- Ula – zapukał cicho do
drzwi – Otwórz – poprosił
- Daj mi spokój – rzekła na
tyle głośno, by ją usłyszał. Dłonią otarła mokre od łez policzki. Leżała
zwinięta w kłębek i właśnie sobie uświadamiała, że Marek Dobrzański był jej
największym życiowym rozczarowaniem. Była naiwna łudząc się, że ludzie się
zmieniają. Chociaż ludzie może się zmieniają, ale nie Marek. On potrafił tylko
świetnie się maskować.
- Porozmawiaj ze mną. Proszę
cię – jęczał pod drzwiami
- Zostaw mnie! – krzyknęła –
Śpisz dzisiaj na kanapie – dodała już nieco spokojniejszym tonem, gładząc swój
zaokrąglony brzuch. Gdyby nie była w ciąży z całą pewnością by się w tym
momencie spakowała. Doskonale wiedziała, że nie powinna się teraz denerwować,
bo wszystko odbija się na dziecku. Dzisiejsza wizyta Genowefy Brzeskiej
kompletnie ją rozbiła i odarła ze złudzeń. Przy babce starała się zachować
pozorny spokój, ale gdy tylko staruszka opuściła ich mieszkanie zaszyła się w
sypialni, uprzednio wyrzucając jego poduszkę na korytarz i zamykając drzwi na
klucz.
- Skarbie, to nie jest tak,
jak myślisz – nie poddawał się – Wszystko ci wyjaśnię. Otwórz, porozmawiajmy –
stwierdziła, że najlepszą metodą będzie ignorowanie go. W końcu nie będzie
sterczał pod drzwiami cały wieczór i całą noc. Rzeczywiście po kilku minutach
odpuścił i zszedł na dół, dając żonie upragniony spokój.
Długo nie mogła zasnąć.
Pamięcią wracała do początków ich związku. Do małżeństwa, a w zasadzie umowy,
która z czasem straciła na znaczeniu. Do miłości, tęsknoty, żalu, wściekłości,
rozczarowania i szczęścia. Myśli kotłowały jej się w głowie. Doskonale
pamiętała swój powrót do Warszawy, jakby zdarzyło się to wczoraj, a nie osiem
miesięcy temu. Była przekonana, że ten układ zakończy się rozwodem. Owszem,
zakochała się w swoim mężu, ale nie zamierzała przyznawać się do swoich uczuć i
żebrać o jego miłość. Zwłaszcza, że Marek Dobrzański nie potrafił kochać. Chociaż
nie, kochał, siebie, seks i pieniądze. Maciej ją ostrzegał, ale nie chciała
słuchać. To teraz ma za swoje. Zostanie z kilkuset tysiącami, niespełnioną
miłością i samotnością. Nie była typem, który potrafi się odkochać i ponownie zakochać
w dwa miesiące. Wydawało jej się, że zrealizuje plan na chłodno, że taki ktoś, jak
Marek nie poruszy jej serca. Myliła się. Myliła się również jeśli chodzi o
Marka. Zamiast orzeczenia rozwodu dostała pierścionek i wyznanie miłości.
Obudził ją zapach kawy. Leniwie otworzyła oczy i dostrzegła parującą
filiżankę na jej szafce nocnej. Odwróciła głowę w drugą stronę, jednak obok nie
było męża. Za to na jego poduszce leżał duży bukiet czerwonych róż.
Zastanawiała się, kiedy zdążył go ściągnąć do domu, skoro zegarek wskazywał
dopiero ósmą piętnaście. Wciągnęła na siebie wytarte jeansy i -shirt, w których
zazwyczaj chodziła po domu i które leżały na brzegu szafy i zeszła na dół.
Dobrzański w dresowych spodniach, bez koszulki krzątał się w kuchni. Zamierzał
właśnie wyciskać sok z cytrusów, gdy przytuliła się do jego pleców. Momentalnie
się odwrócił i z uśmiechem objął ją ramionami, przytulając do siebie
- Dzień dobry kochanie – rzekł z tym swoim uwodzicielskim uśmiechem i
musnął ustami czubek jej nosa – Przepraszam bardzo – odsunął ją na odległość
ramion i obrzucił ją krytycznym spojrzeniem – dlaczego ty jesteś ubrana?
