Jednak wyszło za długo. Ostatnia część za tydzień! ;)
Do lipcowej rozprawy widzieli się
raptem raz, niespełna dwa kwadranse, ustalając kwestię świadków. Sekretarka
wcisnęła go w niewielką lukę między klientami. Próbując umówić to spotkanie
odnosił wrażenie, że cała Warszawa się rozwodzi. Chociaż z drugiej strony nie
mógł się dziwić, że pani mecenas była zajęta, skoro uchodziła za jednego z
najlepszych prawników specjalizujących się w sprawach rozwodowych w Warszawie.
On zgłosił się do niej trochę w ciemno, polegając na jednostkowej opinii znajomego
i chęci utarcia nosa Paulinie. Ale w jedno z kwietniowych popołudni uważnie
prześledził fora internetowe, gdzie ludzie dzielili się opiniami na temat warszawskich
prawników, przebiegu spraw, komplikacji. Przez większość wpisów przewijały się
trzy nazwiska. Cieplak, Walicki i Rybski. I musiał przyznać, że o tym ostatnim
było najwięcej. Opisano o nim zarówno w superlatywach, jak i wylewano wiadra
pomyj, gdy znalazł się po drugiej stronie sali sądowej. Pod koniec tego
spotkania miał wielką ochotę ponowić swoje zaproszenie na lunch lub kawę, ale
uznał, że będzie to niestosowne. Pani mecenas była uprzejma, świetnie im się rozmawiało,
ale wyczuwał, że mimo wszystko trzyma dystans. Zastanawiał się, czy jest to spowodowane
etyką zawodową, czy po prostu nie jest gotowa na znajomość z mężczyzną. Od
początku czuł, że jej niechęć do Rybskiego nie jest podyktowana tylko nieprzyjemnymi
doświadczeniami zawodowymi. Okazało się, że są w podobnej sytuacji, że oboje
zostali zdradzeni, zranieni, oszukani. Prawdę mówiąc sam się trochę sobie
dziwił. W zasadzie przez najbliższe miesiące powinien unikać kobiet. A jednak
pani mecenas od samego początku budziła w nim trudne do opisania emocje. Pozytywne
emocje.
Po raz kolejny niecierpliwie
oczekiwał, aż zostaną wezwani na salę sądową. Stojąca po drugiej stronie korytarza
Paulina raz po raz obrzucała panią mecenas niechętnym spojrzeniem wymieszanym z
nutą zazdrości. Czyżby zazdrościła Cieplak urody? Obie były pięknymi kobietami,
ale Ula była obdarzona zdecydowanie łagodniejszymi rysami, biło od niej ciepło
i już na pierwszy rzut oka wzbudzała pozytywne uczucia. Paulina była chłodna,
zdystansowana i wyniosła. Z perspektywy czasu i tych wszystkich wydarzeń, które
miały miejsce, zastanawiał się, czym tak naprawdę ujęła go Włoszka, co było tym
decydującym czynnikiem, że zdecydował się kroczyć z nią przez życie? Trudno mu
było odpowiedzieć na to pytanie.
Po przedstawieniu w sądzie zdjęć,
Paulina nie miała innego wyjścia, jak przyznać się do romansu. Dowody były
jednoznaczna. Jednak winę za rozpad tego małżeństwa wciąż usilnie próbowała
zrzucić na Marka. Wraz z Dawidem starali się przekonać sąd, że jej relacja z
Sosnowskim była efektem braku zainteresowania ze strony męża, jego chłodu,
nieobecności w domu, romansu z Klaudią i niechęci Marka do terapii. Jej słowa
potwierdzała niejaka Naomi Czarnecki, przyjaciółka od czasów studenckich, którą
prawdę mówiąc Marek widział po raz pierwszy na oczy. Ponoć Febo żaliła jej się
od kilku lat, że czuje się zaniedbywana przez męża i ma wrażenie, że
Dobrzańskiemu od początku na niej nie zależało.
