Przez moment przeszło jej przez myśl, że tak jest w istocie, ale szybko doszła do wniosku, że to jego przemyślana taktyka, by zyskać jej przychylność i ugrać jak najwięcej podczas tego wyjazdu. Ta jego ochocza propozycja, że wmasuje jej w plecy olejek z wysokim filtrem bynajmniej nie wydawała jej się efektem troski. Zdecydowanie przedłużał tę czynność, wodząc dłońmi po jej rozgrzanej skórze i gdyby nie byli w miejscu publicznym śmiało mogłaby stwierdzić, że to początek gry wstępnej. Nie uciekała i nie komentowała. Postanowiła przyjmować jego zabiegi z obojętnością, choć od ich wspólnej nocy wciąż prowadziła ze sobą wewnętrzną walkę. Zastanawiała się, jak powinna się wobec niego zachowywać. Nie wiedziała, którą taktykę obrać. Sprowadzić go do parteru i wyznaczyć linię, której już nigdy nie pozwoli mu przekroczyć, czy jednak wejść w ten układ, akceptując warunki, które proponował. Ucieczki, nerwy i atakowanie tylko zwiększało przewagę Dobrzańskiego, a tego nie chciała. Musiała mieć absolutną kontrolę nad tą sytuacją, w którą dała się wplątać na własne życzenie. Nie pozwoli sobie, by była jego zachcianką, bezwiednie poddającą się jego woli. To ona musi świadomie decydować.

Może i seks do końca trwania umowy wcale nie był takim złym pomysłem. Kalkulowała. Rozważała wszystkie za i przeciw. Przecież gdyby za każdym razem do seksu potrzebna była miłość, ludzie chodziliby po tym świecie samotni i sfrustrowani. Czasem wystarczy pociąg fizyczny, sympatia, potrzeba bliskości. Nie próbowała się oszukiwać, przecież udane życie intymne potrafiło niezwykle podnieść samoocenę. Najlepszym tego przykładem był Marek. Ale przecież ona też czuła się fantastycznie, gdy widziała pożądanie w jego oczach. Widząc jego spojrzenie, przez chwilę potrafiła uwierzyć, że jest gwiazdą filmową hollywoodzkiego formatu, okrzykniętą ikoną piękna. Wielokrotnie wracała pamięcią do rozmowy z dziewczynami z biura, jeszcze przed swoim rzekomym związkiem z Dobrzańskim.

- Nie można wartości kobiety mierzyć poprzez posiadanie faceta – oburzyła się Patrycja – Nie jesteś prawdziwą kobietą, bo nikt cię w tym tygodniu nie przeleciał – prychnęła – weź się puknij w głowę

- Oj ja tego nie powiedziałam – obruszyła się Daria – Ale kilka orgazmów jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Powiem więcej, endorfiny szybują na Maksa. A zawsze to przyjemniej, gdy do tego szczytu doprowadzi cię jakiś przystojny, dobrze zbudowany facet, który patrzy na ciebie tak, że miękną ci kolana.

- Patrzy na ciebie, jak lew na swoją ofiarę. Fajnie w tych oczach czasem oprócz dzikiego pożądania dostrzec również odrobinę miłości – Patrycja nie rezygnowała ze swoich poglądów

- A czy ktoś ci każe wychodzić za mąż, że ci miłość potrzebna? – Daria spojrzała na koleżankę rozbawiona – Jesteś młoda, korzystaj z życia. Kiedy będziesz uprawiać seks? Na emeryturze? – zaśmiała się pobłażliwie – Kilka intensywnych spotkań jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Wówczas jedynie przysłuchiwała się rozmowie koleżanek. Sprawa w gruncie rzeczy jej nie dotyczyła. Dziś w jej życiu był szpakowaty brunet. Marek Dobrzański nie wzbudzał w niej aż tak ciepłych uczuć, by nie mogła później gładko tego zakończyć. Przecież się w nim nie zakocha, bo oprócz cudownych oczu i przystojnej twarzy, wciąż posiadał paskudny charakter. Decyzja zapadła. Sztuka polegała na tym, by odpowiednio to teraz poprowadzić.

