Drodzy, kolejny rozdział tej historii ukaże się na przełomie października i listopada. Ilość obowiązków i sytuacja zmuszają mnie do zrobienia sobie kolejnej, dłuższej przerwy.
Wyszedł na ganek
słysząc rumor i głosy. Z ogromnym niezadowoleniem stwierdził, że w sąsiednim
domku pojawili się lokatorzy. A w zasadzie lokatorka w towarzystwie kierownika
ośrodka, który ją przyprowadził. Przeklął pod nosem. Czy naprawdę spośród kilkudziesięciu takich ośrodków w promieniu
dziesięciu kilometrów musiała wybrać właśnie to miejsce? I czy ten półgłówek po
pięćdziesiątce, śliniący się na widok każdej dwudziesto i trzydziestolatki w
bikini, musiał zameldować ją właśnie w tym domku? Przecież takich ruder na
działce stało prawie trzydzieści, a zajętych była jedna trzecia. Nie po to przyjechałem na to zadupie,
koczuję tyle dni w tej podziurawionej przez korniki, zatęchłej chałupie, żeby
teraz słuchać nadawania przez telefon dwadzieścia cztery na dobę. Oprócz
namolnych komarów i rechotu żab miał trochę spokoju. A teraz zaczną się
telefony do przyjaciółeczek i relacjonowanie każdego kroku. Doskonale to znał,
choć kompletnie nie rozumiał. Wielogodzinne opowieści, czy na śniadanie zjadła
owsiankę, czy kanapkę z szynką, czy powinna założyć kostium kąpielowy, czy
jednak szorty, iść popływać, a może jednak na spacer, a w ogóle to powinna się
przefarbować na rudo albo chociaż pomalować paznokcie na jakiś zdecydowany
kolor, a nie mdłe pastele. Jak nic od tego trajkotania dostanie migreny, a po
trzech dniach albo dostanie zawału, albo wywiozą go w kaftanie, podając mu
uprzednio tabletki, po których świat będzie widział na różowo. Jeszcze jej nie
widział, a już go irytowała. Wziął głęboki oddech. Może nie będzie tak źle,
może nie będzie zbyt męcząca. Postanowił ją ignorować i dać godzinę na
rozpakowanie, zagospodarowanie w nowym miejscu i poinformowanie rodziny i
przyjaciół, jak tu swojsko, miło i blisko natury. A jak będzie go wyprowadzać z
równowagi swoim zachowaniem, to powie jej, co o niej myśli. Albo się dostosuje, albo będzie musiała się
przenieść do innego domku, albo najlepiej do innego ośrodka. W końcu byłem
tutaj pierwszy i mam większe prawa, choćby przez zasiedzenie. Krótka
awantura, która pomoże mu odzyskać ciszę i spokój, jak miał przed jej
przyjazdem. Kierownik ośrodka wrócił do swoich obowiązków, a kobieta nawet na
chwilę nie pojawiła się na zewnątrz. Ze środka słyszał tylko strzępki rozmowy
telefonicznej. Machnął ręką i wrócił na swoją niezbyt wygodną wersalkę. Przynajmniej
na tym rupieciu, nie docierały do niego fragmenty rozmowy telefonicznej. Kwadrans
później jego drzemkę przerwała muzyka. Z sąsiedniego domku zaczęła płynąć
liryczna opowieść o złamanym sercu. Tak, to było zdecydowanie to, czego teraz
potrzebował. W lesie się słucha śpiewu ptaków, a nie zawodzenia jakiejś
małolaty, którą chłopak zostawił w czasach gimnazjalnych. Dość tych żartów! Dziarskim krokiem ruszył w kierunku drewnianej
chatki. Zapukał energicznie, a kilka sekund później stanęła przed nim
atrakcyjna dziewczyna, na pierwszy rzut oka koło trzydziestki.
- W czym mogę
pomóc? – zapytała uprzejmie, przyglądając mu się zaciekawiona.
- Byłaby pani
łaskawa wyłączyć te smęty – nie, nie zabrzmiało to jak pytanie, ani jak prośba.
Ton ewidentnie wskazywał na polecenie. Dał jej zadanie do wykonania i miał
nadzieję, że spełni je bez zbędnych komentarzy
- Mnie się
podoba – ewidentnie sprawa, z którą przyszedł jej się nie spodobała. Na wysokości
kształtnych piersi, skrywanych pod błękitnym topem, zaplotła ręce w bojowej
pozie – A jak pan nie lubi muzyki, to może pan nie słuchać
- Nie da się,
skoro rozkręciła pani głośniki na maxa. Razem z panią słucha tego pół ośrodka
- Ale nikt
oprócz pana nie zgłasza zastrzeżeń więc chyba im się podoba – spojrzała na
niego z wymalowaną w oczach kpiną – Poza tym za chwilę mogę sprawdzić moc tych
głośników i przekona się pan, że do maksymalnej głośności jeszcze daleko. Więc
proszę nie przesadzać
- Nie po to
przyjeżdża się do ośrodka w środku lasu, żeby słuchać radia – najeżył się –
Takiej muzyki to się słucha w domu, albo w knajpie nad Wisłą, a nie tutaj.
Tutaj ludzie przyjeżdżają odpocząć, pobyć blisko natury, posłuchać śpiewu
ptaków, świerszczy.
- Każdy
wypoczywa, jak mu wygodnie. Jak chce pan być blisko natury, to proszę sobie
rozbić namiot pośrodku boru – po jej minie wnioskował, że ta wymiana zdań
ewidentnie sprawia jej frajdę. Podobnie jak wyprowadzanie go z równowagi.
- Odpoczynek
jednej osoby nie może zakłócać spokoju drugiej. Takie są zasady. A ja
potrzebuję spokoju
- To może trzeba
było jechać do sanatorium, a nie do domków nad jeziorem – uśmiechnęła się
złośliwie i zamknęła mu drzwi przed nosem. Prychnął wściekły i dziarskim
krokiem ruszył w kierunku swojego domku. Co
za wredne babsko! Że też musiała przyjechać akurat teraz i akurat tutaj. We
świstem wypuścił powietrze z płuc. Pępek
świata. Czy one wszystkie myślą tylko o sobie? I co? I mam się z nią teraz
użerać kolejne dni? Będzie mi robić na złość? Potrzebuję spokoju! Potrzebuję
zebrać myśli, a nie słuchać tego zawodzenia. Szczelnie pozamykał okiennice
i drzwi, zaszywając się w środku. Miał nadzieję, że sąsiadka szybko zmęczy się
pobytem na tym zadupiu i wyjedzie. To nie był kurort na miarę Mikołajek, czy
choćby Giżycka. Warunki lokalowe też nie przypominały pensjonatu prowadzonego
przez urocze małżeństwo z Pisza. Było dużo komarów, robactwa, wilgoci, marne
śniadania i miejscami brak zasięgu. A
najlepiej żeby zaczęło lać. Dlaczego to lato jest zupełnie bezdeszczowe? Jak
dach tej rudery zacząłby przeciekać, to raz dwa spakowałaby się i wróciła tam,
skąd przyjechała.
Zaczyna się interesująco. Ciekawe dlaczego Marek potrzebuje spokoju i co robi w takim miejscu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej szczegółów
Fajnie że nadal piszesz!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy bohaterami opowiadania są Marek i Ula, oboje tacy inni niż w serialu. I nad czym ten facet tak usilnie myśli?
Kiedy ciąg dalszy?
Czy to Marek a dziewczyna to Ula jeszcze nie wiadomo, oby facet nie okazał się ponurym Piotrem. Ale świetnie się zaczyna. Amicus wróciłaś, co bardzo mnie cieszy i zapewne zaskoczysz czymś w dalszej części. Uwielbiam Twoje opowiadania co już wcześniej pisałam i czekam na "dalszy ciąg nastąpi" Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zamieściłaś nowy tekst. Zapowiada się interesująco, no bo może: kto się czubi, ten się polubi. Bardzo jestem ciekawa rozwoju sytuacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. AnMa
Zaczyna się bardzo tajemniczo. Kim są owi bohaterowie, czy to spotkanie będzie miało jakieś konsekwencje w przyszłości?
OdpowiedzUsuńWiele pytań, a żadnej odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Zapowiada się ciekawie, te ich wymiany zdań robią wszystko. Czekam na więcej i cieszę się, że coś dodałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Moli
Jeśli dobrze kombinuję, może się okazać, że to przygoda na całe życie. Oby. Ale jak to z moim kombinowaniem i Twoimi opowiadaniami bywa - może być różnie. Pozdrawiam i czekam na więcej. A no i cieszę się, że dodałaś coś nowego! KaEm.
OdpowiedzUsuńInteresująco się zaczyna. :) Ciekawe czemu Marek zaszył się w tym ośrodku. Na pewno to nie jest tylko zwykły urlop. To samo dotyczy się Uli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jak zawsze ciekawie i tajemniczo. Przygoda na wakacje brzmi świetnie, a może i na dłużej. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znowu piszesz. Nie warto się przejmować tymi głupimi komentarzami. Nawet Kate Blanchett ma hejterów :D
Opowiedz nam jak najszybciej co dalej się dzieje w naszym brzydulowym świecie, nie mogę się doczekać kolejnej części.
Pozdrowienia,
Zuz
Bardzo tajemniczo na początek, ale pewnie z czasem to się zmieni. Albo nie. Jak zwykle na początku można się tylko domyślam, snuć fantazje i kombinować. Tylko po co? Warto poczekać. I ja czekam, jak będzie wiadomo coś więcej to i więcej napiszę, co by na razie nie przekombinować. Także czekam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Trochę nam będzie smutno, że zostawiasz nas na tak długo, ale będziemy czekać z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zuz
Kiedy możemy się spodziewać postu???
OdpowiedzUsuń"Na przełomie października i listopada" ale którego roku? Pozdrawiam, Ciekawska.
OdpowiedzUsuńAmicus ma trudną sytuację i wypadałoby się powstrzymać od tego typu złośliwych komentarzy. Ja w porównaniu do Ciebie - Ciekawska jestem cierpliwa.
OdpowiedzUsuńMiłość jest zawsze piękna, kiedy jesteś z prawdziwą osobą, tobą i prawdziwym kochankiem. Jestem Mayruris Camplelo Mój chłopak zerwał ze mną i byłem samotny, więc został skierowany do bardzo miły i wielki czar caster dr ADELEKE, który pomógł mi przywrócić mój kochanek do mnie i poprosił mnie o 340 euro za przedmioty potrzebne do zaklęcia i dziś jestem z nim teraz i jesteśmy szczęśliwi razem. Jestem bardzo wdzięczny za to, co zrobiłeś dla mnie Dr ADELEKE możesz wysłać mu e-mail aoba5019@gmail.com lub Whatsapp mnie przez +27740386124
OdpowiedzUsuń