Pani Febo-Dobrzańska na wieść o
rozwodzie początkowo zareagowała śmiechem, a ostatecznie agresją. Początkowo
przekonywała Marka, że ich mijanie i brak porozumienia w ostatnich miesiącach
to nie powód do tak drastycznych kroków. Tłumaczył, że nie widzi szans na uratowanie
ich związku, że żyją obok siebie, a nie ze sobą. Wiele go kosztowało, by nie
wygarnąć jej, że wie o romansie, ale ostatecznie stwierdził, że pośpiech i
emocje nie są w tym momencie dobrym doradcą i postanowił postępować zgodnie z
ustalonym planem. Koniec końców pani Dobrzańska oświadczyła, że na żaden rozwód
nie wyraża zgody. Miała nadzieję, że Marek tylko ją straszy, bo czuje się przez
ostatnie tygodnie zaniedbywany. Zrozumiała, że to nie są żarty, gdy dwa tygodnie
później otrzymała dokumenty z sądu. Zresztą pierwszy sygnały, że Marek ich
rozstanie traktuje bardzo poważnie pojawiły się dużo wcześniej, bo nie dość, że
Dobrzański wyniósł się z ich sypialni, to następnego dnia przeprowadził do
mieszkania na Ochocie, które kilka lat temu dostał w spadku po bezdzietnej
siostrze ojca. Swoje poczynania uprzednio skonsultował z panią mecenas. Nie
chciał podejmować korków, które w przyszłości Paulina mogłaby wykorzystać przeciwko
niemu, ale nie wyobrażał sobie, żeby miał mieszkać z nią w dalszym ciągu pod
jednym dachem. Dom formalnie należał do niego i to Paulina powinna go odpuścić,
ale wiedział, że na tym etapie nie zgodzi się na wyprowadzkę. Adwokat zapewniła
go, że nie ma powodu, by dzielił z żoną mieszkanie, skoro dokumenty już trafiły
do sądu. Co więcej nie było ryzyka, że później nie uda im się pozbyć Pauliny z
nieruchomości. Panią Febo do opuszczenia domu miał zobowiązać sąd i z uwagi na
to, że była właścicielką nieruchomości we Włoszech, nie było obawy, że będzie
próbowała zostać, tłumacząc się brakiem dachu nad głową.
Trzy tygodnie od swojej ostatniej
wizyty znów zmierzał do kancelarii na Wilczej, dzierżąc w dłoni pękatą teczkę. Teoretycznie
mógł te dokumenty wysłać kurierem, ale do kancelarii naprawdę miał niedaleko i
z wielką przyjemnością urządził sobie poobiedni spacer i na krótką chwilę
wyrwał się z firmy. Od momentu, gdy poinformował żonę o rozwodzie atmosfera w
FD stała się nieznośna. Paulina buntowała przeciwko niemu swojego brata Aleksa,
dyrektora finansowego. A na dodatek nie zwracając uwagi na obecność
pracowników, potrafiła na środku korytarza zarzucać mężowi, że przekreśla ich
związek i że z pewnością ma kochankę. Miał ochotę roześmiać jej się w twarz,
ale powstrzymywał się i najzwyczajniej w świecie ignorował te ataki i wybuchy.
Przeglądając wyciągi z ostatnich miesięcy
mógł niemal w stu procentach powiedzieć, że romans jego żony rozpoczął się w październiku
ubiegłego roku. Na przełomie września i października jego ojciec trafił do
szpitala, w którym trafił pod opiekę doktora Sosnowskiego. Pod koniec
października Paulina wyjechała na dwa dni do SPA w Kazimierzu Dolnym, tłumacząc
się koniecznością zregenerowania po częstych wizytach u teścia w szpitalu.
Mógłby się założyć o wielkie pieniądze, że nie pojechała wtedy ze swoją
przyjaciółką Kamilą, tylko właśnie z kardiologiem. Takich wyjazdów doliczył się
łącznie czterech. Do tego rachunki po kilkaset złotych z najlepszych restauracji
w mieście, opłaty kartą w kilku butikach z męską odzieżą, większe niż zwykle wydatki
w perfumeriach. Albo lekarzowi kupowała wody po kilkaset złotych, albo zaczęła
więcej wylewać na siebie. Doszukał się nawet znacznie większej niż zwykle
zapłaty na rzecz linii lotniczych. Najwyraźniej zafundował Pauli i jej
kochankowi podróż do Włoch. Przeglądając te zestawienia w zaciszu nowego
mieszkania wyrzucał sobie, że był kompletnym kretynem i wyjątkowym ślepcem.
