dziękuję za cierpliwość w oczekiwaniu na XXII rozdział. Na początku krótkie ogłoszenie.
Bliscy w ostatnim czasie potrzebują mojego zaangażowania i jeszcze więcej mojego czasu. To niestety nie sprzyja ani publikacjom, ani tym bardziej pisaniu nowych rozdziałów. Dlatego też rozdziały pojawiają się nieregularnie. Będą momenty, gdy uda mi się opublikować dwa rozdziały w jednym tygodniu, by później milczeć przez kolejne dwa/trzy. Trudno mi powiedzieć, jak długo to jeszcze potrwa. Miesiąc, dwa, może trochę dłużej. Liczę na Waszą wyrozumiałość! Mam nadzieję, że gdy będę tu wracać, Wy wciąż tu będziecie!
Miłego weekendu! :)
Obserwując kołujące na
płycie warszawskiego Okęcia samoloty, oczekiwała w hali odlotów. Dziś
wylatywali w podróż poślubną, która była prezentem od Geni. Przesadny luksus i
wszechobecni celebryci jakoś nigdy jej nie pociągli, w przeciwieństwie do
Marka. Od kilku dni przeżywał wyjazd na egzotyczną wyspę, zastanawiając się,
które kąpielówki powinien kupić, by wyglądać modnie i które będą najlepiej
współgrały z najnowszym modelem okularów przeciwsłonecznych. Ulka patrzyła na
te przygotowania z pobłażaniem i lekkim niesmakiem, starając się nie
komentować, by przed samym wylotem nie wybuchła awantura. Dobrzański był
stworzony do przepychu i najwyższych standardów. Babka idealnie trafiła w jego
gust. Powtarzała mu kilkakrotnie, że wolałaby ten czas spędzić w Europie,
zwłaszcza, że wrzesień na południu kontynentu był jeszcze dość ciepły. I
bynajmniej nie miała na myśli ani Mykonos ani Lefkady, gdzie roiło się od
zamożnych ludzi, dla których krótki wypoczynek był świetną okazją do lansu i
manifestowania ‘bo nas stać!’. Gdyby mogła decydować z pewnością wylądowaliby w
jakimś niewielkim miasteczku na południu Włoch albo Hiszpanii w skromnym
hoteliku, a nie w modnym kurorcie. Mimo, że cel podróży nie był wymarzony, to
postanowiła za wszelką cenę dobrze się bawić. Z Markiem, albo bez niego.
Niechętnie spojrzała na zegarek, zdając sobie sprawę, że do wylotu do
Frankfurtu, w którym mieli przesiadkę, zostało jeszcze ponad godzinę.
Dobrzański zniknął w jednym ze sklepów bezcłowych, poszukując swoich ulubionych
perfum, a ona pamięcią wróciła do wydarzeń sprzed dwóch tygodni, kiedy to na
jej palcu pojawiła się obrączka.
Mimo, że wesele było w kameralnym gronie, to z pewnością można je było
zaliczyć do udanych imprez. Niechętnie przyznała to nawet pani Cieplak, która ku
wyraźnemu rozczarowaniu rodziny męża, została przy swoim nazwisku. Tłumaczyła,
że wyrobiła sobie na rynku pewną markę i nie chce wprowadzać zamieszania. Brzeska
była tak zachwycona ożenkiem wnuka, że macnęła na tę drobną kwestię ręką. Na
zdecydowanej większości wesel jest taki ktoś, kto jest niekwestionowanym królem
parkietu i niemal wodzirejem. W przypadku wesela Dobrzańskiego, tę rolę, ku
zaskoczeniu zaproszonych gości, pełniła Genowefa Brzeska. Nikt nie odmawiał jej
wspólnego tańca, a trzeba przyznać, że radość z ożenku wnuka i kilka kieliszków
szampana wpompowało w nią nową energię. Pląsała po parkiecie w ramionach wnuka,
zięcia i pozostałych weselników, jak czterdziestolatka. Nie było po niej widać
ani wieku, ani zadyszki, ani nawet niedawnych problemów z kręgosłupem. Ula z
wyraźnym rozbawieniem obserwowała, jak Marek wywija z babcią, przy głośnym
aplauzie weselników.