Niemniej zanim na sali sądowej
pojawili się świadkowie powoływani przez Febo, wersję Marka potwierdzała
rodzina i przyjaciele. Olszański zeznawał na korzyść przyjaciela,
potwierdzając, że Dobrzański na wiele sposobów próbował przekonać Paulę do
terapii małżeńskiej, że znalazł nawet kilka ośrodków, które prowadziły
wyjazdową, taki rodzaj urlopu połączony z naprawą relacji pod okiem fachowców. Blondyn
potwierdzał, jakoby Paulina była o Dobrzańskiego chorobliwie zazdrosna, węsząc
w każdej napotkanej kobiece kochankę Marka i urządzając mu bezpodstawne
awantury. Sebastian wielokrotnie podkreślał również, że przyjacielowi zależało
na ojcostwie, ale Febo konsekwentnie odmawiała. Zresztą tę wersję potwierdziła również
Helena Dobrzańska, która chwilę później ze strapioną miną pojawiła się na sali sądowej.
Z bólem serca stwierdziła, że od samego początku cieszyła się z tego związku,
że traktowała Paulinę jako córkę, której nigdy nie miała, ale do tej pory nie
potrafi się pogodzić z faktem, że nie będzie babcią. Zeznała, że synowa
kilkukrotnie podkreślała, że na dziecko się nie zdecyduje w obawie, że jej
relacje z mężem ulegną ochłodzeniu, gdy cała uwaga skupi się na dziecku. Ponoć
raz się wygadała, że dziecko ją będzie ograniczać i zepsuje sylwetkę, a tym
samym spowoduje, że Marek zacznie oglądać się za innymi kobietami.
- Mąż mojej klientki wielokrotnie
latał do Paryża. Ponoć wyłącznie w celach służbowych. Jednak niezaprzeczalnym
faktem jest, że w stolicy Francji mieszka pani Klaudia Nowicka, była partnerka pana
Dobrzańskiego, z którą w trakcie trwania małżeństwa utrzymywał intymne relacje.
- Czy macie państwo jakieś
dowody? – wtrąciła się Cieplak – Zdjęcia, które jednoznacznie wskazywałyby na
tę intymną relację, świadków, którzy widzieli ich w niedwuznacznej sytuacji,
maile, sms’y? – dopytywała
- Chcemy powołać na świadka panią
Mariettę Śliwińską. Nie zgłosiliśmy tego faktu, gdyż dopiero dwa dni temu
okazało się, że w czasie sprawy pani Śliwińska będzie przebywać w Warszawie.
Zgodziła się przyjechać. Proszę sąd o przychylenie się do tego przesłuchania, gdyż
te zeznania z pewnością wiele wniosą do sprawy
- Kto to jest? – zapytała szeptem
- Modelka. Pracowała kiedyś u nas.
Nie mam pojęcia, co tutaj robi – szepnął wprost do jej ucha, zaciągając się
jednocześnie jej perfumami. Na salę weszła szczupła, wysoka, młoda kobieta, o
płomiennych włosach. Przedstawiła się tłumacząc, że kilka lat temu pracowała w
Febo&Dobrzański, a od trzech lat mieszka i pracuje w Londynie.
- Poznałyśmy się z Klaudią jakieś
dwa lata temu na jednym z pokazów podczas Fashion Week w Londynie. Złapałyśmy
fajny kontakt. Szybko okazało się, że obie pracowałyśmy kiedyś dla domu
Febo&Dobrzański. Spotykałyśmy się jeszcze kilkanaście razy podczas innych
pokazów. Utrzymywałyśmy również kontakt prywatny. Ponad rok temu świętowałyśmy
w Londynie udany pokaz. Podczas tej imprezy pochwaliła się, że kiedyś była z
Markiem w związku, że pomógł jej wypłynąć, że zaczynała w FD. Widać było, że ma
do niego wielki sentyment. Aż w końcu po kilku drinkach wygadała się, że znów
się spotykają – słysząc to Dobrzański pokręcił głową z niedowierzaniem
- Czy pani Klaudia wiedziała, że
pan Dobrzański jest żonaty? – dopytywał Rybski, najwyraźniej zadowolony z
siebie
- Tak. Twierdziła, że ma się dla
niej rozwieźć z Pauliną. Ponoć zwlekał z tym, bo chodziło o jakieś sprawy
firmowe. Twierdził, że to nieodpowiedni moment.
- Czy nie uznała pani za stosowne
poinformować o tym fakcie mojej klientki, gdy tylko dowiedziała się pani o tym
podwójnym życiu prowadzonym przez jej męża?
- To były ich sprawy osobiste,
nie chciałam się w to wtrącać – ruda odpowiadała spokojnym głosem. Ula tej
wymianie zdań przysłuchiwała się z dużym zaciekawieniem
- Co spowodowało, że jednak pani
zmieniła zdanie?
- Przypadkowo wpadłyśmy na siebie
z Pauliną w Mediolanie. Poszłyśmy na kawę i powiedziała mi, że Marek się z nią
rozwodzi i obarcza ją winą za rozpad ich małżeństwa. Stwierdziłam, że powinna
wiedzieć, zwłaszcza, że kilka tygodni wcześniej dowiedziałam się od naszej
wspólnej koleżanki, też modelki, że Klaudia jest w ciąży – Dobrzański wymienił
z Cieplak porozumiewawcze spojrzenia – Najwyraźniej perspektywa ojcostwa
zmobilizowała go do działania. Jednak nie mogłam patrzeć na tę
niesprawiedliwość. Zdradzał ją od lat, a winę zrzucał na nią.
- A jest pani pewna, że ojcem
dziecka jest pan Marek Dobrzański? – włączyła się Cieplak
- Yyy, no skoro mieli romans,
miał się dla niej rozwieźć, to… Nigdy się nie chwaliła, że w jej życiu jest
inny mężczyzna
- A kiedy widziała się pani z
Klaudią po raz ostatni, kiedy rozmawiałyście?
- W czerwcu ubiegłego roku
- Rozumiem, że podczas tego
pokazu, gdy podzieliła się z panią tajemnicą o swoim romansie z moim klientem
- Tak
- Z przykrością muszę stwierdzić,
że mija się pani z prawdą. Pani Nowicka rzeczywiście jest w ciąży, dlatego też
nie mogła pojawić się dzisiaj w sądzie, ale przygotowała oświadczenie, które
mam nadzieję sąd weźmie pod uwagę. Prawda jest taka, że Klaudia Nowicka
widziała się po raz ostatni z moim klientem prawie dwa lata temu w Paryżu. Pani
Febo doskonale o tym spotkaniu wiedziała. Później nie mieli kontaktu. Pani
Nowicka w marcu ubiegłego roku wyszła za mąż, a miesiąc później na stałe
osiadła w Australii i od tego czasu nie odwiedzała Europy. Stwierdzenie, że mój
klient jest ojcem jej dziecka jest zupełnie bezzasadne, podobnie jak posądzanie
go o romans. Mam wrażenie, że Pani Febo próbuje tuszować swoje grzechy
zarzucając wyimaginowany romans mężowi.
Sędzia znudzonym głosem rozpoczął
swoją przemowę o składaniu fałszywych zeznań, na koniec zerknął do akt sprawy i
z wyraźnym niezadowoleniem stwierdził, że ja liście świadków jest jeszcze jedno
nazwisko
- Pani Kamila Jodłowiec. Mamy już
kwadrans opóźnienia, ale nie będziemy fatygować świadka na kolejną rozprawę.
Proszę poprosić panią Jodłowiec na salę
Kolejna osoba zaczęła swoją
opowieść o Paulinie, żonie idealniej i Marku, który nie doceniał, nie kochał i
nie szanował żony.
- Często towarzyszyłam Paulinie
podczas wyjazdów zagranicznych. Marek nie chciał z nią jeździć, odwiedzać
rodziny we Włoszech. W dość nieprzyjemnych słowach krytykował pomysły wyjazdów,
twierdząc, że tylko on w tej rodzinie ciężko pracuje, a Paulina nie ma powodów
do odpoczynku. A przecież ona również odgrywa ważną rolę w firmie, opiekowała
się teściem, troszczyła o dom. Bardzo jej zależało na tym małżeństwie. Była w
Marka zapatrzona.
- Chyba przestało jej zależeć
skoro nawiązała bliską znajomość z Piotrem Sosnowskim – odezwała się Cieplak
- Jeśli ktoś przez lata czuje się
ignorowany, niekochany – mówiła z przekonaniem – to trudno za wszelką cenę
walczyć o taki związek. Paulina bardzo długo próbowała ratować związek z
Markiem, ale trudno uratować małżeństwo, gdy tylko jednej stronie na tym zależy
- A nie wydaje się pani stosowne
by najpierw zakończyć jedną relacje, a dopiero później wchodzić w nową?
- Paulina kochała i wydaje mi
się, że wciąż kocha Marka. Piotr daje jej wszystko to, czego nie potrafił dać
jej mąż. Ciepła, zrozumienia, poczucia bezpieczeństwa, wsparcia. Spotkała go w
trudnym momencie swojego życia i znalazła w nim oparcie – Paulina momentalnie
zniknął uśmiech z twarzy. Prawniczka bezbłędnie odczytała tę reakcję i
zrozumiała, że warto drążyć ten wątek.
- To skoro dawał jej wszystko to,
czego potrzebowała, czemu się nie rozwiodła? Trwała w tym związku z miłości,
szukając zaspokojenia potrzeb w ramionach kogoś innego?
- Od dawna namawiałam ją do
rozwodu, ale nie chciała mnie słuchać. Ja nie potrafiłabym być z takim
człowiekiem. Piotr to zupełne przeciwieństwo Marka
- Takim, czyli jakim? – Febo poruszyła
się niespokojnie, szepcząc coś na ucho Dawidowi
- Wysoki sądzie – odezwał się Rybski
– wydaje mi się, że możemy już zakończyć przesłuchanie świadka.
- Proszę kontynuować – mruknął sędzia
- Wszyscy teraz próbują zrzucić
winę na Paulinę. Nawet jej teściowa, zarzuca jej, że zniszczyła to małżeństwo
bo spotkała Piotra. Marek żali się, że został zdradzony, ale ten związek sypał
się od dawna i to z wyłącznej winy Marka. Gdyby ją kochał, nigdy nie zmusiłby
jej do aborcji – Febo w geście rezygnacji zakryła twarz dłonią, klnąc pod
nosem. Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, że koleżanka, która miała pomóc,
jeszcze ją pogrąży. Dawid siedział z szeroko otwartymi oczami, kompletnie nie
mając pomysłu jak wyjść z tej sytuacji. Dobrzański był w ewidentnym szoku.
- Kiedy pani Dobrzańska była w
ciąży? – dociekała. Siedzący obok Marek oddychał coraz ciężej, wpatrując się w sylwetkę
kobiety, która do niedawna była mu najbliższa na świecie
- Półtora roku temu.
- Jak mogłaś? – wrzasnął Dobrzański,
waląc pięścią w stół. Był wściekły.
- Proszę o spokój – upomniał go
sędzia, ale on kompletnie nie zwrócił na niego uwagi. Kręcił głową z
niedowierzaniem, zagryzając nerwowo usta. Dopiero teraz z pełną mocą zaczęło do
niego docierać, że kompletnie nie znał kobiet, z którą żył przez lata – Czy to prawda,
że była pani w ciąży, a ojcem dziecka był pani mąż?
- Tak – syknęła. Rozbieganym
wzrokiem rozglądał się po sali i najwyraźniej jednym słusznym wyjściem wydała
mu się ucieczka. Poderwał się z miejsca, ale w ostatniej chwili Cieplak zdążyła
go złapać za rękę, nie pozwalając wyjść. Ciepło jej dłoni minimalnie wyciszyło
szalejące w nim emocje. Niechętnie zajął miejsce, przebierając nerwowo nogami i
próbując wyrównać oddech. Kompletnie nie wiedział, co dzieje się wokół. Co mówi
sędzia, pani mecenas, pełnomocnik Pauliny. Był w innym świecie. A ta sala i
cały gmach sądu zaczął go przytłaczać. Czuł, jakby się w nim dusił. Gdy tylko
dotarło do niego, że posiedzenie się już skończyło, nie zwracając uwagi na nic
i na nikogo, jak strzała ruszył w kierunku wyjścia. Musiał jak najszybciej
opuścić ten budynek, bo miał ochotę udusić Paulinę gołymi rękami.