Wbiegł po schodach na odpowiednie piętro i pukając cicho wszedł do lokalu przerobionego z trzypokojowego mieszkania, na elegancką kancelarię. Sekretariat świecił pustką, najwyraźniej młodziutka blondynka na chwilę wyszła. Przysiadając na ustawionej pod ścianą sofie postanowił poczekać. Z głębi korytarza słychać było rozmowę kilku kobiet.
- Asiu, skseruj mi to dwa razy, a
oryginał wyślij do sądu
- Oczywiście. Przyszła jeszcze
popołudniowa korespondencja – rozpoznał głos sekretarki – To dla pani, a tutaj
pismo w sprawie pana Dobrzańskiego – słysząc swoje nazwisko postanowił
przysłuchiwać się uważniej
- Jakieś błędy we wniosku? –
zainteresowała się Cieplak – Czegoś brakuje?
- Nie. Pani Febo-Dobrzańska ustanowiła
mecenasa Rybskiego swoim pełnomocnikiem
- Dawida Rybskiego? – odezwała się
trzecia z kobiet – Ula, jeśli chcesz ja mogę wziąć za ciebie tę sprawę.
Wytłumaczysz Dobrzańskiemu, że idziesz na jakiś urlop, cokolwiek – sekretarka opuściła
pomieszczenie, a dźwięk przekręcanego zamka wskazywał, że udała się do łazienki
- Nie ma takiej potrzeby.
Warszawa to wbrew pozorom małe miasto. To oczywiste, że prędzej, czy później
spotkamy się na sali sądowej.
- Może jednak lepiej później
- Nie zamierzam przed nim
uciekać. Dawid najbardziej nie lubi przegrywać. Rozwód Dobrzańskich to idealna
okazja na nasze pierwsze spotkanie. Oni tutaj wnoszą o obarczenie wyłączną winą
mojego klienta – zaśmiała się - To jakaś farsa.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – usłyszał nad głową. Dopiero teraz zauważył, że stoi nad nim blondynka uśmiechając się uprzejmie
- Dzień dobry, ja do pani mecenas
Cieplak – sugestywnie spojrzał na trzymaną teczkę – obiecuję nie zająć dużo
czasu
- Momencik – wróciła się do
gabinetu, by po chwili zaprosić go w głąb kancelarii – Proszę
- Dzień dobry – przy drzwiach
minął się z rudowłosą kobietą, która zniknęła w drugim gabinecie – Dzień dobry
pani mecenas – uścisnął jej dłoń – Miło panią widzieć
- Dzień dobry – uśmiechnęła się,
jakby lekko zakłopotana – Właśnie otrzymałam dokumenty w pana sprawie. Pańska
żona wraz ze swoim pełnomocnikiem wnoszą o orzekanie o winie i wskazują pana,
jako winnego rozpadu małżeństwa
- To jakiś absurd – odkąd usłyszał
tę nowinę kilka minut temu wciąż nie mógł uwierzyć, że Paulinę stać na taką
podłość. Był szczerze zirytowany.
- Dostałam to przed momentem i
przyznaję, że jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z uzasadnieniem. Jednak
już teraz muszę pana uprzedzić, że żonę reprezentuje mecenas Rybski. Bardzo
dobry prawnik, któremu zdarza się wygrywać sprawy, których wygrać nie powinien.
Dlatego proszę przygotować się na wojnę. My oczywiście tę sprawę wygramy, bo
zgromadzony do tej pory materiał dowodowy jest jednoznaczny, ale uprzedzam, że
przyjemnie nie będzie.
- Trudno. Nie pozwolę z siebie
zrobić kozła ofiarnego. Mam nowe dowody – podał jej teczkę – Tak, jak się umawialiśmy,
wyciągi z ostatnich miesięcy.
- Dziękuję. Zapoznam się z tym.
Musimy porozmawiać o kwestiach zawartych w tym wniosku. Ja niestety za kilka
minut mam innego klienta. Czy możemy się spotkać w czwartek?
- Wylatuję do Berlina na dwa dni –
skrzywił się
- Rozumiem. A sobota?
- Pracuje pani w weekendy? –
szczerze się zdziwił
- Czasami trzeba – uśmiechnęła się
i zerknęła w kalendarz – Jedenasta?
- Jasne
- I proszę póki co nie rozmawiać z żoną na temat tego wniosku. Nie chcę żeby pan sobie zaszkodził.
- Naturalnie
- Za każdym razem twierdziła, że
wyjeżdża właśnie z nią – tłumaczył w sobotnie popołudnie. Dzisiejsze spotkanie
wyglądało zupełnie inaczej. Dziś rozmawiali na luzie. Dziś nie było ciśnienia,
że za chwilę musi wyjść do sądu lub ma kolejne spotkanie. Choć okoliczności ich
spotkania były mało przyjemne, to lubił z nią rozmawiać. Już na pierwszym spotkaniu
wzbudziła jego sympatię. Od pierwszej chwili sprawiała wrażenie osoby, której
można zaufać. Profesjonalistki. Uroczej i bardzo pięknej profesjonalistki.
Siedząc naprzeciw niej zastanawiał się, dlaczego takiej kobiety jak ona nie
spotkał na swojej drodze kilka lat temu. Czy ona również potrafiłaby go oszukać
i wykorzystać? Zastanawiał się, czy wszystkie kobiety takie są, czy tylko on
miał takiego pecha.
- Dobrze zna pan tę Kamilę?
- Widzieliśmy się kilka razy.
Niezbyt często gościła w naszym domu. A jeśli już, to zazwyczaj pod moją
nieobecność – słuchała go z uwagą – Paulina jakoś nigdy nie dążyła do wspólnych
spotkań. Nie inicjowała ich nawet wtedy, gdy między nami wszystko było jeszcze
dobrze. W domu w zasadzie gościliśmy głównie jej brata, Sebastiana z Violettą,
ale to są bardziej moi przyjaciele i małżeństwo Ukielskich. To nasi sąsiedzi.
Zaprzyjaźniliśmy się jakieś cztery lata temu.
- Czyli raczej nie możemy liczyć
na to, że pani Kamila będzie zeznawać na naszą korzyść
- Nie sądzę – rozpiął guziki
rękawów kraciastej koszuli i podwinął je na wysokość łokcia. Oboje postawili
dziś na luźniejszy styl. Ona w białych spodniach i jeansowej koszuli kompletnie
nie przypominała eleganckiej prawniczki z pierwszego spotkania. Wyglądała wręcz
dziewczęco.
- A teraz porozmawiajmy o tym nieszczęsnym
wniosku – z wyraźną niechęcią spojrzała na leżące na wierzchu pismo – Bardzo pana
przepraszam, ale muszę zadać to pytanie. Czy ma pan coś na sumieniu?
- Nie bardzo rozumiem… –
zmarszczył brwi
- Jakiś romans, flirt,
niejednoznaczna relacja w czasie trwania małżeństwa? Nawet nie z ostatnich
miesięcy, może być z początku związku – przyglądał się jej z dziwnym
wyrazem twarzy - I proszę o szczerość
- Nigdy nie zdradziłem swojej
żony – każde ze słów wyraźnie zaakcentował. Doskonale zdawała sobie sprawę, że
to pytanie go zdenerwowało
- Przepraszam, musiałam zapytać. Zawsze
lepiej wiedzieć wcześniej, żeby się można było przygotować. Gdy to wypływa na sali
sądowej, jest dużo trudniej. Zwłaszcza, że za jeden z powodów, oprócz pańskiej
ciągłej nieobecności i stawienia firmy na pierwszym miejscu, podają bliską
relację z niejaką – zerknęła do dokumentów – Klaudią Nowicką – słysząc nazwisko
modelki, zaśmiał się drwiąco
- To jest jakaś komedia i to na
dodatek czeska – kręcił głową z niedowierzaniem
- Mam rozumieć, że nigdy nic pana
nie łączyło z panią Nowicką – dociekała
- Byliśmy parą, ale zanim jeszcze
ożeniłem się z Pauliną. To jest stara sprawa sprzed sześciu lat – głośno wypuścił
powietrze
- I później już państwo nie
utrzymywaliście kontaktów?