-Nawet nie zaczynaj – warknęła, kiedy poczuła, że rozpina suwak jej
sukni. W apartamencie dla nowożeńców znaleźli się krótko po trzeciej, a
Dobrzański od samego progu przeszedł do konkretów. Doskonale zdawała sobie
sprawę, że na coś liczy. Uważał, że skoro świetnie bawili się na dole,
przytulali i wymieniali żarliwe pocałunki, to miła atmosfera przeniesie się
również do sypialni – Nie zamierzam się z tobą kochać, gdy działasz mi na nerwy
– oświadczyła i ku rozczarowaniu małżonka, zamknęła się w łazience.
Z zamyślenia wyrwał ją głos
Dobrzańskiego, który nieoczekiwanie dosiadł się na metalowe krzesełko, tuż obok
niej.
- Kupiłem ci perfumy –
wyciągnął w jej kierunku niewielkie kartonowe pudełeczko z pokaźnej wielkości
logiem znanej marki na wieczku. Obrzuciła go zaskoczonym spojrzeniem.
- Zupełnie niepotrzebnie –
wzruszyła ramionami – Nie bardzo wiem, jak mam to interpretować – wciąż nie
spuszczała z niego wzroku, jakby próbując wyczytać w oczach jego intencje.
Dobrzański niewiele rzeczy robił bezinteresownie. Tyczyło się to zarówno niej,
jak i babci, rodziców, części znajomych, u których bywał tylko po to, by te
kontakty zaowocowały w późniejszym okresie jakimś biznesem. Uśmiechnął się pod
nosem
- Wiem, co sobie teraz
myślisz, że chcę cię do siebie przekonać jakimś flakonem – umiejętnie nawiązał
to faktu, iż po wspólnej nocy ich relacje znacznie się ochłodziły. Było niemal
tak, jak na początku umowy, a przecież od momentu zaręczyn było dobrze. Można
się było nawet pokusić o stwierdzenie, że się zaprzyjaźnili – Po prostu
chciałem sprawić ci przyjemność. Nie doszukuj się w tym drugiego dna
- Dziękuję – odebrała
prezent i psiknęła niewielką ilość na nadgarstek, zaciągając się zapachem
jaśminu, kwiatu pomarańczy i jeszcze kilku innych nut, których nie potrafiła
rozróżnić – Bardzo ładne.
- Miałem nadzieję, że ci się
spodobają – posłał jej delikatny uśmiech. Miała wrażenie, że chciał dodać coś
jeszcze, ale ostatecznie zrezygnował zmieniając temat – Idziemy na kawę? –
skinęła głową i ruszyła jego śladem
Do hotelu dotarli stosunkowo
późno. Wielogodzinna podróż oboje pozbawiła energii i pozwolili sobie jedynie
na krótki rekonesans po terenie ekskluzywnego hotelu. Zwiedzanie okolicy
zostawili na kolejne dni i po kolacji składającej się z lokalnych specjałów
udali się do pokoju. Jego skóra była jeszcze wilgotna po prysznicu, gdy wsunął
się pod prześcieradło, pełniące zapewne w tej szerokości geograficznej rolę
kołdry. Przytulił się do jej pleców, a jego dłoń wylądowała na jej talii.
Odsunęła się nieznacznie, obrzucając pytającym spojrzeniem.
- Spokojnie – wyszeptał,
niemal wprost do jej ucha – Na nic nie liczę. Po prostu chcę się do ciebie
przytulić. Każdy chyba tak ma, że potrzebuje odrobinę ciepła drugiej osoby –
- Powiedziałabym, że jesteś
ostatnią osobą, która od kobiety oczekuje przytulenia – rzekła z lekkim
sarkazmem, ale nie odsunęła się – Ale ok. Mogę utulić cię do snu – zasnęła, czując jego ciepły oddech na swojej szyi.
Gdy tylko pojawiła się na
plaży w skąpym bikini obserwował ją pożądliwym wzrokiem. Początkowo udawał, że
wcale nie zerka w jej kierunku i nawet gdy nasunął na nos przeciwsłoneczne
okulary i tak wiedziała, że wodzi za nią wzrokiem. Później przestał się z tym
kryć i bezczelnie obserwował kropelki wody spływające po jej bladej skórze.
Odnosiła wrażenie, że tylko na nią tak spoglądał, że wszystkie inne półnagie
kobiety nie były w kręgu jego zainteresowań. Przez moment przeszło jej przez
myśl, że tak jest w istocie, ale szybko doszła do wniosku, że to jego
przemyślana taktyka, by zyskać jej przychylność i ugrać jak najwięcej podczas
tego wyjazdu. Ta jego ochocza propozycja, że wmasuje jej w plecy olejek z
wysokim filtrem bynajmniej nie wydawała jej się efektem troski. Zdecydowanie
przedłużał tę czynność, wodząc dłońmi po jej rozgrzanej skórze i gdyby nie byli
w miejscu publicznym śmiało mogłaby stwierdzić, że to początek gry wstępnej.
Nie uciekała i nie komentowała. Postanowiła przyjmować jego zabiegi z
obojętnością, choć od ich wspólnej nocy wciąż prowadziła ze sobą wewnętrzną
walkę. Zastanawiała się, jak powinna się wobec niego zachowywać. Nie wiedziała,
którą taktykę obrać. Sprowadzić go do parteru i wyznaczyć linię, której już
nigdy nie pozwoli mu przekroczyć, czy jednak wejść w ten układ, akceptując
warunki, które proponował. Ucieczki, nerwy i atakowanie tylko zwiększało
przewagę Dobrzańskiego, a tego nie chciała. Musiała mieć absolutną kontrolę nad
tą sytuacją, w którą dała się wplątać na własne życzenie. Nie pozwoli sobie, by
była jego zachcianką, bezwiednie poddającą się jego woli. To ona musi świadomie
decydować.
Może i seks do końca trwania
umowy wcale nie był takim złym pomysłem. Kalkulowała. Rozważała wszystkie za i
przeciw. Przecież gdyby za każdym razem do seksu potrzebna była miłość, ludzie
chodziliby po tym świecie samotni i sfrustrowani. Czasem wystarczy pociąg
fizyczny, sympatia, potrzeba bliskości. Nie próbowała się oszukiwać, przecież
udane życie intymne potrafiło niezwykle podnieść samoocenę. Najlepszym tego
przykładem był Marek. Ale przecież ona też czuła się fantastycznie, gdy
widziała pożądanie w jego oczach. Widząc jego spojrzenie, przez chwilę
potrafiła uwierzyć, że jest gwiazdą filmową hollywoodzkiego formatu,
okrzykniętą ikoną piękna. Wielokrotnie wracała pamięcią do rozmowy z
dziewczynami z biura, jeszcze przed swoim rzekomym związkiem z Dobrzańskim.
- Nie można wartości kobiety mierzyć poprzez posiadanie faceta – oburzyła
się Patrycja – Nie jesteś prawdziwą kobietą, bo nikt cię w tym tygodniu nie
przeleciał – prychnęła – weź się puknij w głowę
- Oj ja tego nie powiedziałam – obruszyła się Daria – Ale kilka orgazmów
jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Powiem więcej, endorfiny szybują na Maksa. A
zawsze to przyjemniej, gdy do tego szczytu doprowadzi cię jakiś przystojny,
dobrze zbudowany facet, który patrzy na ciebie tak, że miękną ci kolana.