36 komentarzy:

  1. Super super bosko . Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:-)

    Ps.długo mnie tu Nie było ,nawet bardzo ,ale sprawy prywatne i ciąża urodzenie dzieckatobia swoje. Pozdrawiam patka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i dochodzę do wniosku, że czegoś tu brak. I już wiem nie ma tych ich słownych utarczek. Oraz brak babci.
    Poza tym dobra cześć.
    Cierpliwie czekam na kolejne.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  3. Część bardzo spokojna, jak zauważyła Julita bez ich słownych utarczek ale one nie muszą być zawsze. Przecież takie spokojne części też są fajne. Ulka podjęła w końcu decyzję i Maruś będzie przeszczęśliwy. Ona na razie nie myśli o miłości ale przecież wszyscy wiemy że ona w końcu nadejdzie. Teraz Ulka niech korzysta z tego że ma przy sobie takie ciacho. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czekałam, tak czekałam, że aż zasnęłam :(, ale za to mam fajny poranek! Fajnie, że jesteś! I jednego możesz być pewna - będę czekać, o moją obecność możesz być spokojna :D. A co do rozdziału to jak dobrze rozumiem Ulka mięknie, zmienia podejście i możemy spodziewać się iskier i seksownych części? Mam wrażenie, że po tej wspólnej nocy Pani Cieplak-Dobrzańska mocno się pogubiła, sama nie wie czego chce i cokolwiek Marek by nie zrobił traktuje go ja zło konieczne. A, że on ma trochę za uszami to inna sprawa, aczkolwiek do niczego jej nie zmuszał - jest dużą dziewczynką i wiedziała co robi. Także teraz niech z tego w pełni korzysta - dla jej i naszego dobra. Czekam cierpliwie tyle ile trzeba i mam nadzieję na przełom, niech się Ulka wreszcie zdecyduje a żałować nie będzie :D. Bo parafrazując klasyka "sfiksowała, bo dawno chłopa nie miała!". Pozdrawiam, KaEm.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, fajnie zapowiada się a później gdy zasmakują raz, dwa, trzy... to trudno będzie im z tego zrezygnować, a Ulka nawet nie wie w co się pakuje wchodząc w ten nowy układ. Łatwo powiedzieć albo pomyśleć ale później trudno będzie jej to zrealizować i tak odciąć się od Marka i seksu z nim. Czekam aż miłość spadnie na kogoś z nich.
    Pozdrawiam miło i życzę szybkiego rozwiązania spraw rodzinnych. Wiem jak to jest gdy prowadzi się bloga i ma się swoje sprawy a w moim przypadku męża i dziecko i trzeba to wszystko połączyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. OOOOOOOOo...tak,zawsze będę...bo jak mawiają wierni.." Kocha..?...to wiernie czeka,nawet do śmierci". Czekam cierpliwie na następne wejście ...Pozdrawiam...TM

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam z niesmakiem te bezsensowne zamysły Ulki...może to,może tamto.Wypowiedzi koleżanek...Czego ona właściwie chce,czego oczekuje od faceta którego nie kocha i kocha.Chce go upodlić..? Nie rozumiem jej. Dywanik pod nóżki może kupić w sklepie. Będąc na miejscu Marka,który za wszelką cenę chce być mężem,kochankiem,odpuściłabym na jakiś czas wszelkie starania o nią.Przejść obojętnie do wszystkiego.. nawet spania obok....nie masz w zanadrzu kanapy?...jeszcze te smarowanie olejkiem.
    Chciałabym przeczytać o kilku takich zagrywkach Marka,ale nie na długą metę,a później jej frustrację brakiem zainteresowania jej osobą. A może ona nie wie co to jest taka naprawdę szczera oddana miłość i dlatego widzi wszystko w czerni...czas i pora jej to pokazać.
    No to sobie pomarzyłam i pokombinowałam...sex to nie wszystko,jej potrzeba przytulańska i to baaaarrdzo delikatnego.Pozdrówka...