- Bo za dwadzieścia pięć dziewiąta? – odsunęła się podjadając pomidorki
koktajlowe, które zdążył opłukać
- I? – zapytał, splatając ramiona w wymownej pozie
- I za godzinę jadę do firmy
- Dokąd? Bo ja się chyba przesłyszałem – zmarszczył brwi wyraźnie
niezadowolony – Za godzinę mieliśmy być w sądzie, dokąd się na szczęście nie
wybieramy. Więc w tym czasie nie mogłaś mieć zaplanowanej wizyty w firmie. Stęskniłem
się za swoją żoną, której nie widziałem półtora miesiąca. Miałem nadzieję, że
spędzimy cały dzień razem w domu
- Chciałeś chyba powiedzieć w łóżku – spojrzała na niego prowokacyjnie,
doskonale zdając sobie sprawę, co chodzi mu po głowie.
- I co w tym złego? – wzruszył ramionami - Czekałem na ciebie długie
tygodnie – oparł się o szefki kuchenne i spojrzał jej prosto w oczy - Nie mogłem sobie podarować,
że nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego przed twoim wyjazdem. Cholernie
żałowałem, że nie pojechałem tam z tobą, choć wiedziałem, że nie miałem prawa. Prawie
nie znam twojej rodziny - rzekł z goryczą - Nie potrafię zliczyć, ile razy miałem ochotę jechać do
sądu i wycofać te cholerne papiery. Nie zrobiłem tego tylko dlatego, że nie
miałem pewności, co ty czujesz i czy nie będziesz na mnie wściekła. Bo przecież
mieliśmy inną umowę. A teraz, skoro oboje chcemy być razem, to chyba powinniśmy
spędzić trochę czasu razem i porozmawiać o przyszłości.
Pytała samą siebie, czy
wtedy też grał. Czyżby dała się wmanipulować w tę grę? Czy była aż tak ślepa, a
on potrafił perfekcyjnie udawać nie tylko przed rodziną, ale i przed nią samą? I
pomyśleć, że kilka miesięcy temu świętowali pierwszą rozliczę ślubu, a wtedy ona poinformowała go o ciąży. Był przeszczęśliwy.
Powieki ciężko opadły
dopiero nad ranem. Kompletnie wykończona bezsenną nocą nie mogła się dobudzić.
Miała ochotę znów wtulić głowę w poduszkę i odpłynąć, ale uniemożliwiał jej to
jednostajny dźwięk. Jakby tuż obok niej, w rant łóżka albo ramę okienną, swoją
pracę rozpoczął dzięcioł.
- Ulka nie wygłupiaj się – dotarł
do niej głos Marka. Jakby z oddali, innego świata - Jak nie chcesz rozmawiać,
to nie będę cię zmuszał, ale otwórz. Musisz coś zjeść. Dochodzi dziewiąta –
słychać było, że powoli traci cierpliwość - Otwórz te cholerne drzwi! Nie
zmuszaj mnie, żebym je wyważył. Chryste panie, ja nawet nie wiem, czy ty tam
żyjesz! – ta chwila ciszy dała jej nadzieję, że jednak odpuści - Ok, sama
chciałaś. Liczę do pięciu, jak nie otworzysz, to je wywalam! Co to za poroniony
pomysł, żeby montować zamek w drzwiach od sypialni – dodał nieco ciszej,
bardziej do siebie, ale i tak słyszała – Raz! Dwa! – zaczął wyliczać. Gdy padło
‘trzy’, przekręciła klucz i nie czekając aż wejdzie, ponownie ulokowała się na
łóżku. Najwyraźniej go zaskoczyła, bo chwilę to trwało, zanim pojawił się w
sypialni z tacą pełną zdrowych smakołyków – Ula – rzekł w ten swój
charakterystyczny sposób. Zawsze powodowało to szybsze bicie serca, ale nie
dzisiaj – Jak się czujesz?
