B

środa, 21 czerwca 2017

'Umowa' XII



 Kolejna, nieco dłuższa część po moim urlopie - w okolicach 12 lipca. 

Krążył wściekły po swoim gabinecie. Tak zastał go Sebastian.
- Siema – Olszański rzucił od progu. Nie doczekał się odpowiedzi. Przez chwilę przyglądał się brunetowi w milczeniu – A co ty taki wściekły? – zainteresował się
- Ulka się wyprowadziła – oświadczył, rozkładając ręce
- A dlaczego? – rozsiadł się w fotelu przeczuwając, że będzie to temat na dłuższą pogawędkę
- Bo widziała mnie gdzieś z Iloną. Miała być u ojca, ale niespodziewanie wróciła. Jak przyjechałem do domu zastałem jakiś świstek papieru w formie liściku i pustą szafę. Nawet nie miałem, jak się tłumaczyć. A babka mnie naciska, żebyśmy razem przyszli na kolację, obiad, podwieczorek i spacer o zachodzie słońca – wyliczał wyraźnie skrzywiony
- Uuuuuu – zaśmiał się – No to grubo. A może da się jakoś ugłaskać? Odczekaj ze dwa dni, przejdzie jej.
- Zapomnij – mruknął – Nie chce ze mną gadać. Zerwała umowę. Chociaż w jej mniemaniu to ja ją zerwałem
- No jakby nie patrzeć, to ma rację – podniósł ręce w obronnym geście, gdy przyjaciel spiorunował go wzrokiem – Trzeba było się nie godzić na ten idiotyczny warunek
- Nie miałem wyjścia – wysyczał
- No to trzeba było trzymać ręce przy sobie – uśmiechnął się pod nosem
- Taaa? – spojrzał na niego prowokująco - Ciekawe czy ty byś wytrzymał bez seksu przez rok. Na dodatek pod jednym dachem z atrakcyjną dziewczyną
- Aaaaa , a więc to o to chodzi – wyszczerzył się – Boli cię, że jeszcze jej nie zaliczyłeś
- Nie łap mnie za słówka – wycedził – Jestem w czarnej dupie. Czas ucieka, babka nie dopuści. Rodzina jest Ulką zachwycona i nie ma opcji, żebym im teraz oświadczył, że się rozstaliśmy i żebym za miesiąc przedstawił im nową dziewczynę, która przypadnie im do gustu. Obawiam się, że każda kolejna w zestawieniu z Ulką będzie wypadała słabo. Nie wkluczam, że znalazłbym taką, która podbiłaby ich serca, ale na to trzeba miesięcy. A ja cały czas słyszę tik, tak, tik, tak – wykonywał śmieszne ruchy głową
- No to stary nie masz wyjścia. Musisz się kajać i dogadać z Ulką
- Już czuję ten zapach pieniędzy przechodzących mi koło nosa – bąknął wyraźnie niezadowolony

