- Cześć, przepraszam, że nie porozmawialiśmy – usłyszał w słuchawce, gdy tylko odebrał połączenie
- W porządku. Jak to mówią co się odwlecze – cicho zaśmiał się pod nosem
- Będziesz jutro w firmie? Nie chcę tego odkładać. Wiem, że musimy sobie wiele wyjaśnić - oświadczyła
- Niestety nie. Muszę jechać z samego rana do Łodzi, zakontraktować kilka dostaw na zimę. Pewnie wrócę przed wieczorem
- To jak dojedziesz do Warszawy to daj znać. Pewnie będę siedziała w biurze do wieczora. A jeśli jutro się nie uda to może następnego dnia zjemy razem śniadanie
- Jasne. Bardzo chętnie. Wszystko w porządku? – chciał się upewnić. Słyszał w jej głosie, że rozmowa z mężem nie wprawiła jej w dobry nastrój
- Powiedzmy – mruknęła lekko zamyślona – Chociaż bywało lepiej
- Może… - zawahał się – może przyjadę dzisiaj – zaproponował
- Nie – zaprotestowała gwałtownie – Właśnie jadę do domu. Jutro porozmawiamy, ale pojutrze, dobrze?
- Jasne. Uważaj na siebie.
- Do zobaczenia, Marku – i nie czekając na jego reakcję rozłączyła się.
Gdy weszła do mieszkania jej mąż prowadził w gabinecie jakąś burzliwą rozmowę w języku rosyjskim. Usłyszała jedynie coś o tym, że komuś czegoś nie daruje. Postanowiła nie przysłuchiwać się dalszej konwersacji i zrzucając z nóg czółenka udała się w kierunku salonu. Nalała kieliszek wina i usiadła na sofie w oczekiwaniu na męża. Wszedł po kilku minutach. Doskonale widziała, że był nakręcony.
- Zatrudniłem tego durnia, płaciłem krocie żeby cię chronił – nerwowo krążył po pomieszczeniu z rękami wbitymi w kieszenie kraciastych spodni – wyciągnąłem go z jakiejś zabitej dechami wiochy pod Wołogardem, a ten cymbał tak mi się odwdzięcza – kręcił głową z niedowierzaniem. Ula przyglądała się mężowi z zainteresowaniem, sącząc wino
- Nie uważasz, że nie byłoby kradzieży Siergieja, gdyby nie twoje chore pomysły? – przyjrzała mu się uważnie
- Ja mu nie kazałem wykradać projektu z pracowni tego całego Pszemka – wycedził. Zastanawiała się czy bardziej jest wściekły, że ochroniarz sprzedał ich projekt, czy dlatego, że jego tajemnica wyszła na jaw.
- Pshemko – poprawiła go, za wszelką cenę próbując zachować spokój – Ale kazałeś mu zamontować podsłuch w moim gabinecie – wstała z zajmowanego miejsca – Mikołaj, przeszedłeś samego siebie! Jak mogłeś? – zapytała oskarżycielsko
- Nie podoba mi się, że sprowadziłaś Dobrzańskiego do naszej firmy i że tak ściśle z nim współpracujesz!
- Jak dotąd nigdy, przenigdy nie dałam ci powodu do tego byś był zazdrosny! – szturchnęła go wskazującym palcem w klatkę piersiową okrytą cienką, białą koszulą – Nigdy też nie robiłam ci wyrzutów o podróże służbowe, kolacje z różnymi kobietami, o twoje przyjacielskie relacje z Tamarą = parsknął śmiechem
- Błagam cię. Tamara jest o dekadę starsza ode mnie – rzekł z kpiną - i łączą nas wyłącznie relacje biznesowe
- Podczas przyjęcia u Nataszy i Olega sugerowała coś innego – bezczelnie spojrzała mu w oczy, przypominając sobie sytuację sprzed roku
- Kłamała – odparł zdecydowanie – Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie mam czasu na romanse. A jeśli już bym jakiegoś szukał, to zapewniam cię, że zacząłbym się uganiać z jakąś studentką, a nie kobietą niewiele młodszą od mojej matki
- A skąd ja mam to wiedzieć? – przyjrzała mu się wymownie – Nie wiem tego, ale ci ufam. Ty natomiast za grosz nie ufasz mnie. Za to montujesz pluskwy w moim gabinecie, przy okazji sprowadzając problemy na mnie i na firmę.
- Nie po to przejmowałem firmę do Febo, żeby teraz ją pogrążać – oświadczył szczerze
- Powiedziałeś, że kupiłeś ją z licytacji, że biuro nieruchomości ci poleciło? – przyjrzała mu się uważnie
- To w tej chwili nie ważne – machnął ręką
- Ależ ważne! – podkreśliła dobitnie – Kupiłeś ją od Aleksa Febo? – drążyła nie dając za wygraną
- Nie rozmawiamy teraz o poprzednim właścicielu ale o Siergieju i tym co zrobił – podkreślił dobitnie
- Teraz możesz sobie pogratulować. Bo te miliony, które zainwestowałeś w firmę wiszą na włosku. Odkąd pomogłeś mojemu ojcu byłam wobec ciebie lojalna, szczera i oddana. Szkoda, że nie odpłaciłeś mi się tym samym. Przesadziłeś. Nigdy ci tego nie zapomnę. I bardzo cię proszę, przenieś się do pokoju gościnnego. Jeśli tego nie zrobisz, sama się tam przeniosę.
- Posłuchaj… - próbował łagodzić sytuację
- Proszę cię. Ja już skończyłam rozmowę. Nie mam nic więcej do dodania i nie mam ochoty słuchać twoich usprawiedliwień – odparła stanowczo i ruszyła w stronę sypialni. Zaklął po rosyjsku pod nosem.
Niestety wypadek na autostradzie i kilkukilometrowy korek sprawił, że dojechał do stolicy grubo po dwudziestej pierwszej. Ulka zdążyła już wyjść z biura, więc ostateczną opcją było wspólne śniadanie.
- Cześć – gdy weszła do restauracji on już czekał. Chciał na powitanie musnąć ustami jej policzek, ale dochodząc do stolika upomniała go, żeby tego nie robił
- Cześć. Pamiętaj, że ten szpicel nas obserwuje – mruknęła i delikatnym ruchem głowy wskazała na okno, tuż obok którego zaparkował jej kierowca. Dobrzański skinął głową na znak zgody i poczekał, aż zajmie swoje miejsce.
- Przepraszam, w Łodzi mi się przeciągnęło, później ten koszmarny powrót – sam nie wiedział dlaczego zaczął od tłumaczenia się
- Daj spokój – spojrzała na niego ciepło – Przecież wiem, że masz swój biznes. Kilka godzin już nie robi różnicy. Marek posłuchaj, ja… - urwała na chwilę, najwyraźniej nie wiedząc od czego zacząć i jak najlepiej ubrać swoje odczucia w słowa
- Kochasz go? – wypalił. Jej rozszerzone na ułamek sekundy oczy świetnie oddawały zaskoczenie tym bezpośrednim pytaniem. On sam chwilę po zadaniu go zreflektował się, że może nie powinien go zdawać, a na pewno powinien być bardziej subtelny
- Marek… - westchnęła
- Przepraszam, nie powinienem – zaczął się wycofywać, zdając sobie sprawę, że się zagalopował.
- Chcę żebyś wiedział, że to nie była jakaś moja chwila słabości, chęć odreagowania… – oświadczyła, przyglądając mu się bacznie – Od początku czułam jakąś dobrą energię między nami, ale…
- Ja też – wtrącił. Kącik jej ust uniósł się w niemrawym uśmiechu
- Ale na tę chwilę nie mogę ci zaoferować nic więcej. Nie odejdę od męża – pokiwał głową ze zrozumieniem, choć musiał przyznać sam przed sobą, że był lekko rozczarowany. Czyżby sądził, że roztacza taki urok, że Ula oszaleje na jego punkcie? – Jeśli pytasz, czy kocham Mikołaja, to jeszcze pół roku temu odpowiedziałabym, że tak. Dziś szczerze muszę przyznać, że nie wiem. Było mi z tobą cudownie, czuję się przy tobie bezpiecznie, ale rozwód to ostatnia rzecz jakiej teraz chcę.
- Rozumiem – mruknął, nie bardzo wiedząc jak powinien się teraz zachować
- Nie chcę żebyś poczuł się wykorzystany
- Nie czuję się – odparł zdecydowanie – Spędziłem z tobą wspaniały wieczór. Choć nie ukrywam, że chciałbym spędzić jeszcze wiele takich wieczorów – oświadczył, uważnie obserwując jej reakcję. Milczała dłuższą chwilę
- Jeśli proponujesz mi romans, to musi być to romans biurowy. Jak widzisz poza firmą zawsze jestem w towarzystwie – spojrzała przez okno w kierunku zaparkowanego Bentleya.
Mikołaj coś kręci i mam nadzieję że Ulka da radę odkryć prawdę. No proszę Ulka jednak musi coś czuć do Marka bo chce ciągnąć ich romans. Oby byli ostrożni a Mikołaja możesz wsadzić za kratki razem z Febo 😉
OdpowiedzUsuńWidzę, że wchodzimy na nowy etap znajomości Uli i Marka, o ile ten sie na to zgodzi. Mysle, ze na pewno. Ciekawa jestem, co wymysli teraz Mikolaj zeby pogodzic sie z Ula... No i jak to wszystko sie rozwinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda M
No to się dzieje i dziać będzie... Czekam! KaEm.
OdpowiedzUsuńAle to jest dobre! Nie spodziewałam się, że mimo wszystko to Ula zaproponuje romans. Oj będzie się działo. Więcej!
OdpowiedzUsuńMoli
Robi się coraz goręcej. :) Kiedy pozbędziemy się Mikołaja? Pozdrawiam serdecznie, A.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie bardzo czy Dobrzańskiemu wystarczy propozycja takiego sekretnego romansu biurowego, bo przecież inny w ich sytuacji nie wchodzi w rachubę. A może będzie chciał wszystko albo nic? Po każdej twojej części snuję w głowie różne warianty. Nie trzymaj nas za długo w niepewności. Pozdrawiam Zuzka
OdpowiedzUsuńNo to mamy teraz romans biurowy :) jestem ciekawa co bedzie dalej:) i czy pozbedziemy sie szybko Mikolaja.... aby UiM mogli byc razem na 100% :) czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń