W środowe popołudnie dopijał
kawę, czekając na nią. Kwadrans po czternastej usłyszał dwa głosy w
sekretariacie, a po chwili dźwięk otwieranych drzwi. Zerknął w tamtym kierunku
i widząc ją, wstał z zajmowanego krzesła. Zmierzała w jego kierunku w
granatowej, dopasowanej sukience, wyraźnie zakłopotana
- Dzień dobry – wyciągnęła dłoń w
jego kierunku – Najmocniej pana przepraszam. Zwykle jestem bardzo punktualna –
tłumaczyła się, pospiesznie rozpakowując swoją torebkę – Zatrzymały mnie ważne
sprawy rodzinne
- Zapewniałem już sekretarkę, że
naprawdę nic się nie stało. Zresztą macie bardzo dobrą kawę – uśmiechnął się,
przyglądając jej się z przyjemnością. Z tym rumieńce, wywołanym pośpiechem,
albo zdenerwowaniem, wyglądała doprawdy uroczo - Dokumenty, o które pani
prosiła – podsunął kartki w jej kierunku
- Świetnie. Są niezbędne do
sporządzenia pozwu. Czy myślał pan o świadkach, których możemy powołać?
- Owszem – odparł lekko zasępiony
– Ale patrząc na nowe okoliczności, zastanawiam się…. – urwał na chwilę, jakby
próbując zebrać myśli – Czy musimy od razu wnosić o orzekanie o winie, czy
możemy zrobić to później? Chodzi mi o to, by żona póki co nie wiedziała, że
wiem o jej zdradzie. Krótko mówiąc chciałbym zrobić jej niespodziankę już na
sali sądowej. Niech przez jakiś czas jeszcze myśli, że jestem niczego
nieświadomym głupcem – dodał z nutą goryczy. Obrzuciła go współczującym
spojrzeniem.
- O jakich okolicznościach pan
mówi? - zaciekawiła się
- Wiele wskazuje na to, że przez
kilka miesięcy byłem sponsorem tego romansu
- Ach tak – pokiwała głową ze
zrozumieniem - Oczywiście możemy złożyć wniosek o rozwód bez orzekania o winie
z powodu ustania więzi emocjonalnej i pożycia, a już na posiedzeniu sądu wnosić
o obarczenie winą małżonki
- Świetnie – prawy kącik ust
poszybował nieco w górę, tworząc grymas, coś na kształt uśmiechu – Właśnie o to
mi chodziło. Wszystko wskazuje na to, że za bardzo ufałem żonie i przez
miesiące skupiony na firmie nie widziałem, że związek tworzymy we trójkę, a na
dodatek nie kontrolowałem finansów – mruknął z nutą goryczy – Dopóki karta nie
odrzucała transakcji i mogłem dokonywać przelewów, nie bardzo zwracałem uwagę
na nasze miesięczne wydatki. Dopiero teraz przygotowując się na spotkanie z
panią zauważyłem, że zaczęliśmy wydawać dużo więcej, niż kilka, czy kilkanaście
miesięcy wcześniej.
- Rozumiem, że macie państwo
wspólne konto – znów zaczęła prowadzić notatki, które wykorzystywała nie tylko
do przygotowania pism procesowych, ale przede wszystkim podczas rozpraw
- Nie do końca. Żony było żony, a
moje było nasze – zaśmiał się pod nosem, zdając sobie sprawę, jak bardzo dawał
wodzić się za nos przez ostatnie miesiące - Gdy mieszkaliśmy razem przed ślubem
każdy miał swoje konto. Później w dalszym ciągu jej zarobki wpływały na jej
rachunek osobisty, a ja po ślubie zrobiłem ją współwłaścicielem konta,
załatwiłem karty. Jakoś nigdy nie przywiązywałem do tego wagi. Utrzymanie żony
było dla mnie rzeczą naturalną. Ona czasem płaciła swoją kartą, czasem wspólną.