    OdpowiedzUsuń
  8. Babcia Gienia wodzirejem na weselu! To naprawdę musiała być niesamowita impreza :D. Takich widoków się nie zapomina, co to radość ze szczęścia wnuka potrafi zrobić ze stateczną, dystyngowaną damą. Ciekawe czy pociąg też na tym weselu był :D? I to by było na tyle żartów, bo potem robi się już poważniej. Dużo poważniej i jak to zwykle bywa chodzi o seks i pieniądze! Nocy poślubnej nie było, a świeżo poślubiony małżonek wybitnie działa swojej żonce na nerwy. Tylko pytam dlaczego? I czy przypadkiem to nie jest tak, że Ulka jest wściekła na siebie, do siebie ma pretensje a wyżywa się na Marku? Mam wrażenie (być może błędne), że po wspólnej nocy Ulka mocno się pogubiła ze swoimi uczuciami, pragnieniami i marzeniami. Ma spore wątpliwości czego tak naprawdę chce. Próbuje to sobie jakoś poukładać i wytłumaczyć, ale nie umie. Z jednej strony chciałaby to powtarzać i ma świadomość, że jednak w umiejętnościach łóżkowych Marek nie ma braków, a dodatkowo jej złośliwości zdecydowanie podziałają na niego mobilizująco i na pewno będzie się bardzo starał, wie że czuła się w jego łóżku spełniona! Ale jest też druga strona - wie również, jaki Marek prowadził tryb życia, wie jak traktuje kobiety, wie że niczego nie robi bezinteresownie i jednocześnie nie wie czy może mu zaufać i o co tak naprawdę mu chodzi (szczerze powiedziawszy ja też nie wiem)! Trochę jego zachowania się wzajemnie wykluczają i psują jego wizerunek beztroskiego, niegrzecznego chłopca! Czy chodzi tylko o seks? Czy trochę o Ulkę? A może jest tak, że zakazany owoc najlepiej smakuje, że im bardziej kobieta się opiera tym bardziej Marka to kręci? Może chodzi tylko o zdobycie Ulki i udowodnienie sobie jakim się jest super, hiper samcem alfa? Może jak układ zostanie rozszerzony to błysk, zachwyt i zapał Marka zniknie i już nie będzie patrzył na Ulkę jak na jedyną kobietę na ziemi i nie będzie pożerał jej wzrokiem? Im bardziej Ulka go odpycha, tym on bardziej walczy, ale to zapewne do czasu i ten zapał mu minie i odpuści, zrozumie, że nie ma sensu i szkoda czasu. Jakoś te pozostałe pół roku przetrwa, ale czy wtedy ona nie będzie żałować? W tym układzie nie ma wyjścia idealnego. Ale jak rozumiem na razie Ula przyjęła strategię, że pozwoli Markowi na więcej, że rozszerzą swoją współpracę o seks ale na jej zasadach. Ciekawe podejście. Jeśli uważa, że uda jej się dyktować warunki w tym układzie wyznaczać czas, miejsce, pozycje i skrupulatnie zaplanuje ilość zbliżeń to będzie szczęśliwsza to mocno się rozczaruje. Obawiam się, że będzie miała spore problemy z rozdzieleniem serca od rozumu. A jeśli uważa, że humor jej się poprawi po kolejnej wspólnej nocy to mam obawy, że jest w błędzie. Odnoszę wrażenie, że ona jest w Marku zakochana jego zainteresowanie jej się podoba, ale wodzi go za nos bo boi się do swoich uczuć przyznać nawet przed samą sobą! Już toczy się rywalizacja rozumu i serca. Ten pierwszy przekonuje, że do seksu nie trzeba miłości, że gorące noce i endorfiny poprawiają samopoczucie i dodają blasku. I jeśli Ulka ma okazje poczuć się jak bogini powinna korzystać. To drugie znowu chciałaby wierzyć, że oprócz oczu i uśmiechu Marek ma też inne zalety, że jednak seks to nie wszystko i dobrze by było żeby ich łączyło coś więcej niż łóżko. A poza tym czy jak rozszerzą swój układ o kilkanaście orgazmów, to czy po pół roku będą potrafili się bezboleśnie rozstać? Szczerze wątpię. Czy oboje będą potrafili tak po prostu zrezygnować z siebie, układu i tej relacji, wziąć czeki i się rozejść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na sam koniec stwierdzę, że jeśli Ulka rozszerzy układ tylko po to żeby ją Marek parę razy przeleciał to niczym się od niego nie będzie różnić, też potraktuje go instrumentalnie, a przecież to ją w nim najbardziej wkurza! Chociaż skoro jemu wolno to dlaczego ona ma rezygnować z namiętnych nocy i dni ;)? Dosyć niesprawiedliwie jest ocenianie faceta, który zalicza kolejne panienki jako wybitnego kochanka, a kobiety jako łatwej i puszczalskiej, ale to już rozważania na inne miejsce, czas i okoliczności. Zobaczymy co zrobi Ulka, jaką podjęła decyzję i jak sobie poradzi z jej konsekwencjami. Ale mam nadzieję, że będzie gorąco! Pozdrawiam serdecznie! Dużo wytrwałości, cierpliwości i spokoju! Ja czekam!

      Usuń
  9. Wesele się udało, jednak w sypialni Marek myślał, że będzie noc poślubna. Jednak się przeliczył. Podróż poślubna bez rodziny, bez zmartwień, bez kłopotów. Może coś zaiskrzy miedzy tą dwójką? Bo chyba nie rozstaną się po skończonej umowie? Mam wielką nadzieję, że nie.
    Pozdrawiam :)
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe czy Marek się stara i próbuje do niej zbliżyć bo zaczyna mu zależeć czy chodzi wyłącznie o seks. Pozdrawiam i jak zawsze czekam na więcej ( nie ważne kiedy to będzie)

    OdpowiedzUsuń
  11. Marek nadal pości, Ulka ma humory i tylko babcia dumna i szczęśliwa. Chociaż tyle. Ulka ma dylematy i sama chyba nie wie czego chce, coś kombinuje i za dużo myśli. Ona tak na poważnie rozważa przyjęcie markowej propozycji rozszerzenia pakietu dodatkowego ich umowy? Czy ona zamierza z nim sypiać dla własnej i jego przyjemności jednocześnie chce wyłączyć serce i się nie zaangażować? Odważna decyzja. Jak jej się to uda to szapo ba. Rutyna podczas tego półrocznego małżeństwa na pewno im nie grozi. I mam nadzieję, że emocji nie zabraknie i że to Marek jako pierwszy zacznie myśleć o ich związku na poważnie (o ile w ogóle ktoś zacznie myśleć na poważnie i się zakocha i będzie szczery). A co taka fantazja, pomarzyć można. Pozdrawiam i czekam tyle ile trzeba. Ania.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam NIEcierpliwie na ich kolejne zbliżenie i reakcję Mareczka

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawie się akcja rozwija, ahh Mareczek to się chyba pogubi już całkiem, sam nie będzie wiedział co myśleć, no ale cóż jakoś sobie poradzi chyba że on jednak zaskoczy Ulkę, zanim Ulka zaskoczy jego:) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy - kiedykolwiek on nadejdzie, mam nadzieję że wszystko się ułoży:) Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejna udana i bardzo treściwa nocia. Wszystko w niej jest. Jest Gienia kierownik weselnej imprezy, jest nieskonsumowana noc poślubna, dominikański raj i jest pełna wątpliwości Ulka, która wreszcie zdecydowała się poszerzyć warunki umowy o bonus. W zasadzie dlaczego nie, przecież są już po ślubie, a seks z mężem jest wręcz zalecany i rekomendowany we wszystkich kulturach i szerokościach geograficznych świata. Cóż z tego, że mąż fikcyjny, a miłości brak? Ja tam uparcie twierdzę, że miłość to nie uczucie tylko DECYZJA. Erotyzm w nich kipi, feromony szaleją, pragną siebie od dawna i nawet jeśli Ulka nie zdecydowała by się teraz, to suma sumarum i tak nie wytrzymali by grzecznie śpiąc w jednym łóżku. Po co więc odkładać nieuniknione?
    Po cichu powiem Ci, że liczę na to, że Ulki koncepcja o rozstaniu się wysypie. I w zasadzie to ja w Mareczka wierzę, w to że się chłopak ogarnie, porzuci lans i modne gacie dla niej. Wierzę, że podejmie właściwą DECYZJĘ i fikcyjnym mężem zechce przestać być, tak po prostu z miłości, bo komu jak komu, ale temu Markowi, przydałoby się raz w życiu porządnie zakochać, pocierpieć z miłości i poczuć jej prawdziwy smak.
    Będę czekać, bo warto :) Pozdrawiam. Alka

    OdpowiedzUsuń
  15. W tym tygodniu cos będzie?

    OdpowiedzUsuń
  16. Może coś będzie w przyszłym tygodniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba po to jest ta informacja na górze żeby nie zamęczać jej takimi pytaniami. Jak będzie mogła to wstawi. Ja czekam cierpliwie i nie zamierzam jej poganiać.

      Usuń
  17. Bardzo dawno niczego nie było :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie, jest informacja od Amicus. Są sprawy ważne i ważniejsze, jeśli Amicus będzie mogła to napewno wrzuci rozdział i się do nas odezwie. Uszanujmy to co napisała.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszyscy ją rozumiemy. Będziemy czekać ile trzeba. Pozdrawiamy Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Serdecznie dziękuje za milczenie !