- Patrzy na ciebie, jak lew na swoją ofiarę. Fajnie w tych oczach czasem
oprócz dzikiego pożądania dostrzec również odrobinę miłości – Patrycja nie
rezygnowała ze swoich poglądów
- A czy ktoś ci każe wychodzić za mąż, że ci miłość potrzebna? – Daria spojrzała
na koleżankę rozbawiona – Jesteś młoda, korzystaj z życia. Kiedy będziesz
uprawiać seks? Na emeryturze? – zaśmiała się pobłażliwie – Kilka intensywnych
spotkań jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Wówczas jedynie przysłuchiwała
się rozmowie koleżanek. Sprawa w gruncie rzeczy jej nie dotyczyła. Dziś w jej
życiu był szpakowaty brunet. Marek Dobrzański nie wzbudzał w niej aż tak ciepłych
uczuć, by nie mogła później gładko tego zakończyć. Przecież się w nim nie
zakocha, bo oprócz cudownych oczu i przystojnej twarzy, wciąż posiadał paskudny
charakter. Decyzja zapadła. Sztuka polegała na tym, by odpowiednio to teraz poprowadzić.
Super super bosko . Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:-)
OdpowiedzUsuńPs.długo mnie tu Nie było ,nawet bardzo ,ale sprawy prywatne i ciąża urodzenie dzieckatobia swoje. Pozdrawiam patka :-)
Czytam i dochodzę do wniosku, że czegoś tu brak. I już wiem nie ma tych ich słownych utarczek. Oraz brak babci.
OdpowiedzUsuńPoza tym dobra cześć.
Cierpliwie czekam na kolejne.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Część bardzo spokojna, jak zauważyła Julita bez ich słownych utarczek ale one nie muszą być zawsze. Przecież takie spokojne części też są fajne. Ulka podjęła w końcu decyzję i Maruś będzie przeszczęśliwy. Ona na razie nie myśli o miłości ale przecież wszyscy wiemy że ona w końcu nadejdzie. Teraz Ulka niech korzysta z tego że ma przy sobie takie ciacho. G ;-)
OdpowiedzUsuńTak czekałam, tak czekałam, że aż zasnęłam :(, ale za to mam fajny poranek! Fajnie, że jesteś! I jednego możesz być pewna - będę czekać, o moją obecność możesz być spokojna :D. A co do rozdziału to jak dobrze rozumiem Ulka mięknie, zmienia podejście i możemy spodziewać się iskier i seksownych części? Mam wrażenie, że po tej wspólnej nocy Pani Cieplak-Dobrzańska mocno się pogubiła, sama nie wie czego chce i cokolwiek Marek by nie zrobił traktuje go ja zło konieczne. A, że on ma trochę za uszami to inna sprawa, aczkolwiek do niczego jej nie zmuszał - jest dużą dziewczynką i wiedziała co robi. Także teraz niech z tego w pełni korzysta - dla jej i naszego dobra. Czekam cierpliwie tyle ile trzeba i mam nadzieję na przełom, niech się Ulka wreszcie zdecyduje a żałować nie będzie :D. Bo parafrazując klasyka "sfiksowała, bo dawno chłopa nie miała!". Pozdrawiam, KaEm.
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie zapowiada się a później gdy zasmakują raz, dwa, trzy... to trudno będzie im z tego zrezygnować, a Ulka nawet nie wie w co się pakuje wchodząc w ten nowy układ. Łatwo powiedzieć albo pomyśleć ale później trudno będzie jej to zrealizować i tak odciąć się od Marka i seksu z nim. Czekam aż miłość spadnie na kogoś z nich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło i życzę szybkiego rozwiązania spraw rodzinnych. Wiem jak to jest gdy prowadzi się bloga i ma się swoje sprawy a w moim przypadku męża i dziecko i trzeba to wszystko połączyć.
OOOOOOOOo...tak,zawsze będę...bo jak mawiają wierni.." Kocha..?...to wiernie czeka,nawet do śmierci". Czekam cierpliwie na następne wejście ...Pozdrawiam...TM
OdpowiedzUsuńCzytałam z niesmakiem te bezsensowne zamysły Ulki...może to,może tamto.Wypowiedzi koleżanek...Czego ona właściwie chce,czego oczekuje od faceta którego nie kocha i kocha.Chce go upodlić..? Nie rozumiem jej. Dywanik pod nóżki może kupić w sklepie. Będąc na miejscu Marka,który za wszelką cenę chce być mężem,kochankiem,odpuściłabym na jakiś czas wszelkie starania o nią.Przejść obojętnie do wszystkiego.. nawet spania obok....nie masz w zanadrzu kanapy?...jeszcze te smarowanie olejkiem.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać o kilku takich zagrywkach Marka,ale nie na długą metę,a później jej frustrację brakiem zainteresowania jej osobą. A może ona nie wie co to jest taka naprawdę szczera oddana miłość i dlatego widzi wszystko w czerni...czas i pora jej to pokazać.
No to sobie pomarzyłam i pokombinowałam...sex to nie wszystko,jej potrzeba przytulańska i to baaaarrdzo delikatnego.Pozdrówka...
Babcia Gienia wodzirejem na weselu! To naprawdę musiała być niesamowita impreza :D. Takich widoków się nie zapomina, co to radość ze szczęścia wnuka potrafi zrobić ze stateczną, dystyngowaną damą. Ciekawe czy pociąg też na tym weselu był :D? I to by było na tyle żartów, bo potem robi się już poważniej. Dużo poważniej i jak to zwykle bywa chodzi o seks i pieniądze! Nocy poślubnej nie było, a świeżo poślubiony małżonek wybitnie działa swojej żonce na nerwy. Tylko pytam dlaczego? I czy przypadkiem to nie jest tak, że Ulka jest wściekła na siebie, do siebie ma pretensje a wyżywa się na Marku? Mam wrażenie (być może błędne), że po wspólnej nocy Ulka mocno się pogubiła ze swoimi uczuciami, pragnieniami i marzeniami. Ma spore wątpliwości czego tak naprawdę chce. Próbuje to sobie jakoś poukładać i wytłumaczyć, ale nie umie. Z jednej strony chciałaby to powtarzać i ma świadomość, że jednak w umiejętnościach łóżkowych Marek nie ma braków, a dodatkowo jej złośliwości zdecydowanie podziałają na niego mobilizująco i na pewno będzie się bardzo starał, wie że czuła się w jego łóżku spełniona! Ale jest też druga strona - wie również, jaki Marek prowadził tryb życia, wie jak traktuje kobiety, wie że niczego nie robi bezinteresownie i jednocześnie nie wie czy może mu zaufać i o co tak naprawdę mu chodzi (szczerze powiedziawszy ja też nie wiem)! Trochę jego zachowania się wzajemnie wykluczają i psują jego wizerunek beztroskiego, niegrzecznego chłopca! Czy chodzi tylko o seks? Czy trochę o Ulkę? A może jest tak, że zakazany owoc najlepiej smakuje, że im bardziej kobieta się opiera tym bardziej Marka to kręci? Może chodzi tylko o zdobycie Ulki i udowodnienie sobie jakim się jest super, hiper samcem alfa? Może jak układ zostanie rozszerzony to błysk, zachwyt i zapał Marka zniknie i już nie będzie patrzył na Ulkę jak na jedyną kobietę na ziemi i nie będzie pożerał jej wzrokiem? Im bardziej Ulka go odpycha, tym on bardziej walczy, ale to zapewne do czasu i ten zapał mu minie i odpuści, zrozumie, że nie ma sensu i szkoda czasu. Jakoś te pozostałe pół roku przetrwa, ale czy wtedy ona nie będzie żałować? W tym układzie nie ma wyjścia idealnego. Ale jak rozumiem na razie Ula przyjęła strategię, że