- Byliśmy z Pauliną parą na
studiach. Później się rozstaliśmy. Zresztą to była jej decyzja. Ona wyjechała na dwa lata do Włoch, ja
zostałem tutaj. W tym czasie w moim życiu pojawiła się Klaudia. Niewinny romans
przerodził się w krótkotrwały związek. To nie było nic poważnego. Trwało to
rok, no może półtora. Paulina wróciła, a ja zerwałem z Klaudią. Zresztą ona
rozpoczynała międzynarodową karierę, wyjechała na stałe do Paryża. Od czasu
rozstania widzieliśmy się raptem trzykrotnie. Dwa razy była gościem na
premierze naszych kolekcji, raz spotkaliśmy się w Paryżu podczas mojego
służbowego wyjazdu.
- Żona panu towarzyszyła?
- Nie chciała jechać
- A wiedziała o państwa spotkaniu
we Francji?
- Nie pamiętam, ale chyba jej
wspominałem, że byliśmy razem na obiedzie. Nie mam nic na sumieniu, więc
niczego nie musiałem ukrywać - zapewnił
Tak jak myślałam tym kochankiem Pauliny jest doktorek. A ona ma tupet aby wnosić o rozwód z orzeczeniem o winie ze strony Marka. Mam tylko nadzieję, że Marek powiedział pani mecenas prawdę jeśli chodzi o Klaudie.
OdpowiedzUsuńMoże z czasem coś będzie między nim a Cieplak. Byli by piękną parą.
Czekam na cd.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
To że kochankiem Pauliny jest Piotr było wiadomo od pierwszego rozdziału.
UsuńCoś się kończy... coś się zaczyna?
pozdrawiam
Szykuje się wojna pomiędzy Pauliną i Markiem, tylko że Marek ma dowody a Paulina ich nie posiada. O ile Marek powiedział prawdę. Ula chyba przy okazji tej sprawy chce się odegrać na swoim dawnym partnerze. Bo Rybski jest byłym Uli? Czy znowu coś źle zrozumiałam?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dowody zazwyczaj zależą od kreatywności adwokata. ;)Sprawy nie wygrywają ci, którzy mają lepsze dowody, tylko ci, którzy mają lepszego adwokata.
UsuńPotwierdzam - jest!
Pozdrawiam
Uuu...! Ales mnie zaskoczyla! Zakladam,ze moj prywatny czuj mnie nie myli i szykuje sie wielkie podwojne starcie eks partnerow na sali sadowej.Oj bedzie sie dzialo:) Dawid na pewno zamierza zrownac pania mecenas z ziemia i z pewnoscia ten rozwod najwiecej emocjonalnie bedzie kosztowal nie Paule tylko wlasnie Ulke. Ale nie ma co. Mareczek bedzie obok. Pocieszy, przytuli. W koncu jest Mareczkiem.;) Jesli autentycznie tak rozegrasz sprawe, to cudownies wszystko uknula! Tylko jak tu teraz do nastepnej niedzieli wytrzymac? Pozdrawiam. AlKa
OdpowiedzUsuńTwój czuj Cię nie myli ;)
UsuńUlka to profesjonalistka!
A może nie do niedzieli tylko do poniedziałku? Pozdrawiam
Paulina myśli że łatwo wygra z Markiem ale dobrze że on ma na nią twarde dowody. Także myślę że ten Dawid to były Uli, pewnie ją skrzywdził i dlatego jej koleżanka zaproponowała zmianę. Według mnie Marek powiedział prawdę i nic go z modelką nie łączyło podczas jego małżeństwa. Już nie mogę się doczekać tej pierwszej sprawy bo zapowiada się na to że Marek zniszczy swoją żonę. :-*G
OdpowiedzUsuńJuż niebawem przekonasz się, czy masz rację. Kolejny rozdział zbliża się wielkimi krokami. Pozdrawiam
UsuńNiestety muszę to napisać, muszę się czepić - za krótko. Zdecydowanie za krótko! Za krótko i za szybko się czyta. Takie przyjemności powinny trwać dłużej! Dużo dłużej. A skoro wylałam swoje żale to przejdę do rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie jest wyczynem w warszawskim środowisku prawniczym spotkać na sali sądowej znajomego z którym ma się jakieś rachunki do wyrównania, szczególnie jeśli jest się dobrym prawnikiem podobnie jak przeciwnik. Jak mniemam w tym przypadku między Ulą i panem na R. nie są to tylko rachunki służbowe. Sądząc po reakcji mają sobie wiele do powiedzenie również w sferze prywatnej, co tylko dodaje sprawie rozwodu Dobrzańskich pikanterii. Jedno jest pewne dodatkowej motywacji żeby stanąć na rzęsach i z korzyścią dla Marka rozwieść państwa D. teraz Ulka potrzebować nie będzie. Zrobi wszystko żeby Pauli i panu na R. utrzeć noski. Szykuje nam się podwójna wojna i na pewno będą dwie ofiary. Obstawiam, że polegnie pan na R. i jego klientka. Marek zapewne się nie spodziewał, że adwokat (jeszcze) małżonki zupełnie nieświadomie dla niego zmotywuje i tak już zmotywowaną panią adwokat do jeszcze żarliwszego reprezentowania jego interesu w sądzie. Jedno jest pewne ten rozwód w pokojowej atmosferze nie będzie orzekany, a państwo D. nie rozstaną się jako przyjaciele. Dodatkowo zmotywowani państwo adwokaci nie pozwolą żeby było nudno. Profesjonalizm profesjonalizmem, ale mając niewyjaśnione wspólne sprawy z przeszłości (chyba, że bredzę) trudno nie dać się ponieść emocjom. Oby wygranym duetem była Ulka z Markiem, chociaż czy można być wygranym uświadamiając sobie, że zamykamy jakiś rozdział który trwał w naszym życiu kilka lat.
Pisząc o tym "coś" co miało połączyć Ulkę i Marka miałam zupełnie coś innego na myśli niż wspólni wrogowie na sali sądowej! W sumie dzięki temu dowiadujemy się czegoś o Uli, a właściwie domyślamy, że pana na R. nie darzy wielką sympatią i że prawdopodobnie pan na R. zachował się całkiem niedawno jak skończony gamoń! No cóż może jeszcze się doczekam jakiegoś innego i bardziej zbliżającego "coś". Chociaż z drugiej strony nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. Widzę jednak szansę i na inne "coś", bo mimo rozwodu i niezbyt miłych doświadczeń z (jeszcze) żoną Marek potrafi dostrzec kobiece walory Ulki. Jest jeszcze dla niego nadzieja skoro wszystkich kobiet nie mierzy jedną miarką. A trzeba przyznać, że jak dotąd wzorce miał nie najlepsze. Mimo szykowania się prawdziwej wojny, bo taka się zapowiada wedle obranej przez Paulę strategii, porównuje Ulkę do Pauli i ten bilans zdecydowanie jest na plus dla pani mecenas. Co prawda nie trudno w tej sytuacji wygrać z Paulą mistrzynią manipulacji, ale te jego rozmyślania dają nadzieję! No i to sobotnie spotkanie, jasne że obojgu zależy żeby się dobrze przygotować, ale jednak mniej formalne spotkanie to też okazja ....
CDN bo blogger nie umie liczyć znaków! :(
Paulę naprawdę podziwiam za tupet i pewność siebie. Osiągnęła mistrzostwo w kłamstwie i hipokryzji, a teraz domagając się rozwodu z orzeczeniem o winie tylko dolała oliwy do ognia! Cóż to uprawnienie zrobiło z kobietami ;). Kiedyś to mężczyźni utrzymywali swoje kochanki, a teraz proszę jak świat poszedł do przodu :D. Co za czasy! Już to kiedyś pisałam, ale powtórzę - żeby zamienić takiego Marka, na takiego Piotra trzeba nie mieć piątej klepki! Paula przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości. Nie była szczęśliwa z Markiem rozumiem. Nic nie jest dane raz na zawsze. Chciała związać się z doktorem zamiast z prezesem też można zrozumieć, ale fundowanie kochankowi wyjazdów i życia na koszt męża, korzystając z jego konta bankowego to już naprawdę szczyt szczytów! A do tego nie zgadza się na rozwód i domaga winy Marka. Szalona. Wszystko do czasu, w końcu przecież się dowie, że Marek wie o jej fascynującym życiu na boku. Ciekawe czy nie zapomniała panu na R. wspomnieć o Sosnowskim. Można go przecież powołać na świadka. Mogła w jego łóżku leczyć skołatane przez troskliwego męża nerwy. Skoro pobyt teścia w szpitalu tak ją wykończył, że musiała odreagować w SPA to i swoboda jaką jej zostawiał małżonek mogła negatywnie wpłynąć na jej zdrowie! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZa krótko? To najdłuższy rozdział tej historii.
UsuńZa to Ty widzę wracasz do formy! :) Długość imponująca.
W długości komentarzy nie będę próbowała robić Ci konkurencji. Zresztą niewiele mam do powiedzenia :P Rozdział wszystko Wam powie.
Pozdrawiam
No nie teraz to mnie po prostu zignorowałaś - cztery, krótkie zdania odpowiedzi! Od razu moja forma odeszła. I raczej nie wróci. Aż mi się przykro zrobiło :(
UsuńRobi się coraz ciekawiej i temperatura też wzrasta. Na rozprawie będzie jak nic dym. Z Pauliny temperamentem to wszystko możliwe. Pojawił się jeszcze ten David i coś czuję ,że nieźle namiesza.Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńdzięki za wizytę. Pozdrawiam :)
UsuńCzyli szykują się spore emocje na sali sądowej, każda ze stron przygotowuje się do prawdziwej wojny. Paula przekracza w swej zaciętości i głupocie wszystkie normy. Ma po prostu tupet, tego jej nigdy nie brakowało. Mam nadzieję, że pani mecenas wygra tę sprawę dla Marka i siebie, chociaż nie będzie to łatwe. Po drugiej stronie ma przeciwników którzy nie zawsze grają fair. Ale podobno na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone. Zobaczymy co z tego wyjdzie, kto zwycięsko wyjdzie i będzie mógł zacząć wszystko od nowa. KaEm.
OdpowiedzUsuńI będzie dalej przekraczać ;)
UsuńJak się nie gra fair to jest ciekawiej. :D
Pozdrawiam
Troszkę możemy się domyślać, że Pan Rybski nie jest już ważny dla Uli a kiedyś był. Podczas tego rozwodu i Ulka i Marek będą potrzebować wzajemnego wsparcia. Mam nadzieję, że to ich do siebie zbliży. Czekam na dalsze intrygujące części. Pozdrawiam. Ania.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że był ważny.
UsuńDzięki za wizytę.
Pozdrawiam
Świetna część znowu. Jesteś genialna a to opowiadanie to mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
UsuńCoraz ciekawiej robi się i czekam na rozprawę i pytanie sędziego lub Uli do Pauliny Co łączy panią z panem Piotrem Sosnowskim. Jestem też przekonana, że Ula wyjdzie z tego starcia z byłym zwycięsko. Teraz ma dodatkowy impuls na to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Zobaczymy już niebawem, czy masz rację ;)
UsuńPozdrawiam
Szykuje nam się podwójne starcie. Super! Będzie się działo i coś czuję, że przegranymi będzie Paulina i mecenasik, który chyba skrzywdził Ulkę. Kiedy Dobrzański w końcu przystąpi do działania w sprawie pani adwokat? Bezczelność Febo przechodzi ludzkie pojęcie, no ale czego mogliśmy się spodziewać. W końcu cały czas chodziło jej o pieniądze. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZobaczymy, kto z tego starcia wyjdzie zwycięsko. Nie zawsze prawda zwycięża.
UsuńMarek nie uporządkował jeszcze jednych spraw, więc póki co nie myśli o kolejnych. Pamiętajmy, że Marek tutaj ma nieco inne podejście do życia niż w większości opowiadań.
Pozdrawiam
Amicus nie karz nam tak długo czekać na nową część. Proszę dodaj jeszcze dziś. ;-)
OdpowiedzUsuńTeraz tak przeglądam stare opowiadania szukając sobie jakiegoś do przeczytania po raz kolejny to zastanawiam się kiedy dokonczysz Umowę? Będzie ona po "Coś się kończy"? :-* G
OdpowiedzUsuńNo, no to się porobiło. Oby Paulina nie wykorzystała tych informacji o Klaudii przeciwko Markowi w sądzie. Ciekawe co łączyło i co się stało pomiędzy Ulą, a tym adwokatem Pauliny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*