Przebudziła się później, niż
zwykle. Wskazówki zegara przesuwały się leniwie, wskazując kwadrans przed ósmą.
Dziś czuła się inaczej. Dziwnie. Nie było radosnego podekscytowania nowym
dniem, ani nawet irytacji spowodowanej kolejnym nudnym spotkaniem z upierdliwym
klientem, który wymagał od niej cudów w maksymalizacji zysków i minimalizacji
kosztów. Nie było nawet napięcia, że za chwilę spotka na dole Brzeską, która
będzie w mało taktowny sposób dopytywać o szczegóły ich pożycia, czy plany
powiększenia rodziny na najbliższe pięć lat. Od samego rana czuła coś na
kształt żalu do samej siebie pomieszanego z radosną satysfakcją. To, że nie
była z facetem prawie od roku i że brakowało jej czułości, absolutnie nie było
powodem, by iść z pierwszym, lepszym do łóżka. Zwłaszcza, jeśli tym facetem był
Marek Dobrzański! Wczoraj wyłączyła rozum i zaczęła żyć chwilą, ale doskonale
wiedziała, że takie ‘carpe diem’ w relacjach damsko-męskich zazwyczaj kończy
się tragicznie. Sztuka polegała na tym, by do tego ‘korzystania z życia’ za
wszelką cenę nie dopuścić serca, bo znów będzie cierpieć. I żeby nie dać zbyt
dużego pola manewru Markowi. Doskonale zdawała sobie sprawę, że przez ostatnie
tygodnie miała nad nim przewagę. W zasadzie tę przewagę miała od samego
początku, gdy tylko zgodziła się na tę umowę, gdy polubiła ją jego rodzina, gdy
wymusiła na nim wierność. A teraz przez jedną chwilę zaćmienia umysłu mogła ją
stracić. Nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała odbudować swoją pozycję. Już
sobie wyobrażała, jaki będzie zadowolony z siebie Marek po przebudzeniu. Tyle
czasu się broniła, udawała niedostępną, ale przecież on jest tak wspaniały, że
nie potrafiła mu się oprzeć. Już teraz podkreślał swój posesywny stosunek śpiąc
z ręką na jej biodrze, niemal przytulając się kroczem do jej pośladków, a nie
jak zazwyczaj, po drugiej stronie łóżka. Co jej strzeliło do głowy, żeby
odwzajemniać pocałunki i żeby dobierać się do guzików jego koszuli? Zawsze
mogła wszystko zrzucić na niego, że ją upił. Nie, nie była pijana. Generalnie
trudno się upić czterema lampkami wina, ale przecież zdarzają się i tacy,
którzy mają kaca po butelce słabej jakości cydru. Fakt, była na lekkim rauszu.
Rozluźniona, ale i świadoma swoich czynów. Zwali winę na niego. Niech mu się
nie wydaje, że wygrał, i że wszystko będzie teraz miał podane na tacy. Niech nie
sądzi, że wystarczy by tylko skinął palcem, a ona już będzie leżała z
rozłożonymi nogami. Doskonale wiedziała, że dając się ponieść namiętności
nawarzyła sobie piwa, które będzie pić przez najbliższe tygodnie. Niemniej z
drugiej strony było warto.
Wkładała właśnie kubek po
kawie do zmywarki, gdy poczuła dłonie przyciągające jej biodra do jego.
- Dzień dobry. Cóż za piękny
poranek – wymruczał wprost do jej ucha, gdy tylko się wyprostowała. Odwróciła
się do niego przodem i obrzuciła zdziwionym spojrzeniem
- A ty się chyba zapominasz
– odsunęła się dwa kroki, czym wprawiła go w trudne do ukrycia zaskoczenie
- Nie rozumiem – zmarszczył
brwi
- Twoja babcia już z nami
nie mieszka, więc możemy się zachowywać normalnie
- Wczoraj też już jej nie
było – zauważył przytomnie, posyłając cwaniacki uśmieszek. Reakcja zgodna z jej
przewidywaniami.
- Ale wczoraj, to było
wczoraj – rozłożyła ręce w zabawnym geście, gratulując sobie w duchu, że
doprowadziła do kompletnej dezorientacji – Już nie wspominając o tym, że mnie
upiłeś – spojrzała na niego znacząco. Doskonale odczytał jej aluzję
- Nie muszę upijać kobiety,
żeby chciała się ze mną kochać. Zresztą ty na pijaną nie wyglądałaś. Sądziłem,
że wreszcie dotarłaś do właściwych wniosków, że warto rozszerzyć naszą umowę i
wspólnie możemy umilać sobie czas
- Przemyślę to – szturchnęła
go wskazującym palcem w tors – Niemniej musiałbyś się bardziej starać
- Aaaa – roześmiał się –
Rozumiem, że mam zasłużyć. W porządku – uśmiechnęła się w duchu z satysfakcją.
Czyżby Marek Dobrzański był gotowy na poświęcenia by dała się przelecieć dwa
razy w tygodniu? – Mam zrobić ci masaż, ugotować obiad?
- Chodziło mi raczej o łóżko
– rzekła, klepiąc go w pośladek. Z
premedytacją wbiła mu szpilę – Ale z tym obiadem też jest świetny pomysł
- Twierdzisz, że mam jakieś
braki? – zapytał z pretensją.
- Lecę, bo już jestem
spóźniona. Będę koło czwartej – posłała mu powietrznego buziaka i wyszła z
kuchni, ignorując pytanie. Uwielbiała grać mu na nerwach.
Mieszkali razem od
kilkunastu tygodni, a on wciąż nie potrafił jej rozgryźć. Z pewnością ten czas
był dla niego ciekawym doświadczeniem. Bo choć Ula niejednokrotnie doprowadzała
go do szewskiej pasji, to ten cięty języczek sprawiał mu frajdę. A dzisiejszej
nocy mógł się przekonać, że świetnie ze sobą współgrają nie tylko podczas
słownych przepychanek. Do tego była ładna i inteligentna, czym wzbudzała podziw
wśród rodziny i znajomych. I już mu się wydawało, że osiągnął wszystko, co
potrzebne – zachwyt babki, gwarancję znacznej sumy pieniędzy i wreszcie
namiętną kochankę. Ale jego przekonanie zweryfikowała poranna rozmowa. Nie
wiedział, o co chodzi, nie wiedział na czym stoi. Żałowała, czy po prostu znów
się z nim droczyła? Przecież wczoraj nawet nie musiał jej specjalnie namawiać.
Ba, od tygodni go prowokowała, prowadząc z nim dziwaczną grę! I jeszcze ta
złośliwa aluzja, że jest kiepski w łóżku. Żadna nie narzekała, a jej wczorajszy
orgazm z całą pewnością nie był udawany. Czyżby próbowała go wkurzyć i
zniechęcić? Wczoraj zrobiła krok do przodu, a on nie pozwoli się jej teraz
wycofać. A może po prostu prowokowała go, by ich sypialniane zabawy były
jeszcze bardziej wyrafinowane? Gubił się w tym wszystkim, ale postanowił nie
odpuszczać. I nawet jeśli w sypialni będzie grać niedostępną, to z pewnością
podczas pobytu na Mazurach atmosfera będzie sprzyjać.
No, no, no co za miła niespodzianka na koniec dnia :). Fajnie, że jesteś znowu i pamiętaj nie liczy się ilość tylko jakość, a ta była! Chociaż jak dla mnie zabrakło szczegółów - wiesz, że mi zawsze mało takich szczegółów. Babcia jeśli zainstalowała podsłuch w sypialni to zapewne nie żałuje :D. A teraz poczekam na oczekiwane Mazury! Mam nadzieję, że warto. Mareczek niech się stara w końcu musi coś sobie udowodnić. I nie tylko sobie. Ulka się poddała czy tylko chwilowo? Zobaczymy. Pozdrawiam, KaEm.
OdpowiedzUsuńDziś 13-nasty okazał się dla nas szczęśliwy :3.
OdpowiedzUsuńNo no Ulka powoli przestaje panować nad sytuacją, a Marek wykorzystuje przewagę. Czekam na powrót babci :D i mam nadzieję, że „coś" nam opiszesz C:
Pozdrawiam Moli
Tak tak tak! Ulka też uległa urokowi Marka a była taka twarda, prowokowała, miała nad nim przewagę a teraz jakby jest remis. Ciekawe jak to będzie wyglądać za jakiś czas, kto pierwszy się zakocha? Wiesz że nawet mi tu babci nie brakowało ale oczywiście niech wraca żeby Ula i Marek nie poczuli się za pewnie. Ja też bym chciała być o tych szczegółach. :-D G
OdpowiedzUsuńNie ukrywam zaskoczyłaś mnie! A właściwie zaskoczyłyście mnie obie - Ty i Ulka! Jak się okazuje odrobina wina, tęsknota za męskimi ramionami, wyjazd Babci i towarzystwo Marka D. tworzy mieszankę wybuchową. I ten wybuch miał miejsce. W sypialni! Efektem czego jest kac (moralny), satysfakcja Marka (chwilowa jak na razie) i posypanie się misternego planu i strategii wodzenia Marka na pokuszenie i znęcanie się nad nim! Bo ta strategia właśnie legła w gruzach i odbudować jej się nie da. Ulka musi wymyśleć coś innego, o ile jeszcze chce się znęcać nad Markiem. Aczkolwiek teraz po wspólnej nocy, której oboje chcieli i przed którą Ulka się nie broniła - wymyślenie nowej skutecznej strategii będzie bardzo trudne. Tą jedną nocą w ramionach Marka Ulka sporo straciła ze swej stanowczości i mocno podbudowała Marka, jego pewność siebie oraz jego poczucie zajebistości, uroku i czaru. Strategia na wzbudzenie wyrzutów sumienia i sugerowanie, że ją upił jest nie fair. Sorry, ale nie może swojego "błędu" (bo przez chwilę, tak tę noc interpretuje, chociaż uczciwie przyznaje przed sobą, bo Markowi się nigdy nie przyzna, że WARTO było. A skoro było warto, to czemu tego nie powtórzyć :D), zrzucać na Marka i sugerować, że ją upił i wykorzystał. Sama przyznaje, że wiedziała co robi, może była w zbyt zabawowym humorze, ale była świadoma co robi i z kim. Także zrzucanie odpowiedzialności na Marka niewiele da. Co innego sugerowanie, że nie było idealnie i że Marek ma braki w warsztacie - takie złośliwości jako strategia obronna to inna bajka. Chociaż niekoniecznie skuteczna, bo jak znamy Marka takie podważanie jego talentów i możliwości osiągnie tylko odwrotny skutek. Marek za wszelką cenę będzie chciał wyprowadzić Ulę z błędu i udowodnić jej, że i bez alkoholu będzie omdlewać z rozkoszy w jego ramionach. A okazji do takiego przekonywania będzie trochę miał. Babcia i jej wyjazd będzie sprzyjał, a i to że Ulka się poddała raz daje Markowi przewagę! Dużą przewagę i on zapewne umiejętnie tę przewagę będzie się starał wykorzystać! Ulce świadomej co Marek potrafi, pomna wspomnień jak jej było w jego łóżku coraz trudniej będzie się bronić przed jego "zalotami" i uwodzeniem! A to sprawia, że będzie gorąco. Nawet bardzo. Marek nie odpuści - Ulka zrobiła krok, on jej nie pozwoli się wycofać. Ona im bardziej będzie uciekać, tym bardziej i szybciej on ją dopadnie... Zobaczymy jaką taktykę obierze Ulka i na jakie poświęcenia gotów jest Marek byleby mieć ją ponownie w swoim łóżku. Będzie ciekawie. Oby! Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńNo pięknie Ulka i Marek wkroczyli na bardziej intymne ścieżki swego wspólnego życia. Tylko czy aby na pewno. Ulka zaczyna się miotać i sama już nie jest pewna swych uczuć. A Marek no cóż zachowuje się jak łowca, który właśnie upolował zwierzynę. Gdy nagle Ulka pokazuje swe pazurki.
OdpowiedzUsuńI jak zwykle te ich przepychanki słowne są niesamowite.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Takiego rozwoju sytuacji kompletnie się nie spodziewałam!!! Mam nadzieję, że to nie była jednorazowa sytacja i Maruś nie da tak po prostu zapomnieć Uli o spedzonej razem nocy ;-) już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to Maruś jest skutecznym zdobywcą, dopiął swego a babcia na pewno byłaby dumna. Oby przekonał do siebie Ulę i stawał częściej na wysokości zadania. Nadal skutecznie ją zdobywał, a ona pozwalała się zdobywać. Może jednak mają szansę na coś więcej niż tylko umowa. Z każdym tygodniem ich relacja się zacieśnia, a przecież jeszcze Mazury, ślub i wspólne życie przed nimi. Od teraz to już nie tylko przyzwyczajenie. Pozdrawiam. Ania.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że po tym winie Marek i Ula mogą wylądować w łóżku. Może między nimi będzie więcej niż umowa? Mam taką nadzieję :) Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńMarku,szefie,prezesie
W końcu Marek dopiął swego i Ula poszła z nim do łóżka ;) Ulka nie chce się w nim zakochać, ale myślę że troszeczkę coś do niego już czuje. Boi się tego uczucia. Oby Marek nadal starał się ją zdobywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Krótko ale nie liczy się ilość a jakość. Choć nie ukrywam, że z przyjemnością przeczytałabym szczegóły tej nocy ;) Bardzo czekam na Mazury. Może nawet bardziej niż Marek. HAHAHA Pozdrowienia - fajnie, że zmów jesteś :)
OdpowiedzUsuńMarek się doczekał i raz upolowanej zwierzyny już nie wypuści, szczególnie że ta podważa jego umiejętności, a babcia ostrzegała. Ula też nie ma nic do stracenia, może tylko zyskać, zawsze zostaną jej wspomnienia, ale nadal liczę, że nietylko i że Marek przepadnie i się zakocha pierwszy. Buziaki.
OdpowiedzUsuńNo proszę! A tego się po Ulce nie spodziewałam. Marek chce po prostu rozładować napięcie, czy zaczyna pożądać Ulki z miłości? Zaczyna się robić jeszcze ciekawiej. Wyglądam już CD
OdpowiedzUsuńDzieki za ciag dalszy tak wyczekany :)
OdpowiedzUsuńDobrze ze już jesteś i udało się dodać kolejny wyczekiwany rozdział sprawy się potoczyły dość szybko i ciekawe w którą stronę pójdzie teraz pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA może kolejne opowidanie napiszesz medyczne z Ulą i Markiem w roli bohaterów?
OdpowiedzUsuńMoże coś dziś bądź jutro? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń