Weszła do apartamentu chwilę po dziewiątej. Scenariusze były dwa. Albo Mikołaja nie będzie w domu i wtedy ona szybko się przebiera i jedzie do biura, a rozmowa z mężem poczeka do wieczora, albo Rybakow będzie na nią czekał i wówczas od razu wyłoży karty na stół. Po przekroczeniu progu miała pewność, że porozmawiają szybciej niż później. Mikołaj w pozycji półleżącej zajmował kanapę w salonie sącząc kawę i przeglądając dokumenty. Nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem, gdy tylko usłyszał zbliżające się kroki rzekł mało przyjemnym tonem
- No proszę, raczyłaś wreszcie pojawić się w domu
- Ty jeszcze zamierzasz mi robić jakieś wyrzuty? – zapytała zdziwiona, a jednocześnie wściekłość w niej rosła z minuty na minutę – Przeszedłeś wczoraj samego siebie. Co ty sobie wyobrażasz? – jej wzrok ciskał piorunami – Ja naprawdę przez tyle lat żyłam w nieświadomości – krążyła po salonie - Szanowany biznesmen, przedsiębiorca, a ja po prostu jestem żoną zwykłego bandziora – ostatnie słowo niemal wycedziła i dopiero wtedy zdecydował się na nią spojrzeć
- Bandziora? – zapytał śmiejąc się pod nosem i kręcąc głową
- Teraz się będziesz wypierał? – zapytała oskarżycielsko, wlepiając w niego wściekłe spojrzenie
- Gdybym był bandziorem, to gwarantuję ci, że już byś go nie zobaczyła – spojrzał na nią z wyższością
- Nie, no jasne. Ty masz czyste ręce. Za to twoi ulubieńcy wywieźli go pod miasto, skatowali i zostawili pośrodku lasu. To jest dla mnie bandyterka! – wycedziła – Niezależnie od tego, czy ty go biłeś, czy po prostu to zleciłeś. Rozumiesz?
- Ja naprawdę delikatnie starałem się przekonać pana Dobrzańskiego, że posuwanie cudzej żony to nie jest najlepszy sposób na życie – bezczelnie patrzył jej prosto w oczy
- Słucham?! – huknęła – Chyba się zapominasz! Ty mnie o coś oskarżasz? Teraz w każdym moim współpracowniku widzisz mojego kochanka? Będziesz teraz tłukł Maćka, Krzyśka, Wojtka, to może jeszcze Pshemko? – zaśmiała się – No to cię informuję, że Pshemko jest gejem. Wiesz co? – westchnęła ciężko - Ta twoja zazdrość na początku była nawet ujmująca, ale teraz stała się chorobliwa i niebezpieczna. I musisz coś z tym zrobić, bo ja nie będę tych twoich wybryków dłużej tolerować
- Moich wybryków? – wstał, stając z nią twarzą w twarz – A gdzie ty byłaś całą noc? – zapytał oskarżycielsko
- U Marka – odparła pewnie – Po tym jak twoi ulubieńcy go skatowali musiałam mu pomóc. I masz duże szczęście, że nie zgłosił tego na policję.
- Nie zgłosił bo doskonale wie, że zasłużył
- A ty masz przepraszam jakieś dowody? – splotła ręce na piersiach oczekując jego reakcji
- Mam przeczucie – zaśmiała mu się w twarz
- Przeczucie? – zapytała z kpiną - A ja mam przeczucie, że od dziś będziemy mieć osobne sypialnie – oświadczyła tonem nieznoszącym sprzeciwu - I mam przeczucie, że powinieneś coś zrobić z tą zazdrością, bo ja nie zamierzam jej dłużej tolerować – nie czekając na jego reakcję zamknęła się w sypialni by przygotować się do wyjścia do pracy.
- Jak to lecisz do Rosji? – zapytał zaskoczony, gdy po kilku dniach wreszcie doszedł do siebie i mógł swobodnie pokazać się w biurze, bez konieczności wyjaśniania wszystkim skąd się wzięły siniaki na jego twarzy.
- Normalnie. Kupiłam bilet, wylatuję za dwa dni, wracam w przyszłym tygodniu – wyjaśniła, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa
- Czemu tak nagle? – dociekał, splatając ręce na wysokości torsu
- Nagle? – zdziwiła się, obrzucając go przelotnym spojrzeniem
- Nic nie mówiłaś wcześniej – zmarszczył brwi, intensywnie analizując te rewelacje, które przed chwilą od niej usłyszał – Jesteśmy chwilę po pokazie, a ty oświadczasz mi, że wyjeżdżasz na kilka dni bez wyraźniej przyczyny.
- Mam przyczynę – wciąż była bardziej skupiona na analizowaniu otrzymanych mailem dokumentów, niż na tym przesłuchaniu, które urządzał jej Marek
- Doprawdy? On cię zmusza do wyjazdu? – zerknęła na niego wyraźnie zdumiona – Mikołaj w sensie – był coraz bardziej zdenerwowany
- Niee – pokręciła głową
- Ja wiem, że mi nie mówisz wszystkiego – nerwowo krążył po jej gabinecie – On cię tam wywiezie i już tutaj nie wrócisz - pisał swój scenariusz – Chce cię ode mnie odciąć. Nie zgadzaj się, nigdzie nie leć. Zabierze ci dokumenty i – chciał coś jeszcze dodać, ale przerwała mu gwałtownie, wstając zza biurka i siadając na jego kancie
- Ale Mikołaj ze mną nie leci – przyjrzała mu się uważnie – Ja wiem, że solidnie oberwałeś, ale już ci mówiłam, że on nie jest damskim bokserem. Dokumenty, zamknięcie mnie… no nie. To nie wchodzi w grę. On doskonale zdaje sobie sprawę, że ja nie jestem jego własnością. Muszę na chwilę tam pojechać, wyjaśnić pewne sprawy. Wrócę szybciej niż myślisz – podrapał się nerwowo po głowie
- Sam nie wiem… - mruknął – Nie wiem na czym stoję. Wyznałem ci miłość
- A ja – chciała coś powiedzieć, ale nie dał jej dojść do głosu
- Tak, wiem, że masz męża – odparł z wyraźną niechęcią – Prosiłem cię, żebyś od niego odeszła
- To nie jest takie proste – rzekła spokojnie. Szczerze nie miała ochoty po raz dwudziesty piąty wałkować tego tematu, ale najwyraźniej Marek wciąż nie rozumiał
- Ale co nie jest proste? – wyraźnie się zirytował – Albo chcesz ze mną być, albo nie. Ja ci nie zdaję pytania z fizyki kwantowej tylko pytam o twoje uczucia. A póki co mam wrażenie, że się świetnie bawisz moim kosztem – rzucił z żalem
- Jesteś niesprawiedliwy
- Jestem szczery. Jeśli ci na mnie zależy czemu się nie spakujesz i nie odejdziesz?
- Bo to nie jest takie proste – wycedziła przez zęby, ostatkiem sił powstrzymując się, żeby się z nim nie pokłócić
- Czemu? Nie macie przecież dzieci. Co cię przy nim trzyma?
- Firma – odparła szczerze
- Firma – powtórzył jak echo – Ja też mam firmę. Mam pieniądze. Jeśli będziesz chciała, otworzymy za parę miesięcy coś nowego
- Ale to nie o to chodzi – kręciła głową w geście rezygnacji – Ta firma mu się nie należy.
- Aha – kompletnie jej nie rozumiał i powoli tracił energię i wiarę, że kiedyś będzie dla niej najważniejszy – Czyli kasa jest ważniejsza od tego, co jest między nami – mruknął wyraźnie zawiedziony
- Nie – zaprotestowała zdecydowanie – Ale muszę rozegrać to po mojemu. Ty naprawdę myślisz, że gdy poinformuję go o rozwodzie on się ucieszy i będzie nam życzył wszystkiego dobrego na nowej drodze życia? Proszę cię, bądź poważny. Prędzej wywiezie cię pod Żyrardów i zostawi w lesie na pożarcie wilkom niż bez utrudnień da mi rozwód. A ja naprawdę nie mam ochoty handryczyć się z nim w sądzie przez siedem lat. Daj mi parę tygodni, trochę więcej zaufania i wiary, ok?