- Ma pan prawo do dysponowania
środkami zgromadzonymi na rachunku żony, bo to jest majątek wspólny. Wszelkie
pieniądze, które państwo zarabiacie są wspólne. Do majątku osobistego wchodzą
tylko darowizny. Więc nawet jeśli jest taka sytuacja, że jeden ze
współmałżonków posiada nieruchomość, będącą na przykład spadkiem bądź
darowizną, czyli tym samym stanowiącą majątek osobisty, to dochody czerpane z
tytułu wynajmu tejże nieruchomości stanowią majątek wspólny.
- Nigdy nie zwracałem na to uwagi
– wzruszył ramionami
- Czas najwyższy zacząć – posłała
mu ciepły uśmiech – Ale proszę się nie martwić, nie wszystko stracone. Przy
podziale majątku zobowiążemy żonę do przedstawienia wyciągów. W dobie banków,
wyciągów, bankowości internetowej, nic nie ginie i ze wszystkiego trzeba się
wyliczyć.
- No właśnie ja sprawdzając
wyciąg z ubiegłego miesiąca dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy. Żona miała
być z przyjaciółką we Włoszech, a w tym czasie dokonywała płatności za pobyt w
pięciogwiazdkowym hotelu ze SPA na Mazurach. Zapłaciła również dwa i pół
tysiąca w butiku z męską odzieżą w Olsztynie. To bynajmniej nie były ubrania
dla mnie. Jak sądzę byłem sponsorem jej kochanka.
- Dla nas to bardzo korzystne.
Kolejny argument przemawiający za zdradą pani Dobrzańskiej. Rozumiem, że
przeglądał pan wydatki tylko z ostatniego miesiąca – kiwnął potakująco głową –
To mam dla pana zadanie. Proszę wydrukować zestawienia z ostatniego roku i
jednym kolorem zaznaczyć pańskie płatności, a drugim te, których dokonywała
żona. To nie jest nic bardzo pilnego, ale muszę mieć czas to zsumować i
przygotować się na pierwszą rozprawę. Umówmy się, że najpóźniej za miesiąc
dostarczy pan to do sekretariatu. Może być pocztą, osobiście, jak panu
wygodniej. Pozew przygotuję na początku przyszłego tygodnia. Niestety
Warszawiacy rozwodzą się teraz masowo, więc będziemy czekać jakieś trzy, cztery
miesiące.
- Strasznie długo – mruknął
wyraźnie niezadowolony
- Przykro mi. Niewiele jestem w
stanie w tej kwestii pomóc. Zresztą muszę uprzedzić, że orzekanie o winie
znacznie wydłuży rozwód. Jeśli mamy wnosić o orzekanie dopiero na pierwszej
rozprawie, tych spraw będzie co najmniej trzy. O ile oczywiście żona nie będzie
powoływać swoich świadków i generalnie wydłużać postępowania. Przejdźmy do
reszty państwa majątku. Im więcej kwestii ustalimy teraz, tym lepiej. Nie będę
tu pana ściągać przed każdą sprawą.
- Żaden problem. Pani kancelarię
mam po drodze do firmy – uśmiechnął się - Udziały w firmie to majątek osobisty,
więc oprócz środków zgromadzonych na rachunku bankowym, pozostaje kwestia
samochodów i nieruchomości.
- Każde z państwa ma swoje auto? –
dopytywała
- Tak. Oba Audi. Swoje żona
dostała ode mnie w prezencie ślubnym.
- Rozumiem. Przy podziale nie
będziemy dociekać wartości każdego z pojazdów. Każdy zatrzyma swoje auto. Tak
chyba będzie najrozsądniej.
- Zgoda.
- Wspomniał pan o
nieruchomościach.
- Zdaje się, że jakikolwiek
podział może mieć miejsce tylko w przypadku domu w Konstancinie. Reszta
nieruchomości to spadki, więc zgodnie z tym, co pani mówiła, wchodzą do majątku
osobistego.
- Zgadza się – przyznała mu rację
- Dom kupiłem, gdy byliśmy jeszcze
narzeczeństwem.
- Czy pani Dobrzańska miała jakiś
udział w zakupie?
- W zasadzie to nie
- Nie dołożyła się choć w
niewielkim stopniu? – dociekała, by mieć pełny obraz sytuacji – Jeśli nie do
samego kupna, to może chociaż do wyposażenia…
- Do kupna z pewnością nie. Do
wyposażenia w gruncie rzeczy również. Dokupowała jakieś elementy dekoracyjne,
dodatki, ale w porównaniu z całością były to raczej drobiazgi
- Czyli rozumiem, że akt
własności jest na pana
- Owszem.
- Mamy więc jasną sytuację. Dom
jest pana i nie może być mowy o jakimkolwiek podziale. A kwoty, które żona
dołożyła do wyposażenia tak naprawdę w tym momencie nie mają znaczenia.
Wszystko, czego używamy traci na wartości. O ile oczywiście to nie były jakieś
antyki, działa sztuki, przedmioty dekoracyjne, które mogą nabierać wartości –
pokręcił przecząco głową – Dobrze, przejdźmy do najdelikatniejszych kwestii – czyżby
spojrzała na niego z nutą współczucia? – Kiedy ustała między państwem więź
uczuciowa i fizyczna? – milczał dłuższą chwilę wpatrując się w leżące na biurku
dokumenty – Muszę to zawrzeć w pozwie
- Z jej strony uczucia ustały
ponad pół roku temu – rzekł z nutą goryczy
- To będziemy ustalać na sprawie.
Pytam o pańskie uczucia. Kocha pan jeszcze żonę?
- Jeszcze dwa miesiące temu
powiedziałbym, że tak. Całkiem niedawno zdałem sobie sprawę, że żyłem w jakiejś
pieprzonej fikcji – wzdrygnął się, zdając sobie sprawę, że zapomniał się, z kim
rozmawia – Przepraszam – nerwowo poprawił się na krześle – Nie kocham. I nie
widzę szansy na uratowanie tego małżeństwa.
- A pożycie?
- Nie sypiamy ze sobą od
miesiąca, no może od dwóch. Jak sądzę to nasze mijanie się nie było
przypadkowe.
- Trochę krótki ten rozpad
pożycia, ale będziemy kłaść nacisk na kwestię zdrady jako bezpośredniej
przyczyny rozpadu małżeństwa. Jeszcze dzisiaj zlecę asystentce przygotowanie
pozwu. Naniosę poprawki i postaramy się do połowy przyszłego tygodnia złożyć go
w sądzie. Prześlę panu na maila ostateczną wersję do akceptacji. A w
międzyczasie proszę pamiętać o tych wyciągach
- Naturalnie – pokiwał głową
- Z mojej strony to wszystko.
Jeśli ma pan jakieś pytania, to śmiało – uśmiechnęła się, prezentując rząd
białych zębów
- Raczej nie. Jeśli sobie o czymś
przypomnę, będę się odzywał
- Zapraszam
- Cześć stary – Olszański wparował
do gabinetu przyjaciela w czwartkowy poranek. Ostatni tydzień przebywał na
urlopie. Zabrał Violettę i ich czteroletnią córeczkę Polę do Lizbony z okazji urodzin
małżonki i zbliżającej się rocznicy ślubu – Co tam słychać?
- Cześć – wyraźnie się ucieszył
widząc blondyna – Jak wyjazd? Nawet się trochę opaliłeś
- Super. Potrzebna nam była taka
mała odskocznia. Dziewczyny zachwycone – uśmiechnął się rozsiadając na sofie –
A jak twoje sprawy się mają? Opowiadaj! – Dobrzański spuścił na chwilę głowę i
biorąc głęboki oddech wyrzucił z siebie
- Nie dość, że masz kumpla
rogacza, to jeszcze frajera.
- A możesz jaśniej?
- Nie dość, że się pieprzyła z
nim pod moim nosem, to jeszcze sponsorowałem tego sukinsyna. Mam ochotę jechać
do tego szpitala i obić mu gębę – niby się śmiał, ale Sebastian doskonale
widział, jaki jest poirytowany – Płaciła z naszego konta za hotele, ubierała
go. Nie wiem do czego się jeszcze dokopię. Dopiero zacząłem przeglądać wyciągi
z ostatnich miesięcy. Jestem niezłym idiotą. Pilnuję sporego przedsiębiorstwa,
kontroluję wydatki, a nie zwracałem uwagi co się dzieje z moim budżetem
domowym. Może gdybym był bardziej zainteresowany, zorientowałabym się już
dawno?
- Rozmawiałeś już z nią?
Powiedziałeś, że wiesz?
- Nie zamierzam jej na razie
mówić. Chcę jej zrobić niespodziankę na sali sądowej. Niech chociaż ta
zaskoczona mina będzie małą rekompensatą. A o rozwodzie zamierzam z nią
porozmawiać od dwóch dni. Czekałem, aż ustalę
wszystko z tą mecenas. I jak już miałem poinformować moją ukochaną małżonkę
– ostatnie dwa słowa wypowiedział z przekąsem – To wyobraź sobie, że znów
wyjechała. No cóż, poczekam – rozłożył ręce w zabawnym geście, chociaż ani
jemu, ani Olszańskiemu do śmiechu nie było
- Ale to co jej powiesz? Że
dlaczego chcesz rozwodu?
- Że się od siebie oddaliliśmy,
że każdy żyje własnym życiem i tego typu pierdoły
- A jak ta prawniczka? – wyraźnie
się ożywił
- Kompetentna. Wie, o czym mówi. Podpowiedziała
kilka rozwiązań, na wypadek gdyby Paula próbowała ograbić mnie z kasy i na
przykład żądać ode mnie alimentów.
- Miała być przede wszystkim
ładna – zauważył – Żeby twoją żonkę szlag trafił
- Nie jest ładna – pokręcił głową
– Jest śliczna – uśmiechnął się na wspomnienie uroczej prawniczki
- Śliczna, mądra. Bingo!
- Taaa. Jedyny plus tej całej
popieprzonej sytuacji – mruknął
- Nie ma tego złego, co by na
dobre nie wyszło – poklepał prezesa po plecach – To po prostu nie była ta
kobieta – Dobrzański smętnie pokiwał głową
- Szkoda, że dowiedziałem się o
tym tak późno
Czyżby kochankiem żony Marka był Sosnowski? No i nadal nie piszesz kim jest żona. Ale po opisie gdzie miała przebywać sądzę, że to Paulina.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej intrygujące są te części i już nie mogę się doczekać kolejnej.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Jeżeli przeczytasz tę część jeszcze raz,tym razem uważniej,to zobaczysz,że żoną Marka jest Paulina.Jej imię jest wyrażnie wymienione.Pozdrawiam.Aga.
UsuńJulita, oczywiście, że Sosnowski. Była o tym mowa w pierwszym rozdziale. Aga ma rację, wspomniałam pod koniec tej części, że chodzi o Paulinę.
UsuńPozdrawiam! :)
Coraz bardziej wciąga i pojawiają się coraz ciekawsze informacje. Zaślepiony Marek zajęty firmą nie zauważył, że fundował żonie namiętne chwilę w ramionach kochanka, słono za nie płacąc. Zastanawiam się czy to miłość czy głupota, że nic nie zauważył. I jak tu nie wierzyć, że miłość jest ślepa. Oby tylko zemsta z udziałem pani mecenas była skuteczna i słodka :D. KaEm.
OdpowiedzUsuńCzasami jest tak, że najtrudniej dostrzec to, co dzieje się pod naszym nosem ;)
UsuńFajnie, że wpadłaś.
Pozdrawiam
A więc jednak niewierną żoną jest Paulina. Marek za miesiąc ma dostarczyć wyciągi z konta i wtedy spotka się z panią mecenas, ale ty nie będziesz kazała nam tyle czekać na kolejną część?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miesiąc? No bez przesady. Nie będę próbowała iść na rekord! ;)
UsuńPozdrawiam
Amicus super, że wróciłaś :). Bardzo intrygująca część, a opowiadania bardzo wciąga. Ciekawe co jeszcze wymyśli Paulina i co jeszcze znajdzie Marek, bo jak się okazuje dawał się wodzić za nos i oszukiwać przez dłuższy czas. Ale ma silną broń pod ręką i pani mecenas na pewno mu pomoże i wszyscy z tego rozwodu będą zadowoleni, no może poza Paulą. Pozdrawiam. Ania.
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńMarek dowie się kilku ciekawych rzeczy....
pozdrawiam
No to już wiadomo kto jest żoną Marka - Paula. Ciekawa jestem kto jest jej kochankiem. Jakiś lekarz. No chyba nie Piotr. Ula jak zawsze bardzo kompetentna. ;) Ciekawe jak Paulina zareaguje na to że Marek wie o jej zdradzie. Ciekawie się robi. Czekam na ciąg dalszy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Sosnowski! była o tym mowa w pierwszym rozdziale.
UsuńPozdrawiam
Czyli to jednak Paulina prowadziła podwójne życie na koszt Marka. Kolejne świetne opowiadani. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńPozdrawiam
Ale cwaniara z niej, zdradza, żyje na koszt Marka i jeszcze sponsoruje z jego kasy Piotra. Myślę że dużo kasy z tego konta ubyło na rzecz Pauliny. Ciekawe kiedy Marek zaprosi Ulke na kawę/obiad/kolekcje? G :-*
OdpowiedzUsuńkawa/obiad/kolacja? Może jeszcze kolacja ze śniadaniem? No bez przesady. Widzieli się raptem dwa razy i nie zapominajmy, z jakiego powodu się widują. Marek nawet nie zaczął porządkować jednego związku, a miałby rozpoczynać coś nowego? Cierpliwości!
UsuńPozdrawiam
Ja jestem strasznie niecierpliwa jeśli chodzi o twoje opowiadania. Co mam zrobić że one są świetne i zawsze czekam no to czym nowym nas zaskoczysz. G ;-)
UsuńDobrze obstawiałam, że Paulina jest tą niewierną żonę. Oznajmienie jej, że już wkrótce będzie panią Dobrzańską tylko na papierku będzie pewnie interesujące i czekam na to z niecierpliwością. Szkoda tylko, że nie będzie można tego zobaczy a tylko przeczytać. Mina Pauliny byłaby bezcenna. A może okaże się, że rozwód to nie będzie dla niej karą i sama myślała o rozstaniu z Markiem aby związać się z doktorkiem. Albo okaże się, że Piotr był z nią tylko dla pieniędzy i gdy dopływ gotówki zniknie i on ulotni się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
sorry, na ekranizację nie ma szans! ;)
Usuńniebawem o wszystkim się przekonasz.
Pozdrawiam
Amicus ciesze się, że wróciłaś i jesteś formie. Trochę zaczęłam się martwić:) Po notce dodanej w środku nocy wnioskuję, że intensywnie pracujesz o każdej porze, by dogodzić pisarsko swoim Czytelniczkom ;) Ta część wciąga jeszcze bardziej, niż poprzednia. Zgodnie z moim przeczuciem obsadziłaś Paulę w roli żony Marka. Super. Pytanie tylko czy Paula jest Pauliną Febo, którą znamy z serialu i jakie były jej motywy związku z Sosnowskim? Intrygujące wydają się być także ważne sprawy rodzinne, które niemal powstrzymały panią mecenas przed spotkaniem z Dobrzańskim? Choroba może partner? Tak na prawdę o Uli wiemy ciągle niewiele. Czy te sprawy rodzinne nie przeszkodzą w prowadzeniu rozwodu Marka? Może jednak trochę przeszkodzą i Mareczek będzie musiał dobitniej pokazać, że zależy mu na reprezentowaniu jego spraw właśnie przez śliczną prawniczkę? A może to Ulka będzie potrzebowała pomocy, męskiego ramienia w rozwiązaniu własnych spraw? Napisałaś, że U i M będą mieli ze sobą coś wspólnego. Może oboje są w momencie rozpadania się swoich związków? Dalej nawet nie próbuję dywagować co jeszcze mogło by ich łączyć, bo chyba nie skończyłabym snuć przypuszczeń i zabrakło by miejsca w komentarzu...:) Z wielkim apetytem czekam na kolejną część. Pozdrawiam serdecznie. AlKa.