Po raz drugi tego dnia wszedł do pokoju, który zajmowała
- Pogadamy?
- A tobie się płyta zacięła? – zapytała obrzucając go zniesmaczonym spojrzeniem. Idąc tu wiedział, że łatwo nie będzie i że Cieplak będzie mu utrudniać, niż pomagać, ale musiał spróbować – Taka bawimy się w niekończącą się historię?
- Chcę pogadać i dojść do porozumienia – rzekł spokojnym tonem, chociaż wiele on go kosztował w obecnej sytuacji
- Tylko widzisz…. Ja nie bardzo chcę. To nie jest dla mnie priorytet – uśmiechnęła się sztucznie i wróciła do zliczania kolejnych pozycji na kalkulatorze
- Daj mi szansę. Bardzo mi zależy na tym, żebyśmy się dogadali. Przepraszam, że nie dotrzymałem warunków umowy. Miałaś prawo się zdenerwować i masz prawo mieć żal, bo w końcu na coś się umówiliśmy.
- Na przykład na to, że nie będziesz ze mnie robił pośmiewiska na pół Polski, skoro mimochodem stałam się bohaterką szmatławców, którymi do tej pory wypychałam sobie na lato buty zimowe
- To prawda – pokiwał głową - Zachowałem się nieodpowiedzialnie
- Jesteś już dużym chłopcem i doskonale wiedziałeś na co się decydujesz. Nie zmuszałam cię do podpisania tej umowy. Oboje przyjęliśmy pewne warunki. Ja starałam się z niej wywiązywać. Dla ciebie papier to jedno, a to, co robisz, to drugie
- Przepraszam – rzekł szczerze – Będzie to marne wytłumaczenie, jeśli powiem, że jestem podatny na kobiece wdzięki. A kiedy zobaczyłem cię w tym ręczniku… – mruknął cicho, jakby bardziej do siebie. Zaskoczył ją. I ku rozczarowaniu nie dokończył zdania milknąc nagle.
- Aha – rzuciła z kpiną próbując szybko odzyskać rezon – czyli to, że bzykasz na boku panienki to jest moja wina – bardziej stwierdziła, niż zapytała
- Nie – mruknął – Po prostu…. – nie dała mu dokończyć
- Doprawdy wzruszyła mnie twoja historia. Ale jeśli masz problem z popędem, to może czas się udać do specjalisty. Albo nie wiem, zacznij łykać brom. Jedni się faszerują błękitnymi drażetkami, żeby konar zapłonął, a ty powinieneś próbować go wygasić, bo pali się zbyt wielkim płomieniem – westchnął ciężko i postanowił przejść do sedna
- Posłuchaj, nie będę ukrywać, że bardzo mi zależy na tym, byśmy kontynuowali umowę. Dobrze wiesz, że potrzebuję tych pieniędzy. Chciałbym, żebyś wróciła na Sadybę i żebyśmy za półtora miesiąca ogłosili nasze zaręczyny
- Chce pół miliona – oświadczyła, spoglądają mu bezczelnie w oczy. Słysząc tę kwotę aż się zakrztusił własną śliną
- Słucham? – bąknął - Obiecuję ci, że ta sytuacja się nie powtórzy, że nie będę kręcić i będę dotrzymywał warunków umowy. Umowy, którą już podpisaliśmy – zaznaczył
- I której ty nie przestrzegałeś. Twoje słowa i papier są niewiele warte. Pół miliona. Najbardziej lubisz pieniądze. I można cię zmobilizować tylko tym.
- Trzysta tysięcy – postanowił negocjować
- Czterysta. A jeśli ta sytuacja się powtórzy w przyszłości nie omieszkam poinformować twojej rodziny o powodach naszego ‘rozstania’ – przy ostatnim wyrazie wykonała powietrzny cudzysłów
- Kobieta bez serca – mruknął pod nosem i wyciągnął w jej kierunku dłoń, którą uścisnęła – Mam nadzieję, że wrócisz jeszcze dziś. Na jutro umówię nas na kolację z babką. Nie może się ciebie doczekać. Powiedziałem jej, że przez kilka dni opiekujesz się chorym ojcem  
- Ach ta miłość do pieniędzy – pokręciła głową
- Twoja, czy moja? – zagadnął zaczepnie. W głębi duszy cieszył się, że doszli do porozumienia. Szkoda mu było tych kilkuset tysięcy, ale w ogólnym rachunku zysków i strat i tak wychodził na plus
- Twoja. Ja po prostu za ich pośrednictwem staram sobie kupić trochę szacunku – spuścił wzrok

22 komentarze:

  1. Kolejna swietna czesc. :-)
    Jest porozumienie, Ulka jak zwykle madrze to rozegrala. Mam nadzieje, ze Marek bedzie teraz bardziej zmotywowany. No i przyznaje, ze Ula mu sie podoba. Jestem ciekawa jak to rozegrasz :-D. Czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial :-) milego wypoczynku! ;-)
    Pozdrawiam,
    Magda M

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulka dała się przekonać aby ciągnąć to dalej. Teraz wszystko zależy od Marka i tego czy naprawdę skończy się spotykać z nowymi kobietami. On pragnie Ulki ale biedak jej nie może mieć to szuka innych. Jaki on jest głupi. Teraz niech się stara. Ja czekam na babcie, może jakieś pocałunki przy niej będą. G :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze opowiadanie. Najlepsze!!!
    Czekam na więcej. Udanego urlopu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ucieszyl sie , ze wroci bo tak serio to lubi z Nia byc... jeszcze troche, a jak sie skonczy umowa i forse dostane to stwierdzi, ze wlasciwie to dobrze mu z Nia... i wcale mu do rozwodu nie bedzie spieszno....

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się Maruś ukorzył! Skutecznie. Eh cóż ta miłość robi z ludźmi. Nawet jeśli to tylko miłość do pieniędzy :D. Nieważne motywacje, ważne że skutecznie, a Ulka umie być bardzo skuteczna, Maruś nie ma zbyt wiele do gadania i na dobre mu to wychodzi. Babcia też na pewno będzie zadowolona! I my miejmy nadzieję też! Wypoczywaj i wracaj, bo już tęsknię ;). Pozdrawiam, KaEm.

    OdpowiedzUsuń
  6. no nieźle czyżby stare powiedzenie się sprawdzało "z kim przystajesz takim się stajesz". Ulka tak jak Marek coś robi tylko i wyłącznie dla korzyści materialnych.
    A to jego tłumaczenie, że gdy zobaczył ją w ręczniku jest dziwne.
    Miłego odpoczynku.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie go Ulka, rozpracowała. Pięknie! Szybkie, precyzyjne cięcie i po sprawie, Marek znowu jest grzeczny i potulny jak trusia :D.
    Ale do rzeczy! Cieszy fakt, że to tylko chwilowa niestrawność, a nie zatrucie. Uff! Jeszcze jest dla niego nadzieja. Po prostu przez moment myślał (o ile można mówić o takim procesie) inną częścią ciała niż powinien. Zapomniał, że od myślenia jest głowa! Zdarza się każdemu, a że Markowi częściej niż innym to inna sprawa. Dobra już się nad tym biedakiem nie znęcam. Przemyślał, przekalkulował, zrobił bilans zysków i strat i stwierdził, że spokój i zachwyt Babci nad Ulką jest wart zdecydowanie więcej niż celibat. Będzie się męczył, walczył sam ze sobą, ale dla tych milionów wytrzyma. Szkoda, że robi to tylko dla pieniędzy, ale z drugiej strony ważne, że cokolwiek jest w stanie go zmotywować. A nikt i nic nie zrobi tego lepiej niż Babcia i jej pieniądze. No może jeszcze szantażująca go Ulka jest bardziej przekonywująca. Ulka wie o co walczy i nie ma żadnych skrupułów i słusznie, bo nie ma powodu by je mieć, to nie ona zawiodła i to nie ona musi się martwić o Babcię! A skoro Marek przeprosił, mało przekonywująco się wytłumaczył, dołożył parę złotych do puli to kupił chociaż na chwilę panowanie nad sytuacją. Trochę krótki był ten proces przepraszania, nie mniej ważne, że skuteczny, ale mogła się jeszcze trochę nad nim poznęcać przecież to jemu bardziej zależało nad kontynuowaniem tego przedstawienia! Chociaż trzeba przyznać, że tłumaczenie znalazł świetne, w sumie ma rację gdyby Ulka nie paradowała po domu w samym ręczniku nie rozbudziłaby jego zmysłów, nie rozpaliła konara (:D:D:D:) i nie musiałby szukać przygód. Tak, to zdecydowanie jej wina, on ma po prostu słabą silną wolę. Prowokowała, kusiła, prowokowała i kusiła, no i się doigrała :D. A w kontekście poprawek na umowie powinna kusić i wodzić na pokuszenie Marka zdecydowanie częściej. Odrobina tortur i ćwiczeń dla silnej woli nie zaszkodzi :D. Eh muszę przyznać, że świetna z nich para! Genialne złośliwości i pyskówki! A to dopiero początek, są dopiero na starcie wspólnej drogi, gdzie tam jeszcze do końca, ciekawe kiedy ten wulkan wybuchnie i nie skończy się tylko na przepychankach słownych.... Mam nadzieję, że przed nimi jeszcze wiele rozmów, iskier, złośliwości i nie tylko, na razie Ulka kupiła trochę szacunku, Marek spokój i przynajmniej na chwilę wszyscy są zadowoleni. Chociaż trzeba przyznać, że Marek jak chce potrafi być całkiem fajnym i sympatycznym facetem i pewnie takim jest i takim się finalnie okaże, tylko na razie ma mocno zdeformowany ogląd świata. Ale na każdego przyjdzie pora żeby dorosnąć, on ma dobrą nauczycielkę, a nawet dwie ;). No i kumpla też ma, któremu zdarza się nawet mądrze gadać - w takim towarzystwie i Marek musi przejrzeć na oczy. A wtedy ..... A na razie kolacja z Babcią, a to może być tylko ciekawe przeżycie! Pozdrawiam, bardzo zazdroszcząc urlopu ;)!

    OdpowiedzUsuń
  8. To już jest moje ulubione opowiadanie. Maruś dosłownie odkupił swoje winy, trochę go to kosztowało i nerwów, musiał się przyznać do błędu, przeprosić i prosić o kolejną szansę no i jeszcze dosłowne straty materialne poniesie. Może teraz już będzie grzecznym i przykładnym prawie narzeczonym. Ich kłótnie i docinki to mistrzostwo. A do tego Marek się przyznał, że Ulka bardzo mu się podoba, a teraz po renegocjowaniu umowy będzie mu jeszcze trudniej utrzymać ręce przy sobie mając Ulkę tuż za ścianą, a na żadne zastępstwo nie ma co liczyć. Pozdrawiam i czekam Ania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marek ma problem z popędem, Ulką i babcią a to mieszanka wybuchowa. Gratuluję świetnego pomysłu :]!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow. Tego się nie spodziewałam. Ulka mnie zaskoczyła. Ale przynajmniej Marek zapłaci za to że nie dotrzymał warunków umowy. :D Fajnie że się dogadali ;)
    Pozdrawiam. Miłego urlopu ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta niepozorna księgowa z małej mieściny to mistrzyni rozgrywek taktycznych. Najlepsza wersja Uli ever! I kolejne opowiadanie, które wysuwa się pierwsze miejsce wśród wszystkich Twoich dzieł. Nie wiem jak Ty to robisz... Częste urlopowanie ewidentnie Ci służy. Dobrego odpoczynku! Pozdrawiam. Alka

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba już kiedyś pisałam, że uwielbiam to opowiadanie. Dobrze, że doszli do porozumienia, bo będziemy mogli śledzić ich dalsze, wspólne losy. A te wzajemne docinki są po prostu świetne. Bardzo ciekawie prowadzisz to opowiadanie. Czekam na Twój powrót i kolejną część. Hana

    OdpowiedzUsuń
  13. Będzie coś może na dniach?

    OdpowiedzUsuń
  14. Podobno miłość to mieszanka idealna pożądania, szacunku i podziwu. Próbkę pożądania w scenie parówkowej mieliśmy. Szacunek Ulka właśnie sobie kupiła. A podziw? Ja ją bardzo podziwiam, że się ulitowała nad Marusiem i wróciła. A Maruś? Na razie ugasił pożar i oddalił przerażające widmo utraty milionów babki. I co dalej? Kiedy wreszcie zrozumie, że szacunku i innych najważniejszych rzeczy w życiu nie można kupić za kasę Gieni? Dojdzie do tego sam czy Ulka wraz z babcią będą musiały mu mocno pomóc? Powolutku powinno zacząć do niego docierać, że ma u swojego boku wyjątkową kobietę na prawdę godną jego podziwu. Cokolwiek dla nich zaplanowałaś, ja na mieszankę idealną twojego autorstwa w życiu Uli i Marka bardzo, bardzo czekam. - pozdrawiam serdecznie - Patka

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy coś dodasz?

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapomniałaś o nas

    OdpowiedzUsuń
  17. Amicus,
    Kiedy będzie kolejna?
    Tesknimy.
    Czekamy z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja dalej czekam i czekam :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Witajcie,
    Przepraszam, że rozdział się nie pojawił zgodnie z zapowiedziami. Po urlopie niestety moją uwagę skupiły ważne sprawy rodzinne. Rozdział pojawi się najpewniej dopiero w przyszły weekend. Wcześniej nie dam rady niestety. Jak widzicie nawet nie mam czasu i możliwości by się zalogować i odpowiedzieć na Wasze komentarze ze swojego konta.
    Pozdrawiam i proszę o jeszcze chwilę cierpliwości i wyrozumiałości
    Amicus

    OdpowiedzUsuń
  20. Najważniejsze, że dałaś znać - trzymaj się. Poczekamy na Ciebie ;). KaEm.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy coś dodasz? Dawno już nic nie wstawiłaś

    OdpowiedzUsuń