- Jak to lecisz do Rosji? – po raz drugi tego dnia usłyszała to samo pytanie
- Normalnie. Kupiłam bilet i lecę – wzruszyła ramionami
- Ale ja nie mogę teraz wyjechać. Podpisuję w sobotę ważny kontrakt, mam masę spotkań
- A czy ja powiedziałam, że potrzebuję twojego towarzystwa? – spojrzała na niego teatralnie udając zdziwienie – A tym bardziej nie potrzebuję twojej zgody
- To dlaczego… - nie bardzo rozumiał, o co chodzi
- Tatiana jest w ciąży. To moja przyjaciółka, więc chcę jej osobiście pogratulować. Poza tym Irina rozstała się z Igorem. Wygadanie się na whatsapp to nie jest to samo. Lecę na kilka dni towarzysko. Ty masz swoje kontrakty, a ja mam swoich znajomych. Każde niech się zajmie swoim życiem
Ulka stara się grać przed mężem że ją nic nie łączy z Markiem ale myślę że on jej nie wierzy. Ten wyjazd pewnie nie jest taki towarzyski, myślę że Ulka chce coś znaleźć na Mikołaja on pójdzie siedzieć ona dostanie rozwód i potem już może być z Markiem. Oby tylko nic się nie stało gdy Uli nie będzie w Polsce.
OdpowiedzUsuńMarkowi miałoby się coś stać? Mikołaj zdaje sobie sprawę, że byłby pierwszym podejrzanym. Pozdrawiam
UsuńTak Markowi bo Mikołaj myśli że ma władzę, pieniądze i nikt nie może mu zagrozić. On czuje się bezkarny.
UsuńO kurcze. Ulka cos kombinuje i zapewme ma to cos zwiazanego z firma. Swoja drogą podziwiam ja za charakter i odwage! Umie walczyc o swoje i nie daja soba kierowac! Fajna babka z niej! Czekam z niecierpliwością nq ciąg dalszy ❤️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Magda M.
też ją polubiłam. rzeczywiście wie czego chce i działa, a nie prowadzi jedynie wewnętrzne rozterki i boi się zrobić kroku do przodu. pozdrawiam
UsuńWygląda na to, że Ulka bierze sprawy w swoje ręce nie wtajemniczając w swoje plany żadnego z zainteresowanych nią panów. Ten jej wyjazd do przyjaciółek to najprawdopodobniej ściema, i sądzę że będzie szukać haków na Mikołaja, by się go pozbyć ze swojego życia, tym bardziej że przekonała się już, że facet jest delikatnie mówiąc niebezpieczny. No cóż, gdyby tak było to życzę jej szczęścia. Teraz czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. Pozdrowienia Zuzka
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że i Ula i Mikołaj są niebezpieczni. Każde z nich na swój sposób. Trafił swój na swego. pozdrawiam
UsuńTak myślałam, że rozstanie z Mikołajem nie będzie proste. Jeśli Ulka chce zachować firmę, musi się troszkę nagimnastykować. Mam nadzieję, że będzie jeszcze sporo zakrętów przed nimi. Czekam na kolejne części.
OdpowiedzUsuńLove always,
Zuz.
niestety dobijamy już do brzegu, wielu zakrętów już nie będzie. Obawiam się, że Marek mógłby przypłacić to zawałem ;) pozdrawiam
UsuńI dzieje się, każdy gra na swoim froncie a do konfrontacji i tak dojść musi. Tylko kto będzie ofiarą a kto wygranym? Czekam na finał :D. KaEm.
OdpowiedzUsuńfinał zbliża się wielkimi krokami. Pozdrawiam
Usuń