OdpowiedzUsuńteż się cieszę, że wróciłam. Grunt to mieć dobrego laryngologa! ;)
UsuńStaram się, jak mogę! Nie zawsze mi wychodzi, ale próbuję...
O Uli wiecie niewiele, bo zwykle niewiele wie się o życiu swojego pełnomocnika ;) Ale już za momencik pewien zbieg okoliczności, który wiele Wam w tej kwestii wyjaśni.
Pozdrawiam! :)
Kurcze, strzeliłam taki piękny, mądry komentarz i szlag go trafił :(. Drugi raz mi się tak nie uda - będzie w punkach!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, jestem wciąż i cały czas od nowa pod wrażeniem jak Ty to robisz, że nadal tak intrygujesz i wciągasz!? Nic z wprawy nie wychodzisz :)
Po drugie, jestem zachwycona znajomością tematyki i szczegółami. Fachowość rozmowy, mnóstwo pytań i kwestii, które spokojnie mogłaś pominąć bo nie one są najważniejsze w tym opowiadaniu, a jednak są i dodają uroku. Mogłoby się wydawać, że rozdział jest nudny (w końcu wszystkie czekamy na to obiecane "COŚ") a jednak fantastycznie oddaje atmosferę spotkania, fachowość i kompetencje. To wcale nie jest wazelina! Nawet tak nie myśl, to sama prawda!
Po trzecie, jestem pod wrażeniem perfekcji i bezczelności Pauli. Naprawdę! Powinna prowadzić jakieś warsztaty dla kobiet i udzielać rad jak z porządnego faceta zrobić frajera. Ona tę sztukę opanowała do perfekcji! Prowadziła intensywne życie, w towarzystwie kochanka podróżowała i balowa a idealny mąż nie wnikał i wszystko sponsorował. Ideał - nie kontroluje, pozostawia swobodę, ufa, nie jest zaborczy i zazdrosny i płaci za wszystkie zachciewajki żony i jej kochanka. Modelowo wykorzystała Marka i jego pieniądze, a może przede wszystkim pieniądze. Ale od czego jest zemsta, a ta pewnie będzie słodka już się pani mecenas postara, a Marek jej pomoże żeby Pauli szczęka opadła i ciśnienie mocno skoczyło!
Po czwarte, zastanawiam się kiedy Marek zorientowałby się, że coś jest nie tak z jego funduszami i życiem rodzinnym. Czy zapaliłoby mu się czerwone światełko, że konto jest zdecydowanie za szczupłe gdyby nie zobaczył Pauli w towarzystwie doktorka i nie zatrudnił detektywa. Czy nadal sponsorowałby podróże jeszcze żony i jej kochanka, a poroże miałby większe niż stado jeleni. Od dawna wiadomo, że kontrola jest najwyższą formą zaufania. A Markowie tej kontroli zabrakło, miał za to dużo zaufania - i teraz nie ma pieniędzy, ale za to ma rogi! Swoją drogą ciekawe co jeszcze znajdzie, jak zacznie węszyć i szukać, bo skoro Paula nie miała skrupułów sponsorować za pieniądze męża kochanka, to nie wiadomo jakie jeszcze miała wydatki i pomysły.
Po piąte, jeszcze jedno mnie zastanowiło - jakież to sprawy rodzinne miała perfekcyjna pani mecenas, że zaniedbała klienta i się spóźniła na spotkanie z nim. Bardzo mnie to zaintrygowało, bo jak na razie pani mecenas jest bardzo tajemnicza. Ale mam nadzieję, że niedługo coś się wyjaśni...
Po szóste, dobrze że Marek ma Sebastiana bo dzięki niemu poznał panią mecenas i ma chłopina trochę radości :). Apropo całkiem fajny, normalny ten Sebastian taki inny od utartych schematów :).
Może teraz nie zniknie! Pozdrawiam.
:( szkoda!
UsuńJa też odpowiem w punktach:
1 - przesadzasz! :P
2 - takie opowiadanie niekiedy mogą zawierać element edukacyjny i staram się by tak było po części w tym przypadku. Nigdy nie wiadomo, kto się kiedy będzie rozwodził i o pewnych kwestiach warto wiedzieć. Zorientowanie w temacie się przydaje! Poza tym nie ukrywam, że kwestie prawne ciut mnie jarają! :) PS. uznam, że to jednak nie wazelina! :P
3 - Markowi bardziej chodzi o szybkie rozstanie i pozbycie się problemu niż zemstę. A że przy okazji może na koniec zagrać jej na nosie... czemu nie?
4 - przekonasz się niebawem
5 - prawnicy zwykle nie opowiadają o sobie, tylko słuchają, co ma do powiedzenia o swoim życiu rodzinnym klient. Ale od czego są zbiegi okoliczności... ;)
6 - nie zawsze Olszański musi być idiotą.
Pozdrawiam!
To opowiadanie jest świetne. Zastanawiam się, jak to się rozwinie. Paula jest bezczelna. Nie dość, że zdradza to jeszcze żyje z kochankiem na koszt męża. Czyżby Ula miała męża i dziecko? Bardzo czekam na rozwój wydarzeń między klientem i panią mecenas. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńO Uli już za moment!
Pozdrawiam
Ula jest tu kobietą bardzo tajemniczą i coraz bardziej mnie ona intryguję . Może jest mężatką ,a może samotną matką ? Rozważam też możliwość ,że jest rozwódką ,która usiłuje pogodzić pracę z wychowywaniem dziecka/dzieci? .Wydało się w końcu kim jest żona Dobrzańskiego. Okazała się podłą szelmą,chociaż ja wolałabym użyć bardziej dosadnego słowa ,ale nie wypada. Jestem ciekawa ,co dalej i czy między Panią mecenas ,a Markiem ,coś będzie. To ,że będzie to pewne ,ale zastanawiam się ,kiedy... Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńtajemniczą? To dopiero drugi rozdział i drugie spotkanie. W relacjach prawnik-klient to ten drugi zachowuje się jak na spowiedzi. Prawnicy raczej nie ujawniają szczegółów ze swojego życia.
UsuńCierpliwości!
Pozdrawiam
I teraz pewnie znowu będzie "i długo, długo nic". Wystarczyła by chociaż jedna, mała informacja kiedy możemy się spodziewać następnej części. Takie trzymanie w niepewności i takie trochę lekceważenie nie jest zbyt miłe. My Twoi czytelnicy Cię szanujemy i fajnie by było gdyby działało to w dwie strony. Kiedyś posty były dodawane systematycznie w określone dni. Może mogłabyś powrócić do tego systemu? Bardzo proszę nie odbierać mojej wiadomości jako hejt. Lubię bardzo tego bloga i lubię czytać opowiadania, które właściwie są najlepsze w tej tematyce, dlatego fajnie by było gdybyś nas informowała o rozkładzie dodawanych części. Pozdrawiam serdecznie, Kasia.
OdpowiedzUsuńCzepiać to się każdy potrafi. Szanujesz Amicus? A w jaki sposób to okazujesz? Czytając rozdział i nie poświęcając nawet minuty na zostawienie komentarza? Ja staram się komentować regularnie, okazując choć w ten sposób wdzięczność bo zdaję sobie sprawę ile może trać napisanie jednego rozdziału i ile to zabiera energi. Wytykać to każdy potrafi a dać coś od siebie niekoniecznie. Najpierw sama bądź wporządku a dopiero później miej wymagania od innych.
UsuńW naszym prostym zyciu milosc odgrywa bardzo szczególna role. Teraz jestesmy w stanie uczynic twoje zycie milosne zdrowym i nie ma miejsca na zadne klopoty. Wszystko to jest mozliwe dzieki AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. Pomógl mi rzucic zaklecie, które przywrócilo mojego zaginionego kochanka z powrotem na 48 godzin, które zostawily mnie dla innej kobiety. mozesz takze skontaktowac sie z nim ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp / Call: ( +2348104102662 ), i byc szczesliwym na wieki, tak jak teraz z jego doswiadczeniem.
OdpowiedzUsuń