pozwoli Markowi na więcej, że rozszerzą swoją współpracę o seks ale na jej zasadach. Ciekawe podejście. Jeśli uważa, że uda jej się dyktować warunki w tym układzie wyznaczać czas, miejsce, pozycje i skrupulatnie zaplanuje ilość zbliżeń to będzie szczęśliwsza to mocno się rozczaruje. Obawiam się, że będzie miała spore problemy z rozdzieleniem serca od rozumu. A jeśli uważa, że humor jej się poprawi po kolejnej wspólnej nocy to mam obawy, że jest w błędzie. Odnoszę wrażenie, że ona jest w Marku zakochana jego zainteresowanie jej się podoba, ale wodzi go za nos bo boi się do swoich uczuć przyznać nawet przed samą sobą! Już toczy się rywalizacja rozumu i serca. Ten pierwszy przekonuje, że do seksu nie trzeba miłości, że gorące noce i endorfiny poprawiają samopoczucie i dodają blasku. I jeśli Ulka ma okazje poczuć się jak bogini powinna korzystać. To drugie znowu chciałaby wierzyć, że oprócz oczu i uśmiechu Marek ma też inne zalety, że jednak seks to nie wszystko i dobrze by było żeby ich łączyło coś więcej niż łóżko. A poza tym czy jak rozszerzą swój układ o kilkanaście orgazmów, to czy po pół roku będą potrafili się bezboleśnie rozstać? Szczerze wątpię. Czy oboje będą potrafili tak po prostu zrezygnować z siebie, układu i tej relacji, wziąć czeki i się rozejść?
OdpowiedzUsuńA na sam koniec stwierdzę, że jeśli Ulka rozszerzy układ tylko po to żeby ją Marek parę razy przeleciał to niczym się od niego nie będzie różnić, też potraktuje go instrumentalnie, a przecież to ją w nim najbardziej wkurza! Chociaż skoro jemu wolno to dlaczego ona ma rezygnować z namiętnych nocy i dni ;)? Dosyć niesprawiedliwie jest ocenianie faceta, który zalicza kolejne panienki jako wybitnego kochanka, a kobiety jako łatwej i puszczalskiej, ale to już rozważania na inne miejsce, czas i okoliczności. Zobaczymy co zrobi Ulka, jaką podjęła decyzję i jak sobie poradzi z jej konsekwencjami. Ale mam nadzieję, że będzie gorąco! Pozdrawiam serdecznie! Dużo wytrwałości, cierpliwości i spokoju! Ja czekam!
UsuńWesele się udało, jednak w sypialni Marek myślał, że będzie noc poślubna. Jednak się przeliczył. Podróż poślubna bez rodziny, bez zmartwień, bez kłopotów. Może coś zaiskrzy miedzy tą dwójką? Bo chyba nie rozstaną się po skończonej umowie? Mam wielką nadzieję, że nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Marku,szefie,prezesie
Ciekawe czy Marek się stara i próbuje do niej zbliżyć bo zaczyna mu zależeć czy chodzi wyłącznie o seks. Pozdrawiam i jak zawsze czekam na więcej ( nie ważne kiedy to będzie)
OdpowiedzUsuńMarek nadal pości, Ulka ma humory i tylko babcia dumna i szczęśliwa. Chociaż tyle. Ulka ma dylematy i sama chyba nie wie czego chce, coś kombinuje i za dużo myśli. Ona tak na poważnie rozważa przyjęcie markowej propozycji rozszerzenia pakietu dodatkowego ich umowy? Czy ona zamierza z nim sypiać dla własnej i jego przyjemności jednocześnie chce wyłączyć serce i się nie zaangażować? Odważna decyzja. Jak jej się to uda to szapo ba. Rutyna podczas tego półrocznego małżeństwa na pewno im nie grozi. I mam nadzieję, że emocji nie zabraknie i że to Marek jako pierwszy zacznie myśleć o ich związku na poważnie (o ile w ogóle ktoś zacznie myśleć na poważnie i się zakocha i będzie szczery). A co taka fantazja, pomarzyć można. Pozdrawiam i czekam tyle ile trzeba. Ania.