- Cóż za troska – odparła z
kpiną i odwróciła się do niego plecami. Nie poddawał się i usiadł tuż obok niej
- Posłuchaj – zaczął, ale
nie dała mu dokończyć
- Podobno miałeś mnie nie
zmuszać do rozmów – prychnęła z pretensją
- Ale to jest jedno wielkie
nieporozumienie – westchnął
- Jasne – zaśmiała się z
kpiną – Cały czas chodzi ci tylko o pieniądze. Na początku chociaż mnie
informowałeś o swoich planach i traktowałeś, jak partnera. A teraz mnie oszukałeś
i wmanipulowałeś w to wszystko, wykorzystując moją miłość – rzekła
oskarżycielsko
- Nieprawda – pokręcił
głową. Gwałtownie odwróciła się w jego stronę
- Taaaa, największy
materialista w tym kraju zapomniał o tym, że babka obiecała mu willę w centrum
Berlina jeśli tylko zapłodni żonę – syknęła z kpiną – Takie bajeczki to możesz
sobie wciskać swojej mamusi, albo babuni, która jest szczęśliwa, że jej wnuk Casanova
wreszcie się ustatkował. Ty nie masz uczuć. Dla ciebie liczy się tylko kasa. Dlatego
chciałeś mieć dziecko. Może po narodzinach Amelki zrobimy sobie kolejne? Ile za
nie dostaniesz? – wycedziła przez zaciśnięte zęby - Dom na Majorce, sztabki
złota? A może cenne obrazy, albo akcje? Ile jest warte nasze dziecko? Pół
miliona? Milion? Na ile je wyceniasz? – pytała oskarżycielsko ledwie hamując
łzy. Przed oczami stanął mu obraz małżonki z wczorajszego dnia.
- Nie macie pojęcia, jak się cieszę. Nie mogę się doczekać, aż zostanę
prababcią – Genowefa była wyraźnie podekscytowana – Żadna z moich przyjaciółek
jeszcze nie ma prawnuka! – rzekła z wyraźną dumą
- To jeszcze cztery miesiące – odezwał się Dobrzański, delikatnie gładząc
brzuch małżonki
- Szybko zleci – zaśmiała się – już możecie odliczać czas do tych
nieprzespanych nocy. Wychowanie dziecka to trudna i odpowiedzialna sztuka, ale
niezwykle satysfakcjonująca. Cieszę się, że się na nią zdecydowaliście. I mam
nadzieję Marusiu, że mała jednak odziedziczy większość cech po Uli. Ty przez
pierwsze dwa miesiące darłeś się w niebogłosy. Zresztą ten charakterek został
ci do dzisiaj – Ulka parsknęła śmiechem, kiwając głową potakująco. Trudno było
jej nie zgodzić się z Brzeską. Sama marzyła, by córeczka nie poszła w ślady
ojca i nie łamała serc. Staruszka niechętnie zbierała się do wyjścia –
Formalności z przepisaniem domu załatwimy, gdy mała pojawi się na świecie. Rozmawiałam
już z notariuszem, potrzebny będzie akt urodzenia – odparła w stronę wnuka,
który odprowadzał ją do drzwi. Nim zniknął z Brzeską w przedpokoju, zdążył
zerknąć na żonę. Aż go ścisnęło w środku, gdy dostrzegł ból i rozczarowanie w
jej oczach. Doskonale widział, jak zaciskała zęby i trzymała fason do końca
wizyty.
- Zapomniałem ci o tym
powiedzieć – mruknął – Przepraszam. Kompletnie wyleciało mi z głowy, co kiedyś mi
obiecywała i czym skłaniała do założenia rodziny.
- Jasne – zaśmiała się
szyderczo – Potrzebowałeś mnie tylko do seksu i pieniędzy. Najpierw urządzałeś
szopkę ze ślubem żeby tylko zgarnąć pieniądze, a teraz postanowiłeś mieć
dziecko, żeby do kompletu dołożyć dom. Świetny plan! Wiesz, co jej powiem –
położyła dłoń na brzuchu – Że tatuś ją zrobił, żeby być bogatym. Będzie
przeszczęśliwa i będzie z ciebie dumna. Będzie miała kochającą matkę, ojca materialistę, pieniądze i
rozbitą rodzinę. Brawo!
- Dasz mi w końcu dojść do
słowa? – zirytował się, że przez jej słowotok nie może wyjaśnić tego cholernego
nieporozumienia – Kocham cię. Kompletnie zapomniałem o tej propozycji babki.
Jeśli liczyłbym na pieniądze, poinformowałbym cię o jej zamiarach, żebyś nie
była zaskoczona. Chciałem mieć z tobą dziecko nie dla pieniędzy. Jestem w takim
wieku, że skoro już znalazłem właściwą kobietę, to nie było na co czekać. Ty
też chciałaś być matką. Ona mnie wczoraj zaskoczyła, od razu powinienem
protestować. Odmówię jej i zrezygnujemy z tej darowizny. Mamy gdzie mieszkać,
mamy dwie dobrze prosperujące firmy, mamy za co żyć. Pieniądze to nie wszystko,
liczy się rodzina. Nasza rodzina – pogładził ją po policzku, widząc, jak
oddycha szybko, nierówno. Osiągnął mały sukces, nie odsunęła się i nie strąciła jego dłoni – A jeśli będzie się upierać przeznaczymy te pieniądze
na cele charytatywne. Chcę ciebie i naszą córkę, a nie tą pieprzoną willę. Ta
umowa nie ma już dla mnie najmniejszego znaczenia – dodał, przytulając głowę do
jej brzucha – Chociaż dzięki niej jestem twoim mężem – wyszczerzył się, spoglądając
w jej oczy z miłością.
Podsumowanie Twojego opowiadania podoba mi się bardzo, pieniądze to nie wszystko, liczy się rodzina...Agata
OdpowiedzUsuńtaka prawda. za pieniądze można kupić wiele, ale nie wszystko ;) pozdrawiam
UsuńMiłość jest zawsze piękna, kiedy jesteś z prawdziwą osobą, tobą i prawdziwym kochankiem. Jestem Mayruris Camplelo Mój chłopak zerwał ze mną i byłem samotny, więc został skierowany do bardzo miły i wielki czar caster dr ADELEKE, który pomógł mi przywrócić mój kochanek do mnie i poprosił mnie o 340 euro za przedmioty potrzebne do zaklęcia i dziś jestem z nim teraz i jesteśmy szczęśliwi razem. Jestem bardzo wdzięczny za to, co zrobiłeś dla mnie Dr ADELEKE możesz wysłać mu e-mail aoba5019@gmail.com lub Whatsapp mnie przez +27740386124
UsuńTo juz naprawdę koniec tego opowiadania? Pokochałam je od początku i szkoda że juz nie będzie nowej części, odwiedzin upierdliwej babci i Marusia dla którego liczyły się tylko pieniądze ale Ulce udało się go zmienić. Na początku tej części myślałam że może chodzić o jakieś nieporozumienie i Ulka myśli że Marek ją zdradził ale przecież wcześniej pisałaś że babcia namiesza między nimi. Oni tworzą świetną rodzinę i szkoda by było aby przez taką drobnistkę się rozstali bo teraz gdy Marek pokochał Ule ta darowizna nią jest. Dziękuję Amicus za te świetne opowiadanie. :-D Teraz czekam aż się odezwiesz co dalej.
OdpowiedzUsuńChyba byście się zanudziły, gdyby miało pięćdziesiąt części, a i ja chyba bym nie dała rady tyle wyprodukować na temat jednej historii. I tak miało 29 rozdziałów i z całą pewnością było najdłuższym, jakie do tej pory napisałam.
UsuńTeraz idą święta ;)
pozdrawiam
Tak idą święta ale one się szybko skończą a ja pytam o cos innego. :-D
UsuńSuper:) szkoda że to już koniec. Pozdrawiam ciepło PAULA
OdpowiedzUsuńwszystko kiedyś się kończy, a ta historia i tak była bardzo długa. Wytrzymałyście 29 rozdziałów! Pozdrawiam
UsuńPrzeczytałam w nocy i do teraz jestem pod wrażeniem! Marek się zmienił, zrozumiał, kocha i myśli - brawo. Całkiem fajna para powstała dzięki tej umowie. Czasami warto zaryzykować! Pozdrawiam, KaEm.
OdpowiedzUsuńw nocy to się śpi! ;P
UsuńI pomyśleć, że nawet by na siebie nie zwrócili uwagi, gdyby nie babcia Genowefa! Marek nigdy nie spojrzałby na Ulkę jak na kobietę wartą uwagi, a ona wciąż miałaby go za lekkoducha, dla którego liczy się kasa i urozmaicone życie erotyczno-towarzyskie.
Pozdrawiam
uwielbiam to opowiadanie. Mój numer dwa po Wbrew. Szkoda, że to już koniec, ale jak to było w tytule innego - coś się kończy, coś zaczyna :) Hana
OdpowiedzUsuńMój chyba też ;)
Usuńpozdrowienia
Mimo denerwującego początku, zakończenie opowiadania bardzo fajne! Będę z niecierpliwością czekać na coś nowego. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAnMa
Denerwujący początek? Czyżby Cię Marek denerwował? A czemuż to? Taki fajny facet! ;)
UsuńPozdrawiam
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
OdpowiedzUsuńIch utarczki słowne od momentu poznania do samego końca są mistrzowskie. Właśnie dziwne było, że babka jakoś nie poszła za ciosem i nie naciskała od początku na prawnuka. Tymczasem ona knuła cichaczem i namieszała na koniec. Do tej pory przed seksem Dobrzański wyjmował z kieszeni spodni prezerwatywę. Ostatnio się zapomniał i wyjął tylko brylant. Z takim nastawieniem albo z taką sklerozą o Amelkę nie było trudno.
Zakończenie najlepsze z możliwych, nieprzesłodzone. Oczyściło Marka ze wszystkich moich podejrzeń. Nie wytrzymałam i podesłałam linka z ostatnią częścią gdzie trzeba. Niektóre panie dziś tak jak ja wyskoczą z bucików, gdy przeczytają ostatni rozdział. ;) Pozdrawiam i dziękuję. Alka
I chyba w tym tkwi ich urok i dzięki temu się ze sobą nie nudzą.
UsuńBabka mimo wszystko miała w sobie odrobinę taktu i naciskać miała zamiar dopiero po roku małżeństwa, ale w trakcie się okazało, że jednak wnuk stanął na wysokości zadania ;)
Nie był to efekt sklerozy. Marek sam mówi, że Ulka również chciała zostać matką, wszystko wcześniej przedyskutowali ;)
Ja dziękuję za to, co napisałaś pod poprzednim rozdziałem!
Pozdrawiam
Zdecydowanie warto było się spóźnić na zajęcia żeby tylko móc przeczytać ten rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńZakończenie po prostu idealne, nie przesłodzone po prostu idealnie w punkt. Mam nadzieję, że w przyszłości będę jeszcze nie raz mieć okazję przeczytać tak wspaniałe opowiadanie twojego autorstwa.
Pozdrawiam serdecznie ��
Ja absolutnie nie chciałam być powodem Twojego spóźnienia! Mam nadzieję, że nie podpadłaś prowadzącemu zajęć. Jeden z moich profesorów potrafił po 15 minutach zamykać drzwi na klucz i zaczynał obchód po sali sprawdzając, kto jest a kogo nie ma...
Usuńpozdrawiam
Myślałam, że dobijemy do 30. rozdziału ;). Jesteś jedyną autorką, która trzyma w napięciu przez cały czas trwania opowiadania. Szkoda, że już koniec ,,Umowy". Na pewno jest to jedno z tych, do którego będę wracała co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następne odlotowe opowiadanie, a może jakaś miniaturka? :D
Moli
Nieee. Miało być 28, ale jeden wydawał mi się zbyt długi i podzieliłam na dwa.
UsuńPamiętam, że obiecałam Ci dwie.
Pozdrawiam
Byłam. Czytałam. Żyję! Fajne to było - od początku do samego końca! I całkiem zgrabny Marek wyszedł :D, co prawda na początku niewiele dawałam mu szans, ale ostatecznie dał radę. Chociaż gdyby nie Babcia i Ulka skończyłby zapewne marnie, a tak znowu mu się udało ;). Babcia Gienie najpierw z premedytacją ich połączyła, chociaż nieświadomie, a teraz równie nieświadomie mogła ich "rozstać". Na szczęście w tę drugą jej się nie udało, bo teraz już Marek myślał i brawa dla niego. Szkoda, że koniec - ale na pewno będę miała sentyment do tego opowiadania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie po raz pierwszy nie dawałaś mu na początku szansy, a tu proszę fajny facet. Powinnaś od początku miewać więcej wiary w niego :D
UsuńPozdrawiam
Witam 😀 😀 😀 😀
OdpowiedzUsuńMiłość sex kasa I dzidzia(jednak się udało) super świetne opowiadanie babcia jak zwykle nie wyjęta. Ale postawa Mareczka również jednak zawalczyl o swą miłość i maluszka. Normalnie 📣 🎊🎊🎉🎉 szkoda że to już koniec ale najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło. Już czekam na kolejne super opowiadanie 😘😘😘
Pozdrawiam Karolka 😀 😀
Kolejnymi piętnastoma rozdziałami byłybyście znudzone ;)
UsuńPozdrawiam
Nigdy w życiu kochamy twoje opowiadania może 15 to dużo ale 5. Ale naprawdę super opowiadania SZACUN😘😘😀😀😀
UsuńCzekamy na następne 😀😀😀😘
Pozdrawiam I Zyczę Wesołych Swiąt Wielkanocnych 😁😁😁😀
WOW! No takiego zakończenia to ja się nie spodziewałam ;) Strasznie szybko mi się czytało ten rozdział. Aż się zdziwiłam że już koniec. Ale szczęśliwy. Ale nie myślałam że babcia Genowefa takie coś zaproponuje Markowi. Na szczęście pod wpływem Uli się zmienił i miłość zwyciężyła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Udało się chociaż się nie zapowiadało. Są małżeństwem nie dla kasy a z miłości. Nie do wiary, że to koniec. Już mi ich brakuje. Przejrzałam się w opowiadaniu jak w lustrze. Nie będę już nic więcej dodawać bo się po prostu wzruszyłam. Mam nadzieję że nie ostatni raz. U nas sypie śnieg. Życzę ci ciepłych świąt bez bałwana i szalika. Pozdr. Pati
OdpowiedzUsuńKiedy cos wrzucisz?
OdpowiedzUsuńNauczyliście mnie jednego - nie deklarować terminów kolejnych publikacji, więc mnie nie namawiaj ;)
UsuńCzekamy jak zawsze. Nie poddawaj się. Będę tu zaglądała codziennie. Obiecuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Długo jeszcze? Bo już tęsknimy ❤
OdpowiedzUsuńPo weekendzie majowym. Amicus
OdpowiedzUsuńMiłość jest zawsze piękna, kiedy jesteś z prawdziwą osobą, tobą i prawdziwym kochankiem. Jestem Mayruris Camplelo Mój chłopak zerwał ze mną i byłem samotny, więc został skierowany do bardzo miły i wielki czar caster dr ADELEKE, który pomógł mi przywrócić mój kochanek do mnie i poprosił mnie o 340 euro za przedmioty potrzebne do zaklęcia i dziś jestem z nim teraz i jesteśmy szczęśliwi razem. Jestem bardzo wdzięczny za to, co zrobiłeś dla mnie Dr ADELEKE możesz wysłać mu e-mail aoba5019@gmail.com lub Whatsapp mnie przez +27740386124
OdpowiedzUsuń