    Nie ma co pasać

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam twoją twórczość oraz styl pisania, ale powiem Ci szczerze,że brakuje mi trochę serialowego klimatu. Akurat to konkretne opowiadanie czytałam na twoim poprzednim blogu i choć je uwielbiam to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że od pewnego czasu bohaterowie są Ulą i Markiem tylko z nazwy. Nie bierz tego za przytyk, bo gdyby nie to, że w pamięci mam relacje bohaterów "Brzyduli" to możnaby na spokojnie uznać twoje opowiadania za zbiór zupełnie osobnych i niewątpliwie ciekawych historii. Mi jednak brakuje opowiadań z cyklu "co by było gdyby". Zawsze gdy je wstawiałaś liczyłam na to, że je rozwiniesz i zmagania Marka o odzyskanie względów Uli będę miała szansę przeczytać w kilkunastu powiązanych ze sobą części. Zastanawiam się czy byłaby na to szansa. Myslalas może już kiedyś nad taką formą? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę brać za przytyk czegoś, co jest prawdą. Masz rację, tak w istocie jest. Część historii powstaje z zupełnie innego kontekstu i uzupełniają to postaci Uli i Marka. Nie wiem, czy ten blog byłby tak poczytny, gdyby bohaterami opowiadań byli Jacek i Agatka, Adam i Ewa albo Kasia i Tomek ;)
      'Co by było gdyby' będzie w 'najbliższej' przeszłości (jak znajdę w końcu czas żeby napisać choć kilka zdań. Jak widzisz od dwóch miesięcy nie mam czasu nie tylko na pisanie nowych historii, co nawet na publikowanie już istniejących) w postaci dwóch miniatur (rozpracowanie i uzupełnienie scen serialowych). Nad dłuższą formą obiecuję pomyśleć. Świta mi pomysł na poprowadzenie nieco inaczej końcówki serialu i to z pewnością udałoby się rozpisać na kilka części. A jeśli Ty masz jakieś specjalne życzenia/pomysły, co byś chciała przeczytać, to pisz śmiało maila - chętnie to rozważę ;)

      Usuń
  22. Uwielbiam twoją twórczość oraz styl pisania, ale powiem Ci szczerze,że brakuje mi trochę serialowego klimatu. Akurat to konkretne opowiadanie czytałam na twoim poprzednim blogu i choć je uwielbiam to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że od pewnego czasu bohaterowie są Ulą i Markiem tylko z nazwy. Nie bierz tego za przytyk, bo gdyby nie to, że w pamięci mam relacje bohaterów "Brzyduli" to możnaby na spokojnie uznać twoje opowiadania za zbiór zupełnie osobnych i niewątpliwie ciekawych historii. Mi jednak brakuje opowiadań z cyklu "co by było gdyby". Zawsze gdy je wstawiałaś liczyłam na to, że je rozwiniesz i zmagania Marka o odzyskanie względów Uli będę miała szansę przeczytać w kilkunastu powiązanych ze sobą części. Zastanawiam się czy byłaby na to szansa. Myslalas może już kiedyś nad taką formą? ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Miesiąc minął, a na blogu dalej cisza :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Tylko malkontentów przybywa. Jak pojawia się nowa część i wypadałoby skomentować to cisza, tylko do narzekania są chętni. Najciekawsze, że zawsze anonimowi. Amicus czekamy cierpliwie. Pozdrawiam, KaEm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne czy pisze ktoś jako anonim czy też nie bo my i tak nie wiemy kto to jest ale niech stale nie wipisuje swoich żali bo to jest niepotrzebne. Ja czekam cierpliwie mając nadzieję że Amicus za chwilę się odezwie. :-D

      Usuń
    2. odzywam się! ;) rozdział w najbliższą niedzielę lub poniedziałek :)

      Narzekać jest najłatwiej i punktować też. Już to kiedyś przerabiałam ;)

      pozdrowienia

      Usuń
  25. Dzięki za Wasze komentarze pod tym rozdziałem. Czytałam wszystkie, przepraszam, że nie na wszystkie odpowiedziałam. Fajnie, że wciąż jesteście. Kolejny rozdział już za moment. Dobrego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ze odezwalas się. Nie przejmuj sie hejtami byly i będą . Ja mam małe dziecko i tez ciagle na bierzaco nie mogę byc rodzina jest najważniejsza buziaki :-) patka

      Usuń
    2. Świetna wiadomość. Już nie mogę się doczekać! :)

      Usuń
    3. Co robić, czekać czy kłaść się spać? :)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Czekać. Przynajmniej ja mam taki zamiar. :-D

      Usuń
  26. Też się nad tym zastanawiam :) :)

    OdpowiedzUsuń