OdpowiedzUsuńCzekam NIEcierpliwie na ich kolejne zbliżenie i reakcję Mareczka
OdpowiedzUsuńCiekawie się akcja rozwija, ahh Mareczek to się chyba pogubi już całkiem, sam nie będzie wiedział co myśleć, no ale cóż jakoś sobie poradzi chyba że on jednak zaskoczy Ulkę, zanim Ulka zaskoczy jego:) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy - kiedykolwiek on nadejdzie, mam nadzieję że wszystko się ułoży:) Kasia
OdpowiedzUsuńKolejna udana i bardzo treściwa nocia. Wszystko w niej jest. Jest Gienia kierownik weselnej imprezy, jest nieskonsumowana noc poślubna, dominikański raj i jest pełna wątpliwości Ulka, która wreszcie zdecydowała się poszerzyć warunki umowy o bonus. W zasadzie dlaczego nie, przecież są już po ślubie, a seks z mężem jest wręcz zalecany i rekomendowany we wszystkich kulturach i szerokościach geograficznych świata. Cóż z tego, że mąż fikcyjny, a miłości brak? Ja tam uparcie twierdzę, że miłość to nie uczucie tylko DECYZJA. Erotyzm w nich kipi, feromony szaleją, pragną siebie od dawna i nawet jeśli Ulka nie zdecydowała by się teraz, to suma sumarum i tak nie wytrzymali by grzecznie śpiąc w jednym łóżku. Po co więc odkładać nieuniknione?
OdpowiedzUsuńPo cichu powiem Ci, że liczę na to, że Ulki koncepcja o rozstaniu się wysypie. I w zasadzie to ja w Mareczka wierzę, w to że się chłopak ogarnie, porzuci lans i modne gacie dla niej. Wierzę, że podejmie właściwą DECYZJĘ i fikcyjnym mężem zechce przestać być, tak po prostu z miłości, bo komu jak komu, ale temu Markowi, przydałoby się raz w życiu porządnie zakochać, pocierpieć z miłości i poczuć jej prawdziwy smak.
Będę czekać, bo warto :) Pozdrawiam. Alka
W tym tygodniu cos będzie?
OdpowiedzUsuńMoże coś będzie w przyszłym tygodniu?
OdpowiedzUsuńChyba po to jest ta informacja na górze żeby nie zamęczać jej takimi pytaniami. Jak będzie mogła to wstawi. Ja czekam cierpliwie i nie zamierzam jej poganiać.
UsuńBardzo dawno niczego nie było :(
OdpowiedzUsuńLudzie, jest informacja od Amicus. Są sprawy ważne i ważniejsze, jeśli Amicus będzie mogła to napewno wrzuci rozdział i się do nas odezwie. Uszanujmy to co napisała.
OdpowiedzUsuńWszyscy ją rozumiemy. Będziemy czekać ile trzeba. Pozdrawiamy Cię:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuje za milczenie !
OdpowiedzUsuńNie ma co pasać
Uwielbiam twoją twórczość oraz styl pisania, ale powiem Ci szczerze,że brakuje mi trochę serialowego klimatu. Akurat to konkretne opowiadanie czytałam na twoim poprzednim blogu i choć je uwielbiam to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że od pewnego czasu bohaterowie są Ulą i Markiem tylko z nazwy. Nie bierz tego za przytyk, bo gdyby nie to, że w pamięci mam relacje bohaterów "Brzyduli" to możnaby na spokojnie uznać twoje opowiadania za zbiór zupełnie osobnych i niewątpliwie ciekawych historii. Mi jednak brakuje opowiadań z cyklu "co by było gdyby". Zawsze gdy je wstawiałaś liczyłam na to, że je rozwiniesz i zmagania Marka o odzyskanie względów Uli będę miała szansę przeczytać w kilkunastu powiązanych ze sobą części. Zastanawiam się czy byłaby na to szansa. Myslalas może już kiedyś nad taką formą? ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę brać za przytyk czegoś, co jest prawdą. Masz rację, tak w istocie jest. Część historii powstaje z zupełnie innego kontekstu i uzupełniają to postaci Uli i Marka. Nie wiem, czy ten blog byłby tak poczytny, gdyby bohaterami opowiadań byli Jacek i Agatka, Adam i Ewa albo Kasia i Tomek ;)
Usuń'Co by było gdyby' będzie w 'najbliższej' przeszłości (jak znajdę w końcu czas żeby napisać choć kilka zdań. Jak widzisz od dwóch miesięcy nie mam czasu nie tylko na pisanie nowych historii, co nawet na publikowanie już istniejących) w postaci dwóch miniatur (rozpracowanie i uzupełnienie scen serialowych). Nad dłuższą formą obiecuję pomyśleć. Świta mi pomysł na poprowadzenie nieco inaczej końcówki serialu i to z pewnością udałoby się rozpisać na kilka części. A jeśli Ty masz jakieś specjalne życzenia/pomysły, co byś chciała przeczytać, to pisz śmiało maila - chętnie to rozważę ;)
Uwielbiam twoją twórczość oraz styl pisania, ale powiem Ci szczerze,że brakuje mi trochę serialowego klimatu. Akurat to konkretne opowiadanie czytałam na twoim poprzednim blogu i choć je uwielbiam to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że od pewnego czasu bohaterowie są Ulą i Markiem tylko z nazwy. Nie bierz tego za przytyk, bo gdyby nie to, że w pamięci mam relacje bohaterów "Brzyduli" to możnaby na spokojnie uznać twoje opowiadania za zbiór zupełnie osobnych i niewątpliwie ciekawych historii. Mi jednak brakuje opowiadań z cyklu "co by było gdyby". Zawsze gdy je wstawiałaś liczyłam na to, że je rozwiniesz i zmagania Marka o odzyskanie względów Uli będę miała szansę przeczytać w kilkunastu powiązanych ze sobą części. Zastanawiam się czy byłaby na to szansa. Myslalas może już kiedyś nad taką formą? ^^
OdpowiedzUsuńMiesiąc minął, a na blogu dalej cisza :(
OdpowiedzUsuńTylko malkontentów przybywa. Jak pojawia się nowa część i wypadałoby skomentować to cisza, tylko do narzekania są chętni. Najciekawsze, że zawsze anonimowi. Amicus czekamy cierpliwie. Pozdrawiam, KaEm.
OdpowiedzUsuńNieważne czy pisze ktoś jako anonim czy też nie bo my i tak nie wiemy kto to jest ale niech stale nie wipisuje swoich żali bo to jest niepotrzebne. Ja czekam cierpliwie mając nadzieję że Amicus za chwilę się odezwie. :-D
Usuńodzywam się! ;) rozdział w najbliższą niedzielę lub poniedziałek :)
UsuńNarzekać jest najłatwiej i punktować też. Już to kiedyś przerabiałam ;)
pozdrowienia
Dzięki za Wasze komentarze pod tym rozdziałem. Czytałam wszystkie, przepraszam, że nie na wszystkie odpowiedziałam. Fajnie, że wciąż jesteście. Kolejny rozdział już za moment. Dobrego weekendu!
OdpowiedzUsuńCieszę się ze odezwalas się. Nie przejmuj sie hejtami byly i będą . Ja mam małe dziecko i tez ciagle na bierzaco nie mogę byc rodzina jest najważniejsza buziaki :-) patka
UsuńŚwietna wiadomość. Już nie mogę się doczekać! :)
UsuńCo robić, czekać czy kłaść się spać? :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzekać. Przynajmniej ja mam taki zamiar. :-D
UsuńTeż się nad tym zastanawiam :) :)
OdpowiedzUsuń